Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Joe Hill, Gabriel Rodriguez
‹Locke & Key #1: Witamy w Lovecraft›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLocke & Key #1: Witamy w Lovecraft
Tytuł oryginalnyWelcome to Lovecraft
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2014
RysunkiGabriel Rodriguez
Wydawca Taurus Media
CyklLocke & Key
ISBN978-83-64360-23-7
Cena67,00
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Groza patentowana
[Joe Hill, Gabriel Rodriguez „Locke & Key #1: Witamy w Lovecraft” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeśli ktoś jest synem Stephena Kinga i na dodatek zdecydował się na karierę pisarską – czyż może interesować go gatunek literacki inny niż pogranicze horroru i fantasy? Możliwość taka oczywiście istnieje, ale wydaje się mało prawdopodobna. Joe Hill postanowił więc pójść w śladami ojca i przede wszystkim nauczył się straszyć czytelników. Nie tylko w opowiadaniach i powieściach, ale również w komiksach. Czego najlepszym dowodem seria „Locke & Key”.

Sebastian Chosiński

Groza patentowana
[Joe Hill, Gabriel Rodriguez „Locke & Key #1: Witamy w Lovecraft” - recenzja]

Jeśli ktoś jest synem Stephena Kinga i na dodatek zdecydował się na karierę pisarską – czyż może interesować go gatunek literacki inny niż pogranicze horroru i fantasy? Możliwość taka oczywiście istnieje, ale wydaje się mało prawdopodobna. Joe Hill postanowił więc pójść w śladami ojca i przede wszystkim nauczył się straszyć czytelników. Nie tylko w opowiadaniach i powieściach, ale również w komiksach. Czego najlepszym dowodem seria „Locke & Key”.

Joe Hill, Gabriel Rodriguez
‹Locke & Key #1: Witamy w Lovecraft›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLocke & Key #1: Witamy w Lovecraft
Tytuł oryginalnyWelcome to Lovecraft
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2014
RysunkiGabriel Rodriguez
Wydawca Taurus Media
CyklLocke & Key
ISBN978-83-64360-23-7
Cena67,00
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Można chyba w podobnym przypadku mówić o – w pozytywnym znaczeniu tego określenia – „obciążeniu genetycznym”. Syn słynnego twórcy literackich horrorów zdecydował się eksplorować te same zakamarki ludzkiej duszy co ojciec. I chociaż do popularności rodziciela jest mu jeszcze bardzo daleko, wielce prawdopodobnym wydaje się fakt, że konsekwentnie idąc obraną drogą, w przyszłości uda mu się mu dorównać. Joe Hill urodził się w 1972 roku jako Joseph Hillstrom King. Gdy jednak zaczął karierę pisarską, aby nie wywoływać podejrzeń, że pragnie zyskać rozgłos jedynie dzięki nazwisku, przyjął pseudonim literacki pochodzący od swego drugiego imienia. W połowie poprzedniej dekady ukazała się jego pierwsza książka – zbiór opowiadań grozy „Upiory XX wieku” (2006); później pojawiły się powieści „Pudełko w kształcie serca” (2007), „Rogi” (2010) oraz „NOS42A” (2013). W tym czasie Hill spróbował swych sił również jako autor scenariuszy komiksowych. W 2008 roku, do spółki z rysownikiem Gabrielem Rodriguezem, rozpoczął tworzenie serii „Locke & Key”, która przed paroma miesiącami – po publikacji szóstego tomu zbiorczego – doczekała się zwieńczenia. Polscy czytelnicy mogą ją poznać dzięki edycji Taurusa.
Album pierwszy, zatytułowany „Witamy w Lovecraft”, zbiera sześć premierowych zeszytów, które pierwotnie ukazywały się pomiędzy lutym a lipcem 2008 roku nakładem oficyny IDW Publishing. Komiks zaczyna się jak klasyczny thriller psychologiczny, którego autorstwa nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Dwóch młodocianych bandytów napada na wiejską posiadłość i brutalnie morduje jej właściciela, Rendella (Renny’ego) Locke’a. I chociaż reszta rodziny – żona ofiary, Nina, oraz ich dzieci, córka Kinsey i synowie Tyler i Bode – wychodzą z ataku cało, są złamani psychicznie. Trudno im się pogodzić z tym, co się stało; nie rozumieją, dlaczego ich mąż i ojciec musiał stracić życie – tym bardziej że znał napastników i nawet starał się im pomagać. Chcąc wrócić do równowagi psychicznej, rodzina opuszcza dotychczasowe miejsce zamieszkania i przenosi się na drugi koniec kraju – do rodzinnej posiadłości Locke’ów, Keyhouse w miejscowości Lovecraft w stanie Massachusetts. Kiedy kończą się wakacje, dzieci Niny zaczynają naukę w nowej szkole. Nie jest im łatwo dostosować się do nowych warunków, ale największą troskę wywołuje zachowanie najmłodszej z pociech, zaledwie kilkuletniego Bodego.
Chłopiec twierdzi, że znalazł klucz do sekretnych drzwi, po przekroczeniu których człowiek zmienia się w ducha, staje się niewidzialny i gdy tylko o tym pomyśli, jest w stanie przechodzić przez ściany. Jakby tego było mało, przekonuje Kinsey i Tylera, że mieszkające w starej studni echo rozmawia z nim. Tyle że nikt z nich nie słyszy wydobywającego się z podziemi głosu. Tym samym nikt nie jest w stanie zareagować na zło, które dopiero się wydarzy. Dziwne zachowanie Bodego przypisane zaś zostaje przejściom ostatnich tygodni i próbom oswojenia się chłopca z koszmarem, który stał się udziałem całej rodziny. Kiedy Locke’om wydaje się, że już nic gorszego nie może ich spotkać – groza powraca. Z poprawczaka ucieka bowiem szesnastoletni Sam Lesser, zabójca Rendella. Policja przewiduje, mimo że wydaje się to śledczym mało prawdopodobne, że młodociany psychopata zechce odnaleźć pozostałych członków rodziny i dopełnić dzieła zniszczenia. To, przed czym Nina z dziećmi starali się schronić w najbezpieczniejszym, jak twierdził Locke senior, miejscu na świecie, dopada ich ponownie.
Joe Hill zrezygnował z linearnej narracji. Fabuła jest poszatkowana; tragedię rodzinną oraz jej bezpośrednie przyczyny poznajemy dzięki retrospekcjom, które powracają przez kolejne rozdziały tomu pierwszego. Gdy jednak dotrzemy do końca, wszystko ułoży nam się w logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy; należy tylko wykazać się cierpliwością. „Locke & Key” – tytuł to w zasadzie nieprzetłumaczalna gra słów, więc zapewne dlatego polski wydawca podjął decyzję o zachowaniu oryginalnej pisowni tytułu – jest bardzo udanym mariażem kilku gatunków literackich. Wspominaliśmy już o thrillerze (zabójstwo na otwarcie); z czasem wkraczamy też jednak w świat fantasy (vide duchy, tajemne klucze i przejścia do innych, jak można się domyślać, światów), który płynnie przepoczwarza się w horror (i z powrotem). Jak na syna Stephena Kinga przystało, Hill kładzie też duży nacisk na tło obyczajowe opowieści. Stąd rozwinięte wątki szkolne, dotyczące głównie Kinsey i Tylera, które zresztą i tak zostają przez autora wprzęgnięte w główny nurt historii, aby ją dopełnić i uwiarygodnić. Na okładce komiksu znajduje się adnotacja, że jest on przeznaczony dla osób powyżej osiemnastego roku życia. Warto potraktować ją poważnie i nie wciskać „Locke & Key” młodszemu rodzeństwu – oczywiście jeżeli zależy nam na tym, aby później nie budziło się ono w nocy zlane potem ze strachu.
Joe Hill nie odkrywa w swym komiksowym dziele Ameryki; zgrabnie za to nawiązuje do tradycji amerykańskiej literatury i filmografii z pogranicza thrillera i horroru. Możemy tu więc dostrzec nawiązania do twórczości wspomnianego już Alfreda Hitchcocka i Davida Cronenberga, ale także Stephena Kinga (inaczej chyba być nie mogło), Neila Gaimana czy Briana Lumleya. Ta gra konwencjami i schematami jest tyleż świadoma, co konsekwentna i trafiona. Od strony graficznej natomiast mamy w „Locke & Key” do czynienia z bardzo realistyczną kreską, w typowo amerykańskim stylu; choć akurat postać echa ze studni przedstawiona jest raczej na modłę japońską – pociągła twarz, wielkie oczy i długie czarne włosy (czyżby jakieś reminiscencje po „Kręgu” Hideo Nakaty i innych azjatyckich „uduchowionych” filmach grozy?). I chociaż trudno oczekiwać od Gabriela Rodrigueza zapierających dech w piersiach malarskich kadrów, trzeba przyznać, że wywiązał się ze swoich obowiązków bez zarzutu. „Witamy w Lovecraft” ogląda się jak film. Bo też filmem ten komiks się stał. Przed trzema laty reżyser Mark Romanek zrealizował na podstawie dzieła Hilla i Rodrigueza pilot do serialu, który… na razie jeszcze nie powstał. Wytwórnia ostatecznie uznała, że jego produkcja była zbyt droga. Ale ponoć nie tak dawno ponownie rozbłysła iskierka nadziei…
koniec
10 października 2014

Komentarze

11 X 2014   13:45:51

Dla mnie kandydat na komiks roku! Wciąga jak bagno:)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Impreza się rozkręca
Dagmara Trembicka-Brzozowska

22 IV 2024

Seria duetu Carbone & Gijé fabularnie rozwija się w bardzo ciekawym kierunku - widać to dosłownie z tomu na tom. Autorzy najwyraźniej mają zamiar stworzyć rozbudowaną opowieść fantastyczną z całkiem rozległym światem przedstawionym.

więcej »

Beznadziejna piątka
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Spider-Man to tylko jeden bohater komiksowy, ale posiadający tak rozbudowane własne uniwersum, jak mało który. Nic dziwnego, był to od zawsze pupil samego Stana Lee, ulubieniec czytelników i wydawniczy samograj. Wrogów miał mnóstwo, najwięcej tych występujących kilka razy i często zapominanych, bo przemykających szybko po nawet nie drugim czy trzecim, ale czwartym planie. Dziś czytamy komiks z takimi właśnie kolesiami w rolach głównych.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Komiksy z przemytu: Pozdrowienia z Lovecraft
— Miłosz Cybowski

Tegoż twórcy

Kluczowe momenty
— Marcin Knyszyński

Krwawy bildungsroman
— Sebastian Chosiński

Historia lubi się powtarzać
— Sebastian Chosiński

I jeszcze mocniej… i jeszcze raz…
— Sebastian Chosiński

Nie wkurzajcie potwora!
— Sebastian Chosiński

Kluczy ci u nas dostatek
— Sebastian Chosiński

Komiksy z przemytu: Królestwo za klucz!
— Miłosz Cybowski

Komiksy z przemytu: O klucz od sukcesu
— Miłosz Cybowski

Komiksy z przemytu: Zabawy z głową
— Miłosz Cybowski

Komiksy z przemytu: Pozdrowienia z Lovecraft
— Miłosz Cybowski

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.