Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Brian Bolland, Alan Moore
‹Batman - Zabójczy żart (wyd. II)›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman - Zabójczy żart (wyd. II)
Scenariusz
Data wydania7 lipca 2014
RysunkiBrian Bolland
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklBatman
ISBN978-83-237-4762-8
Cena45,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Żart, który się nie nudzi
[Brian Bolland, Alan Moore „Batman - Zabójczy żart (wyd. II)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Klasyk komiksu. Najlepsza opowieść o Batmanie. Dzieło uwielbiane przez Tima Burtona. Od lat takie właśnie zdania krążą na temat „Zabójczego żartu”, który nie tak dawno został po raz kolejny wznowiony przez Egmont. Czy zasłużone są te wszystkie superlatywy? Jak najbardziej. Chociaż z perspektywy czasu trzeba przyznać, że album Alana Moore’a (scenariusz) i Briana Bollanda (rysunki) zyskał godnych konkurentów do miana NAJ.

Sebastian Chosiński

Żart, który się nie nudzi
[Brian Bolland, Alan Moore „Batman - Zabójczy żart (wyd. II)” - recenzja]

Klasyk komiksu. Najlepsza opowieść o Batmanie. Dzieło uwielbiane przez Tima Burtona. Od lat takie właśnie zdania krążą na temat „Zabójczego żartu”, który nie tak dawno został po raz kolejny wznowiony przez Egmont. Czy zasłużone są te wszystkie superlatywy? Jak najbardziej. Chociaż z perspektywy czasu trzeba przyznać, że album Alana Moore’a (scenariusz) i Briana Bollanda (rysunki) zyskał godnych konkurentów do miana NAJ.

Brian Bolland, Alan Moore
‹Batman - Zabójczy żart (wyd. II)›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman - Zabójczy żart (wyd. II)
Scenariusz
Data wydania7 lipca 2014
RysunkiBrian Bolland
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklBatman
ISBN978-83-237-4762-8
Cena45,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Gdy w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku za przygotowanie kolejnej opowieści o Batmanie, klasycznym amerykańskim superbohaterze, zabrało się dwóch Anglików a jednym z nich był niepokorny i kontrowersyjny Alan Moore, można było przewidywać, że będziemy mieć do czynienia z dziełem co najmniej intrygującym, znacznie różniącym się od wszystkich poprzednich z tego uniwersum. I tak też się stało, trzydziestopięcioletni wówczas Moore (między innymi autor „Top Ten”, „Strażników”, „Nemo”) postanowił przyjrzeć się bliżej postaci, która wielbicielom Człowieka-Nietoperza znana była od lat, ale dotychczas nie wiedzieli oni, czym zajmowała się wcześniej i jak doszło do tego, że wyrosła na jednego z najbardziej bezwzględnych przestępców w Gotham City i tym samym – na nieprzejednanego wroga Mrocznego Rycerza. Chodzi oczywiście o… Jokera. Gościa o kredowobiałej skórze i zielonych włosach, z zastygłym na stałe na twarzy sardonicznym uśmiechem. Brytyjski scenarzysta zaproponował w „Zabójczym żarcie” swoją wersję pojawienia się na arenie dziejowej tego superłotra i okazała się ona na tyle przekonująca, że weszła do kanonu.
„Zabójczy żart” trafił na półki księgarskie za Oceanem w 1988 roku; pierwsze polskie wydanie ukazało się już trzy lata później nakładem TM-Semic. Niestety, jak niemal wszystkie publikacje tej oficyny, jej poziom edytorski był niski, a z dzisiejszej perspektywy – gdy przez wielu wydawców jesteśmy rozpieszczani – wręcz zatrważający. Wtedy jednak, w czasach kiedy polscy czytelnicy przeżywali ogromny głód komiksu z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, mało kto zwracał na to uwagę. Historię o „narodzinach” Jokera czytano – zresztą jak najbardziej zasłużenie – z wypiekami na twarzy. Gdy jednak przed sześcioma laty, z okazji dwudziestej rocznicy premiery „Zabójczego żartu”, przygotowywano nową edycję tej opowieści, autor rysunków, Brian Bolland (mający wcześniej na koncie wiele zeszytów z serii „Sędzia Dredd” oraz historyczno-fantastyczną sagę „Camelot 3000”), zaproponował, aby pokolorować ją na nowo, zgodnie z jego wizją artystyczną, która – jak sam zaznacza – w kilku miejscach stała w jaskrawej sprzeczności z tym, co wykonał pierwotny kolorysta John Higgins. DC Comics przystało na tę ekstrawagancję i w efekcie w sprzedaży pojawił się ten sam, chociaż już inny komiks o Batmanie i Jokerze.
Nową wersję na polskim rynku opublikował przed dwoma laty Egmont; jako że sprzedała się świetnie, przed paroma tygodniami postanowiono wydać „Zabójczy żart” ponownie. Akcja historii wymyślonej przez Alana Moore’a rozpoczyna się w ponury, deszczowy wieczór. Batmobil podjeżdża pod Azyl Arkham, gdzie na Mrocznego Rycerza czeka już komisarz Gordon. Nie wdając się w długie dysputy, Batman idzie do celi Jokera, aby odbyć z nim poważną rozmowę. Wyciąga rękę do zgody, nie chce mieć bowiem na rękach jego krwi, a doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli nie osiągną porozumienia i złoczyńca nie zaprzestanie swojej niezgodnej z prawem działalności, będzie go musiał kiedyś zabić. Miła pogawędka kończy się zaskakująco – Człowiek-Nietoperz rzuca się na więźnia. Gordon i strażnik więzienny muszą interweniować, bojąc się, że Batman udusi Jokera. I tu docieramy do sedna problemu. Indywiduum siedzące w celi, choć wygląda jak słynny superłotr, nie jest nim. Bandycie udało się po raz kolejny zakpić z wymiaru sprawiedliwości i uciec zza krat. A to może oznaczać tylko jedno – że planuje następne łajdactwo.
Moore nie zwykł trzymać czytelników zbyt długo w niepewności, więc szybko dowiadujemy się, o co chodzi Jokerowi. Wraz ze swoimi zbirami napada on na mieszkanie komisarza Gordona, brutalnie rozprawia się z jego córką, Barbarą, a samego policjanta uprowadza. Dokąd? I po co? Kto czytał, doskonale wie. Kto jeszcze nie miał okazji zaznajomić się z „Zabójczym żartem”, niechaj pozostanie w niepewności. W każdym razie porwanie to jest elementem skomplikowanej gry psychologicznej, jaką obmyśla Joker, a jego motorem napędowym – jak w wielu innych przypadkach – jest chęć zemsty. Scenarzysta dba jednak o to, aby maksymalnie uwiarygodnić postępek bandziora – stąd odpowiedni wybór miejsca i cel, który pragnie osiągnąć. Jedynym człowiekiem, który może przeszkodzić mu w jego realizacji, jest przebrany w trykot Bruce Wayne. Komiks kończy zatem kolejnym pojedynkiem odwiecznych antagonistów. Niby nic nowego, prawda? Otóż nie! Alan Moore postanowił bowiem zagłębić się w chorą psychikę Jokera. Przedstawiając jego nędzne, pozbawione perspektyw życie przed przemianą w superłotra, uczłowieczył go tym samym. Sprawił, że czytelnik zaczął go rozumieć, współczuć mu, ba! co bardziej wrażliwi mogliby nawet usprawiedliwić jego postępowanie. Wszak zemsta jest nektarem bogów, a zielonowłosa kanalia uważa się przecież za boga wszelkiego zła.
„Zabójczy żart”, choć fabularnie nie dzieje się w nim zbyt wiele (na upartego całą akcję można by streścić zaledwie w kilku punktach), jest lekturą fascynującą. Głównie dlatego, że oferuje podróż do najgłębszych zakamarków umysłu psychopatycznego mordercy. Ponarzekać można jedynie na łatwość, z jaką Batman ponownie pacyfikuje Jokera, ale wszystko to rekompensuje niejednoznaczne, otwarte zakończenie. I widok padającego deszczu, który klamrą spina całą opowieść. Zataczamy koło i wracamy do punktu wyjścia. Nowa wersja graficzna komiksu prezentuje się ze wszech miar doskonale. W porównaniu z edycją TM-Semic, można się poczuć, jakbyśmy oglądali stary i mocno zniszczony film, który został poddany renowacji cyfrowej i zaprezentowany w trójwymiarze. Różnica jest kolosalna. Zyskują na tym zabiegu przede wszystkim, utrzymane w klimacie kina noir, retrospekcje. Co wcale nie musiało być takie oczywiste; rezygnacja – przyznajmy: nie całkowita – z kolorów mogłaby przecież obrócić się przeciwko autorowi rysunków. Ale Bolland, jak widać, doskonale wiedział, co robi, przydając scenariuszowi Moore’a jeszcze bardziej mrocznego nastroju niż oryginalnie. Po lekturze „Zabójczego żartu” warto natomiast raz jeszcze sięgnąć po „Człowieka, który się śmieje”, który przedstawia to samo, ale inaczej.
koniec
20 października 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Mroczny Rycerz: M jak… Moore, McKeever i Mignola
— Daniel Gizicki

Tegoż twórcy

Zacne sędziowskie archiwa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kompletny Dredd
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.