Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Jacques Tardi
‹To była wojna okopów›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTo była wojna okopów
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2014
RysunkiJacques Tardi
Wydawca Centrala
ISBN978-83-63892-36-4
Cena66,90
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Historia w obrazkach: Trupy, trupy, trupy… dziesięć milionów trupów
[Jacques Tardi „To była wojna okopów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zanim Jacques Tardi stworzył genialny „Krzyk ludu”, dekadę wcześniej pracował nad „To była wojna okopów” – komiksem w sposób typowy dla filmów dokumentalnych ujmującym temat pierwszej wojny światowej. Oparte na relacjach świadków wydarzeń, w tym również dziadka autora, dzieło nie tylko przybliża wojenną codzienność, ale przede wszystkim pozwala odczuć jej grozę.

Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Trupy, trupy, trupy… dziesięć milionów trupów
[Jacques Tardi „To była wojna okopów” - recenzja]

Zanim Jacques Tardi stworzył genialny „Krzyk ludu”, dekadę wcześniej pracował nad „To była wojna okopów” – komiksem w sposób typowy dla filmów dokumentalnych ujmującym temat pierwszej wojny światowej. Oparte na relacjach świadków wydarzeń, w tym również dziadka autora, dzieło nie tylko przybliża wojenną codzienność, ale przede wszystkim pozwala odczuć jej grozę.

Jacques Tardi
‹To była wojna okopów›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTo była wojna okopów
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2014
RysunkiJacques Tardi
Wydawca Centrala
ISBN978-83-63892-36-4
Cena66,90
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
To było do przewidzenia, że w setną rocznicę zamachu w Sarajewie (na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga, następcę tronu austro-węgierskiego) i wybuchu pierwszej wojny światowej na półkach księgarskich (także tych internetowych) zaroi się od książek poświęconych tym wydarzeniom. Królują oczywiście pozycje stricte historyczne – o charakterze naukowym bądź popularnonaukowym. Nie brakuje też jednak – co cieszy najbardziej – komiksów, wśród których należy wymienić przede wszystkim dwie serie Taurusowskie: „Wartowników” oraz „Silasa Coreya”. Nie tak dawno do tego grona dołączyło jeszcze, opublikowane przez poznańską Centralę, dzieło Jacques’a Tardiego „To była wojna okopów”, które po dwóch dekadach od premiery wznowione zostało również w ojczyźnie autora (jako część wydanego z ogromnym rozmachem cyklu historii obrazkowych poświęconego wojnie toczonej w latach 1914-1918). I bardzo dobrze się stało, że natychmiast zdecydowano się przełożyć je na język polski, ponieważ takiego właśnie świadectwa – w formie znacznie bliższego „Na zachodzie bez zmian” Ericha Marii Remarque’a, niż analitycznym opracowaniom historyków – brakowało najbardziej.
Jacques Tardi (rocznik 1946) to mistrz w swojej dziedzinie. Miejsce w annałach zapewnił sobie już przed dekadą, publikując – oparty na powieści Jeana Vautrina (a w rzeczywistości Hermana) – monumentalny „Krzyk ludu” (2001-2004), ocierającą się o kongenialność opowieść o czasach Komuny Paryskiej. Wydany na początku lat 90. XX wieku album „To była wojna okopów” uznać można więc za wprawkę przed pracą nad późniejszym arcydziełem; pod względem artystycznym jest to zresztą wprawka wielce udana, choć – jak można się domyślać – nie tak dobra. Ale też nie porównanie obu komiksów jest celem tej recenzji. Tym bardziej że mimo wszystko różnią się one tematyką i przyjętym przez autora stylem narracji. Pierwsza wojna światowa jako doświadczenie traumatyczne obecna było w rodzinie rysownika i scenarzysty od zawsze; w 1915 roku dziadek Tardiego, mając lat dwadzieścia, wysłany został do walki przeciwko Niemcom. Przeżył, choć tak wielu z jego towarzyszy broni poległo. Po latach jego historię opowiedziała młodziutkiemu Jacques’owi babka; on sam, nestor rodu, weteran spod Verdun, wolał na ten temat milczeć. I trudno się dziwić. Tego, czego był naocznym świadkiem, nie da się przecież tak zwyczajnie, siedząc przy kominku i popijając herbatę z cytryną, opowiedzieć.
Po wielu latach podjął się tego trudu jego wnuk. Sięgnął po relacje żołnierzy, którzy – jak jego dziadek – przeszli przez najprawdziwsze piekło, i stworzył wstrząsającą opowieść o okrucieństwie i bezsensowności wojny. Najpierw – w 1983 roku – ukazała się, składająca się z dwudziestu plansz, historia zatytułowana „Lej”. Dekadę później Tardi dopisał i dorysował do niej ciąg dalszy. Tak powstało „To była wojna okopów”. Komiks nie ma jednego bohatera, nie ma też linearnej narracji, ba! poszczególne wątki nie zostały nawet uszeregowane chronologicznie (choć daty w nich padają). Nie myślcie jednak, że to w czymkolwiek przeszkadza. Absolutnie! Nie przebieg wydarzeń na frontach jest tutaj bowiem najistotniejszy, lecz towarzyszące żołnierzom emocje – strach, przerażenie, nienawiść, obojętność na śmierć, cynizm i cwaniactwo. Najmniej jest chyba patriotyzmu, pojmowanego wówczas zresztą bardzo szowinistycznie. Dziwne? Skądże. Gdy przez tygodnie grzęźnie się w błocie, a oddychać trzeba powietrzem skażonym gazami bojowymi… gdy człowieka notorycznie gryzą wszy, a śpi się w mało romantycznym towarzystwie rozkładających się trupów… ideały, choćby najwznioślejsze, schodzą na bardzo daleki plan. Ich miejsce zastępują natomiast wściekłość na tych, którzy wydają rozkazy, i postępująca nieczułość wobec wszystkiego dokoła.
Wrogiem nierzadko nie jest wcale ten, który skrywa się w nieprzyjacielskich okopach i celuje z karabinu maszynowego. W drugiej połowie XX wieku ów stan psychiczny zdiagnozowano jako syndrom sztokholmski. Zbiorowym bohaterem komiksu są francuscy szeregowcy – najczęściej młodzi chłopcy, którzy wbrew sobie oddali życie za ojczyznę (wyjątkiem jest postać dziadka autora). Ich dramatyczne losy poznajemy w serii krótkich nowelek, do bólu wstrząsających i eksponujących to, co najbardziej charakterystyczne dla ponad czteroletnich walk na froncie zachodnim – całkowity bezsens ponoszonych przez obie strony ofiar. Tardi nie unika też kontrowersji, chociażby wbijając szpile dowódcom armii francuskiej, którzy wydają artylerii rozkaz ostrzelania własnych okopów, aby tym samym zmusić kryjących się tam żołnierzy do szturmu na pozycje nieprzyjaciela (historia Jeana Desbois). Nie brakuje też bezwzględnego kapitana wysyłającego na samobójczą misję chłopca, który ma już w ręku dwudniową przepustkę – oficer liczy bowiem na to, że w przypadku śmierci szeregowca on, zamiast niego, skorzysta z krótkiego urlopu (wątek Żyda Ackermanna). Na przeciwległym biegunie są przykłady porozumienia ponad podziałami, kiedy okazuje się, że sojusznika można znaleźć w tym, w którym każe się widzieć śmiertelnego wroga (motyw szeregowca Mazure’a).
Chociaż Jacques Tardi, co zresztą lojalnie podkreśla we wstępie, prezentuje punkt widzenia francuskocentryczny, nie zapomina również o innych nacjach walczących w tej wojnie po stronie Ententy. Wymienieni są Brytyjczycy, Hindusi, Kanadyjczycy, Nowozelandczycy, Australijczycy, Afrykanerzy, Sikhowie, Senegalczycy, Algierczycy, nawet mieszkańcy Indochin. Kogo brakuje? Niestety, Polaków. To przecież niemożliwe, by autor – ba! TAKI autor – nie wiedział, ilu naszych rodaków (bądź osób przyznających się do pochodzenia polskiego) walczyło ramię w ramię z Francuzami. Może miał problem z tym, że i po drugiej stronie barykady – w armii cesarza niemieckiego – nie brakowało żołnierzy mówiących w języku polskim? A może było bardziej prozaicznie i zmylił go fakt, że przed listopadem 1918 roku Polski nie było na mapie Europy?… Kto miał wcześniej w ręku chwalony powyżej „Krzyk ludu”, będzie wiedział, czego oczekiwać od strony graficznej „To była wojna okopów”. W opowieści o Komunie Paryskiej Francuz zaprezentował absolutne mistrzostwo formy, w komiksie wydanym dekadę wcześniej poradził sobie niezgorzej. Choć możliwości wykazania się maestrią miał znacznie mniej. Głównie dlatego, że chcąc nie chcąc musiał skupiać się niemal wyłącznie na rysowaniu okopów, ruin i trupów (bywało, że i całych ich stosów ciał). Dla najodporniejszego nawet psychicznie człowieka musiało to być ciężkie przeżycie. A co dopiero dla tych, którzy widzieli to wszystko na własne oczy. Nic dziwnego, że Tardi zadedykował album swemu dziadkowi.
koniec
26 listopada 2014

Komentarze

26 XI 2014   10:29:16

Bardzo poruszający komiks. Jak dla mnie ścisła czołówka najlepszych komiksów wydanych u nas w 2014 roku. Tardi to mistrz, co udowodnił mi już Krzykiem ludu i krótkim Zabójcą Hunga.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Legendy i ich legendy
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

3 VI 2023

Legendy Zachodu” to elegancko wydany komiks, opowiadający o tak barwnych postaciach, jak Wyatt Earp, Billy Kid i Siedzący Byk. Mówi się, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Tu także, choć twórców lubi ponosić fantazja.

więcej »

Dzikie wakacje, ale dla kogo?
Dagmara Trembicka-Brzozowska

2 VI 2023

Kiedy wszyscy znajomi z klasy jadą nad morze albo w góry, wakacje u dziadków na wsi wydają się co najmniej mało interesujące. Jednak dzięki fantazji protoplastów i sile własnej wyobraźni Ada może przeżyć przygody jak z filmu.

więcej »

Razem do końca (prawie)!
Marcin Knyszyński

1 VI 2023

Drugi zbiorczy tom „Deadpool i Cable” to jeszcze więcej dobrej (choć specyficznej) rozrywki i marvelowskiej superbohaterszczyzny. Scenariusze pisze cały czas słynny Fabian Nicieza (i robi to świetnie!) a rysuje już kilku grafików. Cable kończy z półśrodkami i zaczyna realizować swój kontrowersyjny (choć to mało powiedziane) projekt „ulepszania świata”.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Pycha kroczy przed upadkiem
— Wojciech Gołąbowski

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Kryminalny rollercoaster
— Paweł Ciołkiewicz

Przestępcą jest…
— Paweł Ciołkiewicz

Krwawe arcydzieło
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.