„Wielki Escapo” to komiks wyjątkowy. Zwięzła treściowo, bardzo złożona graficznie i bogata w emocje opowieść o odrzuconej miłości oraz strachu przed śmiercią zostaje z czytelnikiem jeszcze długo po lekturze. Uniwersalne tematy ujęte w prostą opowieść o pewnym artyście cyrkowym zachęcają do refleksji o życiu, które jak wiadomo… jest pełne pułapek.
Miłość, śmierć i pułapki
[Daniel Gizicki, Paul Pope „Wielki Escapo” - recenzja]
„Wielki Escapo” to komiks wyjątkowy. Zwięzła treściowo, bardzo złożona graficznie i bogata w emocje opowieść o odrzuconej miłości oraz strachu przed śmiercią zostaje z czytelnikiem jeszcze długo po lekturze. Uniwersalne tematy ujęte w prostą opowieść o pewnym artyście cyrkowym zachęcają do refleksji o życiu, które jak wiadomo… jest pełne pułapek.
Daniel Gizicki, Paul Pope
‹Wielki Escapo›
Życie cyrkowców stanowi wdzięczny temat do snucia niezwykłych opowieści, a magiczna przestrzeń cyrku pozwala na wykreowanie niepowtarzalnego klimatu. Wyjątkowość takich historii bardzo często jest rezultatem wspomnień z dzieciństwa, które budzą się w nas, gdy czytamy i oglądamy przygody cyrkowych bohaterów. Przypominamy sobie wtedy, jak oglądając kiedyś występy siłaczy, marzyliśmy o tym, by posiąść ich siłę, a podziwiając popisy akrobatów, chcieliśmy wznieść się w powietrze (no i mieliśmy nadzieję, że nie spadną z ogromnej wysokości na naszych oczach). Krótko mówiąc, cyrk postrzegany oczami dziecka był miejscem, w którym można było zobaczyć prawdziwych superbohaterów. Nie może dziwić, że artyści cyrkowi, rozpalający masową wyobraźnię w epoce przedtelewizyjnej, stali się zresztą ich pierwowzorem. Jak wiadomo, Jerry Siegel i Joe Shuster, tworząc Supermana, wzorowali się między innymi na specyficznie ubranych siłaczach cyrkowych (to im superbohaterowie zawdzięczają to, że do dziś muszą zakładać majtki na rajtuzy).
Wszelkie atrybuty superbohatera ma także – w każdym razie do pewnego momentu – bohater komiksu Paula Pope’a „Wielki Escapo”. Vic jest artystą cyrkowym – mistrzem ucieczki. Nasz bohater – niczym wielki Harry Houdini – potrafi uwolnić się z każdych więzów i uciec z każdej, nawet najbardziej wymyślnej pułapki (a trzeba przyznać, że pułapki, z których ucieka, są naprawdę wymyślne). Poza tym, nosi specyficzny strój i – czasami – maskę. Jest również szaleńczo odważny i nieustannie rzuca wyzwanie śmierci. Publiczność go uwielbia, a on najwyraźniej uwielbia swoje występy. Vic ma tylko jeden problem… a właściwie dwa. Po pierwsze, jest nieszczęśliwie zakochany. Wybranką jego serca jest Niesamowita Aerobella – akrobatka cyrkowa, która niestety nie odwzajemnia tego uczucia, gdyż kocha Króla Woltyżera. Jak ten zawód miłosny zniesie nasz bohater? Czy oprze się pokusie, by potraktować swój występ jako okazję do spektakularnego pożegnania się z własnym życiem? Drugi problem Vica polega na tym, że po jednym ze swoich występów, z którego ledwo uszedł z życiem, artysta ucieczki… zaczyna bać się śmierci. Jak można się domyślić, dla nieustraszonego śmiałka strach przed śmiercią i kolejnymi występami jest dość uciążliwy. Czy Vic pokona swój lęk? Czy jeszcze kiedykolwiek będzie w stanie wystąpić przed publicznością?
To właśnie te dwa główne motywy – odrzuconą miłość i paraliżujący strach przed śmiercią – Paul Pope przedstawia w olśniewający graficznie sposób w dwóch częściach swojej opowieści. Dwie historie, które dałoby się streścić w dwóch zdaniach, Jim Morrison komiksu przedstawia na osiemdziesięciu trzech niezwykłych planszach. Wszystko tu właściwie jest wyjątkowe – tak jak w cyrku. Kompozycja plansz i bardzo niekonwencjonalne kadrowanie pozwalają niemal poczuć emocje towarzyszące występom Vica. Zbliżenia przedstawiające bohatera i sceny zmagania się z pułapkami wydobywają jego uczucia i podkreślają samotność. Publiczność jest właściwie podczas jego występów nieobecna albo przesunięta na odległy drugi plan, co dodatkowo podkreśla osamotnienie artysty. Szczególne wrażenie robi scena zejścia Vica ze sceny po udanej ucieczce, gdy w tle słychać konferansjera mówiącego o nieograniczonych możliwościach człowieka, a oczom czytelnika ukazuje się przerażona twarz artysty. Wiwatująca publiczność, rozemocjonowany konferansjer i wciskający się w kąt własnej przyczepy cyrkowiec, który właśnie spojrzał w oczy śmierci to trzy elementy czyniące tę scenę wyjątkową i niezapomnianą.
To właśnie takie sugestywne i pełne emocji sceny stanowią o wartości komiksu. Widać w nich wyraźnie wpływ, jaki na twórczość Pope’a wywarła praca dla Kodanshy – jednego z największych japońskich wydawnictw komiksowych – oraz studiowanie możliwości, jakie daje manga. W posłowiu autor opisuje okoliczności pracy nad „Wielkim Escapo”, które tłumaczą te japońskie inspiracje – w dzień praca nad kolejnymi mangami, a nocą wytrwałe tworzenie własnego komiksu. To niemal analityczne podejście do kolejnych scen i pewna przesada w ukazywaniu uczuć bohaterów wywodzi się właśnie z takich doświadczeń. Rozłożone na kilka-kilkanaście plansz sekwencje kolejnych ucieczek pozwalają niemal poczuć zniechęcenie, rezygnację, strach i przerażenie, jakie stają się udziałem głównego bohatera. Wszystko co najważniejsze rozgrywa się w całkowitej samotności – jest tylko Vic i pułapka, z której próbuje się uwolnić.
Podstawą polskiego wydania jest zbiorcza edycja komiksu opublikowana przez Z2 Comics w roku 2014. Wcześniej na amerykańskim rynku obie opowieści składające się na komiks były dostępne w dwóch osobnych wydaniach. Pierwsza opowieść o Wielkim Escapo ukazała się pierwotnie nakładem wydawnictwa Horse Press w 1996 roku w antologii „Giant THB Parade”, a druga została wydana przez wydawnictwo Z2 Comics trzy lata później. W edycji zbiorczej poza dwiema opowieściami dostajemy także pięćdziesiąt jeden stron dodatków, wśród których znajdują się szkice, projekty pułapek, plany poszczególnych plansz, pin-upy stworzone przez różnych autorów oraz tekst Pope’a na temat tajników jego warsztatu oraz kulis prac nad „Wielkim Escapo”. Warto odnotować, że ukazanie się tego komiksu jest elementem szerszego procesu publikacji kolejnych dzieł Pope’a stworzonych na początku jego kariery. W dużym stopniu wynika to zapewne z popularności, jaką ten autor osiągnął, pracując dla Vertigo i tworząc własną serię „Battling Boy”. Wypada się tylko z tego cieszyć, bo jak się okazuje, wczesne prace Pope’a to rzeczy naprawdę interesujące.
„Wielki Escapo” to opowieść dla wszystkich, którzy szukają w komiksie czegoś więcej niż tylko dobrze opowiedzianej, przygodowej historii. W tym przypadku spektakularne przygody artysty cyrkowego są jedynie pretekstem do szczegółowej analizy uczuć będących udziałem samotnego człowieka, który musi zmierzyć się z własnymi słabościami i lękami. Komiks trzeba studiować powoli, uważnie przyglądając się poszczególnym kadrom i próbując dotrzeć do emocji, jakie autor starał się wyrazić za pomocą kolejnych rysunków. Wypada także z nadzieją oczekiwać, że Paul Pope zrealizuje kiedyś zapowiedź stworzenia trzeciej opowieści o Escapo, która już w nim podobno kiełkuje. Ma to być swoiste domknięcie opowieści stworzone przez autora, który będzie już bliżej swojej „ostatecznej ostateczności”.
