Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Gun Snark, Hikaru Suruga
‹Atak Tytanów: Levi #1: Narodziny›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAtak Tytanów: Levi #1: Narodziny
Scenariusz
Data wydaniamaj 2015
RysunkiHikaru Suruga
Wydawca Japonica Polonica Fantastica
CyklAtak Tytanów : Levi - narodziny
Format200s, 145mm×205mm, oprawa miękka, obwoluta
Cena25,20
Gatunekmanga
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Droga wojownika
[Gun Snark, Hikaru Suruga „Atak Tytanów: Levi #1: Narodziny” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Spin-off popularnej serii „Atak Tytanów” przedstawiający historię kapitana Levia stanowi próbę połączenia dwóch światów. Jak pisze w posłowiu autorka rysunków – Hikaru Suruga – chodziło o stworzenie historii osadzonej w uniwersum głównej serii autorstwa Hajime Isayamy oraz w świecie gry komputerowej, której scenariusz napisał Gun Snark. Sądząc po pierwszym tomie „Atak Tytanów: Levi – Narodziny”, przedsięwzięcie jednak nie do końca się powiodło.

Paweł Ciołkiewicz

Droga wojownika
[Gun Snark, Hikaru Suruga „Atak Tytanów: Levi #1: Narodziny” - recenzja]

Spin-off popularnej serii „Atak Tytanów” przedstawiający historię kapitana Levia stanowi próbę połączenia dwóch światów. Jak pisze w posłowiu autorka rysunków – Hikaru Suruga – chodziło o stworzenie historii osadzonej w uniwersum głównej serii autorstwa Hajime Isayamy oraz w świecie gry komputerowej, której scenariusz napisał Gun Snark. Sądząc po pierwszym tomie „Atak Tytanów: Levi – Narodziny”, przedsięwzięcie jednak nie do końca się powiodło.

Gun Snark, Hikaru Suruga
‹Atak Tytanów: Levi #1: Narodziny›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAtak Tytanów: Levi #1: Narodziny
Scenariusz
Data wydaniamaj 2015
RysunkiHikaru Suruga
Wydawca Japonica Polonica Fantastica
CyklAtak Tytanów : Levi - narodziny
Format200s, 145mm×205mm, oprawa miękka, obwoluta
Cena25,20
Gatunekmanga
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Kapitan Levi to niewątpliwie postać wyjątkowa. Jest to żołnierz korpusu zwiadowców, którego uznaje się za najsilniejszego wojownika na ziemi. Jego siła bojowa jest równa sile standardowego oddziału. Walczy z precyzją godną prawdziwego mistrza miecza. Wydaje się, że nie ma słabych punktów (bo chyba obsesji na punkcie czystości nie można nazwać słabym punktem). Levi okazał się postacią na tyle intrygującą, że stał się bohaterem gry komputerowej „A Choice With No Regrets” oraz osobnej, powiązanej z grą serii komiksowej. Premiera mangi w Japonii miała miejsce w roku 2014, zatem w momencie, w którym na tamtejszym rynku było już dostępnych – jeśli dobrze liczę – piętnaście tomów serii głównej. Natomiast polski czytelnik zapoznaje się z tą opowieścią na zupełnie innym etapie – po piątym tomie dzieła Hajime Isayamy (zresztą to właśnie w tym tomie Levi zaczyna odgrywać ważną rolę – link). Na szczęście zdarzenia przedstawione w „Atak Tytanów: Levi – Narodziny” rozgrywają się przed wydarzeniami z głównej serii, zatem nie należy raczej obawiać się spojlerów. Rzecz dzieje się w roku 844, czyli na rok przed tym, jak Tytan kolosalny doprowadził do upadku muru Maria (zob. recenzję „Atak Tytanów” tom 1 – link). Kto wie, być może zakończenie tej dwutomowej opowieści rzuci nieco światła na zagadkowe pojawienie się olbrzyma zdolnego do rozbicia bramy dystryktu.
Manga o walecznym kapitanie niestety nie jest tak dobra, jak komiksy z głównej serii. Pierwszy tom zawiera raczej przeciętną, choć dobrze narysowaną, historię i nie wnosi nic nowego do całego uniwersum. Trochę szkoda zmarnowanej szansy, tym bardziej, że jest w komiksie kilka miejsc, które aż proszą się o rozwinięcie. Przede wszystkim zatem oglądamy na własne oczy to, o czym już wiedzieliśmy z informacji pojawiających się w kolejnych tomach „Ataku Tytanów”. Otóż Levi zanim trafił do zwiadowców był hersztem bandy rabusiów grasujących w podziemiach stolicy. On sam oraz jego towarzysze – Isabel i Farlan – wyróżniali się jednak na tle innych przestępców niezwykłą sprawnością oraz doskonałym opanowaniem sprzętu do manewrów przestrzennych. Ich poczynania zwróciły uwagę Erwina Smitha – generała w korpusie zwiadowców, który postanowił zrekrutować krewkiego młodziana do swojego oddziału. Werbunek skończył się zaskakująco łatwym sukcesem – sprytni rabusie zostali złapani przez jeszcze sprytniejszych zwiadowców i w rezultacie zastosowania szantażu, zgodzili się na wstąpienie do wojska. Czytając pierwszy rozdział w tomie można odnieść wrażenie, że odbyło się to zdecydowanie zbyt łatwo. Co więcej, trudno jednoznacznie określić, czy to Ervin rzeczywiście schwytał Levia, czy też Levi po prostu chciał dostać się w jakimś celu do zwiadowców. Wygląda na to, że obie strony jak na razie coś przed nami ukrywają. W tej niejasności tkwi zresztą pewien potencjał, który być może zostanie wykorzystany w przyszłości.
W pierwszym tomie opowieści o drodze Levia do korpusu zwiadowców poznajemy także nieco lepiej generała Erwina Smitha. Jest to żołnierz o nieprzeciętnej inteligencji, bardzo oddany sprawie walki z Tytanami. Wspólnie z generałem Shadisem Keithem wymyślił taktykę „formacji szerokiego rozpoznania”, która ma zmniejszyć śmiertelność żołnierzy podczas wypraw za mury (poznaliśmy jej zasady w piątym tomie głównej serii). Kiedy okazuje się, że wśród parlamentarzystów narasta sprzeciw wobec podejmowania kolejnych ekspedycji, który może uniemożliwić przetestowanie nowej taktyki, Erwin Smith niczym Frank Underwood podejmuje zakulisowe działania, w rezultacie których nawet najbardziej zaciekły przeciwnik wypraw – poseł Nicolas Lovoff – zmienia zdanie. Szkoda tylko, że scenarzysta zupełnie przemilczał sposób, w jaki Erwin to osiągnął. Wydaje się, że rozwinięcie tego wątku byłoby doskonałą okazją do dokładniejszego przyjrzenia się mechanizmom władzy funkcjonującym w świecie opanowanym przez Tytanów.
Graficzna strona komiksu zupełnie nie przypomina głównej serii „Ataku Tytanów”. Autorka rysunków tego tomu – Hikaru Suruga – posługuje się bardziej zdecydowaną, czystszą kreską. Już pierwszy rzut oka na plansze pozwala stwierdzić, że zdyscyplinowane rysunki Surugi są być może bardziej poprawne niż szkicowe i rozbiegane kreski twórcy „Ataku Tytanów”, ale brakuje im tej odrobiny szaleństwa i nieprzewidywalności, która obecna jest u Isayamy. W komentarzach i recenzjach dotyczących porównania obu stylów, Suruga znajduje chyba więcej zwolenników niż Isayama. Twórca serii jest dość powszechnie krytykowany za swoje rysunki. Mnie natomiast właśnie jego prace bardziej przypadły do gustu. Styl którym się posługuje, zdecydowanie wyróżnia się na tle innych mang. Można oczywiście krytykować nie zawsze poprawne anatomicznie rysunki ludzi, ale trzeba przyznać, że w układach ciał, ruchach, postawach i gestach jest coś intrygującego. W jeszcze większym stopniu dotyczy to wizerunków Tytanów, które są zarazem upiorne i groteskowe. Ich niezdarny sposób poruszania się i powykrzywiane dziwnymi grymasami twarze sprawiają, że można wręcz poczuć strach ludzi, którzy stają z nimi oko w oko. Na rysunkach autorki recenzowanej mangi trochę tego brakuje. Jej Tytani są – o ile tak można powiedzieć – zwyczajni. Choć próbuje ona wyeksponować ich niezdarność oraz zaburzone proporcje, to niestety nie wychodzi to zbyt dobrze. Olbrzymie stwory w jej wykonaniu nie budzą takiej grozy, jaka obecna jest na rysunkach pomysłodawcy serii. Nie oznacza to oczywiście, że te rysunki są złe. Po prostu na tle charakterystycznego stylu Isayamy, poprawne warsztatowo rysunki Surugi prezentują się dość zwyczajnie.
Podsumowując należy stwierdzić, że pierwszy tom spin-offu „Ataku Tytanów” nie wnosi nic nowego do głównej serii. Mamy tu do czynienia z dość nijaką historią, która jednak zawiera w sobie niewykorzystany dotychczas przez scenarzystę potencjał. Być może ta dość surowa ocena jest rezultatem oczekiwań, jakie rozbudziła główna seria. Niewątpliwie trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać na zakończenie tej opowieści, które nastąpi już w kolejnym tomie. Być może finał historii przedstawiającej trudną drogę Levia do korpusu zwiadowców pozwoli ocenić ją wyżej.
koniec
9 sierpnia 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Koniec z układami
— Paweł Ciołkiewicz

Tegoż autora

Dyskretny urok showbiznesu
— Paweł Ciołkiewicz

Piękny umysł
— Paweł Ciołkiewicz

Mieć chaos w sobie
— Paweł Ciołkiewicz

Blask z innej przestrzeni
— Paweł Ciołkiewicz

Między prawdą a kłamstwem
— Paweł Ciołkiewicz

Nosferatu ponad wszystko
— Paweł Ciołkiewicz

Obrzęd przejścia
— Paweł Ciołkiewicz

Szklane domy
— Paweł Ciołkiewicz

Miejska pułapka
— Paweł Ciołkiewicz

Przeciwstawić się losowi
— Paweł Ciołkiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.