Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić

Krótko o komiksach: Marzec 2003, cz. 2
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 5 »

Artur Długosz, Wojciech Gołąbowski, Marcin Herman, Tomasz Kontny, Marcin Osuch, Tomasz Sidorkiewicz, Konrad Wągrowski, Michał R. Wiśniewski

Krótko o komiksach: Marzec 2003, cz. 2
[ - recenzja]

Thorgal: Miasto zaginionego boga
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
95,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wojciech Gołąbowski [80%]
Do łez
„Miasto zaginionego boga” jest w sumie dwunastym, a trzecim w cyklu „indiańskim” albumem przygód Thorgala Aegirssona i jego rodziny. Cała pierwsza plansza to streszczenie dwóch poprzednich części („Kraina Qa”, „Oczy Tanatloca”), ponieważ autorzy przyznali, że album niniejszy jako samodzielne dzieło nie ma racji bytu. I rzeczywiście. Czytelnik, któremu „Miasto zaginionego boga” wpadnie w ręce przypadkiem, niewiele z jego treści zrozumie… Choć zapewne zachwyci się nastrojową kolorystyką oświetlanych pochodniami podziemi, mrocznym, zmoczonym deszczem przedmieściem i barwnymi strojami Indian. Z pewnością pochłonie go też malownicze wnętrze pałacu Ogotaja… Oby nie na stałe.
„Miasto zaginionego boga” to ważny album. Ważny dla Thorgala, który w raczej niesprzyjających okolicznościach przypomina sobie nauki swego dziadka Xargosa (wkrótce spotyka także swego ojca…). Ważny dla Kriss de Valnor, która stanąwszy oko w oko z Ogotajem, boleśnie przekonuje się o jego mocy… Ważny również dla Tjalla Porywczego… Okładka zdradza wszystko, nie będzie spojlerem wyjawienie w tym miejscu faktu śmierci młodzieńca. Śmierci bohaterskiej, śmierci w ramionach przyjaciela… Śmierci, która potrafi wzruszyć czytelnika do łez. I choćby tylko dla tej sceny warto mieć ten album. I powracać do niego regularnie.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Marcin Herman [90%]
Ekspresja namiętności
Dzięki niezwykłym umiejętnościom wojownika, Othon von Salza ratuje z rąk kosmicznych piratów embrion potomka imperatora galaktyki. Za swoją bohaterską postawę zostaje uhonorowany tytułem metabarona oraz w nietypowy sposób nagrodzony. Tym razem nagrodą nie jest rzadkie zwierzę, a kobieta z krwi i kości. Kobieta piękna, namiętna i niebezpieczna. Dla mężczyzny pozbawionego męskości taki prezent może być jedynie udręką. Jednakże ogromna miłość tych dwojga sprawia, że przy pomocy tajemnych technik Shadba-Ud, Honorata rodzi Othonowi syna.
„Kasta Metabaronów” jest zakrojoną na szeroką skalę kosmiczną space-operą. Klamrą spinającą wydarzenia poszczególnych tomów serii są opowieści dwóch robotów o kolejnych pokoleniach rodu von Salza. Za sprawą żywego języka (doskonale oddanego w tłumaczeniu), jakim posługują się roboty, komiks został wzbogacony o wątki humorystyczne. Z drugiej strony daje to obecnie możliwość bardziej swobodnego ogarnięcia (a w przeszłości zrealizowania) wielowiekowej, wielopokoleniowej i wielowątkowej opowieści.
„Praprababka Honorata” pełna jest odniesień do popularnej literatury science-ficition. Szczególnie wyraźne są nawiązania do cyklu „Diuna” Franka Herberta. Zakon Shadba-Ud to nic innego jak Bene Gesserit. Ich motywacje i sposoby działania są podobne. Wymogi gatunku sprawiają, że w tle komiksu również toczy się walka o najwyższą stawkę -ponadczasową władzę nad całym kosmosem. Jako czytelnicy obserwujemy niewielki wycinek rzeczywistości, związany z historią rodu metabaronów i jego wpływem na kształt wszechświata.
Ogromnym atutem komiksu są śmiałe, realistyczne wizje Gimeneza. Z niezwykłą dbałością oddaje szczegóły wyglądu statków, planet oraz anatomii człowieka. Ród metabaronów kieruje się w życiu emocjami. Uczucia takie jak radość, ból, wściekłość, miłość znajdują odbicie na pełnych ekspresji twarzach bohaterów. Można niemalże poczuć eksplozję namiętności pomiędzy Othonem a Honoratą. Ten dynamiczny efekt powstaje przede wszystkim dzięki wyjątkowo malarskim barwom, kładzionym (co ważne) tradycyjnie przy pomocy pędzelka.
„Praprababka Honorata” to zaledwie drugi tom serii komiksowej nie bez przyczyny uznawanej za klasyczną, która pomimo upływu czasu od momentu powstania zupełnie się nie zestarzała. Każdy miłośnik science-fiction znajdzie tutaj coś dla siebie.
Pradziad Aghnar
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wojciech Gołąbowski [70%]
Na co robotom dwa jądra
Zaczyna się na pozór zwyczajnie. W głębinach metabunkra robot Tonto szykuje śniadanie dla mogącego wrócić w każdej chwili metabarona. Niezwyczajna jest nieobecność jego cyberprzyjaciela Lothara – i jednocześnie na tyle niepokojąca, że Tonto rusza na jego poszukiwania. Chwilę potem… Chwilę potem muszą wspólnie ratować metabunkier. A to dopiero początek…
W poprzednich albumach serii poznaliśmy losy Othona von Salzy i jego małżonki z zakonu Shadba-Ud, Honoraty. Tajemną mocą Honorata powiła okaleczonemu Kastakowi syna. Niestety w komórkach dziecka znajduje się epifit – święty olej dający moc antygrawitacji. Po odłączeniu protez stóp, Athar swobodnie unosi się w przestworzach…
Nadchodzi czas, gdy w siódmym roku życia dziecko niezwyciężonego metabarona ma zostać oddane Zakonowi Shabda-Ud. Sama matka przełożona przylatuje sprawdzić, czy Honorata wypełniła swe zadanie, czy dziecko jest hermafrodytą. Na wypadek niepowodzenia swej misji kapłanki-zabójczynie usypiają swój statek kosmiczny. Jeśli nie wrócą po półgodzinie, potężny cetacyborg zniszczy całą planetę… Czy ktoś wątpi w siłę rodu metabaronów? Jednakże zwycięstwo zostaje okupione dotkliwym bólem i niepowetowaną stratą… W trzecim albumie cyklu ród Kastaków przeprowadza się do metabunkra, który rychło opuszcza macierzystą planetę. W jego wnętrzu Aghnar dorasta, by stawić czoło potędze zakonu Shabda-Ud. Po latach nadchodzi czas zemsty…
Space opera Jodorowskiego została przepięknie namalowana przez Gimeneza. Kosmiczne obrazy (cetacyborg, sceny bitwy) mogłyby z powodzeniem zawisnąć na ścianach jako klasyczne malowidła. Nieco gorzej wypadają przy tym twarze. Emocje wydają się zbyt silne, przerysowane. Z jednej strony nie stanowi to problemu, ponieważ tematyka i treść komiksu adresowane są głównie do młodszej części fanów komiksu. Z drugiej zaś, niektóre treści wydają się jednak kierowane do młodzieży. Dowodem mogą być choćby ostatnie słowa albumu wypowiadane przez Lothara: „Biocholera! Chciałbym mieć dwa jądra, by jedno móc sobie odgryźć!…”
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wojciech Gołąbowski [80%]
Co się liczy
Czwarty wydany w Polsce tomik przygód Miyamoto Usagi to w oryginale księga jedenasta. Kibicuję wydawnictwu Egmont w usiłowaniach wydania także pierwszych siedmiu części, do których prawa dzierży inny amerykański wydawca.
Niniejszy zbiorek zawiera dwanaście historii. Jest to dwanaście jakże różnych epizodów z życia królika-samuraja, a także osób choćby luźno z nim związanych. Czegóż tu nie ma? Opowieści batalistyczne przeplatają się z metafizyką, horror – z moralitetem, sensacja szpiegowska i kryminalna – z humorem…
Doskonale oddana mimika twarzy sprawia, że nawet w scenach ubogich w szczegóły czujemy nasycenie emocji. Zaś sceny batalistyczne… Można się w nie gapić przez kwadrans, a i po tym czasie ciągle nas będą zadziwiać.
Szczególne wyrazy uznania kieruję w stronę Stana Sakai za opowieść „Cierpliwość pająka”. Historia dumnego generała, który postanawia ukryć się pod przebraniem chłopa i tak doczekać okazji do zemsty, stawia przed czytelnikiem kilka poważnych pytań. Co to znaczy „mój dom"? Czym jest nasze życie? Co tak naprawdę się w nim liczy? Duma? Inne uczucia? Rodzina? Jest to bez wątpienia najlepsza opowieść tomu – i choćby dla niej samej warto nabyć „Pory roku”.
« 1 2 3 4 5 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

20 IV 2024

Powieść „Podróż do wnętrza Ziemi” Juliusza Verne′a została opublikowana w 1864 roku i choć nawet wówczas zaprezentowane w niej teorie miały w sobie o wiele więcej z fantastyki niż nauki, to do dziś zachwyca kolejne pokolenia czytelników. Dla tych, którzy wolą rysunki od żywego tekstu, Egmont przygotował jej wierną adaptację komiksową.

więcej »

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Za mało ciężarówek
— Marcin Herman

Przygody niebieskiego Indianina
— Marcin Osuch

Z tego cyklu

Sielanka nigdy nie trwa wiecznie
— Marcin Mroziuk

Zły wampir i nierozgarnięci bohaterowie
— Miłosz Cybowski

NieZjawiskowy spadek formy
— Wojciech Gołąbowski

Bohaterowie, jakich potrzebujemy
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

W pięknym lesie
— Maciej Jasiński

Dlaczego dziupla
— Wojciech Gołąbowski

Legendy miejskie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Conan jakich wielu
— Miłosz Cybowski

Machlojki w zimowej wiosce
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Coś tu nie wyszło
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tegoż twórcy

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Inne czasy, inni samuraje
— Andrzej Goryl

Usagi w kolorze
— Andrzej Goryl

Diplodok remastered
— Marcin Osuch

Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch

Indiana Catalano
— Marcin Knyszyński

Do pełna!
— Marcin Knyszyński

To nie są rzymskie wakacje
— Marcin Knyszyński

Ostatni występ kwartetu
— Tomasz Nowak

Witaj, belgijski czytelniku!
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tegoż autora

Uczmy się języków!
— Marcin Osuch

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch

Aparat, góry, człowiek
— Marcin Osuch

Niech prezydent się tym zajmie
— Marcin Osuch

Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Po komiks marsz: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ratunek czy porwanie?
— Marcin Osuch

Zatrzymane w słowach
— Marcin Osuch

Broń i pieniądze
— Marcin Osuch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.