Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Wojciech Stefaniec, Bartosz Sztybor
‹Wróć do mnie jeszcze raz›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWróć do mnie jeszcze raz
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2015
RysunkiWojciech Stefaniec
Wydawca Timof i cisi wspólnicy
ISBN978-83-63963-58-3
Cena42,00
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Śpij kochany, śpij
[Wojciech Stefaniec, Bartosz Sztybor „Wróć do mnie jeszcze raz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Wróć do mnie jeszcze raz” to komiks trudny. Po pierwsze dlatego, że skomplikowaną porusza problematykę, po drugie dlatego, że lektury również nie ułatwia jego forma. Jest to bowiem pozbawiona fabuły seria chaotycznych, pojawiających się gdzieś na granicy pomiędzy jawą a snem skojarzeń, odczuć, doświadczeń oraz emocji, która przytrafia się osobie uzależnionej od… właściwie od wszystkiego.

Paweł Ciołkiewicz

Śpij kochany, śpij
[Wojciech Stefaniec, Bartosz Sztybor „Wróć do mnie jeszcze raz” - recenzja]

„Wróć do mnie jeszcze raz” to komiks trudny. Po pierwsze dlatego, że skomplikowaną porusza problematykę, po drugie dlatego, że lektury również nie ułatwia jego forma. Jest to bowiem pozbawiona fabuły seria chaotycznych, pojawiających się gdzieś na granicy pomiędzy jawą a snem skojarzeń, odczuć, doświadczeń oraz emocji, która przytrafia się osobie uzależnionej od… właściwie od wszystkiego.

Wojciech Stefaniec, Bartosz Sztybor
‹Wróć do mnie jeszcze raz›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWróć do mnie jeszcze raz
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2015
RysunkiWojciech Stefaniec
Wydawca Timof i cisi wspólnicy
ISBN978-83-63963-58-3
Cena42,00
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Na kolejnych planszach obserwujemy skazane na porażkę, tragiczne zmagania człowieka ze swoimi uzależnieniami. „Piwo, wino, porto, wódka, whiskey, trawka, hasz, LSD, grzyby, mefedron, MDMA, koks…” to wyliczanka, która rozpoczyna tę oniryczną podróż. Stwierdzenie „Mam na imię B., choć każdy mówi mi Sz. I brałem to wszystko” stanowi natomiast deklarację, która zapewne sprawi że komiks będzie odczytywany przez pryzmat biograficznych doświadczeń scenarzysty – Bartosza Sztybora. Bez względu jednak na to, czy przedstawione w nim zmagania były kiedykolwiek udziałem autora, czy też są wytworem czystej (choć dość pokręconej) wyobraźni, trzeba powiedzieć jedno – bohater tej opowieści ma poważny problem.
Ten problem to oczywiście przede wszystkim uzależnienie, które w gruncie rzeczy uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie (bo przedstawione w komiksie sceny z życia z normalnym funkcjonowaniem nic wspólnego nie mają). Bohater bierze wszystko co się da, sprawiając, że jego życie staje się domeną totalnego chaosu. Rzeczywistość przenika się nieustannie ze snem i pijacko-narkotykowymi majakami, które jednak paradoksalnie wprowadzają tu pewien ład. Bohater już na początku opowieści systematycznie wylicza bowiem, jakie sny są wywoływane przez konkretne środki. Dzięki temu, przebijając się przez kolejne kadry wiemy przynajmniej, co akurat brał nasz bohater. Marna to może pociecha, ale mimo wszystko, jest to już jakiś względnie przewidywalny punkt zaczepienia.
Drugim elementem wprowadzającym nieco porządku w życiu B., jest miłość. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że to uczucie jest niczym więcej, niż kolejnym uzależnieniem. Nasz bohater próbuje mianowicie odzyskać dziewczynę, z którą właśnie – po pijaku – zerwał (nie trzeba dodawać, że nic z tego nie pamięta). Są to – dodajmy od razu – próby już w punkcie wyjścia skazane na porażkę. B. nieustannie dzwoni, poszukuje swej miłości w barach i lokalach, w których razem byli, ale nic z tego nie wynika. Na przemian tracąc i odzyskując świadomość, bohater komiksu pogrąża się w rozpaczy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nie chodzi mu jednak o odzyskanie dziewczyny, ale jej… niekończące się odzyskiwanie. Wygląda wręcz na to, że te poszukiwania – będące przecież źródłem bólu i frustracji – są czymś, co naszego bohatera kręci nie mniej, niż zażywane przez niego środki. Jest on najwyraźniej uzależniony także od tego poniżania samego siebie, świadczącego o totalnym zagubieniu.
To zagubienie bohatera jest jednak niczym w porównaniu z zagubieniem czytelnika, który porusza się w s meandrach tej opowieści po omacku, rozpaczliwie poszukując jakiejś wskazówki, dotyczącej interpretacji tego strumienia świadomości. Tym co sprawia, że odbiorca jednak brnie przez tę opowieść są rysunki – a właściwie obrazy Wojciecha Stefańca. Graficzna strona komiksu jest bowiem równie narkotyczna, jak jego narracja. Kolejne plansze przynoszą szereg niespodzianek i eksperymentów związanych ze zróżnicowaną stylistyką wykorzystaną przez rysownika. Mamy tu zatem m.in. niezwykle ekspresyjne obrazy utrzymane w narkotycznej kolorystyce oraz oniryczne kolaże z wykorzystaniem zdjęć. Rysownik próbuje oddać zróżnicowane stany emocjonalne narratora nie tylko ukazując groteskowe postacie, które mu się śnią, ale także różnicując graficzny sposób prezentacji jego doznań.
Wszystko to sprawia, że „Wróć do mnie jeszcze raz” choć jest niezwykle trudny w odbiorze, równocześnie jest atrakcyjny. Można nawet odnaleźć swoistą przyjemność w szczegółowym analizowaniu poszczególnych kadrów i odszukiwaniu w nich określonego schematyzmu, którego zalążki już w punkcie wyjścia zdefiniował bohater opowieści. Jeżeli zaś chodzi o samego B., to raczej nie da się powiedzieć niestety o nim nic dobrego. Trudno podążać za strumieniem jego narkotykowej świadomości i trudno z nim się utożsamiać. Nałóg, który stał się jego udziałem nie ma w sobie nic romantycznego. B. jest raczej żałosny w swym nieustannym użalaniu się nad sobą i bezskutecznym poszukiwaniu dziewczyny, którą rzekomo kocha. Wszystko co robi, by ją odnaleźć i nakłonić by do niego wróciła (jeszcze raz) wygląda mówiąc delikatnie – mało przekonująco. Zdaje się, że bardziej chodzi mu o sam proces poszukiwania, przepraszania i poniżania samego siebie, niż o stworzenie prawdziwego związku. Związku, który przecież w żaden sposób nie pasuje do jego oniryczno-narkotykowego życia.
koniec
23 listopada 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Impreza się rozkręca
Dagmara Trembicka-Brzozowska

22 IV 2024

Seria duetu Carbone & Gijé fabularnie rozwija się w bardzo ciekawym kierunku - widać to dosłownie z tomu na tom. Autorzy najwyraźniej mają zamiar stworzyć rozbudowaną opowieść fantastyczną z całkiem rozległym światem przedstawionym.

więcej »

Beznadziejna piątka
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Spider-Man to tylko jeden bohater komiksowy, ale posiadający tak rozbudowane własne uniwersum, jak mało który. Nic dziwnego, był to od zawsze pupil samego Stana Lee, ulubieniec czytelników i wydawniczy samograj. Wrogów miał mnóstwo, najwięcej tych występujących kilka razy i często zapominanych, bo przemykających szybko po nawet nie drugim czy trzecim, ale czwartym planie. Dziś czytamy komiks z takimi właśnie kolesiami w rolach głównych.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Europejscy herosi w odwrocie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Arkham na Kociewiu
— Sebastian Chosiński

Bebechy metropolii
— Andrzej Goryl

„Martwi żyją, a żywi są martwi”
— Paweł Ciołkiewicz

Człowiek jest jak mały robak
— Paweł Ciołkiewicz

Esensja czyta dymki: Grudzień 2011
— Esensja

W kawiarni u Grety
— Robert Wyrzykowski

Wynurzenia w wannie
— Daniel Gizicki

Tegoż autora

Piękny umysł
— Paweł Ciołkiewicz

Mieć chaos w sobie
— Paweł Ciołkiewicz

Blask z innej przestrzeni
— Paweł Ciołkiewicz

Między prawdą a kłamstwem
— Paweł Ciołkiewicz

Nosferatu ponad wszystko
— Paweł Ciołkiewicz

Obrzęd przejścia
— Paweł Ciołkiewicz

Szklane domy
— Paweł Ciołkiewicz

Miejska pułapka
— Paweł Ciołkiewicz

Przeciwstawić się losowi
— Paweł Ciołkiewicz

Powszechna historia nikczemności
— Paweł Ciołkiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.