Nareszcie! Do sprzedaży trafił drugi zbiorczy tom jugosłowiańskich (sic!) „Partyzantów”. Tym razem otrzymujemy pięć krótkich historii, w których ponownie na plan pierwszy wybija się brytyjski komandos, major Dragon. Po raz kolejny pomaga on dzielnym komunistom z Bałkanów rozprawić się z hitlerowcami. Nie bójcie się jednak, komiks ten daleki jest od propagandowego rozdęcia, znacznie bliżej mu do wojenno-przygodowych opowieści spod znaku Alistaira MacLeana.
Historia w obrazkach: Bójcie się Smoka, naziści!
[Jules, Dorde Lebovic „Partyzanci #2 (Wydanie zbiorcze)” - recenzja]
Nareszcie! Do sprzedaży trafił drugi zbiorczy tom jugosłowiańskich (sic!) „Partyzantów”. Tym razem otrzymujemy pięć krótkich historii, w których ponownie na plan pierwszy wybija się brytyjski komandos, major Dragon. Po raz kolejny pomaga on dzielnym komunistom z Bałkanów rozprawić się z hitlerowcami. Nie bójcie się jednak, komiks ten daleki jest od propagandowego rozdęcia, znacznie bliżej mu do wojenno-przygodowych opowieści spod znaku Alistaira MacLeana.
Jules, Dorde Lebovic
‹Partyzanci #2 (Wydanie zbiorcze)›
Pół roku temu Elemental opublikował pierwszy integral „Partyzantów”, w którym znalazły się cztery początkowe opowieści cyklu (pominięto nie zaliczanego do kanonu „Zdrajcę”), czyli
„Konwój do El-Shatt”, „Sektor F-4”, „Żelazna Brama” oraz „Oddział dywersyjny Y”. Pierwotnie był one publikowane w latach 1977-1980 na łamach jugosłowiańskiego czasopisma „Svijet” oraz holenderskiego „Eppo”, później ukazywały się na Zachodzie w albumach (po jednej lub dwie historie, w zależności od tego, jaka była ich objętość) sygnowanych przez wydawnictwo Oberon. Twórcą fabuły serii był ceniony pisarz i – nade wszystko – scenarzysta filmowy Ðorđe Lebović (serbski Żyd, w czasie wojny więziony w kilku obozach koncentracyjnych), a rysownikiem – nie mniej zasłużony Julio Radilović (ukrywający się pod pseudonimem Jules). O ile Radilović pozostał wierny „Partyzantom” od początku do końca, o tyle Lebović dwukrotnie wziął sobie od nich urlop. Choć może określenie to nie jest do końca precyzyjne; w czasie gdy powstawały dwie kolejne opowieści, z powodu swoich zobowiązań filmowych musiał oddać scenariusz w ręce innych autorów: Marcela Čukliego („Wtyczka”) oraz Ervina Rustemagicia („Pułapka na Dragona”). Tak się składa, że obie te opowieści trafiły do drugiego (z trzech) tomów zbiorczych serii.
Przypomnijmy pokrótce podstawowe założenia cyklu. Akcja rozgrywa się w latach 1943-1944 na terenie okupowanej przez Włochów i Niemców Jugosławii. Co ciekawe, przynajmniej w częściach dotychczas opublikowanych w Polsce, mimo że pojawiają się wątki związane z rodzimymi kolaborantami, nie ma mowy o rządzonym przez faszystowskich ustaszy Antego Pavelicia Niezależnym Państwie Chorwackim (co zapewne wynikało ze względów politycznych odnoszących się do czasów, w których powstawał komiks). Główną postacią, wokół której ogniskuje się fabuła, jest oficer angielskiego wywiadu, specjalista od akcji dywersyjnych – nieustraszony major Dragon, który co rusz wysyłany jest przez współpracujący z komunistami Josipa Broz-Tito brytyjski sztab rezydujący na adriatyckiej wyspie Vis (należącej obecnie do Chorwacji) w arcyniebezpieczne misje specjalne. Praktycznie za każdym razem na jego drodze staje piękna blondwłosa członkini ruchu oporu, porucznik Skierka. I choć scenarzyści „Partyzantów” nigdy nie przyłapali ich in flagranti, nie ma wątpliwości, że tych dwoje coś do siebie czuje. Ba! wiedzą o tym nawet Niemcy, którzy wykorzystując słabość brytyjskiego agenta do uroczej Serbki, starają się zastawić na niego pułapkę. Ale do tego dopiero dojdziemy.
Do tomu drugiego trafiło pięć epizodów, pierwotnie publikowanych w prasie holenderskiej w latach 1980-1982 (natomiast w albumach pomiędzy 1982 a 1984 rokiem). Najstarszy z nich, „Most” (1980), autorstwa Ðorđego Lebovicia oparty był na scenariuszu noszącego ten sam tytuł dramatu wojennego bośniackiego reżysera Hajrudina Krvavaca (z 1969 roku). Lebović dostosował swój stary tekst do wymogów serii, przede wszystkim wprowadzając do fabuły postać Dragona, wszystko inne – przynajmniej jeśli chodzi o kluczowe dla akcji elementy – pozostało w zasadzie niezmienione. Jest lato przedostatniego roku wojny; wojska niemieckie wycofują się z Grecji. W tym celu zabezpieczają potężny most niedaleko Mostaru, będący jedyną drogą ucieczki na północ. Partyzanci postanawiają go zniszczyć; w tym celu odnajdują inżyniera, który przed laty go zaprojektował i nadzorował budowę. Chcą, aby teraz, wskazując najsłabszy punkt, pomógł im wysadzić go w powietrze. By to się udało, muszą nie tylko przemóc jego opór, ale na dodatek przechytrzyć Niemców i zneutralizować zdrajcę we własnych szeregach. Nie trzeba chyba dodawać, że na każdym kroku ryzykują życiem, tym bardziej że dowódca oddziału niemieckiego odpowiadającego za ochronę mostu spodziewa się dywersji.
Nie mniej ekscytująca jest „Straż przybrzeżna” (1981), w której pojawia się znana już z tomu pierwszego postać angielskiego majora Dobbiego – niezwykle drażniącego i upierdliwego służbisty. Wysłany z misją do Dalmacji trafia on do oddziału partyzanckiego, który w rzeczywistości okazuje się… niemiecką podróbką, stworzoną po to, aby przejmować wysyłanych przez aliantów dywersantów (a przy okazji broń i żywność). Brytyjczycy mają tego dosyć i do akcji posyłają Dragona, który z kolei zabiera ze sobą innego „starego znajomego”, Flipsa McDermotta. To najzabawniejsza postać całej serii, dostarczyciel zapadających w pamięć ironicznych bon motów, dla którego trudno byłoby wymyśleć dotkliwszą karę za niesubordynację od konieczności ratowania majora Dobbiego. „Wtyczka” (w oryginale „Sobowtór”, 1981) wyszła spod ręki Marcela Čukliego; w niczym jednak nie ustępuje scenariuszom Lebovicia. Zaskakiwać może jedynie to, że chronologicznie cofamy się w czasie do lata i jesieni 1943 roku. Skąd to wiadomo? Mowa jest bowiem o wycofaniu się z wojny Włochów, co nastąpiło po lipcowym zamachu stanu i obaleniu Benita Mussoliniego przez Wielką Radę Faszystowską. Efekt tego jest taki, że na terenie Słowenii żołnierze włoscy rezygnują z walki przeciwko partyzantom, przekazują im nawet broń, a niektórzy – jak chociażby porucznik Temente – wstępują w szeregi Narodowej Armii Wyzwolenia Jugosławii. W tym samym czasie przybywa z Belgradu do słoweńskiego Novo Mesto Milan Medić, legenda komunistycznego ruchu oporu w Serbii. Bojownicy witają go z otwartymi ramionami. Ale czy na pewno mogą mu ufać?
Scenariusz do „Porwania” (1981) napisał ponownie Ðorđe Lebović. Tym razem fabuła kręci się wokół postaci niemieckiego agenta Karla Spielera. Wywiad brytyjski ustala, że mieszka on w słoweńskiej Lublanie, skąd postanawiają go uprowadzić. Jest dla Anglików bardzo cenny, ponieważ posiada szczegółowe informacje na temat niemieckiej siatki szpiegowskiej działającej na Bliskim Wschodzie. Problem pojawia się w momencie, kiedy okazuje się, że Spieler wyjechał na zimowy urlop do alpejskiego kurortu Kranjska Gora. Trzeba szybko opracować nowy plan, w którym istotną rolę przynęty ma odegrać Skierka. Urocza partyzantka przynętą jest także w „Pułapce na Dragona” (1982), której intrygę wymyślił – pod chwilową „nieobecność” Lebovicia – Ervin Rustemagić. Niemcom udaje się aresztować kobietę w Zagrzebiu; ich szpiedzy przekazują informację o tym fakcie do Londynu, gdzie aktualnie przebywa major Dragon. Sądzą, że kierowany sympatią do Skierki przybędzie on ponownie do Jugosławii i wpadnie w zastawione przez nich wnyki. I tak też się dzieje. Ale tylko do pewnego momentu. Brytyjski agent nie jest przecież gapami karmiony; na dodatek dopisuje mu szczęście. Tym razem wręcz nieprawdopodobne szczęście. Gdyby ktoś stwierdził, że tego fartu jest trochę za dużo – trudno byłoby zaprzeczyć.
Akcja opowieści zamieszczonych w drugim tomie „Partyzantów” płynie wartkim strumieniem, nie obrażając przy tym jednak inteligencji czytelnika. Chociaż – przyznajmy to uczciwie – od czasu do czasu rzucają się w oczy pewne skróty fabularne i umowności. Najważniejsze, że w niczym nie umniejszają one przyjemności płynącej z lektury. Wiedząc, że mamy do czynienia z historią w wydaniu awanturniczo-przygodowym (z rozwiniętym wątkiem szpiegowsko-miłosnym), co nieco jesteśmy przecież w stanie wybaczyć. Tym bardziej że scenariusze Lebovicia, Čukliego i Rustemagicia bronią się również ironią, humorem, barwnymi portretami bohaterów – i to zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowych. Co też nie pozostaje bez znaczenia, ostatecznie zawsze wygrywają ci dobrzy (nieważne, że komuniści). Wiedząc o tym, wcale nie przestajemy interesować się perypetiami majora Dragona, tak jak wciąż atrakcyjne są dla nas wojenne przygody kapitana Klossa czy – tu już z małym zastrzeżeniem – SS-Standartenführera Stirlitza. Wielkim walorem serii są także kapitalne rysunki „Julesa” Radilovicia. Zachwycają one drobiazgowością w oddaniu realiów epoki (vide umundurowanie, stroje cywilne), ale też postaci (ich mimiki), jak i elementów krajobrazu oraz urbanistyki. Jeśli do tego dodamy jeszcze wyraziste barwy i nienaganne operowanie półcieniami i kontrastami, nietrudno dojść do wniosku, że „Partyzanci” to arcydzieło komiksu wojennego. Mimo że pochodzące z zamierzchłych czasów marszałka Tity.