„Mushishi” to nastrojowa opowieść o człowieku, który ma kontakt z przedziwnymi istotami zamieszkującymi ludzki świat, ale nieprzypominającymi nic, co na tym świecie istnieje. Mushi są stworzeniami istniejącymi gdzieś na granicy pomiędzy światem zwierząt i roślin, pomiędzy życiem i śmiercią, pomiędzy snem i jawą. Nie przynależą do żadnego ze znanych ludziom wymiarów i sprawiają, że osoby, które cierpią z ich powodu również są w jakiś sposób marginalizowane.
Są na tym świecie rzeczy…
[Yuki Urushibara „Mushishi #1” - recenzja]
„Mushishi” to nastrojowa opowieść o człowieku, który ma kontakt z przedziwnymi istotami zamieszkującymi ludzki świat, ale nieprzypominającymi nic, co na tym świecie istnieje. Mushi są stworzeniami istniejącymi gdzieś na granicy pomiędzy światem zwierząt i roślin, pomiędzy życiem i śmiercią, pomiędzy snem i jawą. Nie przynależą do żadnego ze znanych ludziom wymiarów i sprawiają, że osoby, które cierpią z ich powodu również są w jakiś sposób marginalizowane.
Yuki Urushibara
‹Mushishi #1›
Właśnie ta marginalizacja stanowi jeden z głównych motywów mangi autorstwa Yuki Urushibary. Niemal wszystkie osoby dotknięte w jakiś sposób oddziaływaniem tych istot, albo same usuwają się gdzieś na margines życia społecznego, albo są wykluczane przez społeczność, w której żyją. Obserwujemy tu zatem żyjącego na odludziu, młodego chłopca, który posiada umiejętność powoływania do życia przedziwnych istot – wystarczy, że namaluje je lewą ręką pędzlem na papierze. Ten dar sprawił, że Mushi postanowiły roztoczyć nad nim bardzo specyficzną opiekę. Widzimy też, ukrywanego przez rodzinę przed spojrzeniami innych ludzi chłopca, któremu za sprawą Mushi pożerających ciszę wyrosły na czole poczwórne rogi. Jesteśmy także świadkami dramatu mężczyzny, który za sprawą Mushi nawiedzających go w snach doprowadza do ogromnej tragedii swą wioskę. Obserwujemy izolowaną ze strachu przed zarażeniem dziewczynę będącą ofiarą Mushi, które odebrały jej wzrok. Na koniec zaś jesteśmy świadkami niezwykłego związku pomiędzy zielonowłosą dziewczyną a tajemniczym wędrującym stawem.
Wszyscy ci ludzie zostali dotknięci negatywnymi oddziaływaniami Mushi, których konsekwencje są dla przeciętnych ludzi zupełnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że te problemy często rozpoczynają się bardzo niepozornie, jak zwykłe dolegliwości, które powinny być szybko rozwiązane. Tradycyjne sposoby leczenia jednak zawodzą i jedynym ratunkiem okazują się być Mushishi, czyli osoby obdarzone umiejętnością dostrzegania owych niezwykłych istot. Właśnie o takiej osobie opowiada manga autorstwa Urushibary. Ginko jest jedną z takich osób przemierzających Japonię i badających te tajemnicze istoty. Jednooki mężczyzna pojawia się tam, gdzie Mushi uprzykrzają życie ludziom i stara się pomagać tym, którzy cierpią z ich powodu. Tę nastrojową opowieść o jego zmaganiach z tajemniczymi i fantastycznymi istotami można jednak odczytywać również jako metaforę odnoszącą się do całkiem konkretnych, współczesnych sytuacji. Odnajdujemy tu zatem motywy dotyczące m.in: braku zrozumienia, życia zgodnego z naturą, czy wreszcie wyobcowania i wykluczenia.
Jak wszystko co niezrozumiałe, także i Mushi budzą ludziach ogromny lęk, ale równocześnie cieszą się szacunkiem. W ten sposób stają się one symbolem tego, co wymyka się ludzkiemu poznaniu i co w konsekwencji staje się źródłem zabobonów. Wiele z historii opowiedzianych w mandze zaczyna się tak, jak opowieść o różnego rodzaju legendach czy podaniach ludowych przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Te legendy stanowiące ucieleśnienie lęku przed nieznanym, zostają tu zinterpretowane jako opowieści, które wynikają z nie zawsze dostrzeganej obecności Mushi. To te dziwne stworzenia zatem stoją za wszystkimi ludowymi legendami, podaniami. Istnienie Mushi zostało dzięki temu w interesujący sposób powiązane z przesądami i zabobonami funkcjonującymi w niektórych regionach Japonii, ale równie dobrze podobny schemat interpretowania tego, co niezrozumiałe można odnaleźć we współczesnym sposobie myślenia zaawansowanych technologicznie społeczeństw.
Poza tym, Mushi to istoty bliskie prapoczątkom świata i jako takie nie są ani dobre ani złe. Żyją po prostu zgodnie ze swą naturą i tylko za sprawą zbiegu okoliczności, to co jest im potrzebne do życia, sprawia ludziom cierpienie. Nie ma w mandze miejsca na interpretowanie Mushi, jako złośliwych, złych istot, których celem jest szkodzenie ludziom. Nie, one po prostu – tak, jak i ludzi – żyją zgodnie ze swą naturą. Ginko zaś, który nie tylko pomaga ludziom, ale przede wszystkim badana naturę tych istot, w żaden sposób nie próbuje ich oceniać ani z nimi walczyć. Po prostu, chce je zrozumieć, bo wie, że tylko w ten sposób może pomóc ludziom, którzy zostali przez nie dotknięci. Postawę bohatera mangi można zatem również odczytywać jako pewien postulat dotyczący tego, jak powinno się podchodzić do zdarzeń rozgrywających się wokół nas.
Jest to zaś o tyle istotne, że ludzie, którzy stali się ofiarami tych stworzeń nie tylko cierpią fizycznie, ale również są dyskryminowani. Różne formy wykluczenia, jakie stają się ich udziałem można potraktować, jako inny wariant wspomnianego wcześniej lęku przed nieznanym. Ludzie nękani przez Mushi, podobnie ja same te stworzenia, w konsekwencji żyją gdzieś pomiędzy wymiarami. Nie przynależą już do świata żywych, ale jeszcze także nie są elementem świata umarłych. Żyją w zawieszeniu, które potęguje dodatkowo fizyczne cierpienia jakich doznają. Lęk przed kontaktem z tymi osobami stopniowo może zamieniać się niechęć a nawet nienawiść. W tym przypadku również nie potrzeba dużej wyobraźni, by dostrzec znaczące analogie pomiędzy ofiarami Mushi opisanymi przez Urushibarę a osobami cierpiącymi z powodu chorób wywołujących lęk u innych osób.
Te trzy motywy wpisane zostały w pewien sposób, w charakterystykę głównego bohatera, który dąży do zrozumienia Mushi unikając jakiegokolwiek ich oceniania i podejmuje próby przywrócenia dotkniętych ich oddziaływaniem osób do społeczeństwa. Jednak poza tym, że widzimy go jako uosobienie bardzo specyficznego podejścia do życia, Ginko pozostaje dla czytelnika, jak na razie tajemnicą. Nie wiemy kim jest, jak posiadł swoje zdolności, w jaki sposób stracił swoje lewe oko. Obserwujemy go tylko w akcji, w momencie, gdy pojawia się w miejscach, w których potrzebna jest jego moc, rozwiązuje problem i znika udając się w dalszą podróż. Wprawdzie jest niezwykle wrażliwy, ale nie nawiązuje bliskich relacji z ludźmi, którym pomaga. Robi swoje i odchodzi. W konsekwencji pierwszy tom opowieści jest raczej zbiorem kilku historii niż jedną ciągłą opowieścią. Ta mozaikowość stanowi odzwierciedlenie różnorodności odnoszącej się do badanych przez bohatera stworzeń. Zapewne kolejne tomy ukażą nam nieco więcej szczegółów dotyczących tej postaci, natomiast podczas lektury tomu pierwszego czytelnik musi skoncentrować się raczej na próbie zrozumienia tych niezwykłych istot, które są przedmiotem zainteresowania głównego bohatera.
Pod względem graficznym manga stanowi odzwierciedlenie spokojnego nastroju oraz niespiesznego tempa, w jakim rozgrywają się kolejne przygody. Miękka kreska sprawia, że rysunki zdają się stanowić odzwierciedlenie natury Mushi. Autorka stosuje często delikatne kreskowanie, które nadaje poszczególnym kadrom realistyczny ale jednocześnie ulotny charakter. W specyficzny sposób ukazane są same Mushi, które przecież są trudne do chwycenia za pomocą zmysłów. Autorka sprawia, że niektóre z nich są intrygujące, inne zachwycające, a niektóre odrażające. Wszystkie te emocje związane z pojawianiem się tych stworzeń zdają się być dokładnie zaplanowane i związane z ich właściwościami oraz ludzkimi, nie zawsze uświadamianymi lękami.
Pierwszy tom mangi to zaledwie zaproszenie do podróży przez niby znajomy, ale jakże obcy świat, w którym główną rolę odgrywa to, czego większość z nas nie jest w stanie zobaczyć, dotknąć, odczuć ani przeżyć. Jeżeli ktoś szuka w mandze okazji do refleksji na temat współczesnych problemów, to „Mushishi” stanowi doskonały wybór. Większość Mushi, które poznajemy odnosi się w jakiś sposób do ludzkich zmysłów, które okazują się być niezwykle wrażliwe i zupełnie nieprzystosowane do postrzegania tych stworzeń. W konsekwencji potrzeba pewnej cierpliwości, by przyzwyczaić się do konwencji, w jakiej utrzymana jest ta opowieść a następnie cieszyć się różnorodnością przedstawionego w niej świata.