Mitsukazu Mihara kontynuuje swoją poruszającą opowieść o perypetiach balsamisty, który próbuje poukładać swoje relacje z żywymi i zapewnić godne pożegnanie zmarłym. Autorka nadal w interesujący sposób mówi o trudnych sprawach związanych ze śmiercią, tym razem jednak bardziej koncentrując się już na głównym bohaterze. Za sprawą opowieści zebranych w drugim tomie mangi dowiadujemy się nieco więcej na temat trudnej przeszłości Shinjurō.
Miłość i śmierć
[Mitsukazu Mihara „Balsamista #2” - recenzja]
Mitsukazu Mihara kontynuuje swoją poruszającą opowieść o perypetiach balsamisty, który próbuje poukładać swoje relacje z żywymi i zapewnić godne pożegnanie zmarłym. Autorka nadal w interesujący sposób mówi o trudnych sprawach związanych ze śmiercią, tym razem jednak bardziej koncentrując się już na głównym bohaterze. Za sprawą opowieści zebranych w drugim tomie mangi dowiadujemy się nieco więcej na temat trudnej przeszłości Shinjurō.
Mitsukazu Mihara
‹Balsamista #2›
Główny bohater wykonuje zawód, który w Japonii – mówiąc delikatnie – nie cieszy się dużą popularnością. Jako balsamista przygotowuje mianowicie zwłoki do pochówku (lub kremacji) sprawiając, że zmarli wyglądają tak, jakby tylko na chwilę zasnęli. Dzięki jego pracy rodzina zyskuje ostatnią szansę na „spotkanie” z ukochaną osobą. Mimo tego Mamiya Shinjurō jest traktowany jako ktoś, kto prowadzi działalność niezrozumiałą, czy nawet podejrzaną. Chłopak wielokrotnie doświadczył na własnej skórze konsekwencji tego niezbyt przychylnego nastawienia ludzi. Jednak wbrew wszelkim przeciwnościom konsekwentnie i z pełnym oddaniem wykonuje swoją profesję, którą traktuje jako ważną misję.
Z pierwszego tomu serii dowiedzieliśmy się już, że tytułowy bohater serii jest postacią pełną wewnętrznych sprzeczności – lubi korzystać z życia i niezbyt poważnie traktuje uczuciowe zaangażowanie, ale jednocześnie podczas wykonywania swoich obowiązków jest poważny, odpowiedzialny i całkowicie traci skłonność do żartów. Drugi tom przynosi nieco więcej szczegółów dotyczących jego życia, które sprawiają, że postawa balsamisty i jego styl życia stają się bardziej zrozumiałe.
W drugim tomie znalazło się sześć opowieści. Pierwsza z nich, zatytułowana „Droga do domu” opisuje wzruszające spotkanie głównego bohatera z kobietą, której dziesięć lat wcześniej umożliwił pożegnanie z tragicznie zmarłą matką. „Kłamczuchy” to historia prezentująca znaczący epizod z przeszłości bohatera. Mamiya zawsze się wyróżniał, co było źródłem wielu problemów w relacjach z rówieśnikami. Pewnego dnia poznał jednak podobną do siebie dziewczynę, która jako jedyna dostrzegła w nim coś wyjątkowego. Opowieść o tej dziwnej znajomości, która mogła przerodzić się w prawdziwą miłość, staje się także okazją do przemycenia kilku informacji o ojcu Shinjurō. Trzecia historia – „Puszka Pandory” – to doskonale rozpisana, momentami naprawdę przerażająca, opowieść kryminalna z zaskakującym zakończeniem. W tej opowieści pojawia się bardzo intrygująca postać lalkarki, która - podobnie jak balsamista - chce pomagać ludziom cierpiącym z powodu straty bliskich. Trzeba jednak przyznać, że oferowany przez nią sposób chwilami… może wywoływać dreszcze.
Kolejna opowieść zatytułowana „To cud, że nic się nie zdarzyło” stanowi zapis zdarzeń, które miały miejsce podczas nietypowych świąt Bożego Narodzenia. Ich wyjątkowość polegała na tym, że były… spokojne. Zazwyczaj bowiem święta są dla balsamisty okresem wzmożonej pracy wynikającej z tego, ze w tych dniach znacznie wzrasta – i tak przecież duża w Japonii – liczba samobójstw. Tym razem jednak Shinjurō nie dostaje ani jednego zgłoszenia. Historia „Wolna samotność” znów rzuca nieco światła na trudne dzieciństwo głównego bohatera. Mamy tu okazję prześledzić dramatyczne zdarzenia z jego przeszłości oraz przekonać się, jak trudne relacje łączyły go z ojcem oraz matką. W ostatniej opowieści zatytułowanej „Miłość związana w niebie”, główną rolę odgrywa znajoma balsamisty, doktor Koyuki. Mamiya pojawia się w tej opartej na retrospekcji, wzruszającej historii miłosnej tylko epizodycznie.
Snując swoje opowieści o intrygującym balsamiście, Mitsukazu Mihara nadal koncentruje się na sprawach fundamentalnych. Mówi o życiu i śmierci, o miłości i przemijaniu oraz o tym, jak ważne jest posiadanie kogoś, na kim można polegać. Nawet w złowieszczej opowieści o kryminalnym charakterze, na pierwszy plan wysuwają się filozoficzne rozważania o tragicznej miłości, niesprawiedliwej śmierci i skazanych na porażkę próbach jej przezwyciężenia. Okazuje się, że to, co miało pomóc, może nieść ze sobą skutki odwrotne od zamierzonych. Spotkanie balsamisty z lalkarką staje się tu natomiast okazją do refleksji na temat tego, jak (i czy w ogóle) można pomóc ludziom którzy stracili kogoś bliskiego. Autorka także w bardzo dyskretny sposób odnosi się do problematyki samobójstw. Opisując wyjątkowo spokojne święta spędzane przez balsamistę, przypomina jednocześnie jak istotnym, uwarunkowanym kulturowo problemem kraju kwitnącej wiśni są samobójstwa.
Autorka nie zapomina także o rozwijaniu relacji pomiędzy Mamiyą i Azuki. Dziewczyna wprawdzie w drugim tomie pojawia się rzadziej niż w pierwszym, ale jej obecność (oraz znacząca nieobecność) jest istotnym układem odniesienia dla działań podejmowanych przez głównego bohatera. Okazuje się bowiem, że ten niepoprawny kobieciarz najwyraźniej również czuje coś do córki właściciela domu, w którym wynajmuje mieszkanie. Gdy była u niego codziennie, by sprzątać pokój, często jej wręcz nie zauważał, kiedy jednak przestała do niego przychodzić, zaczął tęsknić. Być może i on odwzajemnia uczucie dziewczyny, choć jeszcze w pełni nie zdaje sobie z tego sprawy.
Wyróżnikiem mangi nadal pozostaje elegancka i zarazem oszczędna kreska. Autorka konsekwentnie stosuje styl rysowania, który zapoczątkowała w pierwszym tomie. Nie ma tu dynamicznego kadrowania i efektownych scen, ale też i charakter narracji raczej tego nie wymaga. Zamiast tego znajdziemy tu nastrojowe plansze doskonale współtworzące klimat tej opowieści i pozwalające skoncentrować się na kluczowych zagadnieniach.
Historie zawarte w drugim tomie są znacznie bardziej różnorodne od tych, które tworzyły pierwszą odsłonę serii. Nie ma tu tej schematyczności, która dawała się zauważyć w pierwszym tomie. Tu każda opowieść jest inna od pozostałych, ale pomimo tej narracyjnej różnorodności manga jest bardzo spójna. Na pierwszy plan bowiem zdecydowanie wysuwa się tym razem główny bohater. W pierwszym tomie było oczywiście podobnie, ale tam pojawiał się on w każdej historii, jako ten, który wkraczał na scenę, by pomagać w trudnych sytuacjach. Tu natomiast akcenty są rozłożone trochę inaczej. W większości historii nie jest on tylko swoistym „ratownikiem”, ale staje się postacią zdecydowanie bardziej złożoną i wielowymiarową, która czasami też potrzebuje pomocy. Poza tym, poznajemy interesujące szczegóły z jego przeszłości, widzimy trudne relacje rodzinne oraz mamy szansę dostrzec jak rozwija się jego relacja z Azuki.
Drugi tom „Balsamisty” potwierdza, że warto tę serię znać. Jej autorka z dużym wyczuciem opisuje różne sytuacje, w których ludzie tracą kogoś bliskiego. Utrata matki, śmierć dziecka czy odejście partnera stanowią rzecz jasna traumatyczne sytuacje, które bardzo się od siebie różnią. Niemniej jednak mają także jedną cechę wspólną. Za każdym razem ktoś osamotniony i pozbawiony najbliższej osoby potrzebuje wsparcia. Zazwyczaj trudno ukoić ból po stracie, ale balsamista nie ustaje w wysiłkach, by choć w jakimś stopniu pomóc ludziom pogrążonym w rozpaczy.