Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jeph Loeb, Ed McGuinness, Dexter Vines
‹Superman / Batman #1: Wrogowie publiczni›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSuperman / Batman #1: Wrogowie publiczni
Tytuł oryginalnySuperman / Batman: Volume 1: Public Enemies
Scenariusz
Data wydania27 stycznia 2016
RysunkiEd McGuinness, Dexter Vines
PrzekładJakub Syty
Wydawca Egmont
CyklSuperman/Batman
ISBN978-83-281-1613-9
Format144s. 167×255mm
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Gdy myśliwi stają się zwierzyną…
[Jeph Loeb, Ed McGuinness, Dexter Vines „Superman / Batman #1: Wrogowie publiczni” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Taki crossover skazany był, zdawałoby się, na sukces. Choć może raczej należałoby stwierdzić: popularność – albowiem powodzenie wśród wielbicieli opowieści rysunkowych o superbohaterach wcale nie musiało przecież iść w parze z jakością artystyczną. We „Wrogach publicznych” Jepha Loeba (scenariusz) i Eda McGuinnessa (rysunki) najbardziej dokucza przesyt. Akcja pędzi na złamanie karku, a przebierańcy w trykotach pojawiają się w takiej ilości (sic!), że czasami trudno się w tym wszystkim połapać.

Sebastian Chosiński

Gdy myśliwi stają się zwierzyną…
[Jeph Loeb, Ed McGuinness, Dexter Vines „Superman / Batman #1: Wrogowie publiczni” - recenzja]

Taki crossover skazany był, zdawałoby się, na sukces. Choć może raczej należałoby stwierdzić: popularność – albowiem powodzenie wśród wielbicieli opowieści rysunkowych o superbohaterach wcale nie musiało przecież iść w parze z jakością artystyczną. We „Wrogach publicznych” Jepha Loeba (scenariusz) i Eda McGuinnessa (rysunki) najbardziej dokucza przesyt. Akcja pędzi na złamanie karku, a przebierańcy w trykotach pojawiają się w takiej ilości (sic!), że czasami trudno się w tym wszystkim połapać.

Jeph Loeb, Ed McGuinness, Dexter Vines
‹Superman / Batman #1: Wrogowie publiczni›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSuperman / Batman #1: Wrogowie publiczni
Tytuł oryginalnySuperman / Batman: Volume 1: Public Enemies
Scenariusz
Data wydania27 stycznia 2016
RysunkiEd McGuinness, Dexter Vines
PrzekładJakub Syty
Wydawca Egmont
CyklSuperman/Batman
ISBN978-83-281-1613-9
Format144s. 167×255mm
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Patrząc na nazwisko scenarzysty „Wrogów publicznych”, można było podejrzewać, że ta historia ma wszelkie predyspozycje, aby otrzeć się o arcydzieło. Przecież zaledwie parę lat wcześniej Jeph Loeb stworzył – we współpracy z rysownikiem Timem Sale’em – dwie z kilku (może kilkunastu) najwybitniejszych opowieści o najsłynniejszym obywatelu Gotham City: „Długie Halloween” (1996-1997) oraz „Mroczne zwycięstwo” (1999-2000). Tymczasem zapoczątkowana przez niego w październiku 2003 roku seria „Superman | Batman”, mimo że Człowiek-Nietoperz zyskał w niej nadzwyczaj godnego sprzymierzeńca w walce przeciwko Złu symbolizowanemu przez Leksa Luthora, nieco zawodzi. Przynajmniej jej otwarcie, a mówiąc konkretniej: sześć początkowych zeszytów, które zebrano w pierwszym z dwunastu albumów.
Loeb i oddany na jego usługi przez DC Comics Ed McGuinness – znany z pracy nad takimi cyklami, jak „Deadpool”, „Mr. Majestic” czy „Hulk” (i wielu innych) – stworzyli w sumie dwadzieścia pięć rozdziałów tej historii (maczali jeszcze palce w kolejnym, który w rzeczywistości był jednak zbiorem miniatur poświęconych zmarłemu na raka w czerwcu 2005 roku siedemnastoletniemu synowi Jepha, Samowi). Mieli więc sporo czasu, aby rozwinąć skrzydła i dopracować fabułę. Kto wie, może więc kolejne zbiorcze albumy „Superman | Batman”, już znajdujące się w zapowiedziach Egmontu, okażą się mimo wszystko dużo ciekawsze od tego, którego głównym zadaniem było jedynie zawiązanie akcji. Oby tak właśnie się stało. Wszak wiemy doskonale, że Loeb nie stracił nagle swego niezwykłego talentu narracyjnego, co udowodnił w powstałych nieco później „Rzymskich wakacjach”, których główną bohaterką była seksowna Catwoman.
Nie licząc przenoszącej czytelników w czasy wczesnej młodości obu bohaterów dwuplanszowej introdukcji „Kiedy Clark poznał Bruce’a”, Loeb właściwą akcję zaczyna od trzęsienia ziemi. Naprzeciw Supermana staje bowiem szalony Metallo – tym groźniejszy dla niego, że ma serce z kryptonitu, kontakt z którym może okazać się dla Clarka Kenta śmiertelny. Ich pojedynek kończy się ucieczką złoczyńcy, co jednak trudno uznać za sukces Człowieka ze Stali – nie zniszczywszy Johna Corbena, nie może bowiem być pewny dnia ani godziny, kiedy po raz kolejny śmierć zajrzy mu w oczy. Postanawia go zatem odnaleźć. Tropy wiodą zaś na cmentarz w… Gotham, gdzie zresztą Superman spotyka Batmana. Od tego momentu losy obu superbohaterów zostają złączone na dobre i na złe. Nawzajem będą nie tylko ratować sobie życie, ale przy okazji także starać się – który to już raz? – ocalić świat przed zagładą i autorytarnymi zakusami Luthora. Warto przy tym zaznaczyć, iż genialny naukowiec jest dla nich tym groźniejszy, że pełni urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wystąpić przeciwko niemu to automatycznie podważyć autorytet najwyższej władzy.
Ale czy obawy Clarka i Bruce’a nie są przypadkiem przesadzone? Przecież Luthor udowodnił już (przyznajmy jednak uczciwie, że stało się to chronologicznie później) – vide komiks Briana Azzarello i Lee Bermejo – że jest gotów stanąć po właściwej stronie barykady. Tym razem także można odnieść takie wrażenie; jego głównym celem staje się bowiem uchronienie Ziemi przed totalną zagładą, jaką niesie Błękitnej Planecie znajdująca się na kursie kolizyjnym asteroida z kryptonitu. Z dużym prawdopodobieństwem jest ona pozostałością po katastrofie Kryptonu, którą Superman przeżył jedynie dzięki zapobiegliwości swoich rodziców. Lecz diabeł, jak wiemy, tkwi w szczegółach. Tym szczegółem jest zaś fakt, że Luthor podejrzewa, iż to Człowiek ze Stali przyciąga promieniotwórczą skałę. I to właśnie pragnie wykorzystać jako pretekst do ostatecznej rozprawy ze znienawidzonym przybyszem z kosmosu. Nie waha się przy tym wykorzystać, pozostającego na jego usługach jako prezydenta kraju, zastępu superbohaterów, których szczuje przeciwko Supermanowi. A precyzyjniej: Supermanowi i Batmanowi, który staje murem za kompanem z Metropolis.
To, co mogło być największym atutem serii, czyli mnogość postaci w trykotach, z czasem obraca się jednak przeciwko komiksowi i – w efekcie – jego scenarzyście. Superbohaterów jest tu zwyczajnie zbyt dużo (wymienienie wszystkich zajęłoby pewnie cały akapit). A że na dodatek akcja rwie do przodu na złamanie karku, czasami aż trudno nadążyć za pojawiającymi się w kolejnych kadrach (bo już nawet nie planszach) figurami. Przydałaby się od czasu do czasu odrobina wytchnienia, mały przystanek na podrasowanie portretów psychologicznych najważniejszych person, uzasadnienie podejmowanych przez nich decyzji. Opowieść Loeba zyskuje bowiem najbardziej właśnie w tych – niestety, rzadkich – momentach, kiedy zamiast toczyć boje, Clark i Bruce dywagują na tematy egzystencjalne. Na przykład gdy próbują dociec, czego Metallo szukał w laboratorium S.T.A.R. i jaki ma to związek z największą tragedią rodziny Wayne’ów. I choć to Superman i Batman są tytułowymi bohaterami serii, to jednak w finale „Wrogów publicznych”, zupełnie niespodziewanie show kradnie im… Kapitan Atom. Ale to akurat należy zaliczyć na plus.
Pierwszy tom cyklu, mimo że nie prezentuje się rewelacyjnie, dobrze rokuje na przyszłość. Mimo wszystko należy wierzyć w Jepha Loeba i jego talent narracyjny. Kilka zasygnalizowanych wątków być może doczeka się odpowiedniego rozwinięcia dopiero w kolejnych albumach. Na rozwianie tych wątpliwości nie będziemy musieli zresztą długo czekać. O ile pod względem scenariuszowym można liczyć na pewną poprawę, o tyle graficznie – przynajmniej do zeszytu numer dwadzieścia pięć – prawdopodobnie nic się nie zmieni. Ed McGuinness, chociaż miał już wtedy niemałe doświadczenie w „pracy” z superbohaterami, rzadko kiedy wznosił się jednak ponad poziom sumiennego rzemieślnika. Tak jest również w przypadku serii „Superman | Batman”, która wizualnie nie różni się od dziesiątek innych publikowanych przez DC Comics (względnie Marvela). Inna sprawa, że tym samym idealnie wpisuje się w konwencję. A to jest chyba dla najwierniejszych czytelników podobnych opowieści najważniejsze.
koniec
22 lutego 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

A więc do przodu!
— Andrzej Goryl

Celestianie i pierwsi herosi
— Andrzej Goryl

I tylko Moon Knighta żal
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zbiórka Avengers i do przodu!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wariactwo jakieś
— Marcin Knyszyński

Co jest doktorku?
— Marcin Knyszyński

Komiks na przeczekanie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Krótko o komiksach: Mutanci niepotrzebni
— Andrzej Goryl

Poznajmy ich jeszcze raz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Forpoczta kinowego uniwersum
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.