Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Władysław Krupka, Krzysztof Pol, Zbigniew Sobala, Romuald Tejszerski
‹Kapitan Żbik #1: Ryzyko cz.1›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Żbik #1: Ryzyko cz.1
Scenariusz
Data wydania15 września 2014
RysunkiZbigniew Sobala
CyklKapitan Żbik
ISBN78-83-61596-45-5
Cena10,00
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Kapitan Żbik: Odważny i zwinny drapieżnik
[Władysław Krupka, Krzysztof Pol, Zbigniew Sobala, Romuald Tejszerski „Kapitan Żbik #1: Ryzyko cz.1” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kiedy do kiosków „Ruchu” w 1968 roku trafił pierwszy „kolorowy zeszyt” przedstawiający perypetie kapitana Jana Żbika (choć wcale nie był on w nim jeszcze postacią wiodącą), chyba nikt nie przewidywał, że mamy do czynienia z narodzinami legendy. Było to tym bardziej niewyobrażalne, że mieliśmy przecież do czynienia z bohaterem w mundurze milicyjnym. A jednak to „Ryzyko” otworzyło Żbikowi drzwi do nieśmiertelności.

Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Odważny i zwinny drapieżnik
[Władysław Krupka, Krzysztof Pol, Zbigniew Sobala, Romuald Tejszerski „Kapitan Żbik #1: Ryzyko cz.1” - recenzja]

Kiedy do kiosków „Ruchu” w 1968 roku trafił pierwszy „kolorowy zeszyt” przedstawiający perypetie kapitana Jana Żbika (choć wcale nie był on w nim jeszcze postacią wiodącą), chyba nikt nie przewidywał, że mamy do czynienia z narodzinami legendy. Było to tym bardziej niewyobrażalne, że mieliśmy przecież do czynienia z bohaterem w mundurze milicyjnym. A jednak to „Ryzyko” otworzyło Żbikowi drzwi do nieśmiertelności.

Władysław Krupka, Krzysztof Pol, Zbigniew Sobala, Romuald Tejszerski
‹Kapitan Żbik #1: Ryzyko cz.1›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Żbik #1: Ryzyko cz.1
Scenariusz
Data wydania15 września 2014
RysunkiZbigniew Sobala
CyklKapitan Żbik
ISBN78-83-61596-45-5
Cena10,00
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Jeśli dwa opublikowane na łamach „Wieczoru Wrocławia” zimą i latem 1968 roku komiksy (przypomnijmy: chodzi o „Pięć błękitnych goździków” i „Dziękuję kapitanie”) Władysława Krupki (scenariusz) i Zbigniewa Sobali (rysunki) uznać za egzamin sprawdzający, jak społeczeństwo – a zwłaszcza młodzi czytelnicy – przyjmie komiks z bohaterskim oficerem Milicji Obywatelskiej w roli głównej, stwierdzić należy, że został on zdany. Teraz można było już zacząć wcielać w życie pomysł, który narodził się mniej więcej rok wcześniej w Komendzie Głównej MO w Warszawie, a którego „ojcami” byli wspomniany już major Krupka (naczelnik wydziału odpowiedzialny za współpracę z literatami, dziennikarzami i filmowcami) oraz pułkownik Zbigniew Gabiński. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jeszcze w tym samym roku ukazały się bowiem nakładem wydawnictwa Sport i Turystyka (powiązanego z Ministerstwem Obrony Narodowej) trzy zeszyty historii kryminalnej zatytułowanej „Ryzyko”. Po czterdziestu sześciu latach miniseria ta została natomiast wznowiona przez Ongrys.
Tym razem w pisaniu scenariusza Krupkę (który niebawem tak zagustuje w wymyślaniu detektywistycznych opowieści, że zacznie – pod nazwiskiem Krupiński – publikować książkowe kryminały, ale o tym wspomnimy później) wspomogło jeszcze dwóch autorów: znany między innymi z łamów „Słowa Powszechnego” i „Kierunków” dziennikarz Romuald Teyszerski (w wydaniu Ongrysu: Tejszerski) oraz prawnik i milicjant Krzysztof Pol. Tego ostatniego zaprzęgnięto do pracy nad „Ryzykiem” prawdopodobnie dlatego, że miał już pewne doświadczenie artystyczne (a precyzyjniej: filmowe) – wcześniej był konsultantem przy dokumentalnej krótkometrażówce „Nasza milicja” (1967) Mariana Ussorowskiego oraz szpiegowskiej fabule „Cześć kapitanie” (1967) Ewy i Czesława Petelskich. Z kolei w połowie lat 80., a więc w stanie wojennym (chociaż formalnie już po jego odwołaniu), sam zrealizował dokument o Wyższej Szkole Oficerskiej Milicji Obywatelskiej zatytułowany „Trzy lata w Szczytnie”. I co by o scenarzystach komiksu nie mówić i nie myśleć, nie można zaprzeczyć, że mieli odpowiednią wiedzę, predestynującą ich do pracy nad tym właśnie tematem.
W pierwszej części „Ryzyka” pojawia się oczywiście główna postać całego cyklu – kapitan Żbik (jego nazwisko pada na stronie dwunastej). Gwoli ścisłości należy jednak dodać, że tak nazwany został już w prasowym „Dziękuję kapitanie”. Skąd to nazwisko? Wyjaśnienia mogą być dwa – przyrodnicze i literackie. Wszak żbik to dziki kot, odważny i zwinny drapieżnik, którego cechami powinien być obdarzony chyba każdy stróż prawa. Ale to również niezwykle popularny bohater przedwojennych powieści kryminalnych Adama Nasielskiego. Inspektor Centrali Urzędu Śledczego w Warszawie w latach 1933-1939 pojawił się aż w dziewięciu książkach z serii „Wielkie gry Bernarda Żbika”; pięć z nich – „Alibi” (1933), „Opera śmierci” (1934), „Człowiek z Kimberley” (1934), „Dom tajemnic” (1935) oraz „Grobowiec Ozyrysa” (1936) – zostało w ostatnich trzech latach wznowione przez wydawnictwo Ciekawe Miejsca. Starszym czytelnikom, w końcu lat 60. XX wieku pamiętającym jeszcze doskonale nie tak dawną przecież epokę II Rzeczypospolitej, Żbik-funkcjonariusz mógł kojarzyć się całkiem dobrze. Pod warunkiem jednak, że nie eksponowano by faktu jego przynależności do „policji granatowej”.
„Ryzyko” – jak i wszystkie pozostałe albumiki o kapitanie Żbiku – ma format zeszytowy; liczy trzydzieści dwie kolorowe plansze, choć prawdę mówiąc jakość druku pierwszego wydania pozostawiała wiele do życzenia. Podobnie jak i cała strona graficzna. Ale do tego dojdziemy w dalszej części tekstu. Akcja komiksu rozgrywa się w Tarłowie (do końca nie jest wyjaśnione, czy chodzi o miejscowość, która w mianowniku nazywa się Tarłowo czy Tarłów; w drugim przypadku mogłoby chodzić o wieś w obecnym województwie świętokrzyskim), który we wstępie określony jest mianem prowincjonalnego miasteczka. Znajduje się w nim jedno kino, gospoda, zaniedbany park oraz zabytkowy zamek, będący jednocześnie siedzibą muzeum. I właśnie pewnej nocy, około godziny dwudziestej trzeciej, kilku zamaskowanych mężczyzn napada na pilnującego instytucji portiera. To nie dziwi. Zaskakuje natomiast pretekst, pod którym dostają się do środka bez konieczności włamywania się. Portier sam otwiera bowiem im drzwi, słysząc, że przyjechała „kontrola z województwa”. Krótko przed północą! To chyba nie do końca normalne. Nawet w Polsce Ludowej czasów Władysława Gomułki.
W każdym razie portier daje się nabrać i chwilę później bardzo już tego żałuje. Gdy leży nieprzytomny i związany, złodzieje plądrują muzeum. Nie są jednak przypadkowymi przestępcami, którym nadarzyła się okazja. Kradną według wcześniej przygotowanego planu, co oznacza, że nie tylko znają się na zabytkowej broni i innych cennych przedmiotach, ale mają także świetne rozeznanie w zasobach muzeum. Nic więc dziwnego, że kiedy następnego dnia milicja rozpoczyna żmudne śledztwo (prowadzone pod kryptonimem „Kolekcjonerzy”), podejrzewa przede wszystkim pracowników placówki. Tyle że wszyscy z nich – od dyrektora począwszy, poprzez konserwatora, aż na sprzątaczce skończywszy – mają niepodważalne alibi. Kto więc dokonał skoku i zgarnął fanty o wartości czterdziestu milionów złotych? Czy działał na czyjeś zlecenie? Jeśli tak, to co zamierza z nimi zrobić? Na przykład wywieźć z Polski? Pierwsza część „Ryzyka”, choć od strony fabularnej zdradza całkiem dużo, zachowuje jednak odpowiednie napięcie. To raz! Dwa, że bardzo wiarygodnie wypada w nim obraz rutynowych działań milicji.
Na dodatek trudno doszukać się w tym albumiku elementów czysto propagandowych, oczywiście poza faktem, że pozytywnymi – odważnymi (vide porucznik Ola) i inteligentnymi (kapitan Żbik) – bohaterami są funkcjonariusze MO. Głupotą byłoby jednak podważanie faktu, że i tacy znajdowali się w tamtym czasie w szeregach milicji. Ktoś w końcu łapał złodziei, morderców, oszustów i malwersantów; nie oddawali się sami w ręce sprawiedliwości. W „Ryzyku” stróże porządku docierają do nich dzięki swej fachowości i przebiegłości. Na szczęście mają do czynienia z nie mniej cwanymi bandziorami, dzięki czemu historyjka o „skoku stulecia” w Tarłowie nie ograniczyła się do jednego zeszytu, a rozpisana została na trzy. Niestety, niewiele dobrego da się natomiast powiedzieć o grafice. Zbigniew Sobala nie tyle rysuje, co szkicuje. Jego kadry pozbawione są wszelkich subtelności – w oczy rzucają się głównie zaznaczone grubymi konturami postaci; drugi plan praktycznie nie istnieje – zamiast niego mamy białe tło. Ten sposób rysowania sprawia, że bohaterów trudno odróżnić od siebie. Zdawał sobie z tego sprawę chyba także sam rysownik, skoro na wewnętrznej stronie okładki umieścił… ściągawkę. Nie mniej irytujące są również prostokątne „dymki”, które wywołują wrażenie, jakby nad całością czuwał nie profesjonalny grafik, lecz niezbyt pewien swej ręki uczeń szkoły podstawowej, który nawet kółka stara się rysować od linijki.
koniec
17 marca 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

20 IV 2024

Powieść „Podróż do wnętrza Ziemi” Juliusza Verne′a została opublikowana w 1864 roku i choć nawet wówczas zaprezentowane w niej teorie miały w sobie o wiele więcej z fantastyki niż nauki, to do dziś zachwyca kolejne pokolenia czytelników. Dla tych, którzy wolą rysunki od żywego tekstu, Egmont przygotował jej wierną adaptację komiksową.

więcej »

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.