Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jason Pearson, Duane Swierczynski
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #86: Deadpool: Wojna Wade’a Wilsona›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWielka Kolekcja Komiksów Marvela #86: Deadpool: Wojna Wade’a Wilsona
Tytuł oryginalnyDeadpool: Wade Wilson’s War
Scenariusz
Data wydania9 marca 2016
RysunkiJason Pearson
PrzekładSebastian Smolarek
Wydawca Hachette
CyklWielka Kolekcja Marvela
ISBN978-83-2820-327-3
Format133s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena39,99
Gatuneksuperhero
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Marvel: Recenzja, którą narażę się Deadpoolowi
[Jason Pearson, Duane Swierczynski „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #86: Deadpool: Wojna Wade’a Wilsona” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Deadpool to obecnie supergwiazda komiksowego świata. U nas zrobiło się o nim głośno głównie dzięki kinowej wersji jego przygód. Za sprawą osiemdziesiątego szóstego tomu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, „Deadpool: Wojna Wade′a Wilsona”, możemy lepiej poznać tę postać. Albo nie.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Recenzja, którą narażę się Deadpoolowi
[Jason Pearson, Duane Swierczynski „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #86: Deadpool: Wojna Wade’a Wilsona” - recenzja]

Deadpool to obecnie supergwiazda komiksowego świata. U nas zrobiło się o nim głośno głównie dzięki kinowej wersji jego przygód. Za sprawą osiemdziesiątego szóstego tomu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, „Deadpool: Wojna Wade′a Wilsona”, możemy lepiej poznać tę postać. Albo nie.

Jason Pearson, Duane Swierczynski
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #86: Deadpool: Wojna Wade’a Wilsona›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWielka Kolekcja Komiksów Marvela #86: Deadpool: Wojna Wade’a Wilsona
Tytuł oryginalnyDeadpool: Wade Wilson’s War
Scenariusz
Data wydania9 marca 2016
RysunkiJason Pearson
PrzekładSebastian Smolarek
Wydawca Hachette
CyklWielka Kolekcja Marvela
ISBN978-83-2820-327-3
Format133s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena39,99
Gatuneksuperhero
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tym, co odróżnia Deadpoola od innych postaci komiksowego panteonu, jest to, że zdaje on sobie sprawę z tego, że jest bohaterem opowieści obrazkowych. A w każdym razie jest o tym święcie przekonany. Wielokrotnie zwraca się więc bezpośrednio do czytelników, jest narratorem własnych przygód i stoi na stanowisku, że skoro świat wokół niego jest wymyślony, może robić co chce, bo nawet jeśli kogoś zabije, zrobi to jedynie w wyimaginowanej rzeczywistości. Do tego jest on potwornym egocentrykiem sypiącym żartami nawet w najbardziej niestosownych ku temu sytuacjach. Nic więc dziwnego, że czytelnicy go pokochali.
Początek lat 90., czyli moment, kiedy narodził się w wyobraźni Roberta Liefelda i Fabiana Niciezy, sprzyjał tego typu antybohaterom. Dla nihilistycznej, zasłuchanej w grunge′u młodzieży krystalicznie czyste postacie nie stanowiły żadnej atrakcji. Łatwiej jej było utożsamiać się z mniej jednowymiarowymi bohaterami (nie bez powodu to mroczne „Batmany” Tima Burtona okazały się większymi sukcesami komercyjnymi niż kolejne odsłony przygód „Supermana”). Po zdeptaniu etosu superbohatera przez Alana Moore′a w „Strażnikach” (1986), kolejnym krokiem w stronę zmiany postrzegania tego medium był wysyp antybohaterów, którzy popularnością przebijali nawet swoich starszych, bardziej przyzwoitych kolegów. To wtedy ukazały się rewelacyjne, prześmiewcze, ale jednocześnie niezwykle brutalne i niejednoznaczne moralnie pozycje, jak „Lobo: Ostatni Czarnian”, „Batman/Sędzia Dredd: Sąd nad Gotham” (oba powstałe przy współudziale Alana Granta i Simona Bisleya) czy „Miasto grzechu” Franka Millera. Deadpool idealnie pasował do tego towarzystwa. Niemniej w przeciwieństwie do wymienionych wyżej, nie mieliśmy okazji w Polsce poznać do tej pory jego przygód. Wydaje mi się, że gdyby nie premiera filmu mu poświęconego, także WKKM pozbawiłaby nas szans zobaczenia go w akcji, o czym świadczy fakt, że w niektórych krajach w zestawie można było znaleźć co najmniej cztery inne pozycje z nim w roli głównej.
Aby nie wrzucać nas na głęboką wodę, „Wojna Wade′a Wilsona” skupia się na początkach działalności odzianego w czerwony strój najemnika. Po tym, jak zostaje on postawiony przed senacką komisją za dokonanie rzezi na niewinnych cywilach w czasie jednej ze swoich misji w Meksyku, musi dokładnie opowiedzieć, jak do tego doszło. Nasz gwiazdor nie zamierza z niczym się kryć i zaczyna snuć opowieść o tym, w jaki sposób został zwerbowany do programu Broń X, jak dzielnie zniósł tortury, jakim był poddawany, a wreszcie o tym, jak wraz z Bullseyem, Domino i Silver Sable założyli śmiertelnie niebezpieczną, tajną drużynę do zadań specjalnych na zamówienie rządu amerykańskiego.
To jednak tylko jedna strona medalu. W międzyczasie bowiem możemy śledzić nieco odmienną wersję tej samej historii, w której Deadpool nie jest już tak pozytywnym bohaterem. A żeby nie było za łatwo, na końcu otrzymujemy jednozeszytową historię, która ukazała się pierwotnie w „X-Men Origins Deadpool #1”, stojącą w sprzeczności z tym, co do tej pory przeczytaliśmy. I to jest największą zaletą niniejszej pozycji. To już do naszej oceny zależy, którą wersję uznamy za prawdziwą. A może żadną? W tym miejscu widziałbym właśnie słynne już „przebijanie czwartej ściany”, o której mówi się w kontekście przygód Deadpoola, a nie tylko w jego zwracaniu się do czytelnika.
To tyle jeśli chodzi o pochwały. Wystawiam się być może na odstrzał, ale „Wojna Wade′a Wilsona” niespecjalnie mnie powaliła i gdybym tylko na podstawie tej historii miał wyrabiać sobie zdanie o psychotycznym najemniku, nie wypadłby on najlepiej w rankingach. A już na pewno nie zasługiwałby na ogólne szaleństwo, jakie panuje na jego punkcie (to chyba jedyny numer WKKM, który błyskawicznie zniknął z kiosków i trzeba było go zamawiać przez wydawnictwo). Owszem, na pewno wyróżnia się on na tle pozostałych bohaterów Kolekcji, ale też dlatego, że ostatnio zasypywani jesteśmy klasykami z lat 60. i 70., które cechuje całkiem inna wrażliwość.
Nie bez powodu wspomniałem wyżej o postaci Lobo, która dla mnie pozostaje wzorowym przykładem czarnego humoru w komiksie. „Ostatni Czarnian” jest dziełem ze wszech miar brutalnym, ale na tyle lekkim i pomysłowym, że całkowicie się tego nie czuje. Mimo że liczbę ofiar w pewnym momencie możemy liczyć w setkach tysięcy, czytelnik nie przestaje się śmiać. W „Wojnie Wade′a Wilsona” tej lekkości jednak brakuje. Grepsy Deadpoola nie zawsze są zabawne, a sama fabuła należy do tych mniej wciągających. Niby kipi akcją, wciąż coś wybucha, a trup ściele się gęsto, ale nie robi to większego wrażenia. Scenarzysta Duane Swierczynski nie do końca poradził sobie z ogarnięciem rozbudowanej fabuły i umieszczeniem w niej postaci. Owszem, Deadpoola mamy tu sporo, ale jego towarzyszy prawie w ogóle nie poznajemy. Nie najgorzej jest co prawda z Domino, ale Bullseye i Silver Sable giną w tłumie. Ja wiem, że to wina głównego bohatera, który w całej opowieści przed komisją senacką przede wszystkim wyolbrzymia swój wkład w historię, ale rolą Swierczynskiego było utrzymanie go w ryzach.
Niezbyt przypadła mi go gustu również strona wizualna komiksu. Groteskowa, utrzymana w cartoonnetworkowym stylu kreska Jasona Pearsona to nie jest coś, co lubię najbardziej. Nie można mu co prawda odmówić umiejętności przedstawienia mimiki Deadpoola, mimo że wciąż chodzi w masce szczelnie zakrywającej twarz. Brawa należą mu się również za oddanie obłąkanego spojrzenia Bullseye′a. Z drugiej strony mamy przesadzoną Silver Sable z gigantycznym dekoltem i biustem o rozmiarach tego, którym pochwalić mogła się Lolo Ferrari (dla niezorientowanych – jedna z teorii dotyczących jej śmierci mówi o tym, że silikon udusił ją, kiedy spała na plecach). Rozumiem, że to taka konwencja, ale ja jej nie kupuję.
To jak to jest wreszcie z tym „Deadpoolem"? Chyba jednak średnio. Jako wprowadzenie do jego przygód „Wojna Wade′a Wilsona” sprawdza się nieźle. Nie jest to jednak pozycja wybitna i dyskusyjne wydaje się wybranie akurat jej, by w ramach WKKM reprezentowała tego bohatera. Nie jest to pierwszy taki przypadek, że wymienię tylko Ghost Ridera, któremu przypadło pokazanie się w efektownej wizualnie, ale dość sztampowej „Drodze ku potępieniu”. W końcu nawet Lobo miał gorsze dni (całkowitym niewypałem jest na przykład jego ostatnie pojawienie się w Polsce w miniserii „Lobo Wyzwolony”). Przydałoby się więc coś jeszcze, bo osobiście mam uczucie sporego niedosytu.
koniec
2 lipca 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Impreza się rozkręca
Dagmara Trembicka-Brzozowska

22 IV 2024

Seria duetu Carbone & Gijé fabularnie rozwija się w bardzo ciekawym kierunku - widać to dosłownie z tomu na tom. Autorzy najwyraźniej mają zamiar stworzyć rozbudowaną opowieść fantastyczną z całkiem rozległym światem przedstawionym.

więcej »

Beznadziejna piątka
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Spider-Man to tylko jeden bohater komiksowy, ale posiadający tak rozbudowane własne uniwersum, jak mało który. Nic dziwnego, był to od zawsze pupil samego Stana Lee, ulubieniec czytelników i wydawniczy samograj. Wrogów miał mnóstwo, najwięcej tych występujących kilka razy i często zapominanych, bo przemykających szybko po nawet nie drugim czy trzecim, ale czwartym planie. Dziś czytamy komiks z takimi właśnie kolesiami w rolach głównych.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Game over, man, game over!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dużo szumu i do domu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kosmos taki wielki, a Avengers malutcy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Hail Kapitanie!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Burzy zmysłów nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ubogi klon
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Przyjdzie Galactus i wyrówna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pół na pół
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

A co ty robiłeś w 2013 roku?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tak niewielu decyduje za tak wielu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.