Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Tom Kaczynski
‹Testując Apokalipsę›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTestując Apokalipsę
Scenariusz
Data wydania21 lipca 2016
RysunkiTom Kaczynski
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
ISBN978-83-8069-135-3
Cena54,90
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Apokalipsa według Kaczynskiego
[Tom Kaczynski „Testując Apokalipsę” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Testując apokalipsę” to komiks wymykający się jednoznacznym ocenom i klasyfikacjom. Ten zbiór krótkich opowieści pokazuje uwięzionego w miejskiej dżungli człowieka, jako jednostkę, która każdego dnia doświadcza swoistej apokalipsy. Życie w mieście, jest nie tylko trudne do zniesienia, ale także obnaża to, że w gruncie rzeczy człowiek niezmiennie pozostaje dzikusem.

Paweł Ciołkiewicz

Apokalipsa według Kaczynskiego
[Tom Kaczynski „Testując Apokalipsę” - recenzja]

„Testując apokalipsę” to komiks wymykający się jednoznacznym ocenom i klasyfikacjom. Ten zbiór krótkich opowieści pokazuje uwięzionego w miejskiej dżungli człowieka, jako jednostkę, która każdego dnia doświadcza swoistej apokalipsy. Życie w mieście, jest nie tylko trudne do zniesienia, ale także obnaża to, że w gruncie rzeczy człowiek niezmiennie pozostaje dzikusem.

Tom Kaczynski
‹Testując Apokalipsę›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTestując Apokalipsę
Scenariusz
Data wydania21 lipca 2016
RysunkiTom Kaczynski
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
ISBN978-83-8069-135-3
Cena54,90
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W zbiorze znalazło się osiem opowieści, pomiędzy którymi autor umieścił cztery jednoplanszowe przerywniki. Od razu na wstępie trzeba zaznaczyć, że streszczanie warstwy fabularnej tych komiksowych nowel wiąże się z ryzykiem zatracenia ich głównego przesłania. To, co w nich najważniejsze, nie dotyczy bowiem konkretnych perypetii poszczególnych bohaterów, które zresztą same w sobie są intrygujące i… nietypowe, ale odnosi się do przesłania, jakie w nich wszystkich jest zawarte. Zanim jednak to analizy tej warstwy komiksu przejdziemy, spróbujmy choć z grubsza nakreślić o czym traktują kolejne odsłony testowania apokalipsy.
Pierwsza z opowieści, zatytułowana „100 tysięcy mil”, to w gruncie rzeczy strumień świadomości kierowcy, który próbuje dostać się do pracy samochodem. Ta podróż stanowi dla niego okazję do snucia refleksji na temat roli, jaką we współczesnym społeczeństwie odgrywa samochód. Widzimy tu zatem zakorkowane ulice wypełnione setkami tysięcy samochodów, których kierowcy zawieszeni są w jakiejś kompletnie nierzeczywistej przestrzeni i nie wiedzą, jak z tej sytuacji wybrnąć. Pewnie wielu miałoby ochotę wyjść z auta i zrobić to samo co Michael Douglas w „Upadku”. W drugiej historii kluczową rolę odgrywa już nie przestrzeń, ale czas. Bohater opowieści pt. „10 tysięcy lat” opowiada swojej terapeutce dziwny sen, w którym przeniósł się do przyszłości. W tym śnie obudził się po 10 tysiącach lat nieprzerwanego snu i ku swemu przerażeniu odkrył, że ten futurystyczny świat wcale nie różni się zbytnio od teraźniejszości. Podobnie jak dziś, wszystko jest w nim na sprzedaż. „90 m2” to historia dwojga młodych ludzi, którzy wracają do miasta po krótkim okresie spędzonym na przedmieściach, tylko po to, by przekonać się, że w ich dzielnicy powstaje wieżowiec. Okazuje się, że destrukcyjny wpływ budynku znacznie wykracza poza radykalne zmiany w przestrzeni miejskiej. Niszczy on także psychikę żyjących w jego sąsiedztwie ludzi.
O ile pierwsze trzy opowieści koncentrowały się na problematyce destrukcyjnych zjawisk związanych z wielkim, bezdusznym miastem, o tyle cztery kolejne odnoszą się do napięcia pomiędzy cywilizacją a naturą. „Zmiana fazy” opowiada o człowieku, który pewnego upalnego dnia pod wpływem impulsu postanawia wyjść z domu, by uwolnić w sobie jakieś niejasno przeczuwane pokłady dzikości zniewalane i tłumione przez cywilizację. „Milion lat możliwości” to historia młodego mężczyzny podejmującego pracę w dziwnej korporacji. Usytuowany gdzieś na obrzeżach miasta ogromny kompleks budynków skrywa mroczne tajemnice dotyczące jej prawdziwej działalności. Nasz bohater dopiero z czasem przekonuje się, na czym ma polegać przywracanie ludzkiemu umysłowi dzikości. O napięciu pomiędzy cywilizacją a naturą traktuje także opowieść „Błoga apokalipsa”. Widzimy tu dwójkę młodych ludzi, którzy chcąc ratować swoje małżeństwo przeprowadzają się na przedmieścia. Po latach spędzonych w mieście szukają miejsca, gdzie mogliby być naprawdę sobą. Jednak mieszkanie poza wielką metropolią okazuje się znacznie odbiegać od wyidealizowanych wyobrażeń o sielankowym świecie. I nie chodzi tylko o pracę, którą trzeba tu wykonywać, ale o nieustanne zagrożenie nadchodzącą katastrofą. „Muzyka dla Neandertalczyków” opowiada o aktorze grającym w filmie rolę człowieka pierwotnego. Ku swojemu zdziwieniu zaczyna on z nią coraz bardziej się utożsamiać. Może nawet za bardzo.
Zamykające album opowiadanie „Nowy” jako jedyne nie było wcześniej publikowane na łamach magazynu „Mome”, z którym współpracuje Tom Kaczynski. Kontynuując powyższą interpretację, można zaryzykować stwierdzenie, ze ta opowieść łączy oba powyższe wątki – mamy tu zarówno refleksję o naturze miasta, jak i o pierwotnych ludzkich instynktach, nieustannie próbujących wyrwać się z okowów miejskich ograniczeń. Jest to opowieść o architekcie, który swoimi nietypowymi projektami ma przywrócić utraconą chwałę miastu Uruk, ale zamiast tego przyjdzie mu odegrać zupełnie inną rolę w jego historii. Pomiędzy tymi historiami znalazły się jeszcze cztery jednoplanszówki, których wspólnym motywem jest dźwięk: „100 decybeli”, „Biały szum”, „Historia hałasu” oraz „Hotel Silencio” podejmują na różne sposoby problematykę dźwięków będących jednym z kluczowych elementów środowiska, w którym żyje człowiek.
Powyższa pobieżna charakterystyka narracyjnej warstwy komiksu odnosi się zaledwie do samej fasady poszczególnych historii. Snucie opowieści o ludziach, którzy podejmują określone działania w mieście lub na przedmieściach, jest bowiem dla Kaczynskiego jedynie pretekstem do podjęcia refleksji na tematy dużo bardziej skomplikowane. Opowieści zebrane w tomie „Testując apokalipsę” są w gruncie rzeczy socjologicznymi esejami na temat ludzkiej kondycji oraz problemów, z jakimi borykają się współczesne społeczeństwa. Znajdziemy tu rozważania na temat kapitalizmu i marksizmu, refleksję o starciu natury z cywilizacją oraz o istocie rozwoju społecznego i wynikającej z niego alienacji. Wszystko to autor przedstawia odwołując się do figury miasta, które zdaje się być głównym bohaterem zebranych w tomie opowieści. Żyjące własnym życiem, rozrastające się według niezmiennych praw i nieustannie przytłaczające ludzi, którzy próbują w nim jakoś funkcjonować, miasto jest wspólnym mianownikiem wszystkich historii. To właśnie w tej miejskiej szachownicy, nieznośnie sterylnej, uporządkowanej i poszatkowanej liniami prostymi testowana jest tytułowa apokalipsa.
Trzeba jednak podkreślić, że owa zagłada nie ma w sobie nic z epickich katastrof ukazywanych w hollywoodzkich filmach. Nie uświadczymy tu spektakularnych eksplozji. Nie znajdziemy również obrazów zdewastowanych przestrzeni przemierzanych przez grupki ocalałych, którzy próbują przetrwać w nieprzyjaznych okolicznościach. Zamiast tego widzimy codzienne, drobne zmiany, które nieuchronnie prowadzą do załamania porządku. Apokalipsa według Kaczynskiego rozgrywa się codziennie w zaciszu korporacyjnych biur oraz na przedmiejskich, równo przystrzyżonych trawnikach. Jest ona rezultatem codziennego funkcjonowania w miejskim otoczeniu, które odbiera wszelką energię i czyni z człowieka zaledwie drobny trybik w wielkiej modernistycznej machinie. Autor szuka odpowiedzi na pytanie, co takiego dzieje się w człowieku żyjącym w takich warunkach. Jak dzień po dniu kształtuje się jego sposób postrzegania rzeczywistości? Jak dochodzi on do stanu, w którym chciałby uciec zostawiając całą tę cywilizację za sobą? Jak w końcu stwierdza, że ucieczka przed cywilizacją jest w gruncie rzeczy niemożliwa. I niepotrzebna…
Ta fascynacja miastem, jako metaforą ludzkiego losu w znacznym stopniu wynika zapewne z tego, że Kaczynski ukończył architekturę, co zresztą doskonale widać w jego komiksie. Mamy tu niemal sterylne rysunki wypełnione precyzyjnie prowadzonymi liniami prostymi. Tła zbudowane zostały z głównie z wielościanów tworzących mniej lub bardziej złożone kształty architektoniczne. Miasta, w których żyją bohaterowie poszczególnych opowieści wyglądają, jakby były poskładanymi z sześcianów laboratoriami, w których faktycznie jacyś naukowcy w białych kitlach testują i udoskonalają kolejne wersje apokalipsy. Taka wizja przestrzeni jest zresztą bardzo charakterystyczna dla naszej cywilizacji – w końcu i my dziś żyjemy w niezliczonych pudełkach pokojów, biur, wind oraz korytarzy. Nic dziwnego, że tak łatwo w takich warunkach o depresję i alienację jednostek. Każdy szuka zatem okazji, by z swojego pudełka się wyrwać. Właściwie jedynym wyjątkiem od tej „pudełkowej” reguły są w komiksie architektoniczne projekty bohatera ostatniej opowieści, które można byłoby interpretować jako wyraz sprzeciwu wobec tej dominującej i dehumanizującej zasadzie.
Jeśli już o graficznej stronie komiksu mowa, to warto podkreślić, że Kaczynski jest autorem nie tylko plansz, ale także całej koncepcji komiksu, w którym znajdziemy kilka nietypowych rozwiązań. Uwagę przykuwa już sama, świetnie skomponowana i intrygująca okładka wraz jej wyrazistym żółtym tłem. Zresztą Kaczynski przygotowując albumowe wydanie swoich opowieści postanowił pokolorować je w bardzo oryginalny sposób. Plansze poszczególnych historii, które pierwotnie drukowane były w czerni i bieli, zostały wzbogacone o jeden kolor. Każda historia została przedstawiona w jednej tylko barwie, która nadaje jej oryginalny charakter. Nietypowy jest także spis treści – nie został on bowiem uporządkowany w linearny sposób, ale poszczególne tytuły wpisano w przestrzeń wyznaczaną przez dwie osie – oś czasu i oś przestrzeni. Usytuowanie poszczególnych tytułów wskazuje zatem także czas i miejsce, w jakim rozgrywają się opisane w nim zdarzenia. O ile oryginalna konstrukcja spisu treści jest czymś zaledwie nietypowym, o tyle szczegółowy indeks pojęć, który został umieszczony na końcu komiksu, to już chyba zupełny ewenement w opowieściach obrazkowych. Autor wyjaśniając ten pomysł, stwierdził w jednym z wywiadów, że po prostu zawsze chciał zostać autorem książki, w której znajdzie się indeks.
„Testując apokalipsę” to bez wątpienia jeden z bardziej oryginalnych i ciekawych komiksów, jakie pojawiły się ostatnio na naszym rynku. Intrygujący wizualnie i skłaniający do refleksji zbór obrazkowych esejów Toma Kaczynskiego na pewno wymaga od czytelnika pewnej cierpliwości i uwagi, ale w zamian oferuje bardzo interesujące przemyślenia. Poszczególne opowieści zyskują wraz z kolejnymi lekturami. Początkowo mogą sprawiać wrażenie nieco przegadanych, a może nawet i pretensjonalnych. Stopniowo jednak czytelnik zapada się w świat wykreowany przez autora i zaczyna niemal odczuwać klaustrofobię dręczącą występujące w nim postaci i przerażenie wynikające z niebezpieczeństw czających się w betonowych dżunglach. Ja podczas lektury miałem jeszcze jedno – zapewne nietypowe – skojarzenie. Nie mogłem mianowicie uwolnić się od wrażenia, że narracja Kaczynskiego bardzo przypomina pełne grozy opowieści Howarda Philipsa Lovecrafta. Może się to wydawać dziwne i na pewno nie znajduje potwierdzenia w deklaracjach samego Kaczynskiego, który wśród autorów, którzy wpłynęli na jego twórczość wymienia raczej Jamesa Grahama Ballarda, ale takie jest już prawo skojarzeń. Mówiąc o podobieństwach nie chodzi tylko o powierzchowne, pojawiające się tu i ówdzie odniesienia, takie jak kran Ktulu, czy też logo przypominające klasyczne potwory z mackami tworzone przez samotnika z Providence, ale o nieuchwytną atmosferę grozy, jaka przenika cały album. Obecna w nim fascynacja starożytnymi i współczesnymi cywilizacjami, refleksja o znaczeniu upływającego czasu mierzonego w eonach, nadnaturalne zjawiska manifestujące się w miejskiej przestrzeni mają w sobie coś Lovecraftowskiego. Wprawdzie strach u Kaczyńskiego czai się w przestrzeniach miejskich a nie w bezdennych głębinach, ale jest on równie przejmujący jak ten, który wyłania się opowieści autora „Zewu Cthulhu”.
koniec
2 sierpnia 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Piękny umysł
— Paweł Ciołkiewicz

Mieć chaos w sobie
— Paweł Ciołkiewicz

Blask z innej przestrzeni
— Paweł Ciołkiewicz

Między prawdą a kłamstwem
— Paweł Ciołkiewicz

Nosferatu ponad wszystko
— Paweł Ciołkiewicz

Obrzęd przejścia
— Paweł Ciołkiewicz

Szklane domy
— Paweł Ciołkiewicz

Miejska pułapka
— Paweł Ciołkiewicz

Przeciwstawić się losowi
— Paweł Ciołkiewicz

Powszechna historia nikczemności
— Paweł Ciołkiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.