Drugi tom doskonałej serii „Monster” odsłania kolejne, mroczne fakty z przeszłości Johana. Dzięki dociekliwości doktora Tenmy poznajemy przerażające szczegóły eksperymentu, w efekcie którego narodził się potwór.
Nic do stracenia
[Naoki Urosawa „Monster #2” - recenzja]
Drugi tom doskonałej serii „Monster” odsłania kolejne, mroczne fakty z przeszłości Johana. Dzięki dociekliwości doktora Tenmy poznajemy przerażające szczegóły eksperymentu, w efekcie którego narodził się potwór.
Naoki Urosawa
‹Monster #2›
Doktor Kenzō Tenma kiedyś był doskonałym lekarzem, ale teraz jest zbiegiem. Musi uciekać przed wymiarem sprawiedliwości, został bowiem niesłusznie oskarżony o zbrodnie, które popełnił Johan – młody mężczyzna, któremu nasz bohater niegdyś uratował życie. Ścigany i zdesperowany lekarz nie rezygnuje jednak ze swojej misji, chce mianowicie za wszelką cenę zabić potwora, który żyje dzięki niemu. Na drodze do tego celu poznaje nowe fakty dotyczące przeszłości Johana oraz ludzi, którzy byli w nią uwikłani.
Okazuje się, że prowadzony przez Ministerstwo Spraw Społecznych i Spraw Wewnętrznych NRD sierociniec, w którym wychowywał się Johan, był miejscem realizacji jakiegoś złowieszczego, osnutego tajemnicą rządowego eksperymentu. Zbierano tam młodocianych przestępców, tworząc trudne do opanowania siedlisko przemocy i agresji. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, wszystko wymknęło się spod kontroli. To właśnie w tym miejscu kilkuletni Johan wywołał mianowicie… rewolucję. Tenma dociera do dobrotliwie wyglądającego mężczyzny o smutnych oczach, który przekazuje mu istotne informacje na ten temat oraz udziela wskazówek dotyczących osoby, która stała za całym tym eksperymentem. W trakcie dalszych poszukiwań ponownie przecinają się drogi doktora Tenmy oraz siostry Johana, która również chce go za wszelką cenę odnaleźć. Sprawy przybierają jednak bardzo niebezpieczny obrót, gdy okazuje się, że w sprawę uwikłana jest jakaś nacjonalistyczna organizacja, która również zainteresowana jest odnalezieniem chłopaka. Jak można się domyślać jej członkowie mają wobec Johana zupełnie inne plany niż doktor.
Prowadząc swoje prywatne śledztwo główny bohater serii przekonuje się, że osoby, z którymi rozmawia nie zawsze są tym, za kogo ich uważa. Bardzo często za dobrotliwym wyglądem kryje się bowiem prawdziwe, okrutne oblicze, na którym swe piętno odcisnęła niechlubna przeszłość. W drugim tomie pojawia się kilka postaci, które w jakiś sposób były uwikłane w realizację wspomnianego eksperymentu – Hartmann, profesor Geidlitz, generał Wolf to osoby związane ze zdarzeniami, jakie rozegrały się w sierocińcu położonym przy 511 Kinderheim. Dziś każda z nich prowadzi inne życie, ale przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Poza tymi złowieszczymi postaciami w mandze pojawia się także kilku nowych, bardziej pozytywnych bohaterów. Poznajemy zatem między innymi doktora Schumanna, który wytrwale walczy o życie i zdrowie mieszkańców małej wioski. Na scenie, zapewne na dłużej, pojawia się również niejaki pan Heckel, drobny złodziejaszek który zapewne będzie pełnił w przyszłości rolę towarzysza niedoli doktora Tenmy i będzie dbał o wprowadzenie do opowieści elementów komicznych. Ważną w rolę w opowieści odegra zapewne także mały Dieter, którym po spotkaniu z Hatmannem opiekuje się nasz bohater.
Cechą charakterystyczną drugiego tomu są rozdziały, które być może nie posuwają akcji znacząco do przodu, ale pogłębiają charakterystykę postaci, które już poznaliśmy wcześniej. Najważniejszą rolę, jak należy przypuszczać na podstawie zdarzeń, które się tu rozegrały, odegrają dwie z nich: Eva Heineman oraz inspektor Lunge. Osamotniona kobieta oraz demoniczny śledczy w wyniku serii niefortunnych dla nich wypadków zostają postawieni w niezwykle trudnych życiowych sytuacjach. Pozostaje im w życiu już tylko jeden cel – schwytanie doktora Tenmy. Jest to wyjątkowa zła okoliczność dla ciężko już doświadczonego przez życie człowieka. Tak czy inaczej napięcie obecne w trójkącie Tenm-Heineman-Lunge zdaje się stopniowo rosnąć. Każda z tych postaci jest niezwykle zdeterminowana do osiągnięcia zamierzonego rezultatu. Co więcej nie mają oni już nic do stracenia.
Pod względem graficznym manga stanowi konsekwentną kontynuację stylu, który widzieliśmy w tomie pierwszym. Odtworzone z ogromną dbałością o szczegóły tła robią nadal niesamowite wrażenie. Specyficzne twarze bohaterów są jeszcze bardziej przekonujące. Tym razem autorowi najlepiej wychodzą oblicza starszych mężczyzn, które mają w sobie coś niezwykle intrygującego. Na twarzy doktora Schumanna, ratującego zdrowie i życie ludzi w małej wiosce faktycznie malują się wszystkie emocje, o których rozmawia z Tenmą. Natomiast dobrotliwa twarz i smutne oczy Hartmanna doskonale maskują jego prawdziwe, znacznie mniej przyjemne oblicze. Przyglądając się starszemu, dobrotliwemu człowiekowi trudno przypuszczać, by byłby on zdolny do okrutnych czynów.
Drugi tom mangi Naokiego Urasawy utrzymuje wysoki poziom, wyznaczony przez pierwszą odsłonę serii. Ta mroczna historia kryminalna z elementami grozy staje się coraz bardziej intrygująca. Na scenie pojawiają się nowe postacie, a te, które już znamy zyskują coraz bardziej pogłębione charakterystyki. Akcja rozwija się w niezwykle dynamiczny sposób, przynosząc kolejne niespodzianki i zaskakujące zwroty akcji. Naoki Urasawa stopniowo odsłania przerażającą przeszłość Johana, sprawiając, że czytelnik zaczyna sobie stopniowo zadawać pytania dotyczące winy i odpowiedzialności. Nie sposób także nie zauważyć obecnych w mandze wyraźnych odniesień do dyskusji historycznych związanych z problematyką nazizmu. Bez wątpienia wątki dotyczące grzechów przeszłości będą jeszcze rozwijane wraz z ujawnianiem kolejnych faktów dotyczących Johana. Podczas lektury nasuwa się również szereg skojarzeń odnoszących się do znanych dzieł kultury popularnej, z których autor czerpał inspirację. Nawiązania do kultowego „Ściganego” są oczywiste, ale podczas lektury drugiego tomu nasuwają się także pewne skojarzenia z inną przełomową mangą. Eksperymenty prowadzone na dzieciach oraz złowieszcza moc przypisywana kilkuletniemu dziecku to motywy, które znamy z „Akiry” Katsuhiro Otomo. Trzeba przyznać, że Naoki Urasawa robi z tych inspiracji doskonały użytek, intrygująco przetwarzając je w swoim dziele. Dzięki temu lektura serii „Monster” dostarcza czytelnikom także atrakcji polegających na tropieniu kolejnych, pomysłowych nawiązań.