W rok po śmierci Kurta Cobaina [Ed Brubaker, Sean Phillips „Fatale #4: Modlitwa o deszcz” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl W czwartym tomie „Fatale” scenarzysta Ed Brubaker i rysownik Sean Phillips – po skoku w przeszłość (niekiedy nawet dość odległą) – powracają do głównego nurtu narracji. Kontynuują opowieść o losach tajemniczej Josephine, wpisując je tym razem w epokę grunge’u. Tak, tak, to nie pomyłka! Oprócz Jo bohaterami „Modlitwy o deszcz” są bowiem muzycy grupy rockowej, która pragnie zrobić karierę na miarę Nirvany.
W rok po śmierci Kurta Cobaina [Ed Brubaker, Sean Phillips „Fatale #4: Modlitwa o deszcz” - recenzja]W czwartym tomie „Fatale” scenarzysta Ed Brubaker i rysownik Sean Phillips – po skoku w przeszłość (niekiedy nawet dość odległą) – powracają do głównego nurtu narracji. Kontynuują opowieść o losach tajemniczej Josephine, wpisując je tym razem w epokę grunge’u. Tak, tak, to nie pomyłka! Oprócz Jo bohaterami „Modlitwy o deszcz” są bowiem muzycy grupy rockowej, która pragnie zrobić karierę na miarę Nirvany.
Ed Brubaker, Sean Phillips ‹Fatale #4: Modlitwa o deszcz›To już czwarty zbiorczy tom serii, a my nadal nie wiemy, kim tak naprawdę jest jej główna bohaterka (oczywiście poza tym, że kobietą fatalną). Demonem? Jeżeli tak, to skąd pochodzącym? I jakim cudem obdarzonym nieśmiertelnością? Całkiem możliwe, że odpowiedzi na te pytania znajdziemy w następnym, wieńczącym „Fatale”, albumie (notabene zatytułowanym „Klątwa dla demona”). Na razie jednak, skoro jesteśmy dopiero przy „Modlitwie o deszcz”, nie będziemy zdradzać tego, co scenarzysta Ed Brubaker zostawił sobie na finał. Na „Modlitwę…” składa się pięć kolejnych rozdziałów opowieści, które pierwotnie ukazały się pomiędzy czerwcem 2013 a styczniem 2014 roku (w zeszytach oznaczonych numerami od piętnastego do dziewiętnastego). W warstwie fabularnej stanowią one nawiązanie, chociaż nie bezpośrednie, do albumu drugiego; trzeci bowiem, czyli „ Na zachód od piekła”, stanowił zbiór oddzielnych historii, bardzo luźno powiązanych z postacią Josephine. Można zastanawiać się, czy to w pełni świadome założenie, czy też przypadek, że akcja kolejnych tomów „Fatale” rozgrywa się średnio co dwadzieścia lat. Fabuła otwierającego całą serię albumu, to jest „ Śmierć podąża za mną”, została bowiem wpisana przez Brubakera w lata 50. XX wieku; w „ Diabelskim interesie” bohaterka została przeniesiona w lata 70., natomiast w „Modlitwie o deszcz” mamy rok 1995. To znamienny moment dla historii współczesnej muzyki rockowej. Rok wcześniej – wraz z samobójstwem Kurta Cobaina – umarł grunge. Śmierć niezwykle popularnego muzyka odbiła się szerokim echem w całym świecie, ale, co oczywiste, najgłośniej i najdłużej komentowano ją w Seattle. Wielbicielom lidera Nirvany trudno było pogodzić się z dokonanym przez niego tragicznym wyborem, niektórzy popadali z tego powodu w depresję. To właśnie spotyka członków fikcyjnego zespołu Amsterdam, którzy po „odejściu” Kurta popadają w twórczą niemoc. Zamiast pójść za ciosem i nagrywać kolejne przeboje, pogrążają się w nałogach, popadając przy tym w coraz większe długi. Lance Hickok, wokalista Amsterdamu, zastanawia się, jak wyjść z udzielającego się im wszystkim marazmu. Jest przekonany, że jedynym ratunkiem może być nakręcenie nowego teledysku, którym grupa przypomni fanom o swoim istnieniu. Ale na jego realizację nie mają pieniędzy. By je zdobyć, Lance wpada na szalony i niebezpieczny pomysł – napada na bank. Uciekając z łupem do położonego na przedmieściach Seattle domu, w którym muzycy żyją jak w hipisowskiej komunie, za miastem na poboczu drogi spotyka owiniętą jedynie w zakrwawione prześcieradło, przerażoną młodą kobietę. Nie zastanawiając się długo, zabiera ją ze sobą, licząc na to, że Skip Rafferty, kolega z zespołu, który jednocześnie studiuje medycynę, udzieli poszkodowanej fachowej pomocy. Skip nie chce mieć jednak z nieznajomą nic wspólnego i radzi przyjacielowi, aby pozbyć się jej jak najszybciej. Ale Hickok nie potrafi spławić kobiety. Jak się wkrótce okaże, jego słabość będzie sporo kosztować cały zespół. Nieznajomą jest oczywiście Josephine, która jednak nie pamięta swego imienia. Wie za to, że coś jest z nią nie tak. Że nie tylko posiada moc wpływania na innych, ale również powinna innych bać się. Każdy przejaw jej mocy wywołuje bowiem impuls, który dociera do osoby, enigmatycznie mówiąc, niekoniecznie dobrze jej życzącej. Na marginesie głównego wątku opowieści Brubaker przywołuje postaci znane z poprzednich tomów serii, w tym Nicolasa Lasha (od którego tak naprawdę wszystko się zaczęło). Dzięki niemu przenosi też akcję w czasy współczesne, co – zakładając, że komiks powstawał w latach 2012-2014 – oznacza kolejny skok w czasie o dwie dekady. „Modlitwa o deszcz”, choć przedstawia ciekawą historię (zwłaszcza z punktu widzenia fana grunge’u), niewiele wyjaśnia w kontekście całej serii. Najistotniejsze pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi. Ba! rodzą się kolejne. W tym również zastanowienie, czy scenarzysta na pewno wie, dokąd zmierza. Ale o tym przekonamy się, sięgając po dostępną już w sprzedaży „Klątwa dla demona”. O stronie graficznej albumu też niewiele nowego da się powiedzieć. Wszak Sean Phillips to specjalista w swojej dziedzinie i raczej trudno oczekiwać, aby spod jego ręki wyszło obecnie dzieło, którego mógłby później się wstydzić. W każdym razie, co jest w dużej mierze efektem konceptu, który narodził się w głowie Brubakera, w poprzednich albumach rysownik miał dużo większe pole do popisu. Świetnie wyszedł mu obraz Los Angeles lat 70. XX wieku („ Diabelski interes”), nie dał też plamy przenosząc się do trzynastowiecznej Francji bądź dziewiętnastowieczny Dziki Zachód („ Na zachód od piekła”), była więc spora szansa, aby poradził sobie także z artystyczną wizją Seattle sprzed dwudziestu lat. Niestety, miasto będące stolicą grunge’u w komiksie praktycznie nie istnieje. Zamiast niego mamy stary dom na przedmieściach i kotłujących się w nim zdegenerowanych rockmanów. Swoją drogą to nawet nie czuć specjalnie żalu, gdy pod demonicznym wpływem Josephine zaczynają oni rzucać się sobie do gardeł.
|