Każdy, kto lubi się bać, znajdzie do tego kilka bardzo dobrych okazji podczas lektury mangi „Forest of Lore”. Jest to zbiór czterech mrocznych opowieści grozy, które czytane nocą mogą rzeczywiście wywołać szybsze bicie serca.
Chodź, opowiem ci bajeczkę…
[Ichiha „Forest of Lore” - recenzja]
Każdy, kto lubi się bać, znajdzie do tego kilka bardzo dobrych okazji podczas lektury mangi „Forest of Lore”. Jest to zbiór czterech mrocznych opowieści grozy, które czytane nocą mogą rzeczywiście wywołać szybsze bicie serca.
Tytułowy „Forest of Lore” można rozumieć jako symboliczny las mitów skrywający mroczne historie przekazywane z ust do ust, których prawdziwość trudno zweryfikować. Są to miejskie legendy, które zawsze wywołują dreszczyk emocji i strachu wynikający z tego, że nigdy nie wiadomo, co jest w nich prawdą a co fikcją. „Forest of Lore” to również – w końcu mamy do czynienia z mangą osadzoną we współczesnych realiach – strona internetowa, będąca skarbnicą takich opowieści. Strona – dodajmy – tajemnicza i złowieszcza, bowiem ludzi, którzy zetkną się z nią, czeka podobno nieszczęście. Oczywiście nie sposób uniknąć tu skojarzeń z innymi horrorami – chociażby z kultowym filmem Hideo Nakaty „The Ring”, będącym adaptacją książki Kōji’ego Suzuki. Zapewne bardziej znane są hollywoodzkie wersje tej produkcji, nie zmienia to jednak faktu, że kluczowa jest tu sama idea będąca silnie związana z japońskimi mitami i legendami o przeklętych artefaktach. Podobieństwo wzmacnia fakt, że na kartach mangi kilkukrotnie pojawia się kobieta w białych szatach, której oblicze skrywają czarne włosy. I trzeba przyznać, że podobnie jak w filmie, także i tu efekt jest piorunujący.
Pierwsza z opowieści – „Forest of Lore” – koncentruje się właśnie wokół poszukiwań tej tajemniczej strony internetowej, która nie dla każdego jest dostępna. Dwójka koleżanek – Eiko oraz Hiiko – próbuje rozwikłać tajemnicę rzeźby ustawionej na szkolnym dziedzińcu. O tym, że to zagadkowe dzieło sztuki wiąże się z jakąś tragedią i zbrodnią z przeszłości, dowiedziały się właśnie ze strony „Forrest of Lore”. Tak naprawdę to jedna z nich – Eiko – jest zafascynowana tą opowieścią i próbuje ustalić ile jest w niej prawdy. Hiiko, która za strasznymi opowieściami nie przepada, towarzyszy swojej koleżance raczej z przymusu. Relacje pomiędzy dziewczynami okazują się być nie do końca jednoznaczne a ich wspólne poszukiwania tajemnic skrywanych przez rzeźbę prowadzą do zaskakującego finału.
Historia zatytułowana „Kto ci stoi za plecami” – już sam jej tytuł przyprawia o dreszcze – koncentruje się wokół tragicznych losów chłopca o imieniu Tsukasa. Po tym, jak stracił rodziców – mama zmarła gdy był mały, ojciec zginął niedawno w wypadku samochodowym – przenosi się on do wioski swojej babci. Tu poznaje nowych kolegów oraz przez przypadek odkrywa mroczną prawdę o swojej rodzinie. Ta wiedza sprawia, że śmierć jego rodziców ukazuje mu się w nowym, złowieszczym świetle. „Zagubiony dom” opowiada z kolei historię rodzeństwa, które próbuje jakoś poradzić sobie z samobójstwem ojca. Noriko i Naoto wiedzą, że stało się ono źródłem wielu plotek i opowieści, w których istotną i dwuznaczną rolę odgrywa ich matka. Jakby tego było mało, dowiadujemy się także, że dwa lata wcześniej w wypadku samochodowym zginęła ich kuzynka, w której zakochany był Naoto. Za sprawą zbiegu okoliczności rodzeństwo odnajduje przejście do innego wymiaru – do rzeczywistości, w której obecni są zmarli. Czy uda im się wrócić do swojego świata? Czy Naoto przyprowadzi ze sobą ukochaną Kanae? A może to wszystko w ogóle się nie zdarzyło? Tom kończy krótka, zaledwie kilkuplanszowa opowieść „Jeden liść” która stanowi w gruncie rzeczy impresję, w której poznajemy mroczną tajemnicę Shiomy Nakury – tajemniczego chłopaka mającego dostęp do złowieszczej strony internetowej, który pojawiał się we wcześniejszych opowieściach.
Pod względem graficznym manga prezentuje się przyzwoicie, ale bez fajerwerków. Tła zazwyczaj są uproszczone a w kadrach brakuje zaś nieco dynamiki. Dobrze natomiast wypadają postacie bohaterów – szczególnie zaś ich odpowiednio zróżnicowane twarze. Autorka umiejętnie buduje również duszną atmosferę wplatając do narracji motywy przywołujące jednoznaczne skojarzenia z opowieściami grozy. Zamazane kadry przedstawiające nagrania z monitoringu, postać kobiety z zasłoniętą włosami twarzą, zniszczone wnętrza opuszczonych domów zawsze robią upiorne wrażenie, choć dla tych, którzy są z horrorami dobrze obeznani, mogą wydawać się nieco wtórne. Poza tym, bardzo interesująco przedstawiają się dodatkowe grafiki będące jednocześnie stronami tytułowymi poszczególnych opowieści oraz efektowna okładka mangi, która zaprasza do wyprawy w głąb lasu mitów i baśni.
Podsumowując należy stwierdzić, że „Forest of Lore” stanowi interesującą pozycję dla wszystkich sympatyków strasznych opowieści, choć na pewną większą satysfakcję z lektury będą mieć ci, którzy swoją przygodę w świecie grozy dopiero zaczynają. Wśród tych bardziej zaawansowanych w zgłębianiu strasznych historii, zdania mogą już być podzielone. Tak czy inaczej wyprawa do złowieszczego lasu mitów jest warta podjęcia. Wspólnym mianownikiem zebranych w tomie opowiadań jest obecność fascynujących miejskich legend – przerażających historii będących mieszanką mitów, baśni, opowieści i plotek zasłyszanych od przypadkowych ludzi. Zazwyczaj dotyczą one niewyjaśnionych zdarzeń, które opowiada się po to, by przestraszyć słuchaczy. „Lore to mity. Historie przekazywane z ust do ust. Nie wiadomo, czy to rzeczywistość, czy kłamstwo” – jak wielokrotnie podkreśla autorka mangi. Również podczas lektury nigdy nie wiadomo, gdzie przebiega granica pomiędzy prawdą a fałszem. Czy mamy tu do czynienia z rzeczywistymi zdarzeniami, czy też z nieokiełznaną wyobraźnią tych, którzy raczą się takimi opowieściami. Nie jest to zresztą istotne. Zamiast zastanawiać się nad ich prawdziwością, warto dać się im porwać i pozwolić sobie na odrobinę strachu. Choć co wrażliwsi, powinni raczej zaplanować lekturę w ciągu dnia, a nie nocą.