Gaston #1, Titeuf #1: Zawiłości miłości, Maska w ustach mroku, Spotkanie ze śmiercią, Biało-czerwoni: Droga do Japonii i Korei
Gaston #1, Titeuf #1: Zawiłości miłości, Maska w ustach mroku, Spotkanie ze śmiercią, Biało-czerwoni: Droga do Japonii i Korei
Uwaga, Gaston!
Andre′a Franquina, twórcę postaci Gastona Lagaffe, stawia się obok takich postaci XX wieku, jak Charlie Chaplin czy Jacques Tati, ludzi, którzy osiągnęli niedostępne wcześniej dla innych, absolutnie absurdalne szczyty humoru. Gaston, jeśli wierzyć słowom nieżyjącego już twórcy (zmarł 4 stycznia 1997 roku, niemal dokładnie w czterdziestą rocznicę pojawienia się gafowego chłopca), powstał jako odskocznia, swoisty medykament – kiedy Andre, pracując w redakcji kultowego magazynu komiksowego „Spirou” i tworząc historie jego najgłośniejszych bohaterów, napotykał na zawodowe problemy. Mając wystarczająco dużo pracy z cyklem „Spirou et Fantasio” oraz „Modeste et Pompon” nie zamierzał początkowo tworzyć całostronicowych gagów z udziałem nowej postaci. Rysowanie Gastona działało jak lekarstwo i odpoczynek, szło mu to bez oporów nawet w najbardziej depresyjnym nastroju i znacząco poprawiało samopoczucie. Być może zresztą to właśnie tłumaczy wyjątkową, rozbrajającą głupotę bohatera, co ówczesny redaktor „Spirou”, Yvan Delporte, miał skomentować mówiąc, że Gaston jest zbyt głupi, aby kiedykolwiek zostać bohaterem komiksów. Mylił się jednak. Od chwili pierwszego pojawienia się Gastona (luty 1957) na łamach „Spirou” postać przyszłego beztroskiego pracownika wydawnictwa znalazła swoich wielbicieli. Albumy przedstawiające zwariowane pomysły Gastona zostały wydane w kilkudziesięciu językach, w najprzeróżniejszych edycjach i formatach. Polskie wydanie bazuje na edycji wydanej nakładem Editions Dupuis i Marsu Production, przygotowanej specjalnie na 40 rocznicą powstania bohatera. Zawiera ono większość shortów ułożonych w chronologicznej kolejności. Polski album oznaczony numerem 1 tak naprawdę jest albumem 2 w tej edycji, ale wydawnictwo Twój Komiks postąpiło słusznie rezygnując z wydania oryginalnego 1 albumu, jest on bowiem zasadniczo jedynie kroniką pierwszych pojawień się Gastona i mimo dużej wartości kolekcjonerskiej (na przykłady prace zostały powtórnie pokolorowane) dla polskiego czytelnika byłby prawdopodobnie mało interesujący.
Czytając ten album składający się z półstronicowych historyjek można odnieść wrażenie, że Gaston wcale nie pracuje, stara się za to być bardzo pomocny i przydatny dla innych, zwłaszcza dla swojego przełożonego Fantasio. W wolnych chwilach, na którą zawsze znajdzie sobie czas, zajmuje się ustawianiem domków z kart, czy katedr ze sklejonych zapałek – i nawet tak banalne czynności stają się dla autora Gastona pretekstem rozbawienie czytelnika. I trzeba przyznać, że zawsze są to żarty na wysokim poziomie, zaskakująca pomysłowość Gastona, rozbraja wręcz do łez. I oto właśnie chodzi. Naprawdę trzeba Gastona poznać, bo dla europejskiego komiksu to jedna z ważniejszych postaci.
Szczery aż do bólu
W październiku, po „Małym Sprytku” i „Kid Paddle′u”, wydawnictwo Egmont uraczyło nas kolejnym albumem z nowym dziecięcym bohaterem. I choć Titeuf na oko sprawia wrażenie ich rówieśnika, co z pewnością nasuwa pytanie, czym może nas zaskoczyć kolejny niesforny smarkacz, to dzieciak ten zasługuje na szczególną uwagą. Nawet jeśli komuś nie przypadł do gustu „Kid Paddle” ze względu na swe hermetyczne poczucie humoru, a „Mały Sprytek” z powodu iście dziecinnych żartów, to mimo to powinien on sięgnąć po album „Titeuf: Zawiłości miłości”. Zasadniczo to jeszcze jeden rodzaj komiksów humorystycznych, których bohaterami uczyniono dzieci, lecz w tym przypadku zabiegł ten został przygotowany szczególnie z myślą o dorosłych czytelnikach. Ten ośmioletni chłopczyk wyjątkowo trafnie bowiem puentuje, na swój własny rozum, świat dorosłych.
Titeuf to komiksowe dziecko Philieppe′a Chappuisa – autora komiksów znanego bardziej jako ZEP – i jak dotąd ten wyjątkowy chłopiec zebrał wiele nagród i wyróżnień na najważniejszych europejskich imprezach komiksowych. Dobrze się stało, że zawitał też wreszcie do Polski. „Zawiłości miłości” składają się z kilkudziesięciu jednostronicowych shortów, które zwykle, pod pozorem wywołania uśmiechu na twarzy czytelnika, są komentarzami do tematów zaczerpniętych z życia dorosłych, niezwykle wyrafinowanymi komentarzami przemycanymi przez usta małego chłopca, co sprawia, że nabierają dodatkowej cechy szczerości, jaką może przejawiać tylko dziecko. Z pewnością nie jest to komiks dla dzieci, więc jeśli dostrzeżecie gdzieś w księgarni mamę zachęcającą swe dziecko do tego właśnie komiksu, to wyperswadujcie jej to i weźcie egzemplarz ze sobą. Titeuf bowiem, w niektórych sytuacjach, jest szczery aż do bólu.
Detektyw Casanowa
Giacomo Casanova to postać znana chyba wszystkim. Właśnie ukazał się komiks, którego głównym bohaterem jest Casanova właśnie. Szlachcic, hulaka, bawidamek zostaje wplątany w tajemniczą intrygę. Otóż w Wenecji ktoś w bestialski sposób morduje kobiety. Policja – ta zwykła, jak i tajna, są bezsilne. Znalezienie mordercy zostaje zlecone właśnie Giacomo.
Scenariusz napisał Dufaux, który świetnie czuje się w tego typu historiach – mroczny kryminał osadzony w realiach barokowej Wenecji. Całość uzupełnia klasyczny francuski rysunek. Myślę, że przygody Casanovy przypadną czytelnikom do gustu.
Czas na przeciętność?
Małżeństwo przechodzące kryzys wypływa niewielkim jachtem na morze, aby naprawić swój związek. Podczas rejsu trafiają na opuszczony statek handlowy. Na jego pokładzie znajdują poparzonego mężczyznę, który opowiada opiekującej się nim kobiecie historię swego życia.
We Francji, co miesiąc, wychodzi ogromna ilość albumów. Są to rzeczy lepsze i gorsze – to zrozumiałe. Polacy do tej pory mieli szczęście do komiksu francuskiego – trafiały do nas tylko te lepsze rzeczy. Teraz, za sprawą wydawnictwa Twój komiks zaczynają się ukazywać przeciętne francuskie komiksy. Takim komiksem jest „Błękitna jaszczurka.”. Ani kreska ani scenariusz nie porywają – jest to sprawnie opowiedziana i przeciętnie narysowana historia. Czytać na własną odpowiedzialność.
Aby tradycji…
Wyczyny polskiej reprezentacji piłkarskiej stały się powodem do opublikowania komiksu. W Polsce to już chyba tradycja – niektórzy może pamiętają słynny komiks Grzegorza Rosińskiego – „Od Walii do Brazylii”. Tym razem jest to „Droga do Japonii i Korei”. Jest to komiks tragiczny pod każdym względem. Kiepski scenariusz, rysunki, które są de facto karykaturami piłkarzy oraz innych osób związanych ze środowiskiem. Rysownik nie słyszał chyba o czymś takim jak tło i drugi plan. Skupia się jedynie na postaciach pierwszoplanowych. Niestety, zarzutów nie można skierować pod żadnym adresem, ponieważ zarówno rysownik, jak i scenarzysta nie są wymienieni z nazwiska. Komiksu tego nie poleciłbym nawet najzagorzalszym fanom piłki nożnej. Wydawca (
www.bialo-czerwoni.interia.pl) zapowiada na grudzień kontynuację tego ′dzieła′. Jestem ciekaw, czy dotrzyma słowa.
