Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Władysław Krupka, Grzegorz Rosiński
‹Kapitan Żbik #12: Podwójny mat›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Żbik #12: Podwójny mat
Scenariusz
Data wydania1970
RysunkiGrzegorz Rosiński
Wydawca Sport i Turystyka
CyklKapitan Żbik
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Kapitan Żbik: Luksus Złotych Piasków, siermiężność Budapesztu
[Władysław Krupka, Grzegorz Rosiński „Kapitan Żbik #12: Podwójny mat” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Po „Zapalniczce z pozytywką” i „Spotkaniu w Kukerite” nadeszła pora na „Podwójny mat” – trzecią (z pięciu) część miniserii Władysława Krupki i Grzegorza Rosińskiego o zagranicznych przygodach kapitana Żbika. Tym razem nasz bohater jest zmuszony opuścić Złote Piaski i przenieść się znad Morza Czarnego nad Dunaj, do Budapesztu. Cel pozostaje jednak wciąż ten sam – dopaść i unieszkodliwić przemytników brylantów i dolarów.

Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Luksus Złotych Piasków, siermiężność Budapesztu
[Władysław Krupka, Grzegorz Rosiński „Kapitan Żbik #12: Podwójny mat” - recenzja]

Po „Zapalniczce z pozytywką” i „Spotkaniu w Kukerite” nadeszła pora na „Podwójny mat” – trzecią (z pięciu) część miniserii Władysława Krupki i Grzegorza Rosińskiego o zagranicznych przygodach kapitana Żbika. Tym razem nasz bohater jest zmuszony opuścić Złote Piaski i przenieść się znad Morza Czarnego nad Dunaj, do Budapesztu. Cel pozostaje jednak wciąż ten sam – dopaść i unieszkodliwić przemytników brylantów i dolarów.

Władysław Krupka, Grzegorz Rosiński
‹Kapitan Żbik #12: Podwójny mat›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Żbik #12: Podwójny mat
Scenariusz
Data wydania1970
RysunkiGrzegorz Rosiński
Wydawca Sport i Turystyka
CyklKapitan Żbik
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Planując fabułę tej miniserii, Władysław Krupka postanowił się nie ograniczać i po raz pierwszy wysłał Żbika w delegację zagraniczną. Dodajmy też od razu, że nad wyraz atrakcyjną – do największego bułgarskiego kurortu nad Morzem Czarnym, Złotych Piasków. Przy okazji wyposażył go w całkiem niezły budżet, skoro milicjanta z Warszawy stać było na wizyty w nocnych lokalach (i to razem ze swoją współpracownicą, porucznik Olą Malicką). Można się tylko domyślać, że to wszystko odbywało się na koszt „ludowego” podatnika, choć akurat w państwie socjalistycznym słowa „podatki” unikano jak ognia. Oczywiście funkcjonariusz MO nie udał się do Bułgarii na zasłużony wypoczynek; została mu powierzona odpowiedzialna, ale i niebezpieczna, misja. Podając się za członka grupy przestępczej (o tym, jak stał się nim, opowiedziano w zeszycie otwierającym cykl, „Zapalniczce z pozytywką”), ma dotrzeć do jej szefa i rozpracować nielegalne kanały przerzutowe z – jak się okazało – Turcji (Stambułu) przez Bułgarię do Europy Zachodniej (więcej informacji na ten temat zawarto w rozdziale drugim opowieści, w „Spotkaniu w Kukerite”).
„Spotkanie…” zakończyło się aresztowaniem przez majora Bonewa z bułgarskiej milicji jednego z asów siatki przemytniczej, czego zresztą domagał się od swego kolegi po fachu Żbik. Tuż przed tym zdarzeniem kapitan, uważany przez przestępców za jednego ze swoich, zdobył jednak kolejny trop – tym razem prowadzący do restauracji „Astoria”. Gdy idzie tam następnego dnia (cały czas oczywiście korzystając z zapalniczki, która jest znakiem rozpoznawczym), dosiada się do niego piękna blondynka, Erika Ruth. Umawiają się na rozmowę w spokojniejszym miejscu następnego ranka. To „spokojniejsze miejsce” to ośrodek wypoczynkowy „Rusałka”, w którym kobieta wynajmuje domek. Żbik cały czas doskonale gra swoją rolę, czyli człowieka nadzorującego przerzut brylantów na Zachód. Teraz ma mu w tym pomóc właśnie Erika; musi jej tylko dostarczyć towar – miejscem jego przekazania jest zakręt szosy poza miastem. Za trzy dni, dokładnie o północy. Jedyne, z czego Polak nie zdaje sobie sprawy, to fakt, że pani Ruth ma wspólnika, który odtąd będzie go śledził (inna sprawa, że nie do końca uważnie). I że ma swoje plany co do brylantów.
Zaskoczony nieco rozwojem sytuacji Żbik, nakłania teraz majora Bonewa, aby ten wypuścił z aresztu zamieszanego w przemyt marynarza Kolewa (którego kapitan poznał, płynąc statkiem ze Stambułu). Tylko on bowiem może bez podejrzeń wyciągnąć brylanty schowane na łodzi, by następnie przekazać je Erice. Wieczorem tego samego dnia Polak odwiedza Kolewa i wspólnie planują, co zrobić dalej. Marynarz jest na tyle podekscytowany, że nie zachowuje należytych środków ostrożności; kiedy idzie ze Żbikiem do ziemianki, w której ukrył kosztowności, nie zamyka klapy. W efekcie obaj mężczyźni zostają napadnięci i obezwładnieni, a brylanty skradzione. Napastnicy natychmiast odjeżdżają, ale po kilku minutach sami padają ofiarami podstępnego napadu, za którym stoi piękna Erika i jej tajemniczy wspólnik. To jest właśnie ten tytułowy „podwójny mat”. Żbik musi teraz jak najszybciej odkryć, kto stoi za atakiem na niego i Kolewa (co wcale nie okazuje się trudne), co będzie jednak dopiero… połową sukcesu.
Śledztwo, w które angażuje się również bułgarska milicja, nabiera rozmachu – tym bardziej że ślady prowadzą za granicę, przez Rumunię do Węgier. Stąd także bierze się konieczność „przeprowadzki” kapitana Żbika ze Złotych Piasków, które opuszcza z niekłamanym żalem (czemu trudno się dziwić) do Budapesztu, gdzie poznaje z kolei majora Kertysza. W porównaniu ze „Spotkaniem w Kukerite” trzecia część opowieści nie ma już tej zaskakującej świeżości; fabularnie nie wnosi nic nowego, w pewnym sensie powiela jedynie wykorzystane już wcześniej patenty (wciąż rodem z filmów o agencie 007). Ratuje ją fakt, że akcja mknie wartko, pojawiają się piękne kobiety (Erika, kruczoczarna Karila, ale także polskie milicjantki – Ola i Marzena), a sam Żbik, wbrew swemu wyglądowi, wcale nie okazuje się ciapciakiem. Coraz lepiej też radzi sobie ze stroną graficzną Grzegorz Rosiński, którego rysunki przypominają już to, za co najbardziej cenić będziemy tego artystę w następnych latach. Kapitalnie prezentuje się również okładka „Podwójnego mata”, choć i tak przebija ją, zaprezentowana na ostatniej stronie komiksu, zapowiedź następnego zeszytu – „Porwania”.
Poza trzydziestoma dwoma planszami komiksowymi nie brakuje w „Podwójnym macie” także didaskaliów. Jest chociażby kolejny list kapitana Żbika do czytelników, w którym – podobnie jak poprzednio – sięga on do początków swojej kariery. Tym razem przytacza opowieść z czasów, kiedy był młodym funkcjonariuszem prowincjonalnej komendy powiatowej (nie jest jednak podane w jakim mieście). Udało mu się tam odnieść wielki sukces (udaremnił napad na jubilera), dzięki któremu zyskał sławę w miasteczku, stając się przede wszystkim wzorcem dla uczniów szkół podstawowych i zawodowych (ciekawe, że nie są wymienione licea). Grupa nastolatków zafascynowanych młodym milicjantem zdecydowała się nawet stworzyć tak zwany Deżet, czyli… Drużynę Żbików. I to z jej pomocą milicjant rozprawia się z kolejnymi przestępcami. Można się zastanawiać, czemu miały służyć podobne historyjki snute przez autorów komiksu (pisał je pewnie sam Władysław Krupka) – propagandzie, indoktrynacji, namawianiu do donosicielstwa w imię wyższych racji, a nade wszystko przeżycia wspaniałej przygody. Że mogło to być bardzo niebezpieczne dla dzieci i młodzieży – mało kto się chyba przejmował. Wszak wzorcem byli Timur i jego drużyna z powieści Arkadija Gajdara.
W kolejnym odcinku „Za ofiarność i odwagę” poznajemy podchorążego Ochotniczej Straży Pożarnej we wsi Wiączyn Górny (w powiecie łódzkim), Wiesława Zajferta, który w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 1969 roku uratował z pożaru drewnianego domku troje dzieci. Natomiast zamieszczona na ostatniej stronie, tuż pod zapowiedzią „Porwania”, „Kronika MO” opowiada o lecie 1944 roku, kiedy to na terenach dopiero co wyzwolonych przez Armię Czerwoną powstawały pierwsze komendy wojewódzkie – i przede wszystkim Komenda Główna – w Lublinie (pełniącym wówczas funkcję pierwszej stolicy komunistycznej Polski) i Rzeszowie. Funkcjonariusze rekrutowali się głównie spośród dotychczasowych partyzantów Armii Ludowej, a ich podstawowymi zadaniami były „bezpośrednie walki z bandami reakcyjnego podziemia” (czytaj: Armią Krajową, Narodowymi Siłami Zbrojnymi) oraz „bandami nacjonalistów ukraińskich, tzw. UPA”. „Podwójny mat” miał swoją premierę w 1970 roku; wznowiono go po czterech latach – i od tamtej pory cierpliwie czeka na kolejną edycję.
koniec
6 listopada 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch

Śliczne i superproste
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Hrabia Monte Skarbek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Ten Polak to wspaniały zawodnik!
— Konrad Wągrowski

Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch

Klasycznie i od nowa
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Legendarna Historia Polski: Umarł król, niech żyje król!
— Marcin Osuch

Legendarna Historia Polski: Gryzonie zemsty
— Marcin Osuch

Legendarna Historia Polski: Zanim pojawił się wiedźmin
— Marcin Osuch

Prosta historia
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.