Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Władysław Krupka, Jerzy Wróblewski
‹Kapitan Żbik 30: Tajemniczy nurek›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Żbik 30: Tajemniczy nurek
Scenariusz
Data wydania1973
RysunkiJerzy Wróblewski
Wydawca Sport i Turystyka
CyklKapitan Żbik
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Kapitan Żbik: Pawlik Morozow w wersji light
[Władysław Krupka, Jerzy Wróblewski „Kapitan Żbik 30: Tajemniczy nurek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Tajemniczy nurek” zwieńczył debiutancką miniserię Jerzego Wróblewskiego (oczywiście w roli rysownika) w uniwersum kapitana Żbika. I, niestety, był to początek średnio udany. Głównie z powodu infantylnego scenariusza, mocno podrasowanego propagandowo i tym samym spychającego wątek najważniejszy – sensacyjno-szpiegowski – na dalszy plan.

Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Pawlik Morozow w wersji light
[Władysław Krupka, Jerzy Wróblewski „Kapitan Żbik 30: Tajemniczy nurek” - recenzja]

„Tajemniczy nurek” zwieńczył debiutancką miniserię Jerzego Wróblewskiego (oczywiście w roli rysownika) w uniwersum kapitana Żbika. I, niestety, był to początek średnio udany. Głównie z powodu infantylnego scenariusza, mocno podrasowanego propagandowo i tym samym spychającego wątek najważniejszy – sensacyjno-szpiegowski – na dalszy plan.

Władysław Krupka, Jerzy Wróblewski
‹Kapitan Żbik 30: Tajemniczy nurek›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Żbik 30: Tajemniczy nurek
Scenariusz
Data wydania1973
RysunkiJerzy Wróblewski
Wydawca Sport i Turystyka
CyklKapitan Żbik
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W dwóch pierwszych odcinkach tej składającej się z trzech części miniserii, czyli w „Wielorybie z peryskopem” oraz „Wiszącym rowerze”, kapitan Żbik – było nie było, główny bohater całego cyklu – pojawia się tylko w opowieściach harcerzy Marka i Zbyszka. Chłopcy przebywający na obozie nieopodal mazurskiej wsi Polanka wpadli na ślad tajemniczego mężczyzny, który, jak słusznie podejrzewali, zajmował się czymś wyjątkowo niecnym. Był przy tym, mimo pozornego sprytu, na tyle nieuważny, że pozostawił kilka istotnych śladów, a te przykuły uwagę nastolatków. Łącząc ze sobą niewytłumaczalne dotąd fakty, młodzieńcy uznali, że o zdarzeniach tych należy powiadomić Żbika, którego – co ciekawe – znali z… komiksów. Jak więc do niego teraz dotrzeć? Nic prostszego. Wystarczy wpaść na pomysł, aby to dzielny funkcjonariusz MO w ramach swych obowiązków przyjechał do harcerzy.
Od tego właśnie zaczyna się trzecia (i ostatnia) część miniserii, w której jako współtwórca Żbika zadebiutował rysownik Jerzy Wróblewski. Kapitan przyjeżdża na spotkanie z harcerzami; przyjmowany jest przez nich z najwyższymi honorami. Bierze udział w uroczystym apelu, potem ognisku, po którym wraz z drużynowym odwiedza zastęp Marka i Zbyszka. To wtedy chłopcy opowiadają mu o swoich spostrzeżeniach, które funkcjonariusz traktuje jak najbardziej poważnie. Na tyle, że zapewnia ich, iż za dwa dni przyjedzie ponownie, tym razem incognito, aby zbadać sprawę. Wracając do Warszawy, Żbik zatrzymuje się jeszcze z wizytą u miejscowego komendanta MO, ale ten nie ma dla niego żadnych przydatnych informacji – o niczym podejrzanym nie słyszał, niczego nie widział. To jednak kapitana nie uspokaja i rzeczywiście dwa dni później pojawia sie w okolicy w asyście swoich dwóch kolegów. Oficjalnie po to, by odpocząć i powędkować na jeziorze. Nieoficjalnie, aby wytropić podejrzanie zachowującego się mężczyznę, którego wcześniej wypatrzyli harcerze.
Od tego momentu „Tajemniczy nurek” przybiera w końcu postać opowieści sensacyjnej. Cóż z tego jednak, skoro ten wątek zostaje „spłaszczony” do zaledwie kilkunastu plansz. To, co w całej historii najciekawsze, przedstawione jest w olbrzymim skrócie, przytłoczone – zwłaszcza w końcówce – propagandowym przesłaniem pod adresem młodych czytelników. Bandyta zostaje, co oczywiste, aresztowany – innego finału nikt chyba się nie spodziewał, prawda? Ale kim jest i dla kogo pracuje – tego się nie dowiadujemy. A to są przecież kluczowe pytania i kluczowe odpowiedzi. W starych „Żbikach” na pewno by nie zapomniano o wyłożeniu na ławę tych informacji. Wyobraźcie sobie bowiem rasowy kryminał bądź rasową historię szpiegowską, w której nie ma ani słowa o sprawcy całego nieszczęścia, o głównym szwarccharakterze. Można się wprawdzie pewnych rzeczy domyślać, ale komiks dla nastolatków niekoniecznie powinien pozostawiać pole do podobnych domysłów.
To nie jest bowiem zwyczajna scenariuszowa niedoróbka (przecież Władysław Krupka wcześniej przynajmniej parokrotnie udowodnił, że potrafi sklecić logiczną historię kryminalną), to wynika wprost z przyjętej odgórnie nowej linii serii – propagandowego urabiania młodzieży przy jednoczesnym usunięciu wątków, które mogłyby odwracać uwagę od jedynego słusznego przesłania. Dlatego ważniejsze jest nagradzanie współpracujących z milicją chłopców przez naczelnika gminy, z jakiej pochodzą, i przez samego kapitana Żbika (od tego pierwszego dostają przyznane im przez Radę Państwa, zasłużenie zresztą, medale „Za ofiarność i odwagę”, od tego drugiego – rowery). Sygnał jest jasny – przekazujcie nam informacje, możecie liczyć na nagrody. To zachęta do postępowania w stylu Pawlika Morozowa, z czym koresponduje jeszcze treść otwierającego każdy zeszyt listu kapitana Żbika do czytelników. Jest to oczywiście podane w sposób inteligentny, nie tak nachalny jak czyniono to w propagandzie dwie dekady wcześniej, ale konkluzja zdaje się być czytelna.
Jerzy Wróblewski wykonał swoje zadanie – tradycyjnie – na wysokim poziomie. To był już zresztą jego szósty (licząc trzy odcinki „Podziemnego frontu”) zeszyt narysowany dla wydawnictwa Sport i Turystyka, nabierał więc wprawy. A że rysownikiem był nadzwyczaj zdolnym i sprawnym, uczył się bardzo szybko. Szkoda jedynie, że niekiedy dostawał do ręki tak infantylne scenariusze. Przejdźmy teraz do dodatków. We wzmiankowanym już liście do czytelników Żbik (Krupka) zwracał uwagę na problem wciąż jeszcze ukrywanej po domach broni z czasów drugiej wojny światowej. Powołując się na dramatyczne zdarzenie, jakie miało miejsce w 1970 roku w jednej ze wsi w województwie kieleckim (czy prawdziwe?), zachęcał młodzież, by informowała ona odpowiednie organy o karabinach czy pistoletach przechowywanych w kryjówkach i na strychach. W rubryce „Za ofiarność i odwagę” przedstawiono historię, jaka rozegrała się 25 marca 1969 roku w Katowicach. Pod bawiącymi się na lodzie sześcioletnią Danutą Piwowarczyk i jej o rok starszą siostrą Bożeną pękł lód. Dziewczynki znalazły się pod wodą, ale na szczęście nieopodal stawu bądź jeziora przechodzili Helmut Stępniak i jego syn Jan, którzy ryzykując własnym życiem, uratowali obie siostry.
W „Kronice MO” kontynuowano z kolei wątek instalowania władzy ludowej na Pomorzu Zachodnim w latach 1945-1947. Trzeba przyznać, że autora notki (czy był nim także Władysław Krupka?) bardzo poniosło. Zwłaszcza zaś w zdaniu: „Pracy funkcjonariuszy MO towarzyszyło pełne zrozumienie i poparcie osadniczej i autochtonicznej ludności, wyrażające się spontanicznym wstępowaniem w szeregi Milicji Obywatelskiej”. Dodajmy, że ta autochtoniczna ludność na Pomorzu Zachodnim to byli przede wszystkim Niemcy. I że wielu zakładało mundury MO po to, aby mieć przykrywkę do swej bandyckiej działalności, polegającej na mordowaniu i rabowaniu. Archiwa szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej pełne są dokumentacji podobnych działań. Ale co tam, ważne, że w tym czasie udało się pojmać ponad tysiąc ośmiuset ukrywających się byłych członków organizacji hitlerowskich – oficerów Wehrmachtu, gestapowców czy policjantów (co akurat mogło być prawdą). Przy okazji, jak się dowiadujemy, milicjanci zajmowali się również tępieniem band rabunkowych i terrorystycznych. Szkoda, że autor nie rozwinął wątku tych ostatnich.
koniec
12 marca 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch

(Trochę) Anty-Żbik
— Marcin Osuch

Krótko o komiksach: Nie dla dzieci
— Marcin Osuch

Historia w obrazkach: Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Piąty bieg, Cyklonie, piąty bieg!
— Konrad Wągrowski

Bumelanci i cwaniacy
— Sebastian Chosiński

Jankesi z Podhala
— Sebastian Chosiński

O okrutnym podboju Jukatanu
— Sebastian Chosiński

Światy zaginione i przypomniane
— Sebastian Chosiński

Wiekopomne dzieło króla Długouchych
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.