Brzemię Sześciu [Cullen Bunn, Brian Hurtt „Szósty rewolwer #2: Rozdroża” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Wreszcie!!! Po ponad dwóch latach od premiery pierwszego tomu pojawiła się kolejna odsłona świetnej opowieści z pogranicza westernu i fantasy. Drugi tom tej osadzonej w westernowych dekoracjach komiksowej serii przynosi solidną porcję dobrej, dynamicznej akcji wypełnionej demonicznymi postaciami, przerażającymi potworami i magicznymi artefaktami.
Brzemię Sześciu [Cullen Bunn, Brian Hurtt „Szósty rewolwer #2: Rozdroża” - recenzja]Wreszcie!!! Po ponad dwóch latach od premiery pierwszego tomu pojawiła się kolejna odsłona świetnej opowieści z pogranicza westernu i fantasy. Drugi tom tej osadzonej w westernowych dekoracjach komiksowej serii przynosi solidną porcję dobrej, dynamicznej akcji wypełnionej demonicznymi postaciami, przerażającymi potworami i magicznymi artefaktami.
Cullen Bunn, Brian Hurtt ‹Szósty rewolwer #2: Rozdroża›Dramatyczne zdarzenia opisane w pierwszym tomie odcisnęły trwałe piętno na wszystkich bohaterach. Drake Sinclair wszedł wprawdzie w posiadanie czterech z sześciu magicznych rewolwerów, jednak drogo za to zapłacił. Podczas finałowej walki stracił mianowicie swojego przyjaciela Billjohna O’Henry’ego. Zastrzelony mężczyzna wprawdzie powrócił do świata żywych za sprawą jednego magicznych sześciostrzałowców, ale przybrał postać, która z człowieczeństwem niewiele ma wspólnego. Poza tym więź która powstała pomiędzy Sinclairem a rewolwerami, okazała się ogromnym ciężarem dla rewolwerowca. Piątym z sześciu magicznych rewolwerów włada Betty Montcrief, a szósty pozostaje w posiadaniu demonicznej żony generała Oliandera Bedforda Hume’a, która gdzieś przepadła w zamieszaniu będącym rezultatem krwawej bitwy kończącej pierwszy tom. Sam generał został tymczasowo unieszkodliwiony, ale po tym, co zademonstrował do tej pory, możemy być pewni, że jeszcze o nim usłyszymy. Akcja drugiego tomu przenosi się do Nowego Orleanu, a na scenę wkraczają nowe mroczne siły mające chrapkę na magiczną broń. Drake Sinclair, Betty Montcrief oraz Gord Cantrel (były więzień, który okazał się sojusznikiem rewolwerowca podczas krwawej bitwy o Paszczę, czyli miejsce ukrycia skarbu generał Hume’a) postanowili chwilowo osiąść gdzieś w ukryciu i przegrupować siły przed nieuniknioną konfrontacją ze zbierającą siły Missy Hume. Wszyscy próbują poradzić sobie jakoś z traumą. Sinclair w alkoholu topi wyrzuty sumienia spowodowane śmiercią przyjaciela, Betty wdaje się w dość nierozważny romans z nowopoznanym rewolwerowcem, a Cantrell oddaje się studiowaniu tajemnych ksiąg. To właśnie on odnajduje trop prowadzący do niejakiego Henriego Fouriera, przybyłego z Haiti czarownika mieszkającego na niedostępnych bagnach i chronionego magią. Sinclair chce go prosić o pomoc w przerwaniu wyniszczającej więzi, łączącej go z magiczną bronią. Choć wyruszył na bagna bez pozostających w ukryciu rewolwerów, piętno, które na nim zostawiły, zbudziło liczne demony zamieszkujące bagna Luizjany i sprowadziło na niego i towarzyszy poważne kłopoty. Mroczne siły próbują teraz zdobyć Sześć i nie cofną się przed niczym. Gra jest warta świeczki, bo magiczne artefakty nie tylko grożą końcem świata – posiadają również twórczy potencjał. Dzięki nim możliwe jest stworzenie nowego świata, ale równie dobrze na ziemi może rozpętać się piekło. W drugim tomie pojawiają się elementy związane z magią wudu: Loa, wyrocznie, demony i zmiennokształtni mający swoją siedzibę na niedostępnych bagnach Luizjany wychodzą z ukrycia i również rozpoczynają poszukiwania magicznej broni. Scenarzysta w tych dość mrocznych realiach nie zapomina o pogłębieniu charakterystyk bohaterów i rozwinięciu łączących ich relacji. Widzimy zatem rosnące napięcie pomiędzy Betty i Drakiem, z którego może wyniknąć jeszcze wiele kłopotów. Oboje cenią sobie bowiem niezależność i próbują samodzielnie radzić sobie z nękającymi ich demonami związanymi z posiadaniem rewolwerów. Natomiast Gord Cantrel okazuje się być człowiekiem księgi. Prowadzi wnikliwe studia nad przeznaczeniem magicznej broni mogącej spowodować koniec świata, w rezultacie których odkrywa, że obok Sześciu Rewolwerów istnieje również Sześć Ksiąg. Na scenie pojawia się również kilku nowych graczy, ale trudno przewidywać, którzy pozostaną z nami na dłużej. Ekspresyjne rysunki Briana Hurtta nadal mogą się podobać. Połączenie nieco cartoonowej stylistyki z realizmem prezentuje się bardzo interesująco. Kreskówkowe, wyraziste twarze i bardzo dynamiczne sylwetki bohaterów dobrze prezentują się na tle bardziej realistycznych, choć również rysowanych nieco uproszczoną kreską, krajobrazów. Zarówno rozświetlone miasto, jak i mroczne bagna wyglądają bardzo przekonująco. Nad zbudowaniem odpowiedniej atmosfery czuwa także kolorysta – Brian Crabtree. Jasne, jaskrawe i ciepłe kolory Nowego Orleanu, skontrastowane zostały z ciemnymi, przejmującymi i zimnymi barwami bagien, rozświetlanymi jedynie zwiększającymi efekt grozy, fosforyzującymi poświatami otaczającymi skrywające się w mroku demony. Drugi tom serii „Szósty Rewolwer” nie zawodzi. Dynamiczna akcja, mroczna, przepełniona grozą atmosfera i kolejne problemy, jakim czoła muszą stawić bohaterowie opowieści sprawiają, że lektura komiksu jest czystą przyjemnością. Efektowne połączenie westernu z estetyką opowieści grozy, okraszone zostało tym razem elementami magii wudu. Tego zresztą można było się spodziewać po przeniesieniu akcji do Nowego Orleanu. Nie ma przecież miejsca lepiej wywołującego strach przed czarami, niż mroczne bagna Luizjany zamieszkałe przez zastępy przerażających demonów. Całość sprawdza się bardzo dobrze i sprawia, że drugi tom serii Cullena Bunna i Briana Hurta można uznać za doskonałą wakacyjną lekturę.
|