Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Mario Alberti, Mathieu Lauffray, Fabien Nury, Tirso, Zhang Xiaoyu
‹Legion - Kroniki›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLegion - Kroniki
Scenariusz
Data wydania12 września 2017
RysunkiMario Alberti, Tirso, Mathieu Lauffray, Zhang Xiaoyu
Wydawca OMG! Wytwórnia Słowobrazu
ISBN9788394411015
Format232s. 215x290 mm
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wampirza podróż w czasie i przestrzeni
[Mario Alberti, Mathieu Lauffray, Fabien Nury, Tirso, Zhang Xiaoyu „Legion - Kroniki” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Drakula! W zasadzie to jedno słowo załatwia sprawę. Nie trzeba chyba dodawać nic więcej. Ale mimo wszystko uściślijmy. Tym razem nie chodzi bowiem o kolejną adaptację legendarnej powieści Brama Stokera, ale czteroczęściowy komiks Fabiena Nury’ego „Legion. Kroniki”, którego głównym bohaterem jest książę Wład Palownik, protoplasta najsłynniejszego wampira w dziejach literatury światowej.

Sebastian Chosiński

Wampirza podróż w czasie i przestrzeni
[Mario Alberti, Mathieu Lauffray, Fabien Nury, Tirso, Zhang Xiaoyu „Legion - Kroniki” - recenzja]

Drakula! W zasadzie to jedno słowo załatwia sprawę. Nie trzeba chyba dodawać nic więcej. Ale mimo wszystko uściślijmy. Tym razem nie chodzi bowiem o kolejną adaptację legendarnej powieści Brama Stokera, ale czteroczęściowy komiks Fabiena Nury’ego „Legion. Kroniki”, którego głównym bohaterem jest książę Wład Palownik, protoplasta najsłynniejszego wampira w dziejach literatury światowej.

Mario Alberti, Mathieu Lauffray, Fabien Nury, Tirso, Zhang Xiaoyu
‹Legion - Kroniki›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLegion - Kroniki
Scenariusz
Data wydania12 września 2017
RysunkiMario Alberti, Tirso, Mathieu Lauffray, Zhang Xiaoyu
Wydawca OMG! Wytwórnia Słowobrazu
ISBN9788394411015
Format232s. 215x290 mm
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Gdy w 2004 roku ukazał się „Tańczący faun”, pierwszy tom trylogii „Jam jest Legion”, chyba mało kto – włącznie z autorem scenariusza – przewidywał, że historia głównego bohatera tak bardzo się rozwinie. W ciągu kolejnych lat pojawiły się w sprzedaży jeszcze dwie części serii – „Vlad” (2006) oraz „Trzy małpy” (2007) – których akcja, podobnie jak w przypadku albumu otwierającego całość, rozgrywała się w czasie drugiej wojny światowej. Mimo to Francuza Fabiena Nury’ego w rzeczywistości inspirowały wydarzenia znacznie wcześniejsze, sięgające końca epoki średniowiecza, kiedy to Wołoszczyzną rządził znany z (rzekomego) okrucieństwa książę Wład Palownik (czy też – z rumuńska – Vlad Tepeş). Czarna legenda wołoskiego władcy narodziła się krótko po jego śmierci, a jej ukoronowaniem stała się kilkaset lat później gotycka powieść irlandzkiego pisarza Brama Stokera zatytułowana „Drakula” (1897). Od tamtej pory mit o Drakuli inspirował setki pisarzy, poetów, kompozytorów i reżyserów filmowych. Nie oparli mu się również twórcy komiksów, w tym Nury.
W 2007 roku mogło się wydawać, że – przynajmniej w przypadku francuskiego scenarzysty – temat został definitywnie zamknięty. Prawda okazała się jednak inna. Drakula wciąż zaprzątał umysł Nury’ego. Do tego stopnia, że po kilku latach oddechu od tej postaci Fabien „wyrzucił” z siebie kolejny scenariusz – tym razem rozwinięty do tego stopnia, że trzeba go było podzielić na cztery części. W przeciwieństwie do „Jam jest Legion”, kontynuacja powstała za jednym zamachem. Było to o tyle istotne, że przystępując do pracy nad oprawą graficzną tetralogii, Nury mógł od razu założyć, że każdy wątek opowieści ilustrować będzie inny autor. Zabieg może wydawać się dziwny, ale jest w stu procentach uzasadniony, co przyzna chyba każdy czytelnik już po lekturze tomu pierwszego. Historia Drakuli przedstawiona w „Kronikach” (opublikowanych w latach 2011-2012) składa się bowiem z trzech równolegle prowadzonych nitek fabularnych; każda wiedzie do innej epoki historycznej, na dodatek w różne zakątki Europy i Ameryki Południowej. Bez zróżnicowania graficznego ich śledzenie byłoby utrudnione. Poza tym – co również należy podkreślić – każdy z rysowników ma własny styl, a to z kolei wpływa wydatnie na podniesienie atrakcyjności komiksu.
Wprowadzająca w temat introdukcja – narysowana przez Mathieu Lauffraya – rozgrywa się w grudniu 1476 roku, kiedy to w wyniku tureckiej interwencji Vlad Tepeş zostaje ostatecznie pozbawiony władzy i zamordowany przez Selima Beja, dowódcę straży sułtana, który – by dowieść swojemu władcy, że wypełnił zadanie – obcina trupowi głowę (z zamierzeniem odesłania jej do Stambułu). Dowiedziawszy się o tym młodszy brat Vlada, Radu (Piękny), chce go pomścić, ale gdy już dopada podstępnego Turka – czeka go zaskakująca (i jednocześnie przykra) niespodzianka. I tak będzie od tej pory do samego końca opowieści. Bo czy można zabić nieśmiertelnego? Który ma moc wcielania się w innych? Vlad powraca więc w kolejnych epokach. Ale to – przyznajcie – byłoby mimo wszystko przewidywalne i może nawet odrobinę nużące. Nury postanowił więc skomplikować sytuację, przydając obalonemu księciu sens istnienia – jest nim zemsta! Wendetta na człowieku, któremu nie tylko chce udowodnić swą wyższość, ale z którym jednocześnie rywalizuje o władzę nad światem.
Jak już zostało wspomniane wcześniej, w każdym tomie „Kronik” przemierzamy czas i przestrzeń. Trafiamy kolejno do XVI, XIX i XX wieków. Na naszych oczach europejscy konkwistadorzy podejmują próbę podporządkowania sobie południowoamerykańskich Indian (na tym tle przedstawiony jest niecodzienny romans hiszpańskiej szlachcianki Gabrielli de la Fuente z jej pasierbem Martinem Torresem), pokonana przez wojska rosyjskie Wielka Armia Napoleona Bonapartego wraca w rozsypce z Moskwy (a jeden z jej żołnierzy, kapitan Armand Malachie, gotów jest zrobić wszystko, aby przeżyć), wreszcie klepiący biedę młody angielski prawnik Victor Thorpe przedziwnym zrządzeniem losu staje się dziedzicem fortuny tajemniczego lorda Byrona Cavendisha. Ostatni wątek, rozpoczynający się wiosną 1877 roku w Londynie, zostaje zwieńczony wydarzeniami rozgrywającymi się czterdzieści lat później w Hiszpanii, dzięki czemu scenarzyście udaje się powiązać fabularnie „Kroniki” z wcześniejszą trylogią.
Ale nie tylko z nią. Fabien Nury dba również o to, aby dziejące się na trzech płaszczyznach czasowych zdarzenia (wstęp łączy się w zasadzie z wątkiem pierwszym) wynikały z siebie nawzajem. Robi to w taki sposób, by z jednej strony mieć wprawdzie sporą dowolność w kształtowaniu intrygi, z drugiej jednak – by istniał między nimi logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy. A że jest specjalistą najwyższego stopnia (co udowodnił znanymi w Polsce seriami „Pewnego razu we Francji”, „Silas Corey”, „Jak zbić fortunę w czerwcu ’40”, „W.E.S.T.” oraz – jeszcze gorąca – „Katanga”) radzi sobie z tym przednio. Owszem, miejscami można dostrzec inspiracje dziełami innych twórców. Choćby – w przypadku opowieści o podboju Indian – filmowym „Apocalypto” (2006) Mela Gibsona. Ba! na kartach komiksu pojawia się nawet – uwaga! uwaga! – Bram Stoker, który szuka wsparcia finansowego w wydaniu „Drakuli” bez konieczności cenzorskich skrótów. Trzeba przyznać, że to bardzo zgrabny zabieg, świadczący o poczuciu humoru autora.
Co istotne, do poziomu scenariusza dopasowali się także graficy. A było ich w sumie aż pięciu. Wspomnieliśmy już o Francuzie Mathieu Lauffrayu, który odpowiadał jedynie za introdukcję. Nie dlatego, że inne fragmenty mu się nie podobały, ale pracował właśnie nad ostatnim tomem tetralogii „Long John Silver” i goniły go terminy. Wątek hiszpańsko-południowoamerykański zilustrował Włoch Mario Alberti („Prometeusz”, „Morgana”). Jak przyznał sam Fabien Nury, głównie dlatego, że „zawsze potrafił rysować przepiękne kobiety w fantastycznych scenariuszach”, co rzeczywiście udowodnił, oddając z pietyzmem urodę doñi Gabrielli. Malarskie, nieco odrealnione rysunki przedstawiające fatalny koniec wyprawy Napoleona i jednocześnie podróż kapitana Malachiego do Wołoszczyzny wyszły spod ręki Chińczyka Zhanga Xiaoyu („Krucjaty”). Z kolei Hiszpanowi Tirso Consowi (dotąd nad Wisłą nieznanemu) przypadło w udziale „odmalowanie” dziewiętnastowiecznego Londynu i dwudziestowiecznego Madrytu. Co zrobił w sposób na wskroś realistyczny. Grono grafików dopełnia jeszcze Francuz Éric Henninot („XIII – Mystery: Little Jones”), którego siedem plansz to widowiskowa scena fantasy.
Podsumowując: „Kroniki” to doskonałe dopełnienie trylogii „Jam jest Legion”. Prequel, który nie tylko czyta, ale i ogląda się z zapartym tchem. Także z tego powodu, że plansze nie są przeładowane tekstem. Że w narracji jest dużo przestrzeni, dzięki czemu ilustratorzy mają możność wgryzienia się w epokę, która przypadła im w udziale.
koniec
29 grudnia 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Podróż do wnętrza Piekła
— Sebastian Chosiński

Silver bliżej złota
— Marcin Osuch

To cena za naszą podróż
— Marcin Osuch

Powrót pirata
— Marcin Osuch

Krótko o komiksach: Październik 2004
— Sebastian Chosiński, Wojciech Gołąbowski

Na co dybie, w wielorybie...?
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.