Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Rodolphe D. Jacquette, Leo
‹Kenia (wyd. zbiorcze)›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKenia (wyd. zbiorcze)
Scenariusz
Data wydania17 maja 2018
RysunkiLeo
Wydawca Egmont
ISBN9788328135093
Format248s. 215x285 mm
Cena119,99
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Safari z dinozaurami
[Rodolphe D. Jacquette, Leo „Kenia (wyd. zbiorcze)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Leo to scenarzysta i rysownik, którego poznaliśmy dzięki całkiem sympatycznej serii „Aldebaran”. Teraz Egmont przygotował wydanie zbiorcze pięciu tomów innego jego cyklu – „Kenia”. Choć jej akcja rozgrywa się na Ziemi, nie zabrakło również wątków kosmicznych.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Safari z dinozaurami
[Rodolphe D. Jacquette, Leo „Kenia (wyd. zbiorcze)” - recenzja]

Leo to scenarzysta i rysownik, którego poznaliśmy dzięki całkiem sympatycznej serii „Aldebaran”. Teraz Egmont przygotował wydanie zbiorcze pięciu tomów innego jego cyklu – „Kenia”. Choć jej akcja rozgrywa się na Ziemi, nie zabrakło również wątków kosmicznych.

Rodolphe D. Jacquette, Leo
‹Kenia (wyd. zbiorcze)›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKenia (wyd. zbiorcze)
Scenariusz
Data wydania17 maja 2018
RysunkiLeo
Wydawca Egmont
ISBN9788328135093
Format248s. 215x285 mm
Cena119,99
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Aldebaran”, a także jego kontynuacje „Betelgeza” i „Antares” (czwarty – „Survivants” jeszcze się u nas nie ukazał) były całkiem ciekawymi pozycjami. Trochę naiwnymi, ale wciągającymi i narysowanymi charakterystyczną, bardzo przejrzystą kreską. Leo (pseudonim Luiza Eduarda De Oliveiry) w bardzo intrygujący sposób sportretował florę i faunę obcych planet, co wyszło mu nawet lepiej od ludzkich postaci.
W „Kenii” znajdziemy wszystkie charakterystyczne elementy jego stylu. Ponownie mamy do czynienia ze spotkaniem człowieka z nieznanym i tak jak w przypadku „Aldebarana” nie mamy się co łudzić, że jesteśmy panami świata. Tak naprawdę ludzie stanowią tylko trybik w machinie życia, a ich kruchość uwidacznia się w zetknięciu z siłami przekraczającymi nasz umysł, czy chociażby z monumentalnym diplodokiem, którego widzimy na okładce „Kenii”. Pod tym względem przesłanie Leo zbliżone jest do tego, jakie cechowało powieści Lovecrafta, u którego również nie mieliśmy szans w starciu z Przedwiecznymi i tylko mogliśmy stać się biernymi świadkami niepojętych zdarzeń.
Tym razem zamiast na obcej planecie, akcja komiksu rozgrywa się na Ziemi w roku 1947, gdzieś na równinach Kenii, skąd w oddali widać zaśnieżony szczyt Kilimandżaro. Na początku spotykamy ekipę Brytyjczyków, która udała się na safari. Te nieoczekiwanie zmienia się w koszmar, kiedy natrafiają na przedstawicieli gatunków zwierząt, które dawno temu wymarły. Ponieważ ślad po uczestnikach wyprawy się urwał, rząd w Londynie wysyła na miejsce tajną agentkę Katherine Austin pod przykrywką nauczycielki, by zbadała sprawę. Szybko okazuje się, że wieści o pojawieniu się żywych skamielin dotarły także do Związku Radzieckiego, którego wysłannicy również próbują czegoś się o tym dowiedzieć. Zagadka komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy okazuje się, że nad tym rejonem Afryki nad wyraz często zaobserwowano obiekty, których nie da się inaczej sklasyfikować, niż jako klasycznych przedstawicieli UFO.
Tak jak w innych dziełach Leo, oś fabuły została sprawnie sklecona i poprowadzona w tej sposób, by przez większość czasu utrzymać czytelnika w niepewności. Nic bowiem się nie wyjaśnia, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej komplikuje. Dzięki temu, choć mamy do czynienia z obszernym wydawnictwem, zbierającym w twardej okładce pięć osobno wydanych tomów opowieści, całość czyta się z zapartym tchem, nie mogąc doczekać się tego, co będzie dalej.
Niestety dotyczy to jedynie zagadki nagłego pojawienia się dinozaurów, bo już główni bohaterowie opowieści robią o wiele mniejsze wrażenie. We wcześniejszych dziełach Leo również miał problemy z przekonującym rysem psychologicznym rysowanych przez siebie postaci, ale tym razem jest to wyraźnie najsłabszy element całości. Choć rysownika wspomógł przy tworzeniu „Kenii” inny francuski scenarzysta – Rodolphe (właściwie Rudolphe Daniel Jacquette), który miał zająć się rozpisaniem dialogów, nie stały się one znacznie lepsze. Brak wyrazistości najbardziej doskwiera w odbiorze Kathy Austin, choć przecież nie tylko wykazuje się godną pochwały wolą rozwikłania zagadki, a do tego potrafi uwodzić mężczyzn, by robili co tylko chce. Pod tym względem najlepiej wypada egocentryczny pisarz John Remington, będący do tego porywczym brutalem i alkoholikiem. Gdyby nie on, błąkające się po kadrach postacie byłyby całkiem przezroczyste, czy wręcz karykaturalne, jak ekscentryczny właściciel pałacu na pustyni baron Valentino Di Broglie, którego erotyczne podchody wydają się wycięte z całkiem innej historii.
Zastrzeżenia mam również co do samego finału, albowiem, choć poznaliśmy odpowiedzi na większość pytań i nawet układają się one w przekonującą całość, to już sposób ich pokazania jest tak naiwny, że irytujący. Może nie musieliśmy wiedzieć wszystkiego, ale odkrycie zagadki powinno nastąpić mniej łopatologicznie, niż przez to, że pojawia się facet, który ze szczegółami wszystko wyjaśnia.
Niemniej, pomimo kilku mielizn, „Kenia” to kawał bardzo przyjemnej lektury, która powinna przypaść do gustu tym, którzy pochłonęli swego czasu „Aldebarana”, czy „Betelgezę”. Ja w każdym razie dobrze się bawiłem, zastanawiając się, czy te wszystkie nadprzyrodzone zjawiska będą miały jakikolwiek sensowny związek ze sobą. Z niecierpliwością czekam więc na kolejny tom afrykańskiej sagi: „Namibię” i zamykającą ją „Amazonię”.
koniec
21 czerwca 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Impreza się rozkręca
Dagmara Trembicka-Brzozowska

22 IV 2024

Seria duetu Carbone & Gijé fabularnie rozwija się w bardzo ciekawym kierunku - widać to dosłownie z tomu na tom. Autorzy najwyraźniej mają zamiar stworzyć rozbudowaną opowieść fantastyczną z całkiem rozległym światem przedstawionym.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Na pograniczu
— Marcin Knyszyński

Leo Lego
— Marcin Knyszyński

Leo constans
— Marcin Knyszyński

Leo do kwadratu
— Marcin Knyszyński

Brak umiaru szkodzi
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Jeszcze bardziej typowy Leo
— Marcin Knyszyński

Typowy Leo
— Marcin Knyszyński

Esensja czyta dymki: Wrzesień 2016
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch

Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski

Komiksowy mini-Avatar
— Marcin Osuch

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.