W trzecim tomie serii „Odrodzenie” na pierwszy plan wysuwa się kryminalna zagadka śmierci Marthy Cypress oraz specyficzna relacja łącząca odrodzonych z dziwnymi demonami, jakie pojawiły się w okolicy. Motywem przewodnim staje się natomiast tęsknota za utraconą miłością.
Morderca jest wśród nas
[Mike Norton, Tim Seeley „Odrodzenie #3: Odległe miejsce” - recenzja]
W trzecim tomie serii „Odrodzenie” na pierwszy plan wysuwa się kryminalna zagadka śmierci Marthy Cypress oraz specyficzna relacja łącząca odrodzonych z dziwnymi demonami, jakie pojawiły się w okolicy. Motywem przewodnim staje się natomiast tęsknota za utraconą miłością.
Mike Norton, Tim Seeley
‹Odrodzenie #3: Odległe miejsce›
Wszyscy mieszkańcy miasteczka Wausau, którzy zmarli pierwszego stycznia, dzień później wrócili do świata żywych. Początkowo sprawiali wrażenie zagubionych, ale szybko okazało się, że to tylko pozory. Każdy z nich chce teraz na swój sposób wykorzystać okazję, jaka im się trafiła. Jedną z odrodzonych jest młodsza siostra Dany Cypress – miejscowej policjantki. Dziewiętnastoletnia Martha została zamordowana, ale nie pamięta okoliczności zdarzenia, ani tego kto, był sprawcą. Podjęte przez Danę śledztwo – utrudnione koniecznością utrzymania wszystkiego w tajemnicy – niestety nie prowadzi, jak na razie, do żadnych konstruktywnych ustaleń. Tym bardziej, że w miasteczku dzieje się wiele innych spraw raz po raz rozpraszających uwagę policjantki. Odrodzeni sprawiają kłopoty a mieszkańcy coraz gorzej znoszą kwarantannę oraz zainteresowanie, jakie ich miasteczko budzi w całym kraju. Co gorsza, niektórzy z nich próbują wykorzystać zaistniałą sytuację do tego, by się wzbogacić. Taki pomysł na życie miało na przykład trzech braci Check, którzy w stodole wynajmowanej od byłego męża Dany Cypress urządzili sobie małą „pracownię”. Zajmowali się w niej mianowicie ćwiartowaniem ciał odrodzonych, które mieli zamiar sprzedawać. W wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności ich działalność została odkryta przez syna Derricka i Dany. Gdyby nie determinacja i nabyte wraz z odrodzeniem umiejętności Marthy, wszystko mogło skończyć się tragicznie. Choć w zasadzie jednak skończyło się tragicznie, tyle tylko, że dla braci, którzy zginęli w dość nieprzyjemnych okolicznościach.
Trzeci tom rozpoczyna się właśnie po tych dramatycznych zdarzeniach. Teraz relacje Dany i Marthy są jeszcze bardziej skomplikowane. Z jednej strony, jako policjantka zdaje sobie sprawę, że potrójne zabójstwo powinna zgłosić, ale z drugiej, jako matka wie, że to właśnie dzięki siostrze jej syn nadal żyje. Tim Seeley koncentruje się na dwóch głównych wątkach swojej historii. Po pierwsze, dostarcza garść wyjaśnień związanych z zastanawiającą relacją pomiędzy świetlistymi demonami kręcącymi się po okolicznych lasach. Po drugie, dorzuca kilka tropów w sprawie morderstwa Marthy. O ile pierwszy z tych wątków - w każdym razie na obecnym etapie – wydaje się dość niejasny i w konsekwencji mało interesujący, o tyle wątek kryminalny rozwija się bardziej niż ciekawie. Wydaje się, że oba wątki łączy pewien wspólny mianownik, którym jest dojmujące poczucie rozgoryczenia i straty. Chodzi o niespełnioną i niemożliwą miłość, z której trzeba zrezygnować w obliczu zewnętrznych okoliczności i presji społecznej.
Mocną stroną tej historii pozostaje kreacja wielowymiarowych, złożonych i wiarygodnych postaci. Każdy jest tu przedstawiony w ciekawy sposób i nawet jeśli początkowo mogło się wydawać, że niektórzy mieszkańcy miasteczka zostaną potraktowani trochę po macoszemu, to w dłuższej perspektywie wszyscy zyskują na głębi i wielowymiarowości. Seeley pieczołowicie konstruuje poszczególne charakterystyki i nadaje swoim bohaterom wiarygodność, stopniowo ujawniając kierujące nimi motywy. Na przykład przewijająca się właściwie gdzieś w tle historia jednego z odrodzonych – Joego Myersa – zyskuje tu poruszający finał, który każe inaczej spojrzeć na obecność odrodzonych oraz ich specyfikę. Podobnie jest z ukrywanym romansem Marthy i Aarona Weimara, o którym wiemy przecież już od pierwszego tomu. Równie zaskakujący jest powrót kilkuletniej dziewczynki, również odrodzonej, którą do tej pory widzieliśmy tylko w krótkiej scence otwierającej pierwszy tom. Ta pieczołowitość i sieciowość całej opowieści niewątpliwie stanowi jej atut, ale wymaga od czytelnika koncentracji i uważnego śledzenia poszczególnych wątków. W praktyce wiąże się to z tym, że przed lekturą kolejnych tomów warto odświeżyć sobie znajomość poprzednich części. Na marginesie warto odnotować, że jest to zresztą całkiem przyjemne, bo każda wizyta w Wausau sprawia, że można podczas powtórnej lektury dostrzec drobne zdarzenia i pozornie nieistotne wątki, które mogły początkowo umknąć uwadze. Świetne rysunki Mike’a Nortona i klimatyczne okładki Jenny Frison dopełniają obrazu całości.
Dzięki temu „Odrodzenie” należy do tych serii, które wraz z każdym kolejnym tomem mogą się podobać coraz bardziej. Autorzy póki co nie starają się zaskakiwać czytelnika jakimiś szokującymi wyjaśnieniami powrotu odrodzonych. Zamiast tego stopniowo ujawniają naturę ich obecności pośród żywych i koncentrują się na stworzeniu porządnej, obyczajowej historii, w której to co najciekawsze, rozgrywa się na płaszczyźnie psychologicznej i socjologicznej. Obserwujemy zatem dylematy i rozterki poszczególnych osób, poznajemy ich motywacje oraz przeżywane przez nich dramaty. Wszystko to umieszczone zostało na wiarygodnie rozrysowanej mapie relacji społecznych i kulturowych. Narastające napięcie, podskórne konflikty z jednej strony i próba utrzymania ładu społecznego z drugiej, prowadzą stopniowo do zmian we wzajemnych relacjach i stosunkach pomiędzy mieszkańcami. W miasteczku narasta zniecierpliwienie i frustracja, która może doprowadzić do wybuchu społecznego niezadowolenia. Tym bardziej, że nie brakuje tu osób potrafiących odpowiednio ukierunkować i wykorzystać radykalizację nastrojów społecznych. Scenarzyście udaje się zachować równowagę pomiędzy tymi wszystkimi elementami i stworzyć odpowiednie napięcie, dzięki czemu lektura komiksu niezmienne stanowi czystą przyjemność.