Run, Felicity, run! [Matz, Christian Rossi „XIII - Mystery: Felicity Brown” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Jest równie piękna, jak niebezpieczna. Tak samo fascynująca, jak bezwzględna. To jej Trzynastka zawdzięcza pobyt w szpitalu psychiatrycznym i oskarżenie o zamordowanie sparaliżowanego ojca i stryja. Prędzej czy później Felicity Brown – bezsprzecznie kobieta o wielu wątpliwych talentach – musiała stać się bohaterką spin-offu „XIII – Mystery”. Za poświęcony jej album odpowiadają scenarzysta Alexis Nolent (Matz) i rysownik Christian Rossi.
Run, Felicity, run! [Matz, Christian Rossi „XIII - Mystery: Felicity Brown” - recenzja]Jest równie piękna, jak niebezpieczna. Tak samo fascynująca, jak bezwzględna. To jej Trzynastka zawdzięcza pobyt w szpitalu psychiatrycznym i oskarżenie o zamordowanie sparaliżowanego ojca i stryja. Prędzej czy później Felicity Brown – bezsprzecznie kobieta o wielu wątpliwych talentach – musiała stać się bohaterką spin-offu „XIII – Mystery”. Za poświęcony jej album odpowiadają scenarzysta Alexis Nolent (Matz) i rysownik Christian Rossi.
Matz, Christian Rossi ‹XIII - Mystery: Felicity Brown›Czegóż to nie robiła w swoim wciąż jeszcze krótkim życiu Felicity Brown, zanim została bohaterką szmirowatej telenoweli „Miłość, pieniądze i seks”! Na pewno nie było jej z górki, ale z drugiej strony sama starała się o to, aby co rusz wpadać w tarapaty. Inna sprawa, że miała też rzadką zdolność wyplątywania się z nich praktycznie bez szwanku. W głównej serii stworzonej przez Jeana Van Hamme’a i Williama Vance’a zadebiutowała wcześnie, bo już w tomie drugim – „Tam, dokąd zmierza Indianin” (1985). I był to debiut z prawdziwym przytupem! Van Hamme, choć niewiele, co nieco jednak powiedział nam o wcześniejszych losach Felicity. Zanim poznała w Las Vegas schorowanego bogacza Jeremy’ego Rowlanda (ojca Steve’a, czyli tytułowej Trzynastki) i zgodziła się zostać jego pielęgniarką, pracowała jako dama do towarzystwa w agencji słynnej „Madame” Helen Knaupf. Świadoma swej urody i seksapilu, wiedziała, co należy robić, aby owinąć sobie mężczyzn wokół palca. Stary Rowland szybko wpadł więc w jej sidła. By przejąć jego majątek, Felicity zawarła taktyczny sojusz z młodszym bratem Jeremy’ego, Mattem. Kiedy jednak w wielkiej posiadłości w Southburgu w Alabamie pojawił się Steve, cały plan mógł spalić na panewce. Należało zacząć działać – zatem pani Rowland, bojąc się, że miliony przejdą jej koło nosa, przeszła do ataku. Wskutek tego zginął Jeremy i Matt, a o ich śmierć oskarżony został Steve, który po aresztowaniu wylądował – by zgodnie z sentencją wyroku pozostać tam do końca życia – w szpitalu psychiatrycznym. W tym właśnie momencie rozpoczyna się akcja dziewiątego albumu z pobocznej serii „XIII – Mystery”. Odpowiadają za niego dwaj znani już w naszym kraju twórcy: ukrywający się pod pseudonimem Matz scenarzysta Alexis Nolent („Zabójca”, 1998-2003) oraz rysownik Christian Rossi („ W.E.S.T.”). Obaj niezwykle doświadczeni, co tylko podsycało apetyty. Matz postanowił wcisnąć dalsze przygody Felicity pomiędzy to, co opowiedziano w „Indianinie”, a to, co wydarzyło się w „Ocalić Marię” (1992), czyli dziewiątym tomie głównej serii. Tym samym znacznie zawężył sobie czas akcji, w efekcie utrudnił pracę. Bo cóż takiego arcyciekawego i arcyważnego mogło przydarzyć się wówczas wdowie po Rowlandzie seniorze? Na razie jednak kobieta wciąż mieszka w Southburgu i jak tylko może, daje się we znaki miejscowym; z jednej strony kłuje ich w oczy bogactwem, z drugiej – grozi sąsiadującym z jej posiadłością farmerom, że odsprzeda ziemię odziedziczoną po Jeremym jakiemuś koncernowi. Ten pozorny spokój wali się w gruzy w jednej chwili – gdy w domu Felicity pojawiają się dwaj agenci FBI z informacją, że Steve uciekł ze szpitala. Można się domyślać, że prędzej czy później pojawi się w rodzinnych stronach, aby wyrównać z nią rachunki. Jakby tego było mało, funkcjonariusze mają pewne wątpliwości co do niektórych spraw z przeszłości kobiety, zapraszają ją więc do swego biura. Felicity, zdając sobie sprawę, że grunt po jej nogami zaczął właśnie płonąć, decyduje się na ucieczkę – i tak uciekać będzie praktycznie do samego końca. A agenci Cliff Mason i Harvey Strode, którzy zdecydowanie nie są tytanami intelektu, będą ją tropić. I to praktycznie wszystko, co można napisać o fabule dziewiątego tomu „XIII – Mystery”. W żaden znaczący sposób nie poszerza on naszej wiedzy o uniwersum „Trzynastki”, mimo że epizodycznie pojawia się w nim postać, która w przyszłości odegra jeszcze istotną rolę – chodzi o markiza Armanda de Préseau. Druga część komiksu rozgrywa się natomiast w fikcyjnym latynoskim państwie Costa Verde, a ostatnie jego plansze „zapowiadają” – w cudzysłowie, bo przecież Matz wbijał się tym albumem w dobrze już znaną wielbicielom cyklu chronologię – wydarzenia opisane przez Jeana Van Hamme’a w „El Cascador” (1994), następcy „Ocalić Marię”. Niektóre z poprzednich tomów spin-offu (jak na przykład „ Steve Rowland” czy „ Betty Barnowsky”) znacznie poszerzały naszą wiedzę na temat pobocznych bohaterów „Trzynastki”; o „Felicity Brown” nie da się tego, niestety, powiedzieć. Bo cóż więcej dowiadujemy się o bohaterce ponad to, co wiedzieliśmy już wcześniej? Matz jedynie utwierdza nas w sądach na jej temat. Że jest bezwzględną kanalią, dla której zabicie człowieka to tyle co splunąć. Znacznie ciekawsze byłoby podjęcie próby odpowiedzi na pytanie, dlaczego Felicity stała się kimś takim. Jak układały się jej relacje z matką, gdy jeszcze mieszkała w San Diego. Dlaczego jako nastolatka sięgnęła po narkotyki, a po przenosinach – a w zasadzie ucieczce – do Los Angeles została luksusową prostytutką. I tak dalej. Ale może jeszcze kiedyś ktoś postanowi wątki te rozwinąć… Do strony graficznej albumu trudno mieć zastrzeżenia. Christian Rossi udanie wkomponował się w „poetykę” Williama Vance’a, a rysowanie pięknej femme fatale sprawiało mu zapewne sporo radości. Taki przynajmniej wniosek można wyciągnąć, przyglądając się licznym kadrom, na których Felicity pojawia się w negliżu bądź całkiem naga. Pod tym względem komiks może stawać w szranki z bliskim tematycznie „ Lady S.”, innym cyklem, w którym maczał palce Van Hamme.
|