Drugi tom opowieści o ludziach północy stworzonych przez Briana Wooda stanowi intrygujące – mam nadzieję, że nie zniechęcę w tym momencie nikogo od lektury – socjologiczne studium na temat powstawania wspólnoty oraz natury władzy.
O procesie cywilizacji
[Fiona Staples, Brian Wood „Ludzie Północy #2: Saga islandzka” - recenzja]
Drugi tom opowieści o ludziach północy stworzonych przez Briana Wooda stanowi intrygujące – mam nadzieję, że nie zniechęcę w tym momencie nikogo od lektury – socjologiczne studium na temat powstawania wspólnoty oraz natury władzy.
Fiona Staples, Brian Wood
‹Ludzie Północy #2: Saga islandzka›
Być może wynika to z mojego socjologicznego skrzywienia, ale podczas lektury drugiego tomu „Ludzi północy” nie mogłem uwolnić się od skojarzeń z książką Norberta Eliasa. W swoim dziele zatytułowanym „O procesie cywilizacji” niemiecki socjolog szczegółowo analizował przemiany obyczajów zachodzące w europejskich społeczeństwach. Wraz z przejściem od społeczeństwa rycerskiego do dworskiego dokonała się, według niego, fundamentalna zmiana w mechanizmie utrzymującym ład społeczny. Wraz z monopolizacją środków przemocy nastąpiło mianowicie przejście od przymusu zewnętrznego do przymusu wewnętrznego. W społeczeństwie rycerskim każdy, kto tylko miał ku temu możliwości, dawał upust swoim emocjom, nie stroniąc przy tym od używania siły. Życie było nieustannie zagrożone aktami przemocy i gwałtu, kluczową rolę odgrywał tu zatem strach przed atakiem z zewnątrz, przed agresją silniejszego, który zazwyczaj dysponował bronią i nie wahał się jej użyć. W społeczeństwie dworskim ten rodzaj strachu zaczął stopniowo ustępować mechanizmom samoopanowania i wewnętrznej kontroli wynikającej z wpojonego w trakcie procesu socjalizacji dążenia do tego, by zachowywać się właściwie. Tu już nie strach przed napaścią i śmiercią z rąk silniejszego, lecz obawa przed niewłaściwym, niezgodnym z etykietą zachowaniem, determinowała działania jednostek.
Odwołując się do tych Eliasowskich rozważań, można powiedzieć, że Brian Wood portretuje w swoich opowieściach narodziny społeczeństwa rycerskiego. Scenarzysta opisuje bowiem osiedlanie się kolejnych osób na Islandii i związany z tym proces powstawania społeczeństwa opartego na brutalnej sile i bezwzględnej przemocy. Nie ma tu miejsca na szlachetność i honor. Zamiast tego obserwujemy krwawą walkę o przetrwanie, której rytm wyznaczają kolejne napady, rabunki, mordy a ofiarą zawsze padają najsłabsi. Przemoc jest tu na porządku dziennym, a wygrywa najsilniejszy i najbardziej bezwzględny. Każda oznaka słabości jest natychmiast wykorzystywana przez przeciwnika. Krótko mówiąc ludzie toczą ze sobą nieustanną wojnę.
Wszystko zaczyna się w roku 760 na pokładzie łodzi zmierzającej w nieznane. W otwierającej tom opowieści „Morski szlak” obserwujemy zmagania grupy śmiałków dowodzonej przez żeglarza, który pewnego razu postanowił zmienić kurs i odkryć nowe miejsca. Później przeskakujemy do roku 1009, by na własne oczy przekonać się, czy legendy zawarte w sagach mogą wytrzymać konfrontację z rzeczywistością. „Swen Nieśmiertelny” to historia sędziwego człowieka, któremu nie jest dane spokojne życie u boku swojej rodziny. Sławiące jego młodzieńcze dokonania legendy sprawiają, że „odwiedziny” w jego samotni na Wyspach Owczych, składa mu siedmiu żądnych przygód młodzików. Nie chcą jednak autografu od swojego idola, lecz mają zamiar go zabić i zdobyć sławę. Kolejna historia, zatytułowana „Dziewczyna w lodzie” przenosi nas do roku 1240 na Islandię. Mieszkający na pustkowiu starzec odnajduje pod lodem zwłoki młodej dziewczyny i postanawia rozwiązać zagadkę jej śmierci.
Po tych trzech, krótkich historiach dostajemy długą bo aż dziewięciozeszytową opowieść obejmującą lata 871-1260. „Trylogia islandzka” to saga rodu Hauksonów przedstawiająca jogo losy od trudnych początków po dramatyczny kres. Wszystko rozpoczyna się w roku 871, kiedy pozbawiony ziemi przez dążącego do zjednoczenia kraju króla Norwegii Val Hauk decyduje się opuścić swoją ojczyznę. Wspólnie z żoną i synem przybija do brzegów Islandii. Samotne życie na wyspie jest trudne, ale prawdziwe kłopoty zaczynają się dopiero, gdy przypływają kolejni osadnicy – ludzie, którzy jak mówi sam Hauk, chcą władzy i mają miecze. Od razu rozpoczyna się brutalna walka o wpływy, ustanowienie dominacji oraz zdobycie najbardziej żyznych terenów. Tak powstają konflikty, które będą trwały przez stulecia jako zaciekłe waśnie rodowe. Obserwując dzieje rodu Hauksonów, jesteśmy świadkami nieustannych walk, gwałtów oraz zdrad. Widzimy jak z pokolenia na pokolenia budowane były potęgi rodowe i jak stopniowo upadały. Obserwujemy także pojawienie się chrześcijaństwa skutecznie wypierającego lokalne wierzenia i stającego się istotną siłą polityczną na wyspie.
Za graficzną stronę komiksu odpowiada aż dziewięcioro rysowników. Każdą z trzech pierwszych, krótkich historii stworzył inny artysta. Najbardziej znaną z tej trójki jest Fiona Staples, której prace możemy podziwiać w „Sadze”. Jej rysunki w otwierającym tom „Morskim szlaku” mają jednak zdecydowanie surowszy charakter. Nieco bardziej cartoonowe, czyste i lekkie są rysunki autorstwa Davide Gianfelice. Becky Cloonan preferuje natomiast większe nasycenie czernią nadające jej rysunkom mroczny charakter. „Trylogię islandzką” tworzyło z kolei trzech rysowników. Pierwszą część, rozgrywającą się w latach 871-886 rysował znany chociażby z serii „Outcast” Paul Azaceta. Drugą część trylogii obejmującą lata 999-1000 narysował Declan Shalvey – autor rysunków do wydanego niedawno u nas pierwszego tomu „Moon Knighta”. I wreszcie za trzecią część, opisującą schyłek rodu Hauksonów przypadający na rok 1260, odpowiada Danijel Zezelj mający w dorobku chociażby pracę przy „Amerykańskim wampirze” czy „Loveless”. I to właśnie jego, impresyjne, nieco surrealistyczne rysunki wyróżniają się najbardziej w tym tomie. Ogólnie rzecz biorąc, graficzna strona komiksu prezentuje się spójnie i interesująco. Każdy z rysowników ma oczywiście własny, rozpoznawalny styl, ale wszystkich łączy nieco cartoonowe, uproszczone podejście do tworzenia plansz. Nie znajdziemy tu precyzyjnego szrafowania, czy też skrupulatnego odtwarzania detali. Zamiast tego mamy zdecydowaną, sztywną, czasami nawet nieco toporną kreskę, sporo tuszu oraz częste operowanie światłocieniem o wysokim kontraście. Wszystko to w połączeniu z tendencją do panoramicznego przedstawiania rozległych krajobrazów nadaje graficznej oprawie surowy charakter, doskonale pasujący do zawartych w tym tomie historii oraz chłodnego islandzkiego klimatu. O spójność tej serii dba również Dave McCaig przedstawiając poszczególne opowieści w odpowiednio zimnych i surowych kolorach. Na szczególną uwagę zasługują również efektowne okładki poszczególnych zeszytów stworzone przez Massimo Carnevale.
Drugi tom opowieści o ludziach północy prezentuje się bardzo dobrze. Widać, że Brian Wood ma własny pomysł na przedstawienie historii tak ostatnio fascynujących popkulturę wikingów. Tym razem nie chodzi tu, jak w poprzednim tomie, o opisanie łupieżczych wypraw do krajów anglosaskich, ale o ukazanie procesu narodzin wspólnoty wraz ze wszystkimi jego niuansami i konsekwencjami. Opowieści zawarte w tym tomie stanowią przykład niemal socjologiczno-historycznej analizy procesu kształtowania się relacji władzy oraz zasad życia społecznego. Podczas poznawania kolejnych historii można uświadomić sobie, jak długą drogę przeszły społeczeństwa od czasów bezwzględnych i krwawych walk o władzę, do czasów dyplomacji i drobiazgowych analiz mniej lub bardziej subtelnych gestów wykonywanych przez głowy państw. Co ważne, wszystko to zostało przedstawione w sposób interesujący i atrakcyjny wizualnie. Choć tym razem to nie bohaterowie wysuwają się na pierwszy plan, lecz bezosobowe siły i mechanizmy determinujące ich poczynania, to nie brakuje tu przecież jednostkowych dramatów i poruszających momentów.