Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Francois Boucq, Jerôme Charyn
‹Żona magika›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŻona magika
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2019
RysunkiFrancois Boucq
Wydawca Scream Comics
Format80s. 240x320mm
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Królowa magii…
[Francois Boucq, Jerôme Charyn „Żona magika” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Żona magika” to komiks wymykający się prostym interpretacjom. Na najbardziej podstawowym poziomie fabularnym jest to opowieść o służącej, która zostaje uwiedziona przez próżnego mężczyznę marzącego o karierze magika i towarzyszy mu wraz ze swoją córką w podróży po świecie. Jest jednak w tym komiksie wiele elementów, które sprawiają, że warto potraktować go jako wypełnioną symbolami przypowieść o szukaniu własnej tożsamości.

Paweł Ciołkiewicz

Królowa magii…
[Francois Boucq, Jerôme Charyn „Żona magika” - recenzja]

„Żona magika” to komiks wymykający się prostym interpretacjom. Na najbardziej podstawowym poziomie fabularnym jest to opowieść o służącej, która zostaje uwiedziona przez próżnego mężczyznę marzącego o karierze magika i towarzyszy mu wraz ze swoją córką w podróży po świecie. Jest jednak w tym komiksie wiele elementów, które sprawiają, że warto potraktować go jako wypełnioną symbolami przypowieść o szukaniu własnej tożsamości.

Francois Boucq, Jerôme Charyn
‹Żona magika›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŻona magika
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2019
RysunkiFrancois Boucq
Wydawca Scream Comics
Format80s. 240x320mm
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Ritę Wednesday, główną bohaterkę tej opowieści, poznajemy w roku 1956. Kilkuletnia wówczas dziewczynka mieszka w wielkiej posiadłości położonej w Saratoga Springs. Jej niedawno owdowiała matka, jest tu służącą. Rita cieszy się wolnością biegając po ogromnym budynku, zamienianym dzięki jej wyobraźni w wielki pałac pełen czarodziejskich zwierząt oraz eleganckich ludzi wyglądających, jakby przybyli tu prosto z królewskich salonów. Podczas jednej z takich wędrówek dziewczynka odkrywa, że jej matka ma romans z synem właścicieli posiadłości. Edmond – jak to zwykle bywa – nie spełnia pokładanych w nim przez rodziców nadziei i zamiast zająć się jakąś stateczną profesją, marzy o tym, by zostać magikiem. Te marzenia udaje mu się ostatecznie zrealizować. Mało tego, wciąga w nie swoją kochankę oraz Ritę. Później przeskakujemy kilka lat i widzimy jak Edmond oraz jego asystentki podróżują po świecie ze swoim cyrkowo-magicznym programem. Jak można się domyślać, stopniowo zmieniają się jednak pomiędzy nimi relacje. Matka Rity się starzeje, a uwagę magika coraz bardziej przyciąga jej córka. Można się domyślać, co będzie dalej…
Rozwój wypadków daleki jest jednak od wszelkiego schematyzmu. Komiks Boucqa i Charyna nie jest zwykłą obyczajową historią utrzymaną w realistycznej konwencji. Ledwo bowiem zarysowany zostanie ten schemat, a opowieść gwałtownie zamienia się w kryminalną historię z elementami nadprzyrodzonymi. W gruncie rzeczy nie jest ona jednak ani jednym, ani drugim. To co w nim najciekawsze, skrywa się bowiem pod powierzchnią codziennych zdarzeń przedstawionych w warstwie fabularnej. Można wręcz pokusić o stwierdzenie, że mamy tu do czynienia z opowieścią skonstruowaną na wzór skomplikowanych narracji charakterystycznych dla twórczości Vladimira Nabokova. Mamy tu zatem między innymi wyrazistą strukturę niosącą ze sobą szereg różnych komunikatów, są także powracające motywy układające się w wyrazisty wzór oraz prowadzona jest wielowątkowa refleksja na temat tożsamości. Pobawmy się zatem trochę w taką interpretację, pilnując rzecz jasna, by nie zdradzić zbyt wiele z samej fabuły.
Najpierw zatem struktura. Komiks składa się z czterech rozdziałów ukazujących kolejne etapy życia bohaterów. Akcja rozdziału pierwszego i czwartego rozgrywa się głównie w Saratoga Springs – to miejsce, w którym Rita się wychowywała. Rozdziały drugi i trzeci umiejscowione zostały głównie w Nowym Jorku. Droga życiowa Rity rekonstruowana na tej podstawie zatacza zatem koło, albo raczej spiralę. Dziewczyna opuszcza rodzinne strony, by po wielu doświadczeniach do nich powrócić, ale… to nie jest jednak już ten sam dom, który opuszczała. Pierwszy i ostatni rozdział tworzą zatem coś w rodzaju klamry, obejmują tę historię, jak sugestywna rama interpretacyjna. W środku mamy zaś względnie konwencjonalną – pozornie – historię kryminalną rozgrywającą się w Nowym Jorku, w którą uwikłana zostaje Rita. Pojawia się prywatny detektyw stanowiący połączenie Sherlocka Holmesa i Herculesa Poirota. Prowadząc śledztwo daje się poznać nie tylko jako doskonały śledczy, ale również utalentowany rysownik z sympatią patrzący na komiksy o wilkołakach.
W całej opowieści znajdziemy mnóstwo symboli i powtarzających się motywów tworzących swoisty refren tej opowieści – to drugi z trzech wskazanych powyżej elementów. W każdym rozdziale mamy zatem węża, którego bawiąc się dalej w Nabokovskie inspiracje, można uznać za odpowiednika wiewiórki pojawiającej się w „Pninie”. W pierwszym rozdziale węża wyczarowuje Edmond, by zaimponować Ricie. Później, w rozdziale drugim, matka Rity wężem nazywa Edmonda, co odzwierciedla zmieniające się między nimi relacje. W kolejnej odsłonie, koleżanka z pracy, z wyraźną zazdrością, stwierdza, że Rita jest taka zgrabna, że dałoby się ją ubrać w skórę węża, a na koniec znów Edmond wykonuje swój popisowy numer z wężem. Choć… kto wie, być może jednak go nie wykonuje. Zwierzęta w ogóle odgrywają w tej historii bardzo istotną rolę i pojawiają się tu nieustannie – za chwilę do tego wrócimy. Z podobną powtarzalnością na planszach komiksu pojawia się niejaka Dolores. Choć mówiąc dokładniej, nie tyle pojawia się osoba nosząca to imię, co raczej jest przywoływana przez różne osoby.
Jeśli zaś chodzi o trzecią kwestię, czyli problematykę tożsamości, to w istotny sposób jest ona powiązana właśnie ze zwierzętami. Jest ich w tym komiksie dużo i pojawiają się w różnych sytuacjach. Nie zawsze wiadomo, kiedy są prawdziwe, a kiedy są wytworem wyobraźni Rity. Czasami są żywe, czasami widzimy je jako mięso przygotowywane do spożycia. Choć ta granica pomiędzy żywym a martwym również ulega tu zatarciu. Istotna jest tu również refleksja na temat innej granicy – tej oddzielającej zwierzę od człowieka. Jak pamiętamy sam Edmond został nazwany wężem, także inne postaci przybierają tu mniej lub bardziej bezpośrednie zwierzęce formy (np. ubrane w płaszcze imitujące zwierzęce skóry kobiety na widowni, czy też nowojorski obrońca Rity). Także – a może przede wszystkim Rita – ukazana jest w daleki od jednoznaczności sposób. Narrator nazywa ją scenicznym zwierzęciem i ta zwierzęcość daje o sobie znać kilkukrotnie … nie tylko na scenie.
To tylko niektóre elementy, od których można zacząć zabawę w rozkładanie tej opowieści na narracyjne czynniki pierwsze. Tropienie tych symboli i rozwikływanie ich roli w opowieści gwarantują sporą frajdę. Wszystkie te interpretacyjne zabawy są możliwe nie tylko dzięki złożonemu i pełnemu symboliki scenariuszowi, ale także dlatego, że Francois Boucq przedstawił tę opowieść w urzekający wizualnie sposób. Jego kreska stanowi doskonałe połączenie swobody i precyzji. Oniryczne kadrowanie pozwala mu nieustannie zacierać granicę pomiędzy rzeczywistością a wyobraźnią i umieszczać w poszczególnych planszach liczne symbole i tropy. Ten efekt wzmacnia także kolorystyka. Nakładane w tradycyjny sposób kolory wyglądają bardzo efektownie.
„Żona magika” to bez wątpienia komiks, który zdecydowanie zyskuje, jeśli potraktujemy go jako wyzwanie rzucone czytelnikowi przez autorów. Warto je podjąć i zagłębić się w ten labirynt pełny symboli i ukrytych znaczeń, cierpliwie szukając drogi do wyjścia. Fabuła stanowi tu bowiem jedynie pretekst do przekazania pewnych mniej lub bardziej zakamuflowanych treści. Autorzy bawią się, raz po raz zmieniając konwencję swojej opowieści, testując granice poszczególnych gatunków i zwodząc czytelnika. Zabawa, którą proponują jest naprawdę wciągająca i jak już zacznie się tropić te ukryte tu i ówdzie niespodzianki, to trudno później spojrzeć na ten komiks, jak na zwykłą opowieść.
koniec
25 października 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Impreza się rozkręca
Dagmara Trembicka-Brzozowska

22 IV 2024

Seria duetu Carbone & Gijé fabularnie rozwija się w bardzo ciekawym kierunku - widać to dosłownie z tomu na tom. Autorzy najwyraźniej mają zamiar stworzyć rozbudowaną opowieść fantastyczną z całkiem rozległym światem przedstawionym.

więcej »

Beznadziejna piątka
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Spider-Man to tylko jeden bohater komiksowy, ale posiadający tak rozbudowane własne uniwersum, jak mało który. Nic dziwnego, był to od zawsze pupil samego Stana Lee, ulubieniec czytelników i wydawniczy samograj. Wrogów miał mnóstwo, najwięcej tych występujących kilka razy i często zapominanych, bo przemykających szybko po nawet nie drugim czy trzecim, ale czwartym planie. Dziś czytamy komiks z takimi właśnie kolesiami w rolach głównych.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Nierealne niesamowitości
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tegoż autora

Piękny umysł
— Paweł Ciołkiewicz

Mieć chaos w sobie
— Paweł Ciołkiewicz

Blask z innej przestrzeni
— Paweł Ciołkiewicz

Między prawdą a kłamstwem
— Paweł Ciołkiewicz

Nosferatu ponad wszystko
— Paweł Ciołkiewicz

Obrzęd przejścia
— Paweł Ciołkiewicz

Szklane domy
— Paweł Ciołkiewicz

Miejska pułapka
— Paweł Ciołkiewicz

Przeciwstawić się losowi
— Paweł Ciołkiewicz

Powszechna historia nikczemności
— Paweł Ciołkiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.