Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Jason Aaron, Roland Boschi, Steve Dillon
‹Punisher MAX #9›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPunisher MAX #9
Scenariusz
Data wydania7 października 2020
RysunkiSteve Dillon, Roland Boschi
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklPunisher MAX
ISBN9788328196834
Format292s. 170x260mm
Cena89,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

To nie jest kraj dla starego Punishera
[Jason Aaron, Roland Boschi, Steve Dillon „Punisher MAX #9” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W czasie lektury 9 tomu „Punisher Max” złapałem się na myśli, że tym razem Garth Ennis pojechał po bandzie pisząc scenariusz. Ale to nieprawda. Tym razem za makabry, o których możemy przeczytać odpowiada Jason Aaron.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

To nie jest kraj dla starego Punishera
[Jason Aaron, Roland Boschi, Steve Dillon „Punisher MAX #9” - recenzja]

W czasie lektury 9 tomu „Punisher Max” złapałem się na myśli, że tym razem Garth Ennis pojechał po bandzie pisząc scenariusz. Ale to nieprawda. Tym razem za makabry, o których możemy przeczytać odpowiada Jason Aaron.

Jason Aaron, Roland Boschi, Steve Dillon
‹Punisher MAX #9›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPunisher MAX #9
Scenariusz
Data wydania7 października 2020
RysunkiSteve Dillon, Roland Boschi
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklPunisher MAX
ISBN9788328196834
Format292s. 170x260mm
Cena89,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Przypomnijmy, że w ramach serii „Punisher Max” mamy do czynienia z Frankiem Castle′em w czasie rzeczywistym, a więc gościem po sześćdziesiątce, który na przełomie lat 60. i 70. zostawił rodzinę i zaciągnął się do wojska, by walczyć w Wietnamie. Wrócił będąc innym człowiekiem, który nie potrafił odnaleźć się, jako przykładny mąż i ojciec. Nie musiał jednak długo się męczyć, ponieważ wkrótce jego rodzina padła ofiarą wojny gangów w czasie pikniku w Central Parku. Od tamtej pory Castle przemienił się w Punishera i od ponad czterdziestu lat prowadzi krwawą krucjatę przeciwko wszelkiej przestępczości. Choć jest to schemat, który dobrze znamy, ten Frank, poza wiekiem, jest także socjopatą, którego ciężko polubić. Dobrze widać to w omawianym tomie, ponieważ aby dostać w swoje łapy Kingpina, posuwa się do czynów, których Frank z podstawowego uniwersum by nie zrobił.
Ten świat został ochrzczony, jako Ziemia-200111, zaś sama seria wyszła w ramach imprintu Max, czyli przeznaczonego dla dorosłych czytelników. Kierownictwo Marvela zdecydowało więc, że da Jasonowi Aaronowi wolną rękę. Zarówno pod względem ukazywania brutalności, jak i pomysłu na to, co definitywnie stanie się z tytułowym bohaterem. Ten skorzystał z zaoferowanej wolności i stworzył rzecz ekstremalną, kontrowersyjną, ale jednocześnie niezwykle wciągającą.
O tym, że Aaron ma swój własny pomysł na Pogromcę, mogliśmy dowiedzieć się już w poprzednim tomie „Punisher Max”, kiedy to podczas finalnego starcia Franka z Bullseye′em, zburzony został mit, jakoby mściciel z czachą na piersi, narodził się podczas felernego pikniku. Okazało się bowiem, że jego życie rodzinne było dalekie od ideału, zaś Castle-morderca zaistniał w Wietnamie, z którego mentalnie nigdy nie powrócił. Wątek ten został tu szczególnie uwypuklony i stał się nawet ważniejszy, niż definitywne rozwiązanie kwestii Kingpina. W głównej mierze poświęcona jest mu pierwsza połowa komiksu, a druga stanowi jego dopełnienie. Zdarzenia obecne przeplatają się bowiem ze wspomnieniami, zaś sam Castle zaczyna odczuwać, iż czas jego vendetty dobiega końca. Jednak taki twardziel, jak on, nie podaje się tak łatwo i nawet będąc emerytem z pogruchotanymi kośćmi po starciu z Bullseye′em, potrafi niejednego złola wysłać do piachu.
Nie powiem, wizja Aarona może się podobać. Na pewno została zaprezentowana w intrygujący sposób, a fakt, że mógł zrobić ze swoimi bohaterami cokolwiek, tym bardziej wzmacniało ciekawość. Duża w tym zasługa także bezkompromisowych i, momentami, przegiętych pod względem ukazywania przemocy, rysunków Steve′a Dillona. Każdy, kto zetknął się z serią „Kaznodzieja”, od razu będzie wiedział o co chodzi. Ma on tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ja należę do tych pierwszych, więc tym bardziej rozsmakowałem się w tej pozycji.
A jednak nie jest to najlepszy album o Punisherze, jak twierdzą niektórzy recenzenci. Jason Aaron to jednak nie Garth Ennis, choć mam wrażenie, że bardzo chciałby nim być. Scenariusze Irlandczyka cechuje spora doza ironii, tymczasem Amerykanin cały czas uderza w wysokie „C”, tworząc końcówkę przesadnie pompatyczną. Do tego ten pierwszy zawsze obudowywał historię całą plejadą barwnych postaci drugoplanowych. Czasem ciekawszych od samego Pogromcy. Tymczasem ten drugi skupił się na swoim bohaterze i Kingpinie, a reszta była tylko tłem dla ich konfliktu. Szczególnie widać to na przykładzie Elektry, która miała wszelkie zadatki, by stać się czarnym koniem serii, zmieniając wszystko o sto osiemdziesiąt stopni, niczym Bullseye. Tak się jednak nie stało. Jak na najgroźniejszą zabójczynię świata, jej rola okazała się wybitnie enigmatyczna.
Powyższe rozważania, nie zmieniają faktu, że mamy do czynienia z bardzo udaną pozycją, która potrafi wstrząsnąć czytelnikiem. Zarówno pod względem formy, jak i treści. Dla tych, którzy nie boją się ubrudzić mentalnie, będzie to komiks wprost wymarzony. Natomiast osobom bardziej wrażliwym odradzałbym lekturę.
koniec
14 listopada 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Demony i halucynogenne grzybki
Sebastian Chosiński

27 III 2023

Całkiem możliwe, że kolejne zeszyty specjalne „Wydziału 7” będą już zawsze ukazywać się po pięciu regularnych odcinkach serii: „Helena” ujrzała światło dzienne po piątej „Dobranocce”, natomiast „Import eksport” pojawia się po dziesiątych „Wilkach”. Tym razem Tomasz Kontny stworzył zbiór krótkich i bardzo różnorodnych – w treści i formie – historii, których wspólnym mianownikiem są członkowie tytułowego Wydziału 7 SB.

więcej »

Pół na pół
Dagmara Trembicka-Brzozowska

26 III 2023

Ten komiks można by zrecenzować tak naprawdę dwukrotnie – negatywnie przez pierwszą część albumu i pozytywnie przez drugą.

więcej »

Traumy i niezaleczone rany
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 III 2023

Przyznajcie się, kiedy ostatnio mieliście kontakt z komiksem holenderskim? Dzięki wydawnictwu Lost in Time teraz macie okazję, a to za sprawą „Powrotu pszczołojada” Aimée de Jongh.

więcej »

Polecamy

Kurde blaszka!

Niekoniecznie jasno pisane:

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński

Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Powrót do domu
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Powrót z martwych
— Marcin Knyszyński

„John Smith”. Aha.
— Marcin Knyszyński

Po bandzie
— Marcin Knyszyński

Co za degenerat!
— Marcin Knyszyński

„MAX” ale na wesoło
— Marcin Knyszyński

Kropka nad i
— Marcin Knyszyński

Demon na tronie z czaszek
— Marcin Knyszyński

Zacne sędziowskie archiwa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Rozliczenia
— Marcin Knyszyński

Kompletny Dredd
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Traumy i niezaleczone rany
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baśń z truchłem wielkiego kraba w tle
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wyrzutki spod miasta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Opowieści z dwóch stron barykady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Russkij wojennyj korabl, idi na #Σ%j
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Poszukiwacze zaginionego celu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

40 najgorszych okładek płyt 2022 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Szaleństwo pana Daredevila
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Rewolucja zaczyna się tutaj…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

10 największych rozczarowań muzycznych 2022 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.