Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Steve Niles
‹Frankenstein żyje, żyje!›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFrankenstein żyje, żyje!
Scenariusz
Data wydania3 października 2019
PrzekładMarek Starosta
Wydawca KBOOM
ISBN978-83-954323-1-6
Format104s. 199x305mm
Cena70,00
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

O rzeczach silniejszych niż śmierć
[Steve Niles „Frankenstein żyje, żyje!” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Frankenstein żyje, żyje!” to komiks będący kontynuacją historii doktora Victora Frankensteina, a w zasadzie jego monstrum, jaką znamy z kart powieści Mary Shelley. Choć to dopowiedzenie może być dość ryzykowne, bo jak wykazał Rafał Donica w swojej książce „Frankenstein. 100 lat w kinie”, rzeczone monstrum tak bardzo wrosło w kulturę popularną, że zaczęło żyć własnym życiem, często bardzo dalekim od ścieżek, jakie wyznaczyła mu Shelley. Komiks Wrightsona i Nilesa jest pod tym względem specyficzny – choć stanowi sequel, jest jednocześnie „powrotem do Shelley”, do tradycji gotyckiej, w jakiej powstał oryginał.

Aleksander Krukowski

O rzeczach silniejszych niż śmierć
[Steve Niles „Frankenstein żyje, żyje!” - recenzja]

„Frankenstein żyje, żyje!” to komiks będący kontynuacją historii doktora Victora Frankensteina, a w zasadzie jego monstrum, jaką znamy z kart powieści Mary Shelley. Choć to dopowiedzenie może być dość ryzykowne, bo jak wykazał Rafał Donica w swojej książce „Frankenstein. 100 lat w kinie”, rzeczone monstrum tak bardzo wrosło w kulturę popularną, że zaczęło żyć własnym życiem, często bardzo dalekim od ścieżek, jakie wyznaczyła mu Shelley. Komiks Wrightsona i Nilesa jest pod tym względem specyficzny – choć stanowi sequel, jest jednocześnie „powrotem do Shelley”, do tradycji gotyckiej, w jakiej powstał oryginał.

Steve Niles
‹Frankenstein żyje, żyje!›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFrankenstein żyje, żyje!
Scenariusz
Data wydania3 października 2019
PrzekładMarek Starosta
Wydawca KBOOM
ISBN978-83-954323-1-6
Format104s. 199x305mm
Cena70,00
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kontekst powstania komiksu, jaki Niles wykłada we wstępie, jest tu również znaczący. Było to ostatnie, nieukończone dzieło rysownika, który zmagał się z chorobą nowotworową. Praca nad „Frankenstein żyje, żyje!” zajęła wiele lat, jednak jej owoc z pewnością wart jest lektury. Wrightson przygotował ilustracje zachwycające, pełne detali nie tylko przedstawianych postaci, ale również lokalizacji. W ten sposób powstały 3 z 4 części komiksu. Ostatnia zilustrowana została przez Kelleya Jonesa, którego Wrightson wskazał jako swego następcę. Jones oparł się na szkicach pozostawionych przez oryginalnego ilustratora (zostały one też dołączone do polskiego wydania) i spisał się chyba całkiem dobrze, choć widać jednocześnie, że swoim kunsztem nie dorósł jeszcze do Wrightsona. A może to nie kwestia kunsztu, a emocjonalnej czy uczuciowej więzi z utworem? Byłoby to podejście bardzo romantyczne, jednak romantyzmu w tym komiksie jest bardzo dużo.
Akcja „Frankenstein żyje, żyje!” rozpoczyna się mniej więcej w momencie, w którym kończy swoją opowieść Shelley. Wbrew sugestiom autorki i powszechnym interpretacjom, monstrum nie ginie wraz ze swoim stwórcą. Pragnie śmierci, owszem, ale realizacja tego pragnienia okazuje się nie taka łatwa. Jedyne, co udaje mu się osiągnąć, to stan hibernacji, z którego po latach zostaje wyciągnięty przez innego ekscentrycznego naukowca. Czy historia się powtórzy? Czy monstrum czegoś się nauczyło? Czy możliwa jest jego przemiana? Nie znajdziemy tu zbyt wielu zaskoczeń fabularnych, jednak opowieść skrojona jest w przyzwoity sposób.
Choć mamy do czynienia z sequelem, komiks wolny jest w zasadzie od postmodernistycznych reinterpretacji. „Frankenstein żyje, żyje!” mógłby być dopowiedzeniem historii wymyślonym przez autorkę pierwszej części. Co prawda bohater przechodzi tu istotną przemianę, ale to przemiana typowa także dla romantycznych bohaterów. Mamy tu moralne dylematy i rozdarcia, pytania o źródła i granice człowieczeństwa, przekonanie o fatum ciążącym na jednostce i tak dalej – wszystko, co znamy z typowych romantycznych tekstów. Także groza, choć obecna, nie ma wiele wspólnego ze współczesną estetyką horroru, bardziej zaś nawiązuje do preromantycznej literatury gotyckiej, z całym jej arsenałem rekwizytów i scenerii, przy jednoczesnej wstrzemięźliwości względem ukazywania graficznej przemocy.
„Frankenstein żyje, żyje!” jest bez wątpienia pozycją ważną, z którą warto się zapoznać. To nie tylko godny finał wspaniałej kariery Wrightsona, ale również interesująca wariacja na temat monstrum Frankensteina, która w zaskakujący sposób mocno trzyma się pierwowzoru, jednocześnie dorzucając swoje przysłowiowe „trzy grosze”, jednak w sposób, który nie zakłóca gotycko-romantycznej koncepcji całości.
koniec
6 grudnia 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Oto koniec znanego nam świata
Marcin Knyszyński

16 IV 2024

Nieistniejący już imprint DC Comics o nazwie „Vertigo” miał kilka flagowych tytułów, takich swego rodzaju wizytówek lat dziewięćdziesiątych amerykańskiego komiksu. Jedną z nich są bez wątpienia „Niewidzialni”, którego ostatni, czwarty tom zbiorczy wyszedł w marcu nakładem Egmontu. Każdy, kto uważa, że pierwsze trzy były trudne w odbiorze, musi przygotować się na jeszcze większe wyzwanie. Teraz Grant Morrison nie ma już zupełnie litości i nie bierze jeńców.

więcej »

Uczmy się języków!
Marcin Osuch

15 IV 2024

Na przestrzeni ostatnich paru lat polscy czytelnicy otrzymali kilka pozycji, których osią były kultury indiańskie Mezoameryki. Dwa lata temu Ongrys wznowił „Hernána Cortésa i podbój Meksyku”, w zeszłym roku Taurus – „Węża i włócznię”. Do klimatów konkwisty nawiązuje także „Ixbunieta” wydawnictwa Komiks i My. Ten zestaw w bardzo udany sposób uzupełnia „Ta, która mówi” oficyny Lost in Time.

więcej »

Kolejne „Igrzyska Śmierci”
Maciej Jasiński

14 IV 2024

Egmont wydaje równolegle kilka serii z Conanem w roli głównej. W cyklu „Conan Barbarzyńca” mieliśmy do tej pory między innymi całkiem niezłą historię Jasona Aarona zatytułowaną „Życie i śmierć” Conana. Tym razem w albumie zatytułowanym „Tygiel” główny bohater trafia do miasta Garchall w Uttara Kuru i niemal od razu pakuje się w kolejne wielkie kłopoty.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Epitafium
— Marcin Knyszyński

Berni Wrightson żyje, żyje!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Powrót do korzeni
— Aleksander Krukowski

Nie rdzewieje
— Aleksander Krukowski

Kiedy sprawy przybierają poważny obrót
— Aleksander Krukowski

I’m gonna send him to outer space…
— Aleksander Krukowski

…nie rozbawi
— Aleksander Krukowski

Blask na wschodzie?
— Aleksander Krukowski

Czasem lepiej stracić nadzieję
— Aleksander Krukowski

Kropki i kreski
— Aleksander Krukowski

Bunt ponadczasowy
— Aleksander Krukowski

Hot 31
— Aleksander Krukowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.