Komiksów o malarzach oraz malarstwie nie brakuje, ale każdy kolejny niezmiennie cieszy. Teraz w ten obszar sztuki postanowił wkroczyć Grzegorz Weigt. „Ars Gratia Artis. Malarstwo z dymkiem” to zbiór krótkich historyjek inspirowanych wielkimi dziełami sztuki. Autor, szukając odpowiedzi na pytanie postawione kiedyś przez Janusza Christę, opowiada historie postaci uwiecznionych na płótnach.
Sztuka dla sztuki
[Grzegorz Weigt „Ars Gratia Artis. Malarstwo z dymkiem” - recenzja]
Komiksów o malarzach oraz malarstwie nie brakuje, ale każdy kolejny niezmiennie cieszy. Teraz w ten obszar sztuki postanowił wkroczyć Grzegorz Weigt. „Ars Gratia Artis. Malarstwo z dymkiem” to zbiór krótkich historyjek inspirowanych wielkimi dziełami sztuki. Autor, szukając odpowiedzi na pytanie postawione kiedyś przez Janusza Christę, opowiada historie postaci uwiecznionych na płótnach.
Grzegorz Weigt
‹Ars Gratia Artis. Malarstwo z dymkiem›
Twórca Kajka i Kokosza opowiedział kiedyś historię o tym, jak to oglądając w galerii obrazy, zadawał sobie pytanie, co jest dalej. Jakie zdarzenia rozegrały się później, po tym momencie, który został uchwycony przez artystę. Grzegorz Weigt odpowiada na to pytanie w swoich komiksach. Obraz jest dla niego czasem punktem wyjścia (np. „Trumna chłopska”, „Podróżnik po morzu chmur”), czasem zaś śledzimy zdarzenia, w których scena z obrazu jest finałem opowieści (np. „Zaklinaczka węży”). Znajdziemy w albumie również historie, w których autor wykorzystuje kilka obrazów danego artysty, wplatając je w swoją narrację (np. „Arlekin i jego dziewczyna”, „Rozkosze poety”, „Wyspa umarłych”). Weigt nie boi się nawet interpretacji dzieł abstrakcyjnych, niosących ze sobą wyraziste i jednoznaczne przesłanie. Tak jest chociażby z „Guernicą” Picassa, którą autor najpierw rozkłada na czynniki pierwsze, by w finale dokonać symbolicznej metamorfozy jednego z elementów obrazu. Grzegorz Weigt porusza się po tym malarskim terenie z dużą swobodą, ale równocześnie z szacunkiem dla twórców. Opowiada wprawdzie własne historie, ale za każdym razem stara się odtworzyć nastrój panujący w danym obrazie. Dotyczy to zarówno warstwy narracyjnej, jak i wizualnej. Rysunki zawsze w jakimś stopniu nawiązują do stylistyki reinterpretowanych dzieł.
Przewodnikiem po tych podróżach jest pewien marynarz, który pojawia się w kilku historiach (np. „Zaklinaczka węży”, „Człowiek z gazetą”). Jego pojawienie się w „Epilogu” przywołuje skojarzenia z inną postacią komiksową, która również zasnęła w galerii sztuki, dzięki czemu mogła odbyć podróż po fantastycznych, kolorowych światach. Tą postacią jest oczywiście Tytus, który w XVIII księdze wędrował po światach przedstawionych na obrazach wielkich mistrzów. Spróbujmy teraz zatem, idąc jego śladem, powędrować trochę po komiksach o malarstwie, bo rzeczywiście na rynku jest urodzaj takich dzieł. Mamy komiksowe wersje historii malarstwa, biografie artystów, oraz komiksy inspirowane pojedynczymi dziełami sztuki lub twórczością wyjątkowych artystów.
Do pierwszej kategorii można zaliczyć komiks Gradimira Smudji „Z biegiem sztuki”. Autor zabiera czytelnika w wyprawę przez historię spisaną arcydziełami mistrzów pędzla. Do pracowni wielkich mistrzów zaprasza nas również Milo Manara. Włoski artysta to, jak wiadomo, wielki admirator kobiecego ciała, nie dziwi zatem, że w artbooku „Malarz i modelka” snuje opowieść o relacji od tysiącleci łączącej artystę i jego muzę. Te komiksy stanowią interesujące próby ukazania historii sztuki malarskiej, a jednocześnie czuć w nich niepowtarzalność wynikającą z podejścia do tematu ich twórców.
Na księgarskich półkach mamy też biografie. Marcel Ruijters przedstawił życie Hieronymusa Anthoniszoona van Akena, znanego szerokiej publiczności jako Hieronim Bosch. Perypetie genialnego i kontrowersyjnego włoskiego malarza Michelangelo Merisiego de Caravaggio opisał nie mniej kontrowersyjny twórca komiksowy Milo Manara. Oficyna Marginesy zaproponowała opowieść o Artemizji Gentileschi, znanej malarce tworzącej w siedemnastym wieku autorstwa Nathalie Ferlut i Tamii Baudouin. Wspomniany powyżej Smudja opowiedział z kolei niekonwencjonalną historię życia Vincenta van Gogha. Swoją komiksową biografię autorstwa Steffena Kvernelanda ma również Edvard Munch. Niedoceniany za życia, a legendarny po śmierci książę paryskiej bohemy Modigliani stał się bohaterem komiksu Laurenta Seksika oraz Fabrice’a Le Hénanffa. Wśród komiksowych opowieści o artystach nie mogło zabraknąć historii Pabla Picasso. Julie Birmant i Clément Oubrerie w swoim czterotomowym dziele przedstawili proces rozwoju tego artysty. Virginia Greiner oraz Daphné Collignon podjęły z kolei próbę uchwycenie życia Tamary Łempickiej.
No i wreszcie są komiksy, w których sztuka jest punktem wyjścia do opowiedzenia niezwykłej historii. Na planszach komiksu o przygodach Dylana Doga ożywa na przykład surrealistyczne malarstwo Renee Magrite’a. W dwóch odcinkach opowieści o perypetiach detektywa możemy mianowicie obserwować inwazję mężczyzn w melonikach znanych z obrazu „Golkonda”. Z kolei Alain Ayroles i Juanjo Guarnido inspirując się między innymi obrazem Diego Velasqueza „Las Meninas” snują awanturniczą opowieść o hiszpańskim łotrzyku. Fascynacji twórczością Edwarda Hoppera można z kolei dopatrzyć się w serii Joanny Karpowicz z Anubisem w roli głównej, zebranej ostatnio w albumie „Thin Places”. Warto również wspomnieć o „Dawnych mistrzach” – komiksowej adaptacji powieści Thomasa Bernharda narysowanej przez Nicolasa Mahlera.
Gdzie na tym tle lokuje się komiks Grzegorza Weigta? Należałoby go zaliczyć do tej trzeciej kategorii. Autor „Ars Gratia Artis” opowiada bowiem historie ukryte w obrazach. Pokazuje jak doszło do scen uchwyconych przez malarzy, albo jakie są dalsze losy postaci przedstawionych na płótnie. Wyobraźnia i wrażliwość autora pozwala mu wczuć się w te historie i wydobyć z nich intrygujące elementy. Autor obficie korzysta z malarskiej ikonografii i wyławianie różnych nawiązań oraz cytatów na pewno będzie stanowiło jedną z atrakcji podczas lektury. Warto odnotować, że wydawnictwo Kurc przygotowało dla czytelników niespodziankę. Wszyscy goście festiwalu Komiksowa Warszawa, którzy zdecydowali się na zakup komiksu, dostali w prezencie zeszyt zawierający pierwotne, czarno-białe wersje opowieści opublikowanych w premierowym albumie. Większość z nich ukazała się w latach dziewięćdziesiątych w magazynie „AQQ”, mamy zatem okazję prześledzić zmiany, jakie zaszły w podejściu autora do poszczególnych tematów.
„Ars Gratia Artis” to bez wątpienia pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów komiksu interesujących się malarstwem oraz koneserów sztuki przychylnie patrzących na medium komiksowe. Grzegorz Weigt stwarza bowiem okazję kolejnej wędrówki pomiędzy tymi dwoma – tak bliskimi i odległymi zarazem – światami. Dyskusje o wzajemnych relacjach tych dwóch form działalności artystycznej trwają bowiem od dawna i od dawna rośnie napięcie pomiędzy twórcami. Przypomnijmy chociażby twórczość Roya Lichtensteina, który w gruncie rzeczy robił coś odwrotnego niż Grzegorz Weigt. Amerykański malarz przetwarzał bowiem pojedyncze kadry z komiksów tworząc z nich wielkoformatowe obrazy i wystawiając w prestiżowych galeriach. Czym była ta twórczość? Próbą uwznioślenia komiksu? A może zwykłym plagiatowaniem dzieł komiksowych twórców? Dyskusje trwają do dziś, co tylko potwierdza fakt, że na styku komiksu i malarstwa cały czas iskrzy. I dobrze, bo dzięki temu jest ciekawie.