Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Alan Moore, Kevin O’Neill
‹Liga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo #1: Serce z lodu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLiga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo #1: Serce z lodu
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2014
RysunkiKevin O’Neill
Wydawca Egmont
CyklLiga Niezwykłych Dżentelmenów, Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Nemo
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Extraordinary Moore: A jednak potknięcie
[Alan Moore, Kevin O’Neill „Liga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo #1: Serce z lodu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kontynuujemy lekturę komiksów ze świata „Ligi niezwykłych dżentelmenów” Alana Moore’a. Dziś odjeżdżamy trochę w bok i sprawdzamy co się działo u drugoplanowych postaci serii – trafiamy na pokład „Nautilusa”, na którym nie zastaniemy jednak, znanego z poprzednich komiksów, kapitana Nemo.

Marcin Knyszyński

Extraordinary Moore: A jednak potknięcie
[Alan Moore, Kevin O’Neill „Liga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo #1: Serce z lodu” - recenzja]

Kontynuujemy lekturę komiksów ze świata „Ligi niezwykłych dżentelmenów” Alana Moore’a. Dziś odjeżdżamy trochę w bok i sprawdzamy co się działo u drugoplanowych postaci serii – trafiamy na pokład „Nautilusa”, na którym nie zastaniemy jednak, znanego z poprzednich komiksów, kapitana Nemo.

Alan Moore, Kevin O’Neill
‹Liga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo #1: Serce z lodu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLiga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo #1: Serce z lodu
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2014
RysunkiKevin O’Neill
Wydawca Egmont
CyklLiga Niezwykłych Dżentelmenów, Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Nemo
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Omawiany ostatnio album, „Stulecie”, składał się z trzech części, z akcją osadzoną w trzech różnych okresach czasu – 1910, 1969 i 2009. Pomysł na powiązane ze sobą historie, opowiadające o wydarzeniach, oddzielonych całymi dekadami w świecie komiksu, spodobał się chyba Alanowi Moore’owi szczególnie. Już w rok po ostatnim odcinku „Stulecia”, wydawnictwo Top Shelf opublikowało pierwszą część spin-offa „Ligi…”, czyli „Nemo. Serce z lodu”. Kolejne dwa odcinki („Berlińskie róże”, „Rzeka duchów”) ukazywały się regularnie co roku – razem z pierwszą częścią stanowią kolejny tryptyk, który zabiera nas odpowiednio do 1925, 1941 i 1975 roku.
Kapitan Nemo umarł w „Stuleciu”, więc to nie jego przygody. Alan Moore uczynił główną bohaterką jego córkę, Janni Dakkar, dowódczynię dzielnej, pirackiej załogi „Nautilusa”. Janni została nowym kapitanem w dość dramatycznych okolicznościach (patrz: „Stulecie”), ale dość szybko wdrożyła się w przestępczą, jakby nie patrzeć, działalność ludzi swojego ojca. Pierwszy odcinek zaczyna się od wydarzeń, które wpłynęły mocno na resztę przygód załogi i sprowadziły na nią gniew Aiszy, nieśmiertelnej władczyni afrykańskiego państewka o nazwie Kor. Aisza, zaproszona przez pana Kane’a (tak, Obywatela) do Stanów Zjednoczonych, zostaje okradziona przez Janni z drogocennych artefaktów i poprzysięga dozgonną zemstę. Agenci Aiszy podążają śladem piratów aż na Antarktydę, gdzie wszyscy muszą stawić czoła niebezpieczeństwu o kilka rzędów większemu, niż to wynikające z konfliktu o drogocenne przedmioty.
„Berlińskie róże” to przymusowa wycieczka do nazistowskich Niemiec (tfu, nazistowskiej Tomanii) rządzonych przez niejakiego Adenoida Hynkela (sami poszukajcie skąd wzięło się akurat takie nazwisko). Janni próbuje uwolnić z jego łap własną córkę Hirę i jej męża Armanda Robura. Przywódca Rzeszy ma jednak na swych usługach Bohaterów Zmierzchu (czyli niemiecką/tomańską wersję Ligi niezwykłych dżentelmenów) a za wszystkim stoi… oczywiście, już się domyślacie. Wojennych zbrodniarzy spotykamy również w ostatniej części trylogii – „Rzece duchów”. Załoga „Nautilusa” dociera do Amazonii, gdzie sędziwa i oderwana już trochę od rzeczywistości (w oczach większości jej kompanów) Janni pragnie raz na zawsze wyrównać rachunki z Aiszą. Na miejscu zastaje znowu nazistów, roboty i całą masę innych „niespodzianek”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Każdy z trzech odcinków skupiony jest na jednym wiodącym motywie popkulturowym. Wyprawa na Antarktydę na początku dwudziestego wieku przywodzi na myśl, wyprzedzającą mocno swą epokę, „Opowieść Artura Gordona Pyma z Nantucket” Edgara Alana Poego oraz jej nieformalny sequel napisany przez Juliusza Verne’a, czyli „Le Sphinx des glaces”. Na barkach swych dwóch poprzedników stoi Howard Phillips Lovecraft i jedno z jego najważniejszych dzieł – „W górach szaleństwa”. A nad wszystkim unosi się duch epoki – teorie Pustej Ziemi, legendy o podróżnikach docierających do zaginionych krain i likwidujących sukcesywnie białe plamy na mapach. Nieśmiertelna Aisza, pochodzi oczywiście z kart „She. A History of Adventure” H. Rider Haggarda – powieści zekranizowanej w 1965 z Ursulą Andress w roli królowej Kor – a to tylko jeden z wielu przykładów nawiązań Moore’a do „tamtych czasów”.
Nazistowska Tomania roku 1941 to stare kino. Głównie niemiecki ekspresjonizm Fritza Langa i Roberta Wiene (przede wszystkim „Metropolis”, „Gabinet doktora Caligari” i „Doktor Mabuse”), a także komediowy „Dyktator” w reżyserii Charliego Chaplina. Pojawiają się nie tylko postacie i roboty wyjęte prosto ze wspomnianych filmów, ale i scenografia. Berlin przytłacza – maszyny, rury, kable, roboty i gigantyczne mechanizmy wręcz rozsadzają kadry. No i wreszcie lata siedemdziesiąte, czasy najróżniejszych produkcji nurtu „exploitation” (nazi, blax, sex, cannibal), kina „gridnhouse” oraz brutalnej i krwawej pulpy. „Ilsa, Wilczyca z SS” i jej kontynuacje rzucają się od razu w oczy, ale znajdziemy też całą masę innych nawiązań – jak chociażby postać Hugo Herculesa, bohatera pasków komiksowych „Chicago Tribune” w początku wieku, czyli protoplastę superherosów Złotej Ery.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Widać tu już fascynację Lovecraftem, której Moore dał upust w późniejszym „Neonomiconie” i trylogii „Providence”. Na razie jednak jest mało odkrywcza i dość biernie odtwarzająca motywy „W górach szaleństwa”. To jest zresztą wada całej trylogii „Nemo” – wszystko jest tu dość „płaskie” i mało angażujące. Alan Moore dwoi się i troi, aby popisać się wiedzą i erudycją, odhacza kolejne popkulturowe odniesienia, pędzi przed siebie – ale cierpi na tym trochę sama fabuła. Przynajmniej Kevin O’Neill jak zwykle w formie i bez zarzutu.
Wszystkie trzy części oparte są na tym samym motywie – wyprawa, pościg, ucieczka, pułapka, walka, wielka zadyma i pożoga na koniec. I tyle. Jestem oddanym fanem Moore’a, więc czas poświęcony na lekturę i tak uważam za dobrze zainwestowany – ale rozumiem, że spora część odbiorców nie będzie zbyt wyrozumiała. A przed nami ostatnia część cyklu – nadciąga „Burza”.
koniec
30 listopada 2021

Komentarze

30 XI 2021   18:34:48

Jak łatwo sprawdzić, „She. A History of Adventure” posiada polskie tłumaczenie, ostatnio w roku 2014, jako "Ona". Podobnie zresztą kontynuacja- jako "Aisza. Powrót Onej".

01 XII 2021   14:35:55

Z kolei chyba ta część w której Quatermain spotyka Ayeshę w Polsce nie została wydana.

01 XII 2021   18:47:49

Jak przez mgłę pamiętam, że "Ona" mnie trochę wynudziła, "Kopalnie króla Salomona" były chyba lepsze.

02 XII 2021   08:26:06

A skoro wspominamy starą przygodową fantastykę sprzed stulecia, to warto zauważyć, że w ostatnio Wydawnictwo IX zaczęło wracać do tamtych czasów. Wydali "Nadchodzącą rasę" Edwarda Bulwera-Lyttona i dwie powieści Abrahama Merritta - "Księżycową studnię" i "Stalowe monstrum". Z tego Moore nie korzystał jakoś bardzo mocno, ale materiału do tego rodzaju gier z nawiązaniami jest tu mnóstwo.
Cywilizacje we wnętrzu Ziemi, tajemnicze źródła energii, dziwne wehikuły, czary, okultyzm, trochę grozy - naprawdę świetnie się to czyta, choć lekko myszką trąci.

02 XII 2021   09:13:13

Tak się zastanawiam, freynir, kiedy nauczysz się pisać po polsku...

02 XII 2021   17:32:47

Są rzeczy trudne i niemożliwe. Prawidłowa składnia zdania w jakimkolwiek języku należy dla mnie do tych drugich ;-p

02 XII 2021   17:43:38

Jak mniemam, nie chodzi o składnię, lecz użycie czasownika "posiadać" w nieodpowiednim kontekście.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Oto koniec znanego nam świata
Marcin Knyszyński

16 IV 2024

Nieistniejący już imprint DC Comics o nazwie „Vertigo” miał kilka flagowych tytułów, takich swego rodzaju wizytówek lat dziewięćdziesiątych amerykańskiego komiksu. Jedną z nich są bez wątpienia „Niewidzialni”, których ostatni, czwarty tom zbiorczy wyszedł w marcu nakładem Egmontu. Każdy, kto uważa, że pierwsze trzy były trudne w odbiorze, musi przygotować się na jeszcze większe wyzwanie. Teraz Grant Morrison nie ma już zupełnie litości i nie bierze jeńców.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Fritza Langa życie w komiksie
— Sebastian Chosiński

Ale to już było… Niech nie wraca więcej…
— Sebastian Chosiński

Z tego cyklu

Bezlitosna fantazja
— Marcin Knyszyński

Do trzech razy sztuka
— Marcin Knyszyński

Pastisz pełen ambicji
— Marcin Knyszyński

Wojna światów w obrazkach
— Marcin Knyszyński

Wiktoriańska Liga Sprawiedliwości
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Nemo była kobietą!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wiktoriańscy Avengersi
— Marcin Osuch

Układanka dla erudytów
— Konrad Wągrowski

LXG: Superbohaterowie końca XIX wieku
— Marcin Lorek

LXG: Komiks przereklamowany
— Michał Błażejczyk

Krótko o komiksach: Wrzesień 2003, cz. 2
— Sebastian Chosiński, Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Lorek, Piotr Niemkiewicz, Konrad Wągrowski

Początek przygody
— Piotr Niemkiewicz

Tegoż autora

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Niekoniecznie jasno pisane: Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.