„Mroczne sekrety Olimpu” to stworzona z niesamowitym rozmachem opowieść o bogach i ludziach. Rodrigo Lucio oraz Carlos Dearmas swobodnie czerpiąc z greckiej mitologii, dzieł Homera czy Wergiliusza oraz przekazów historycznych stworzyli olśniewającą graficznie historię ludzkiego dążenia do osiągnięcia tego, co… nieosiągalne. Boskości.
Człowiek jest zabawką w rękach bogów
[Carlos Dearmas, Rodrigo Lucio „Mroczne sekrety Olimpu” - recenzja]
„Mroczne sekrety Olimpu” to stworzona z niesamowitym rozmachem opowieść o bogach i ludziach. Rodrigo Lucio oraz Carlos Dearmas swobodnie czerpiąc z greckiej mitologii, dzieł Homera czy Wergiliusza oraz przekazów historycznych stworzyli olśniewającą graficznie historię ludzkiego dążenia do osiągnięcia tego, co… nieosiągalne. Boskości.
Carlos Dearmas, Rodrigo Lucio
‹Mroczne sekrety Olimpu›
Punktem wyjścia opowieści jest gest nieposłuszeństwa wobec bogów, który sprowadził na Prometeusza niewyobrażalnie okrutną karę. Zeus oskarżył Tytana o zdradę na rzecz śmiertelników. Powodem jak wiadomo było to, że Prometeusz wykradł olimpijskim bogom ogień i obdarował nim ludzi. I właśnie ten ogień jest motywem przewodnim całej historii. Oto bowiem prawdziwym ogniem stają się słowa! Słowa składające się w opowieści o dokonaniach bohaterów oraz mity o życiu bogów. To one popychają ludzi do działania. Owszem można powiedzieć, że to tylko mity, ale byłoby to grube niedopowiedzenie. Czyż bowiem nie jest istotą mitów ożywianie idei, które popychają ludzi do osiągania wzniosłych celów? Czyż nie jest to realny wpływ?
Wszystko rozpoczyna się zatem od sądu nad Prometeuszem, a później śledzimy kolejne zdarzenia, potwierdzające to, że wraz ogniem ludzkość dostała ogromny dar. Ważnym wątkiem tej opowieści są wzajemne relacje pomiędzy bogami, ale kluczową rolę odgrywa napięcie pomiędzy Aresem i Ateną. Widzimy ich walkę, w wyniku której córka Zeusa również zostaje boginią wojny. Ares i Atena rywalizują później ze sobą a pionkami w ich grze są ludzie – Eneasz, Aleksander Macedoński, Hannibal. Z ludzkiej perspektywy może są to wielcy herosi, mistrzowie strategii, wodzowie powołujący do życia ogromne królestwa. Z perspektywy bogów to jednak marionetki, które robią to, do czego popychają ich bogowie.
Jesteśmy zatem świadkami tułaczki Eneasza. Bohater wojny trojańskiej dociera do Kartaginy, gdzie rozkochuje w sobie królową Dydonę, tylko po to, by ją porzucić i wyruszyć w dalszą drogę popychany boskimi przepowiedniami. Podziwiamy również kolejne podboje Aleksandra Macedońskiego. Wojownika, który nie potrafi się zatrzymać i cieszyć dokonanym dziełem, tylko cały czas idzie przed siebie zostawiając za sobą… No właśnie, co zostawia? Śmierć i zniszczenie, czy może nową cywilizację. Aleksander kroczy zwycięsko od jednej bitwy do kolejnej, a nad jego głową bogowie kształtują jego przeznaczenie. No i jest wreszcie Hannibal. Kartagiński generał przez lata walczył z Rzymem szukając swojego miejsca w świecie.
Historia ludzkości przedstawiona w tym komiksie, to historia kolejnych krwawych wojen. Podboje, rzezie, zdrady i wszechobecna śmierć to stałe motywy tej opowieści. Wielcy bohaterowie popychani do działania przez bogów realizują ambitne plany. Walczą, podbijają kolejne ziemie szukają chwały i uznania w oczach bogów. W ten właśnie sposób mity stają się siłą napędową historii. W „Mrocznych sekretach Olimpu” główne role przypadają Aresowi i Atenie – bóstwom patronującym wojnie. Urażona ambicja Aresa pokonanego przez Atenę sprawia, że cały czas dąży on do zemsty. Chce się odegrać na swojej siostrze i rodzicach. Do tego odwetu oczywiście dochodzi w finale. Ares zrzuca z tronu Zeusa i Herę doprowadzając do zamknięcia cyklu. Nie jest to rzecz jasna koniec historii, lecz jej nowy początek. Wiadomo przecież, że nic nigdy się nie kończy i niebawem Ares musi podzielić los Zeusa. Kluczowe pytanie brzmi jednak, co będzie dalej z ludźmi?
Rodrigo Lucio splata w niezwykły sposób losy bogów i śmiertelników. Ci pierwsi są tutaj, jak to w greckich mitach, bardzo ludzcy. Kochają, zdradzają, walczą, realizują swoje ambicje i ingerują w losy ludzi. Ci drudzy natomiast aspirują do wyższych ideałów, chcą być bohaterami, chcą być bogami. W konsekwencji ich ścieżki nieustannie się przecinają. Te skomplikowane wzajemne relacje znajdują odzwierciedlenie nie tylko w warstwie narracyjnej, ale także – a może przede wszystkim – w oprawie graficznej. Carlos Dearmas zadbał o to, by komiks miał niepowtarzalny charakter. Jego rysunki nasycone są taką liczbą detali, że potrzeba trochę czasu, by wyłowić je wszystkie z poszczególnych plansz. Nie wystarczy tu pobieżne przeglądanie kolejnych stron. W te rysunki naprawdę trzeba się wpatrzeć. Tym bardziej, że nie znajdziemy tu klasycznego podziału na kadry. Zamiast tego na każdej stronie mamy swoiste obrazy z wkomponowanymi w nie panelami i sekwencjami kolejnych zdarzeń. Barokowy przepych, jakim charakteryzują się te małe arcydzieła jest wzmacniany tym, że strony są zaprojektowane w orientacji poziomej. Dzięki temu artysta uzyskuje efekt niemal kinowej, szerokoekranowej dynamiki. Arabeskowe szrafowanie, urzekająca gra światła i cienia oraz pastelowa, ciepła kolorystyka czynią z tych rysunków coś wyjątkowego. Warto również odnotować, że polskie wydanie zostało wzbogacone efektownym etui ozdobionym grafiką, którą Carlos Dearmas przygotował specjalnie do tej edycji!
„Mroczne sekrety Olimpu” to komiks wspaniały, ale równocześnie dość wymagający od czytelnika. Na pewno łatwiej czytać tę opowieść, posiadając choć podstawową wiedzę o greckim panteonie bóstw oraz o losach mitycznych herosów. Autorzy bowiem nie wprowadzają podstawowych informacji, nie wyjaśniają kolejnych zdarzeń tylko od razu ukazują własną interpretację mitycznych zmagań. Warto zatem nieco do lektury się przygotować, by nie uronić nic z licznych niuansów zawartych na kolejnych stronach. Nie zaszkodzi również wrócić do komiksu i przeczytać go drugi, a może nawet i trzeci raz. Za każdym bowiem razem ta opowieść smakuje lepiej. Więcej można z niej wyłowić zarówno w warstwie scenariuszowej, jak i wizualnej. Dzięki temu każda lektura tego komiksu to prawdziwa uczta estetyczna, ale także okazja do namysłu nad losem śmiertelników. Czyli naszym…
Przydałoby się dołożyć ten komiks do nominacji, prawda? :)