Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Milo Manara, Hugo Pratt
‹Mistrzowie Komiksu: Indiańskie lato›

Indiańskie lato
EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIndiańskie lato
Tytuł oryginalnyUn été indien
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2006
RysunkiMilo Manara
PrzekładMaria Mosiewicz
Wydawca Egmont
CyklMistrzowie Komiksu
ISBN-1083-237-3163-2
Format152s. 210×297mm; oprawa twarda, kolor:
Cena99,-
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Historia w obrazkach: Bogu, co boskie i… Manarze, co manarskie
[Milo Manara, Hugo Pratt „Mistrzowie Komiksu: Indiańskie lato” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Indiańskie lato” – efekt współpracy dwóch tuzów światowego komiksu, Hugo Pratta i Milo Manary – to tętniąca chorobliwą erotyką opowieść o tym, jak wykluwały się Stany Zjednoczone. I to z gatunku tych, które samym Amerykanom do gustu przypaść raczej by nie mogły. Opowiadająca o tych samych czasach „Szkarłatna litera” Nathaniela Hawthorne’a to przy „Lecie” jedynie niewinna opowiastka.

Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Bogu, co boskie i… Manarze, co manarskie
[Milo Manara, Hugo Pratt „Mistrzowie Komiksu: Indiańskie lato” - recenzja]

„Indiańskie lato” – efekt współpracy dwóch tuzów światowego komiksu, Hugo Pratta i Milo Manary – to tętniąca chorobliwą erotyką opowieść o tym, jak wykluwały się Stany Zjednoczone. I to z gatunku tych, które samym Amerykanom do gustu przypaść raczej by nie mogły. Opowiadająca o tych samych czasach „Szkarłatna litera” Nathaniela Hawthorne’a to przy „Lecie” jedynie niewinna opowiastka.

Milo Manara, Hugo Pratt
‹Mistrzowie Komiksu: Indiańskie lato›

Indiańskie lato
EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIndiańskie lato
Tytuł oryginalnyUn été indien
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2006
RysunkiMilo Manara
PrzekładMaria Mosiewicz
Wydawca Egmont
CyklMistrzowie Komiksu
ISBN-1083-237-3163-2
Format152s. 210×297mm; oprawa twarda, kolor:
Cena99,-
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Zanim doszło do współpracy obu panów, zdobyli już oni wielką sławę w komiksowym światku – Hugo Pratt dzięki serii przygodowo-sensacyjnych opowieści o marynarzu awanturniku Corto Maltese, Milo Manara natomiast dzięki opowieściom o Giuseppe Bergmanie i swoim komiksom erotycznym („Klikowi” i „Zapachowi niewidzialnego”). Na pozór wydawałoby się, że z takiego artystycznego spotkania zrodzić może się jedynie swoiste kuriozum, dzieło tyleż eksperymentalne, co niestrawne dla czytelnika. Nic bardziej mylnego. Obaj panowie znaleźli wspólny język, co zresztą przestaje dziwić, kiedy dowiadujemy się (z posłowia Wojciecha Birka) że Pratt od lat był jednym z mistrzów Manary. Scenariusz „Indiańskiego lata” odbiega jednak znacznie od opowieści o Corto Maltese, chociażby dlatego, że pulsuje erotyką. To była zapewne cena, jaką Pratt musiał zapłacić za współpracę z Manarą.
Tło historyczno-obyczajowe opowieści tradycyjnie w przypadku Pratta jest egzotyczne. Akcja rozgrywa się w Ameryce Północnej w drugiej połowie XVII wieku, a więc mniej więcej na sto lat przed wojną o niepodległość, po której narodziło się nowe państwo – Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Brytyjscy koloniści żyją we względnej symbiozie z indiańskimi tubylcami. Jeśli już dochodzi do poważniejszych konfliktów, to znacznie częściej rodzą się one wewnątrz hermetycznej społeczności purytańskich osadników. Sprzyja temu rygoryzm religijny, na straży którego stoją niezwykle wymagający pastorowie. Taki przynajmniej obraz kolonii uwiecznił urodzony w Salem pisarz Nathaniel Hawthorne, autor słynnej „Szkarłatnej litery”. Od Hawthorne’a przejął go natomiast Hugo Pratt, tworząc scenariusz „Indiańskiego lata”. Znaczący jest już tytuł komiksu. Oznacza on porę roku – u nas zwaną babim latem – na styku lata i jesieni, kiedy to ponoć wyzwala się w ludziach niepohamowany apetyt seksualny. Na tyle niepohamowany, że niektórzy, chcąc zaspokoić swój głód, gotowi są nawet posunąć się do gwałtu.
Takie właśnie wydarzenie stanowi wstęp do dramatycznej historii przedstawionej przez Pratta i Manarę. Dwóch młodych Indian z plemienia wodza Squanda spotyka nad brzegiem morza samotnie spacerującą piękną dziewczynę. Nie mogąc się powstrzymać, gwałcą ją. Na ich nieszczęście przypadkowym świadkiem gwałtu jest mieszkający nieopodal ze swoją rodziną Abner Lewis. Nie zastanawiając się długo, chłopak sięga po broń i zabija Indian, dziewczynę natomiast zabiera do domu, by mogły zaopiekować się nią jego matka i siostra. To z pozoru mało istotne wydarzenie rozpoczyna lawinę, która pogrzebie pod gruzami niejedno ludzkie istnienie. Zgwałcona dziewczyna jest bowiem bliską krewną miejscowego pastora z fortu New Canaan. Ten zaś, gdy dowiaduje się o tragedii, pała żądzą zemsty. Tego samego pragną zresztą Indianie, a ich celem staje się przede wszystkim Abner Lewis i jego rodzina. Konflikt stopniowo narasta i – co gorsza – nie widać najmniejszej szansy na jego pokojowe rozwiązanie. Determinizm społeczny musi doprowadzić do tragedii. Tak jak nie byłoby współczesnych demokracji bez krwawych doświadczeń Wielkiej Rewolucji Francuskiej, tak samo nie istniałaby współczesna Ameryka – do bólu politycznie poprawna – bez doświadczeń wojen z Indianami i wojny secesyjnej. Pratt i Manara nie mieli wprawdzie ambicji stworzenia dzieła stricte historycznego, mimo to ich komiks jest wcale zgrabnym przyczynkiem do najwcześniejszych dziejów – a może raczej pradziejów – USA.
„Indiańskie lato” pełne jest – jak na pracę Milo Manary przystało – erotyki. I to wcale nie tej wysublimowanej. Nie miałbym jednak śmiałości stwierdzić, że grafik ociera się o pornografię. Współczesnego czytelnika nic w tym komiksie zaszokować już raczej nie może – przynajmniej w jego warstwie wizualnej. Szokujące momentami mogą być natomiast sugestie pojawiające się w warstwie słownej. Pastor, który ma obowiązek prowadzić swoje owieczki prosto do Boga, ma na pewno na sumieniu więcej grzeszków niż biblijny Judasz. Inni bohaterowie też sobie folgują – rozwiązłość seksualna i stosunki kazirodcze są tutaj chlebem powszednim. I mimo że wydawca nie umieścił odpowiedniej adnotacji na okładce, warto zaznaczyć, że „Indiańskie lato” zdecydowanie jest komiksem dla dorosłych. Chyba że chcecie zaserwować swoim dzieciom traumatyczne przeżycia…
Nie wszystko jest w tym komiksie idealne. Miejscami odrobinę zgrzyta scenariusz. Jakby Pratt starał się oddać Bogu, co boskie i… Manarze, co manarskie. Aby dać rysownikowi możność porozkoszowania się pięknem kobiecego ciała, chyba niepotrzebnie wprowadził do scenariusza aż tyle perwersji. I bez nich opowieść znakomicie by się obroniła. Z tym wyjątkiem, że nie moglibyśmy podziwiać wówczas tylu kobiecych wdzięków. Coś za coś. Dla czytelników znających dotychczas Manarę z wydanych w Polsce „Podróży z Fellinim” i „Klika” zaskoczeniem mogą być natomiast liczne w „Indiańskim lecie” sceny batalistyczne – narysowane zresztą z dużym wyczuciem, bez zbędnego epatowania okrucieństwem. Po lekturze dzieła Pratta i Manary nie sposób na dodatek pozbyć się wrażenia, że ta historia jest gotowym scenariuszem filmowym. Sposób poprowadzenia narracji, długie, niemal filmowe ujęcia, rozmach inscenizacyjny – to wszystko aż prosi się, aby „Indiańskie lato” przenieść na duży ekran. Zanim jednak do tego dojdzie, należy sięgnąć po komiks. I często doń wracać. Bez wątpliwości – to mistrzowie komiksu w prawdziwie mistrzowskiej, choć specyficznej formie.
koniec
11 maja 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Oto koniec znanego nam świata
Marcin Knyszyński

16 IV 2024

Nieistniejący już imprint DC Comics o nazwie „Vertigo” miał kilka flagowych tytułów, takich swego rodzaju wizytówek lat dziewięćdziesiątych amerykańskiego komiksu. Jedną z nich są bez wątpienia „Niewidzialni”, których ostatni, czwarty tom zbiorczy wyszedł w marcu nakładem Egmontu. Każdy, kto uważa, że pierwsze trzy były trudne w odbiorze, musi przygotować się na jeszcze większe wyzwanie. Teraz Grant Morrison nie ma już zupełnie litości i nie bierze jeńców.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Słabszy moment starszego pana
— Bartek Marciniak

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Pycha kroczy przed upadkiem
— Wojciech Gołąbowski

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Orgia u Borgiów
— Paweł Ciołkiewicz

Rządy tłumu tępych idiotów
— Paweł Ciołkiewicz

Od świętości do absurdu
— Aleksander Krukowski

Podążaj za Białym Królikiem
— Paweł Ciołkiewicz

Co za małpa!
— Paweł Ciołkiewicz

Wina i odkupienie
— Paweł Ciołkiewicz

Ciemne strony seksu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Bierzcie i… uczcie się miłości
— Sebastian Chosiński

Światło i mrok
— Paweł Ciołkiewicz

Pozory nie zawsze mylą
— Wojciech Gołąbowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.