Sergio Toppi to klasyk światowego komiksu. W Polsce jednak nie jest szczególnie znany. Sytuację tę ma szansę zmienić ekskluzywna seria od wydawnictwa Lost In Time „Kolekcja Toppi”. Właśnie ukazał się jej tom pierwszy: „Zaczarowany świat”.
Przełamując kadry
[Sergio Toppi „Toppi. Kolekcja #1: Zaczarowany świat” - recenzja]
Sergio Toppi to klasyk światowego komiksu. W Polsce jednak nie jest szczególnie znany. Sytuację tę ma szansę zmienić ekskluzywna seria od wydawnictwa Lost In Time „Kolekcja Toppi”. Właśnie ukazał się jej tom pierwszy: „Zaczarowany świat”.
Sergio Toppi
‹Toppi. Kolekcja #1: Zaczarowany świat›
Do tej pory nikt u nas nie zdecydował się na kompleksową prezentację dzieł Toppiego. W Polsce ukazały się do tej pory trzy albumy z jego pracami i za każdym razem oferowało je inne wydawnictwo. Do tego zawierały spory rozrzut tematyczny. Jak rozumiem, magnesem mającym przyciągnąć czytelników miały być historie o osobach istotnych dla czytelników znad Wisły. Dlatego na pierwszy ogień poszedł album poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II („Jan Paweł II – Papież Trzeciego Tysiąclecia”), zaś po latach dołączył do niego Jan III Sobieski, będący jednym z bohaterów zbioru „Magia i miecz”. Schemat ten przełamywały „Opowieści Szeherezady”, będące częścią serii „Plansze Europy” od Egmontu. Dlatego należy przyklasnąć inicjatywie Lost In Time, dzięki której będziemy mogli wreszcie poznać najważniejsze dzieła mistrza, bez zbędnych sentymentów.
Toppi urodził się w we Włoszech w 1932 roku i zanim został uznanym grafikiem, zaczął studiować medycynę. Szybko jednak odkrył prawdziwe powołanie. Będąc samoukiem zaczął kreować swój niepowtarzalny styl, łamiący ustalone zasady kadrowania. Unikalności dodawało mu to, że używał głównie pióra. Swój pierwszy komiks wydał 1966 roku, niemniej bardziej, niż wydawnictwa albumowe, interesowały go krótkie historie, które publikował w magazynach poświęconych sztuce rysunkowej (choć nie tylko, albowiem w pierwszym tomie „Kolekcji” możemy znaleźć epizod, który miał premierę w „Glamour”). Artysta zmarł 21 sierpnia 2012 roku.
W pięknie wydanym albumie (w formacie powiększonego A4 z twardą okładką i papierem kredowym) zebrano jedenaście krótkich historii napisanych i narysowanych przez Toppiego. Pochodzą z różnych magazynów, takich jak „Corto Malterse”, „Alter Alter”, czy wspomniany „Glamour” – oraz z różnych lat (najstarszą opublikowano w 1979 roku, a najmłodszą w 1993). Łączy je jednak specyficzny, oniryczny klimat. Niby oglądamy nasz świat, ale w sposób odrealniony. Przeplatają się w nim elementy przyziemne z baśniowymi. Co ważniejsze uzupełniają się nawzajem w ten sposób, że tworzą spójną i fascynującą całość. Z tego powodu tytuł zbioru „Zaczarowany świat” wydaje się być jak najbardziej uzasadniony.
Cechy te widać już w pierwszej historii „Las Brocelan”, opowiadającej o rodzinie, która wybrała się na piknik do lasu, gdzie podpadła złośliwej czarownicy. Sięganie do tematów baśniowych i ich trawestacja będą nam towarzyszyły cały czas lektury. Do tego trzeba dodać szczyptę czarnego humoru i garść fatalizmu. Zaczarowany świat Toppiego jest bowiem okrutny dla istot go zamieszkujących. Nie można w nim ufać małym dziewczynkom („Black and Tans”), krasnoludkom siedzącym na leśnych grzybach („Grzyby”), porcelanowym lalkom („Puppenhelstellerstr. 89”) ani nawet tak sympatycznym zwierzętom, jak foki śnieżne („Wyspy Pribyłowa 1898”). Wyruszając na polowanie należy liczyć się z możliwością utraty imienia („Aioranguaq”), zaś wielka miłość potrafi wywieść na manowce („Hortuge”). Mimo to nawet tutaj tli się nuta nadziei („Król i kruk”), a największe potwory mają gołębie serca („Krull”).
Odbiór poszczególnych rozdziałów zależy od preferencji czytelnika. Jedni mogą być zachwyceni zaskakującymi zwrotami akcji, podczas gdy innych zauroczą bardziej enigmatyczne rozdziały, bez wyraźnej linii fabularnej. Mi bardziej do gustu przypadły te, w których popularne motywy przedstawiane są w zupełnie nowym świetle („Las Brocelan”, „Grzyby”, „Krull”). Nie mogę jednak nie docenić także tych nieoczywistych, refleksyjnych epizodów, w których narracja uzupełnia się z grafiką, tworząc skomplikowane dzieła filozoficzne („Król i kruk”, „Pomniejszy bóg”, „Solitudinis morbus”).
„Zaczarowany świat” Toppiego nie jest łatwą i lekką lekturą, ale jednak warto ją poznać. Chociażby po to, by zachwycić się niezwykle plastycznymi grafikami, przełamującymi wszelkie komiksowe schematy, stając się momentami prawdziwymi dziełami sztuki. Miejmy nadzieję, że „Kolekcja” nie zakończy się na jednym tomie i niedługo będziemy mogli cieszyć się jej kontynuacją.
