15 listopada 2008 roku zmarł Janusz Christa. Redakcja „Zeszytów Komiksowych” zrobiła wówczas najlepsze, co mogli – przygotowała numer poświęcony twórcy Kajka i Kokosza, który ukazał się pół roku później. I jest to do dziś jedyna tak obszerna publikacja poświęcona osobie i twórczości tego wybitnego polskiego komiksiarza.
Maciej Jasiński
Hołd niemalże wzorcowy
[„Zeszyty Komiksowe 9, maj 2009” - recenzja]
15 listopada 2008 roku zmarł Janusz Christa. Redakcja „Zeszytów Komiksowych” zrobiła wówczas najlepsze, co mogli – przygotowała numer poświęcony twórcy Kajka i Kokosza, który ukazał się pół roku później. I jest to do dziś jedyna tak obszerna publikacja poświęcona osobie i twórczości tego wybitnego polskiego komiksiarza.
‹Zeszyty Komiksowe 9, maj 2009›
Całość zaczyna się interesującym, dopełniającym się nawzajem dwugłosem przynoszącym rys biograficzny (Szyłak/Marciniak). Dowodzi on, jak bardzo na przestrzeni lat zmieniła się perspektywa oglądu i znajomość zdarzeń dotyczących polskiego komiksu. Choćby paleta nestorów polskiego komiksu powojennego, nieuwzględniająca wówczas postaci Jerzego Wróblewskiego (Szyłak), młodszego od Christy, ale zaczynającego „komiksową robotę” niewiele później.
Cenne są znamionujące osobowość Janusza Christy krótkie wywiady, gromadzone (jakże słusznie!) przez wiele lat przez jego syna, Marka. Przedrukowane tutaj en masse dają szczególny wgląd w czasy, pracę artysty i dylematy, z jakimi się borykał. Tym bardziej, że wielokrotnie nie były one zdarzeniem jednorazowym.
Nieco słabszy fragment stanowi część wspomnieniowa. W kilka miesięcy po śmierci Christy wiele tekstów brzmi laurkowo, czemu nie można się dziwić. Niestety większość powtarza te same sformułowania, które po latach trącą monotonią, niewiele wnosząc. Wyróżniają się te najbardziej osobiste (Holcman), anegdotyczne (Śmiałkowski), wreszcie te, które coś do wiedzy o twórcy i jego tworzywie wnoszą (Parowski).
Mamy tu też fragment promocyjny, gdzie o „remasteringu” starych wydań opowiadają pracujący przy tym ludzie (Składanek). Niestety poza technikaliami od przedstawicieli Egmont Polska (Kołodziejczak, Szrejter), np. o recepcji tych komiksów, dowiemy się niewiele więcej. Jak zwykle zresztą…
Absolutną perełką numeru jest wprowadzony opowieścią autora obszerny wycinek z pracy Arkadiusza Florka "Kajko i Kokosz, czyli świat dzielnych wojów". To wspaniały przykład fanowskiego zacięcia, wnoszącego bardzo wiele do wiedzy zwykłego komiksożercy. Jakiż żal, iż do dziś praca ta nie ukazała się w całości (istnieje wszak także część druga) oficjalnie drukiem. Owszem, może problemem okazałoby się pozyskanie wszystkich ilustracji, jednak z pewnością ten przystępny w formie i zawierający mnóstwo ciekawych faktów tekst znalazłby grono odbiorców wśród otwartych i utajonych wielbicieli Christowych bohaterów.
W kolejnym artykule pojawia się krytyka tego opracowania (Janicz). Jest ona jednak przeprowadza w tonie niezwykle życzliwym – jak to między fanami być winno. Dokładając do tego bezcenną bibliografię (Janicz, Sobczak) i pozakomiksowe ciekawostki (Sobczak) otrzymujemy spory pakiet bezcennego wkładu fanów w komiksologię, pożytecznego tak dla czytelników, jak i badaczy. Żywy dowód na to, że „nienaukowość" wcale nie musi być wadą.
Końcówka numeru to szersze rozważania o rozmaitych aspektach twórczości Christy. Czasem prezentują one podejście autoanalityczne (Jankowski, Czubak), kiedy indziej kontekstowe (Szyłak, Siromski).
Oryginalną jest próba odtworzenia architektury Mirmiłowa i okolic (Bąk). Tym ciekawsza, że powstała bez odniesienia do roboczych szkiców wykonanych przez samego Christę. Warto byłoby oba projekty porównać.
Numer kończy tradycyjny dział rynkowy. Analiza „bieżącego stanu rzeczy” (Obważanek) z perspektywy minionej dekady okazuje się całkiem trafna. Może poza przewidywaną „miniaturyzacją”. Pomniejszone wydania, poza przeformatowanymi edycjami kolekcjonerskimi, praktycznie wyszły z mody i użycia.
Niezaprzeczalnym atutem wydania są przedruki prac Christy – znanych, ale także tych mniej bądź wcale nieznanych. To zdumiewające, ile jeszcze, pomimo tak obszernej edycji Egmontu, nie zostało zebranych i opublikowanych. Ze słynną debiutancką „Opowieścią o Armstrongu” z magazynu „Jazz” z 1957 roku włącznie!
W graficznym hołdzie wystąpili w tych „Zeszytach” rysownicy młodszego pokolenia. Wśród nich wyróżniają się te pięknie nostalgiczne, zarażające wręcz zadumą i smutkiem (Janicki, Myszkowski).
Niniejszy numer nie jest naukowy. To raczej archiwalno-historyczny „wybór źródeł”, wielogłosowe podsumowanie. Jednakowoż jest ono bezcenne z uwagi na brak innych opracowań oraz zamieszczone materiały, zaczerpnięte często z innych trudno dostępnych dziś publikacji.
Pomijając małe niedostatki poszczególnych tekstów, warto by te „Zeszyty Komiksowe” potraktować jako wzorcowe dla wydań monograficznych, poświęconych jednemu twórcy. Aż prosiłoby się o więcej takich!
Opracowanie monograficzne w najlepszym tego słowa znaczeniu. Wszechstronne ujęcie rozmaitych aspektów twórczości – wycinkowe i holistyczne. Fragmenty wybranych prac, spojrzenie badaczy i fanów, rysunkowe hołdy… Szkoda, że na coś takiego można zasłużyć sobie dopiero po śmierci. Wcześniej dałoby się wiele z tych rozważań skonfrontować z autorem. Trochę żal straconej szansy.
Plusy:
- wszechstronne ujęcie tematu
- wieloaspektowe analizy badacze
- znakomite, wiele wnoszące opracowania fanowskie
- rozmaitość prezentowanych prac samego Christy, jak również przygotowanych w hołdzie jego twórczości
Minusy:
- pobieżne ujęcie niektórych aspektów twórczości Christy
- skrótowe potraktowanie biografii