Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Shannon Denton, Joe Kelly, Stan Lee, Walter McDaniel, Ed McGuinness, John Romita Jr., Pete Woods
‹Deadpool - Classic #3›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDeadpool - Classic #3
Scenariusz
Data wydania8 listopada 2017
RysunkiEd McGuinness, John Romita Jr., Pete Woods, Shannon Denton, Walter McDaniel
PrzekładOskar Rogowski
Wydawca Egmont
CyklDeadpool - Classic, Deadpool
ISBN9788328118584
Format276s. 170x260 mm
Cena79,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wariactwo jakieś
[Shannon Denton, Joe Kelly, Stan Lee, Walter McDaniel, Ed McGuinness, John Romita Jr., Pete Woods „Deadpool - Classic #3” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trzeci tom „Deadpool Classic” powinni czytać tyko ci zaznajomieni z dwoma poprzednimi. Jestem wręcz przekonany, że w podobnym tonie będę mógł rozpocząć recenzję każdego kolejnego albumu – tak bardzo charakterystyczny i wymagający czytelniczej świadomości jest to komiks.

Marcin Knyszyński

Wariactwo jakieś
[Shannon Denton, Joe Kelly, Stan Lee, Walter McDaniel, Ed McGuinness, John Romita Jr., Pete Woods „Deadpool - Classic #3” - recenzja]

Trzeci tom „Deadpool Classic” powinni czytać tyko ci zaznajomieni z dwoma poprzednimi. Jestem wręcz przekonany, że w podobnym tonie będę mógł rozpocząć recenzję każdego kolejnego albumu – tak bardzo charakterystyczny i wymagający czytelniczej świadomości jest to komiks.

Shannon Denton, Joe Kelly, Stan Lee, Walter McDaniel, Ed McGuinness, John Romita Jr., Pete Woods
‹Deadpool - Classic #3›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDeadpool - Classic #3
Scenariusz
Data wydania8 listopada 2017
RysunkiEd McGuinness, John Romita Jr., Pete Woods, Shannon Denton, Walter McDaniel
PrzekładOskar Rogowski
Wydawca Egmont
CyklDeadpool - Classic, Deadpool
ISBN9788328118584
Format276s. 170x260 mm
Cena79,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Deadpool ponownie przekracza wszelkie granice – znając jego możliwości, wiemy przede wszystkim JAK należy czytać komiksy z jego udziałem. Trzeci tom klasycznych przygód Wade’a Wilsona zbiera odcinki od dziewiątego do siedemnastego – wydane między październikiem 1997 i czerwcem 1998 roku. Wszystkie napisał oczywiście ten autor, któremu przypisuje się (słusznie) wyniesienie postaci Deadpoola z pozycji drugoligowego, nieznanego szerszej publiczności „bohatera” uniwersum Marvela (cudzysłów obowiązkowy) na miejsce przynależne najbardziej rozpoznawanym i popularnym herosom. Odcinki zawarte w omawianym albumie kontynuują bezpośrednio wydarzenia tomu poprzedniego – już w pierwszym zeszycie Wade Wilson ociera się o śmierć. Schwytany w śmiertelną pułapkę przez łotra noszącego pseudonim Deathtrap (serio!), musi milczeć, aby przeżyć. Co robi? Paple jak najęty, wszak niepohamowany zalew sucharowej „nawijki” to jego znak rozpoznawczy. Taki trochę marny ten dziewiąty odcinek – na szczęście dwa kolejne są rewelacyjne.
Deadpool zabiera Ślepą Al (o której nic nie pisałem przy okazji dwóch poprzednich tomów, ale teraz to zmienię dość zdecydowanie) do oceanarium. Niech no wyprostuje stare kości – uwięziona w „Deadchacie” oraz pozostająca w niezrozumiałym i lekko niepokojącym „związku” z Deadpoolem starsza pani musi w końcu zaczerpnąć powietrza. Wycieczka staje się przyczynkiem do kolejnych psychicznych tortur, jakie Deadpool serwuje swojej ofierze – szybko jednak przerywa je atak absurdalnej i skrajnie idiotycznej grupy superludzi-popłuczyn po „Avengersach”, mieniących się teraz „Piorunochronami”. Wiecie, że Deadpool ma bajeranckie sprzęty, takie jak osobisty teleport i jakąś maszynkę do „hologramowego” podszywania się pod dowolną postać z uniwersum Marvela? No więc nieuważne zastosowanie tychże gadżetów w praktyce spowodowało niepożądany skok w czasie Deadpoola i Al – lądują oboje w roku 1967, a tak właściwie w czterdziestym siódmym odcinku „The Amazing Spider-Man” autorstwa Stana Lee i Johna Romity (Seniora).
Ależ to jest rewelacyjny pomysł! Joe Kelly opowiedział tę klasyczną historię na nowo umieszczając Deadpoola i Ślepą Al w nowych rolach. Oryginalne kadry Romity, przeładowane gadulstwem Stana Lee (absolutna dominacja tekstu nad warstwą graficzną była w Srebrnej Erze czymś całkowicie normalnym) zostały skorygowane – miejsce Petera Parkera, młodego nerda z przedmieść Nowego Jorku, zajął nasz mimowolny podróżnik w czasie a rolę cioci May zaczęła odgrywać (również mimowolnie) Ślepa Al! Deadpool walczy nie tylko o powrót do swoich czasów – poruszając się po oryginalnych kadrach Romity, próbuje namówić odmłodzoną wersję Weasela (swojego kumpla z „teraźniejszości”) na naprawienie jego sprzętu teleportacyjnego i pojedynkuje się z Kravenem Myśliwym, zupełnie tak samo jak Spider-Man w pierwowzorze. Taka ciekawostka – uniwersum Marvela wzbogaciło się o nowy element własnego multiwersum, Ziemię-9712, twór powstały tylko dlatego, że Deadpool i Ślepa Al wpadli w dziurę w czasie. Przezabawna jest to opowieść, którą możemy porównać z oryginałem zamieszczonym na samym końcu albumu – kąśliwe uwagi Deadpoola na temat „tej rudej idiotki” Mary Jane podrygującej nagle w tańcu ni gruszki ni z pietruszki albo prążkowanej fryzury Osbornów, to jest samo złoto!
No ale do końca tomu jeszcze sześć odcinków. Gdy już udało się wyprostować czasowe anomalie, Deadpool musi stawić w końcu czoła kolesiowi, który zagiął na niego parol już sporo wcześniej – T-Ray wyzywa naszego najemnika na ostateczny pojedynek. W całą tę awanturę wplątuje się niejaka Zoe Culloden z firmy „Landau, Luckman i Lake” – znamy ją dobrze z „Deadpoola” numer -1 (minus jeden), o którym wspominałem przy okazji recenzji tomu drugiego. Spółka ta, czyli dziwny „międzygalaktyczny holding”, widzi w Deadpoolu przyszłego zbawcę całego świata, nowe wcielenie Mitry (diabli wiedzą, co to tak naprawdę oznacza) – i zrobi wszystko, aby Deadpool potraktował tę przepowiednię poważnie. A do tego mamy jeszcze konfrontację z Bullseyem (łotrem znanym o wiele lepiej z komiksów o Daredevilu lub Punisherze) oraz nowego superdrania o ksywie Ajax.
Oprócz typowo sensacyno-przygodowo-rozwałkowych motywów znajdziemy w trzecim „klasycznym Deadpoolu” trochę pokręconej psychologii. Wade Wilson zaczyna zastanawiać się, czy jest łotrem czy bohaterem. Nadal kocha się w Siryn, córce Banshee, członkini ówczesnego X-Force – ale trudna jest to relacja, bo nasz bohater nie potrafi wyjść z roli komiksowego, papierowego cudaka gadającego od rzeczy na każdej stronie i wszystko psuje. Takim go wymyślił Joe Kelly, taką postacią Deadpool jest i będzie – po prostu.
Nie będzie bohaterem – powracająca do fabuły, znana z poprzedniego tomu Typhoid Mary bardzo dosadnie mu to uświadamia. Sam Deadpool zresztą odkrywa przed czytelnikiem swoje pokręcone i bardzo niepokojące oblicze, poprzez relację z wspominaną już Ślepą Al i własnym kumplem Weaselem. Nadal nie wiemy, kim jest starsza pani, którą Deadpool więzi w „Deadchacie” i okazyjnie zamyka ją w pokoju tortur – ale widzimy, że jest w tym wątku coś bardzo nie tak, coś bardzo „creepy”. Ślepa Al cierpi na niewytłumaczalny syndrom sztokholmski i podejrzanie łatwo akceptuje reguły chorej gry, w jaką wciąga ją główny bohater. A Weasel? Koleś dorobił się nowej biografii poprzez gościnne, „wklejane” występy w „The Amazing Spider-Man” numer 47 i odegra zapewne znaczącą rolę w kolejnych odcinkach.
„Deadpool Classic” w wydaniu Joego Kelly’ego przywodzi na myśl przygody Lobo z DC lub Maski z Dark Horse – nie jest to co prawda aż tak umowna i przegięta fabuła, ale dużo jej nie brakuje. Świadomość „istnienia w komiksie” daje o sobie znać w przypadku parodii komiksu Stana Lee i Johna Romity – a z kolei czytelnicza świadomość całkowitej umowności tego pomysłu pozwala na naprawdę radosną analizę tego, czym różni się komiks superbohaterski końca lat sześćdziesiątych od komiksu superbohaterskiego końca lat dziewięćdziesiątych. Deadpool nie ma litości dla archaizmów fabularnych, narracyjnych i graficznych tamtego okresu, ale czuje, że w roku dwutysięcznym dwudziestym siódmym sam może być obiektem takich samych, niewybrednych żartów. W sumie już teraz, na cztery lata przed terminem, możemy się z niego ponabijać.
O graficznej stronie trzeciego tomu nie napiszę zbyt wiele. Ed McGuinness i Shannon Denton rysują w bardzo podobny, uproszczony i kreskówkowy sposób pierwszą połowę tomu. Na chwilę (całkiem sporą, bo przeróbka „The Amazing Spider-Man” liczy sobie aż sześćdziesiąt cztery strony) oddają pola Peterowi Woodsowi znakomicie naśladującemu styl Johna Romity Seniora. A drugą połowę albumu ilustruje mój osobisty faworyt – Walter McDaniel. Szalony, bardzo szczegółowy, zmierzający nieco w stronę realizmu, ale nadal mocno przesadzony styl McDaniela pasuje do serii idealnie. Czwarty tom już czeka na lekturę – trzeci skończył się tak, że trzeba ją kontynuować w miarę szybko. Wariactwo jakieś.
koniec
30 stycznia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Dzikie wakacje, ale dla kogo?
Dagmara Trembicka-Brzozowska

2 VI 2023

Kiedy wszyscy znajomi z klasy jadą nad morze albo w góry, wakacje u dziadków na wsi wydają się co najmniej mało interesujące. Jednak dzięki fantazji protoplastów i sile własnej wyobraźni Ada może przeżyć przygody jak z filmu.

więcej »

Razem do końca (prawie)!
Marcin Knyszyński

1 VI 2023

Drugi zbiorczy tom „Deadpool i Cable” to jeszcze więcej dobrej (choć specyficznej) rozrywki i marvelowskiej superbohaterszczyzny. Scenariusze pisze cały czas słynny Fabian Nicieza (i robi to świetnie!) a rysuje już kilku grafików. Cable kończy z półśrodkami i zaczyna realizować swój kontrowersyjny (choć to mało powiedziane) projekt „ulepszania świata”.

więcej »

Transatlantykiem w morderczy rejs
Sebastian Chosiński

31 V 2023

Wiedząc o tym, jak bardzo może dłużyć się czytelnikom oczekiwanie na jedenasty rozdział opowieści o esbeckim Wydziale 7, scenarzysta serii Tomasz Kontny postanowił sprawić im kolejną w tym roku nadzwyczajną niespodziankę. Dwa miesiące po drugim zeszycie specjalnym ukazał się bowiem zeszyt trzeci – „Sztorm”. To – w pewnym uproszczeniu – pełna dramatyzmu opowieść o tym, jak dominikanin Jakub Lange zwrócił na siebie kapitana SB Filipa Dobrowolskiego.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Pająk (mój totem)
— Marcin Knyszyński

Zbiórka Avengers i do przodu!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Miszmasz absolutny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kryzys tożsamości
— Marcin Knyszyński

Chcę postępować właściwie!
— Marcin Knyszyński

Co jest doktorku?
— Marcin Knyszyński

Nadchodzą mroczne czasy
— Marcin Knyszyński

Zanim przyszło TM‑Semic
— Marcin Knyszyński

Komiks na przeczekanie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Krótko o komiksach: Mutanci niepotrzebni
— Andrzej Goryl

Tegoż autora

Razem do końca (prawie)!
— Marcin Knyszyński

Ślizg dla dwóch!
— Marcin Knyszyński

Pająk (mój totem)
— Marcin Knyszyński

Demony Paryża
— Marcin Knyszyński

Inwazja prosto z piekła
— Marcin Knyszyński

Turpizm? Mało powiedziane
— Marcin Knyszyński

Nadeszły mroczne czasy
— Marcin Knyszyński

To nadchodzi…
— Marcin Knyszyński

Do brzegu
— Marcin Knyszyński

Coraz szersza perspektywa
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.