Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Stephen Desberg, Enrico Marini
‹Skorpion #1 (wyd. zbiorcze)›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSkorpion #1 (wyd. zbiorcze)
Scenariusz
Data wydania8 lutego 2023
RysunkiEnrico Marini
PrzekładMaria Mosiewicz
Wydawca Egmont
CyklSkorpion
ISBN9788328153073
Format148s. 216x285mm
Cena99,99
Gatunekhistoryczny, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

To nie są rzymskie wakacje
[Stephen Desberg, Enrico Marini „Skorpion #1 (wyd. zbiorcze)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Egmont wraca do jednej ze swoich starszych serii komiksowych – śledzić będziemy przygody pewnego awanturnika żyjącego w połowie osiemnastego wieku na terenie obecnych Włoch. Płaszcz łopocze na wietrze, szpada krzesze iskry, wino leje się w oberżach, konie ledwo zipią, a cenne skarby przechodzą z rąk do rąk. W tle przemiany społeczne i polityczne Italii tego okresu. Tak będzie.

Marcin Knyszyński

To nie są rzymskie wakacje
[Stephen Desberg, Enrico Marini „Skorpion #1 (wyd. zbiorcze)” - recenzja]

Egmont wraca do jednej ze swoich starszych serii komiksowych – śledzić będziemy przygody pewnego awanturnika żyjącego w połowie osiemnastego wieku na terenie obecnych Włoch. Płaszcz łopocze na wietrze, szpada krzesze iskry, wino leje się w oberżach, konie ledwo zipią, a cenne skarby przechodzą z rąk do rąk. W tle przemiany społeczne i polityczne Italii tego okresu. Tak będzie.

Stephen Desberg, Enrico Marini
‹Skorpion #1 (wyd. zbiorcze)›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSkorpion #1 (wyd. zbiorcze)
Scenariusz
Data wydania8 lutego 2023
RysunkiEnrico Marini
PrzekładMaria Mosiewicz
Wydawca Egmont
CyklSkorpion
ISBN9788328153073
Format148s. 216x285mm
Cena99,99
Gatunekhistoryczny, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pierwszy zbiorczy tom „Skorpiona” składa się z trzech odcinków wydanych pojedynczo przez Egmont już dwie dekady temu. Wydawnictwo porzuciło serię w roku 2006 po odcinku szóstym – dopiero po siedmiu latach ukazały się kolejne zeszyty, tym razem nakładem Taurus Media. Prawdopodobnie wszystkie ukażą się teraz zbiorczo w Egmoncie – zaczynamy od pierwszych trzech.
Mamy mniej więcej lata sześćdziesiąte osiemnastego wieku. Jesteśmy w Rzymie. Miejscowy cwaniak, złodziej, bawidamek, włamywacz i awanturnik Armando Catalano i jego wspólnik (takie samo ziółko, choć nie tak przystojne) rabują święte relikwie a potem sprzedają bogatym i zepsutym patrycjuszom „kolekcjonerom”. Armando zarobione pieniądze przepuszcza najczęściej w gospodach – hazard, alkohol, kobiety. Kto mu zabroni? Ano okazuje się, że parol zagiął na niego niejaki Kardynał Trebaldi, Prefekt Kongregacji do Spraw Doktryny Wiary. Jego nowo powołane oddziały Zakonu Kawalerów Chrystusowych, dowodzone przez budzącego grozę zamaskowanego Rochnana, przeczesują Rzym. Na domiar złego kontrakt na „Skorpiona” (bo taki pseudonim, pochodzący od charakterystycznego znamienia na łopatce, nosi Armando) dostaje Mejai, niebezpieczna egipska płatna zabójczyni specjalizująca się w najróżniejszego rodzaju truciznach.
Autor scenariusza, Belg Stephen Desberg (znany w Polsce z serii „Golden Dogs” od Scream Comics) od samego początku sugeruje, że Skorpion to nie jakiś tam pierwszy z brzegu hulaka-rozrabiaka. Krążą o nim legendy, jest rzekomo synem diabła i spalonej na stosie przed trzydziestoma laty wiedźmy – ale co tak naprawdę powoduje, że Jego Świątobliwość Trebaldi, chce się go za wszelką cenę pozbyć? Co knuje wraz z reprezentantami dziewięciu innych arystokratycznych rodów Rzymu, dlaczego otacza się zakonnymi rycerzami? Intryga kreślona przez Desberga zatacza stopniowo coraz większe kręgi, sięga najwyższych szczebli rzymskiej socjety – dociera nawet za mury Watykanu! A Skorpion zostaje wyrzucony ze swojej strefy komfortu i ma, delikatnie mówiąc, przechlapane. Rzym staje się najbardziej niebezpiecznym miastem na Ziemi.
„Skorpion” jest bardzo standardową, prostą fabularnie i klasyczną graficznie opowieścią gatunkową. Jest to historia tak generyczna, że bardziej już nie można, a z drugiej bardzo ciekawa i wciągająca – pewnie dlatego, że zbyt dużo przygodowo¬-awanturniczych komiksów w Polsce nie wychodzi. No bo co tu mamy? Gonitwy po rzymskich uliczkach, włamania do skarbców w katakumbach, bijatyki w knajpach, pojedynki w świetle księżyca, porwania i ucieczki a także odrobina erotyki podanej w zabawny sposób. Epoka Oświecenia w pełni – nadchodzi czas przemian. Część Kościoła Katolickiego przedstawiona jest w komiksie nie tylko jako archaiczna, odrzucająca nowoczesność organizacja – jest to wręcz mafia, pragnąca zakulisowo rządzić światem i „szydzić z wszelkich praw”, tak jak sobie to zaplanowała jeszcze w czasach Imperium Rzymskiego. Nowy papież, który odgrywa dość dużą rolę w fabule, uosabia z kolei nowoczesność, wrażliwość, wolność i sprawiedliwość – a przecież ludzie mają się bać Kościoła, a nie go miłować. Człowiek zastraszony, to człowiek posłuszny. Może jakiś mały przewrocik?!
Desberg czyni organizację kościelną i jego notabli bardzo ważnym elementem fabuły. Nie jest to obraz jednoznaczny i trudno tu doszukiwać się postawy antyklerykalnej – uprzedzam ewentualne pytania. To poszczególni bohaterowie są tu nakreśleni w sposób zerojedynkowy – mamy komiks w stylu retro, tu nie ma szarości w motywacjach i konstrukcji charakterologicznej. Mejai i Skorpion (wyrastający na podstawowe postacie kolejnych tomów) może i wydają się niejednoznaczni moralnie, ale przecież znamy schemat i wiemy dobrze, że wcale tacy nie są.
Rysuje Enrico Marini („Batman. Mroczny książę z bajki”). Włoch bardzo dobrze odnalazł się w konwencji płaszcza i szpady. Zamki, ulice miasta, krajobrazy, postacie – wszystko to tętni życiem i imponuje naturalnością. Marini wszystko rysuje i maluje ręcznie. Nie ma tu może jakiejś przesadnej dbałości o szczegóły, ale widać kunszt artystyczny – świetna robota.
Kolejne trzy odcinki „Skorpiona” wejdą w drugi tom zbiorczy. Egmont powtórzy zatem to, co już wydał przed laty i – mam nadzieję – że pójdzie dalej. Bo to dobry komiks jest i tyle.
koniec
8 marca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Młócka
Marcin Knyszyński

6 VI 2023

W dwudziestym pierwszym wieku uniwersum Marvela wstrząsane jest co chwila wielkimi wydarzeniami, „po których nic już nie będzie takie samo”. To powtarzające się, buńczuczne hasło nie niesie nigdy aż tyle prawdy, ile chcieliby twórcy (i pewnie czytelnicy), ale zawsze zmienia jakoś układ sił w uniwersum. Jest tak również w przypadku „Tajnej inwazji”.

więcej »

Zbrodnia nie popłaca
Maciej Jasiński

5 VI 2023

„O.K. Corral” oraz „Lucky Luke: Samotny jeździec” to komiksy stworzone kilka dekad po śmierci René Goscinnego, na podstawie scenariuszy innych autorów. Próbują oni korzystać z dorobku mistrza komiksowego humoru, ale czy udało im się choć w części mu dorównać?

więcej »

Robi wrażenie
Marcin Osuch

4 VI 2023

Uczciwie przyznaję, że miałem jakieś tam oczekiwania do tego komiksu. Nie że będzie to jakieś genialne odświeżenie kultowej przecież serii, raczej zwyczajnie byłem ciekaw, jak autor rozegra starość głównych bohaterów, Thorgala i Aaricii. Ponieważ tej starości jest niewiele, to jestem nieco rozczarowany, ale patrząc na całość, muszę przyznać, że „Żegnaj, Aaricio” da się czytać i wciąga.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Gotham w akwareli
— Marcin Knyszyński

Drapieżcy w Gotham
— Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Stracone złudzenia Rzymu
— Sebastian Chosiński

Ukąsić Skorpiona!
— Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Miłość, przyjaźń, zdrada, śmierć
— Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Warusie, szykuj legiony!
— Sebastian Chosiński

…and the Winner is…
— Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Starożytne płaszcz i szpada
— Sebastian Chosiński

Wieczne Miasto grzechu i występku
— Sebastian Chosiński

Strzeż się Anioła!
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Młócka
— Marcin Knyszyński

Razem do końca (prawie)!
— Marcin Knyszyński

Ślizg dla dwóch!
— Marcin Knyszyński

Pająk (mój totem)
— Marcin Knyszyński

Demony Paryża
— Marcin Knyszyński

Inwazja prosto z piekła
— Marcin Knyszyński

Turpizm? Mało powiedziane
— Marcin Knyszyński

Nadeszły mroczne czasy
— Marcin Knyszyński

To nadchodzi…
— Marcin Knyszyński

Do brzegu
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.