Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Barnaby Bagenda, Toby Cypress, Ig Guara, Tom King, José Marzan Jr.
‹Omega Men – To już koniec›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOmega Men – To już koniec
Scenariusz
Data wydania14 października 2020
RysunkiJosé Marzan Jr., Toby Cypress, Barnaby Bagenda, Ig Guara
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklOmega Men
ISBN9788328196223
Format304s. 180x275mm
Cena114,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Między Alfą a Omegą
[Barnaby Bagenda, Toby Cypress, Ig Guara, Tom King, José Marzan Jr. „Omega Men – To już koniec” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W tytułach, które mieliśmy okazję dotąd przeczytać po polsku, poznaliśmy Toma Kinga już jako komiksowego gwiazdora. Teraz sięgamy w przeszłość – do drugiej jego samodzielnej pracy. W dodatku przygotowanej przy współpracy debiutującego w roli rysownika Barnaby Bagendy.

Tomasz Nowak

Między Alfą a Omegą
[Barnaby Bagenda, Toby Cypress, Ig Guara, Tom King, José Marzan Jr. „Omega Men – To już koniec” - recenzja]

W tytułach, które mieliśmy okazję dotąd przeczytać po polsku, poznaliśmy Toma Kinga już jako komiksowego gwiazdora. Teraz sięgamy w przeszłość – do drugiej jego samodzielnej pracy. W dodatku przygotowanej przy współpracy debiutującego w roli rysownika Barnaby Bagendy.

Barnaby Bagenda, Toby Cypress, Ig Guara, Tom King, José Marzan Jr.
‹Omega Men – To już koniec›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOmega Men – To już koniec
Scenariusz
Data wydania14 października 2020
RysunkiJosé Marzan Jr., Toby Cypress, Barnaby Bagenda, Ig Guara
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklOmega Men
ISBN9788328196223
Format304s. 180x275mm
Cena114,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kyle Rayner, Biała Latarnia, wyrusza z pokojową misją do układu Wegi, gdzie nie może posługiwać się swym pierścieniem. Układ ten jest tak naprawdę podporządkowany Cytadeli – konsorcjum narzucającemu wszystkim planetom swój dyktat w imię „wspólnych interesów” – wydobycia pożądanego w całym wszechświecie rzadkiego stellarium. Jednak uciśnieni mieszkańcy różnych planet i ras, wyznawcy kultu Alfy i Omegi, zaczynają się buntować. Głosem rebelii są nieprzebierający w środkach Omega Men.
Niestety, terroryści nie doceniają także intencji Raynera i go mordują. Taka wersja idzie w świat. Jednak Omega Men mają inny, własny plan wykorzystania Kyle’a. Chcą go przekonać do własnych idei i zwerbować w swoje szeregi.
Odtąd zaczyna się gra o poparcie Latarni. Na jaw wychodzą kolejne okrucieństwa Cytadeli, „zmiękczające” opór Raynera wobec „radykalnych rozwiązań”. Jednak czy te rozwiązania nie czynią z patriotów takich samych tyranów, podobnych przedstawicielom Cytadeli? Czy naprawdę wyłącznie ona jest źródłem wszelkiego zła, a jedyną odpowiedzią musi być siła i bezwzględność?
I tak naprawdę wokół tego skupia się ta opowieść – wokół zacierania granic pomiędzy byciem bohaterem a byciem draniem, pomiędzy patriotyzmem a fanatyzmem, pomiędzy terrorem a dyplomacją.
Widać wyraźnie, że King czerpie tu pełnymi garściami z wcześniejszego doświadczenia. Był on analitykiem CIA, przyglądającym się wzorcom zachowań ugrupowań terrorystycznych na Bliskim Wchodzie. Dlatego zajął się właśnie taką tematyką.
Z początku łatwo dać się porwać wrażeniu, że to coś nowego, że „Omega Men” zdołają czymś zaskoczyć, odświeżyć superbohaterski schemat walki o wolność, o słuszną sprawę. Niestety, im dalej, tym bardziej wszystko znów przypominana właśnie schemat, ale inny – schemat „ujawniania” wredności wpisanej w ludzką naturę. Tym właśnie King trafił idealnie w gusta czytelników, bowiem moda na relatywizm moralny od wielu już lat hula po świecie, topiąc głosy sumienia Zachodu.
Scenarzysta popełnia przy tym tradycyjny superbohaterski grzech – usiłuje w osobie Latarni przepowiedzieć istnienie „trzeciej drogi” w rozwiązywaniu konfliktów. Taka droga zawsze istnieje, ale nie w oderwaniu od wartości mogących stanowić wspólną płaszczyznę porozumienia. Przerzucenie tej konieczności w sferę gładkich słówek tyle chwytających za serce, co pozbawionych konkretnej treści, skutku nie przyniesie. Dlatego idealizm Kyle’a skazany jest na porażkę.
Czyżby defetyzm autora miał być kolejnym ciosem wymierzonym w wyższe idee? Łopatologiczny momentami wykład na to wskazuje. To dziś się podoba, choć gubi sens. Frustracja rośnie jeszcze bardziej, gdy zna się choć trochę i na serio bierze zasady funkcjonowania Korpusu Latarń.
Gierka z czytelnikiem nie idzie Kingowi najlepiej. Wnikając w psychologiczne niuanse rozmywa akcję, spowalnia tempo. Próbując tworzyć dodatkowe nadbudowy, przywala nimi główne wątki, które domagałyby się pogłębienia. Przytłacza bohaterów gubiących indywidualność, by stać się bezwolnymi narzędziami. Momentami jest to wszystko bardzo toporne.
Z doświadczenia Kinga w CIA wyrasta także pośrednio oprawa graficzna albumu. To on bowiem dyktował jej kształt. Poszczególne postaci, całe kultury, które wyszły na bazie tych wskazań spod ręki Bagendy, odnoszą i obnoszą z wzorami i symboliką charakterystyczną dla ludów semickich. Jednakże widać, iż Bagenda stąpa po tym gruncie niepewnie. Z podobnym brakiem pewności kreuje swoją wizję Wegi i jego mieszkańców. Można dostrzec to szczególnie w postaciach głównych bohaterów, najbardziej w humanoidach.
Te nawiązania i przywiązania potwierdza apendyks, w którym poznajemy kuchnię tworzenia nowej odsłony świata „Omega Men” – tak od strony scenariuszowej, jak i graficznej. Narzucone przez Kinga reguły powstawania poszczególnych plansz, ich przełamywania, budowania „rozciągniętej” narracji sekwencjami obrazów to dziś jego scenariuszowy kanon, a jednocześnie świadome nawiązanie do komiksowej klasyki.
Spójność strony graficznej podnosi praca kolorysty. Nad serią czuwał bowiem prawie w całości jeden człowiek – Romulo Fajardo Jr. I jego wkład w wypełnianie rysunkowych niedostatków należy naprawdę docenić.
Kingowy „Omega Men” stanowił część projektu DC You – następcy New 52. Projekt okazał się klapą, więc szybko potem nastąpiło Odrodzenie… Niemniej ślady DC You pozostały, choćby właśnie w postaci twórców takich jak King.
Choć ten komiks z nóg nie zwala, uświadamia, że znane już schematy (dwunastozeszytowe serie, dziewięciokadrowe plansze, tendencja do kładzenia wszystkich na „kozetkę”, analityczny rozbiór poszczególnych postaci), stanowiące jego znak firmowy, to świadomie przyjęte z góry założenia, których trzyma się mocno. Mocno i – jak można wnosić z oddźwięku – skutecznie.
Kolejna „cegiełka” kreująca współczesny komiksowy świat, lubiący zagłębiać się na swój urokliwy sposób w psychologiczne miazmaty. Jednak na tle tego, co już poznaliśmy, niepowalająca oryginalnością. Choć dla Omega Men to ponoć już koniec, dla Kinga i Bagendy – dopiero początek.
Początkowo wydaje się, że Omega Men wniosą do superbohaterskich schematów świeży powiew. Jednak, kiedy okazuje się, że cel autora leży gdzie indziej – w ukazywaniu psychologicznych miazmatów i brudów ludzkiej natury – zaczyna trącić wtórnością. Lekcja do odrobienia, ale bez napinki.
Plusy:
  • warte poznania początki kariery scenarzysty Toma Kinga
  • historia zamknięta
  • samoistność – możliwość czytania w oderwaniu od innych historii
Minusy:
  • przejście historii od zaskoczenia w banalny dydaktyzm
  • monotonne, przydługie prezentacje kluczowych zdarzeń
  • redukcja świata i składu oryginalnych Omega Men
  • niestabilne, silące się na oryginalność grafiki
koniec
14 marca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Legendy i ich legendy
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

3 VI 2023

Legendy Zachodu” to elegancko wydany komiks, opowiadający o tak barwnych postaciach, jak Wyatt Earp, Billy Kid i Siedzący Byk. Mówi się, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Tu także, choć twórców lubi ponosić fantazja.

więcej »

Dzikie wakacje, ale dla kogo?
Dagmara Trembicka-Brzozowska

2 VI 2023

Kiedy wszyscy znajomi z klasy jadą nad morze albo w góry, wakacje u dziadków na wsi wydają się co najmniej mało interesujące. Jednak dzięki fantazji protoplastów i sile własnej wyobraźni Ada może przeżyć przygody jak z filmu.

więcej »

Razem do końca (prawie)!
Marcin Knyszyński

1 VI 2023

Drugi zbiorczy tom „Deadpool i Cable” to jeszcze więcej dobrej (choć specyficznej) rozrywki i marvelowskiej superbohaterszczyzny. Scenariusze pisze cały czas słynny Fabian Nicieza (i robi to świetnie!) a rysuje już kilku grafików. Cable kończy z półśrodkami i zaczyna realizować swój kontrowersyjny (choć to mało powiedziane) projekt „ulepszania świata”.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Szarość kosmosu
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Alter Sisters
— Tomasz Nowak

Imperium po drugiej stronie lustra
— Tomasz Nowak

Hej, marines, hej!
— Tomasz Nowak

Ostatni występ kwartetu
— Tomasz Nowak

Tornadem porwani
— Tomasz Nowak

Ech, ta zła religia
— Tomasz Nowak

Oby nauka nie szła w las
— Tomasz Nowak

Komiksowa retrospektywa
— Tomasz Nowak

Droga w nieznane
— Tomasz Nowak

Na miedzianej ziemi
— Tomasz Nowak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.