Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 września 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXIX

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jonathan Hickman, Rod Reis
‹Świt X. New Mutants›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚwit X. New Mutants
Scenariusz
Data wydania22 marca 2023
RysunkiRod Reis
PrzekładWeronika Sztorc
Wydawca Egmont
CyklŚwit X, Marvel Fresh
ISBN9788328157620
Format120s. 167x255mm
Cena49,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Rewolucja bez rewolucji
[Jonathan Hickman, Rod Reis „Świt X. New Mutants” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Rewolucja w świecie mutantów zapoczątkowana przez Jonathana Hickmana nie ograniczyła się tylko do X-Men, ale także innych składów. O jednym z nich opowiada album „Świt X: New Mutants”.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Rewolucja bez rewolucji
[Jonathan Hickman, Rod Reis „Świt X. New Mutants” - recenzja]

Rewolucja w świecie mutantów zapoczątkowana przez Jonathana Hickmana nie ograniczyła się tylko do X-Men, ale także innych składów. O jednym z nich opowiada album „Świt X: New Mutants”.

Jonathan Hickman, Rod Reis
‹Świt X. New Mutants›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚwit X. New Mutants
Scenariusz
Data wydania22 marca 2023
RysunkiRod Reis
PrzekładWeronika Sztorc
Wydawca Egmont
CyklŚwit X, Marvel Fresh
ISBN9788328157620
Format120s. 167x255mm
Cena49,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Scenarzysta Jonathan Hickman zafundował prawdziwe trzęsienie ziemi. Zreorganizował świat mutantów Marvela, ustalając na kilka lat nowy status quo. Jego podstawą było stworzenie nowego państwa zrzeszającego homo superior, o wiele bardziej sformalizowanego, niż nieszczęsna Utopia. Obywatelstwo należy się każdemu, kto przejawia gen X. A zatem także członkom New Mutants.
Tyle tematem wstępu, ponieważ tak po prawdzie fabuła „Świt X: New Mutants” nie jest związana z owym państwem. Choć zaczyna się na Ziemi, dość szybko przenosi się w kosmos, a konkretnie na terytorium imperium Shi′ar. Wszystko dlatego, że Sunspot zatęsknił za dawnym kolegą Cannonballem, który poślubił członkinię Straży Imperialnej o ksywce Smasher. New Mutants dość łatwo dali się namówić, by go odwiedzić, ale jako, że pomimo upływu lat wciąż są rozkapryszonymi, nieodpowiedzialnymi dzieciakami, szybko pakują się w kłopoty związane z intrygami prowadzonymi na najwyższym szczeblu władzy.
Przyznam, że po tak obiecującym starcie, jaki zaprezentowano w albumie „Ród X / Potęgi X”, spodziewałem się, że pozycja poświęcona New Mutants będzie rozwijała poruszone tam wątki. Tymczasem Jonathan Hickman zastosował manewr wymijający, ewakuując grupę z przestrzeni, którą przewidział dla X-Men. I może nie byłby to wielki zarzut, gdyby nie to, że przeniesienie akcji do imperium Shi′ar, póki co nie wiąże się z równie rewolucyjnymi (i rewelacyjnymi) pomysłami. Zasadniczo dostajemy ponowne mielenie tych samych tematów, które są obecne w Marvelu co najmniej od dekady. A chodzi o to, że obecnie w Imperium władzę sprawuje Gladiator, który uważa tę funkcję za tymczasową, bo prawdziwą królową powinna być Xandra, córka Charlesa Xaviera i Lilandry Neramani. Kłopot w tym, że jest ona jeszcze młoda i niedoświadczona. New Mutants otrzymują więc zadanie sprowadzenia jej ciotki Deathbird by ją uczyła. A, jak wiadomo, każde pojawienie się zdradzieckiej siostry Lilandry, kończy się próbą przejęcia tronu.
Być może wtórność tego pomysłu nie byłaby tak widoczna, gdyby obudować go interesującymi wydarzeniami. Hickman porwał się jednak na coś z czym kompletnie sobie nie radzi, a mianowicie stara się być wyluzowany i zabawny. Do tej pory jego specjalnością były eventy zakrojone na ogromną skalę, jak „Nieskończoność”, gdzie humoru na ogół brakowało, a jeśli już się pojawiał to w szczątkowych ilościach. Tymczasem „Świt X: New Mutants” od początku do końca ma być pisany w sposób lekki. I o ile z początku wydaje się, że da się to strawić, to w miarę upływu czasu luzackie podejście do formy i treści zaczyna się stawać męczące. Z kulminacyjnym momentem w ostatnim zeszycie, gdzie Sunspot ordynarnie streszcza wydarzenia, które spokojnie można było rozwinąć na kilka odcinków. Zostaje za to zbesztany przez Mirage, po czym obraża się, że są… inne komiksy o New Mutants, w których nie występuje (sic!). Oryginalna seria podzielona została bowiem na odłam grupy buszujący w kosmosie i tych, którzy zostali na Ziemi. Przyznam, że wciskanie wszędzie deadpoolowego postmodernizmu zaczyna być irytujące.
Ciekawie natomiast wypada szata graficzna, za którą odpowiada Rod Reis. Widać, że jego ulubionymi twórcami są Moebius i Bill Sienkiewicz, ale sprytnie wykorzystuje szlachetne wzorce, tkając ciekawą mozaikę eleganckich, dopracowanych kadrów z takimi, które wyglądają, jakby były naszkicowane na poczekaniu. Co ważne, wszystko jest bardzo przejrzyste i nie musimy domyślać się, kogo widzimy po kolorze stroju. W efekcie całość o wiele przyjemniej się ogląda, niż zagłębia w akcję i dialogi.
Co do ogólnej oceny „Świtu X: New Mutants”, wszystko zależy, czego się spodziewamy. Jeśli lekkiej, niezobowiązującej lektury do przeczytania w poczekalni u lekarza, to w zasadzie spełnia ona swoje zadanie. Natomiast, jeśli spodziewacie się inteligentnego rozwijania świata, w którym mutanci mają własne państwo, to zabłądziliście pod zły adres. Ja należę do tej drugiej grupy, aczkolwiek każdy z nas czasem musi odwiedzić przychodnię, zaś omawiana pozycja jest całkiem poręcznie wydana i łatwo można ją wrzucić do torby czy plecaka.
koniec
27 maja 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gdzie dwóch się bije…
Dagmara Trembicka-Brzozowska

29 IX 2023

Dwunasty album z przygodami genialnego socjopaty i jego wnuka jest kolejnym przykładem na to, że długie fabuły sprawdzają się w tej serii lepiej.

więcej »

Tylko praca dyplomowa, niestety
Wojciech Gołąbowski

28 IX 2023

Tomasz z Akwinu, zwany Akwinatą. Święty kościoła katolickiego. Jeden z najwybitniejszych myślicieli w historii nie tylko tegoż kościoła. Chilijski komiks „Historia o niemym wole” przybliża nam jego życie.

więcej »

Koty z Ursusa
Marcin Osuch

27 IX 2023

Amerykanie mają swojego Garfielda, Brytyjczycy Kota Simona, Belgowie po prostu Kota (Le Chat). U nas dotychczas była na temat koci raczej posucha, ale na szczęście w tej kwestii nastąpiła zmiana, a to za sprawą Tomasza Niewiadomskiego.

więcej »

Polecamy

Nowe status quo

Niekoniecznie jasno pisane:

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Imperium po drugiej stronie lustra
— Tomasz Nowak

Tegoż autora

Starość im nie grozi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wojna sprzyja przedsiębiorczym
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Trzeci raz & dobrze…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sekrety przeszłości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Sierpień 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Prawo zemsty
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ogniem i młotem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dobre średniego początki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Siedmiu skacowanych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dziewczyny z nadłamanym pazurem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.