EKSTRAKT: | 70% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Hawkmoon #1: Czarny klejnot / Bitwa pod Kamargiem |
Scenariusz | Jérôme Le Gris, Michael Moorcock |
Data wydania | maj 2023 |
Rysunki | Benoît Dellac, Didier Poli |
Przekład | Jakub Syty |
Wydawca | Lost In Time |
Cykl | Hawkmoon |
ISBN | 9788367270380 |
Format | 120s. 240x320 mm |
Cena | 100,00 |
Gatunek | fantasy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Au rebours |
EKSTRAKT: | 70% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Hawkmoon #1: Czarny klejnot / Bitwa pod Kamargiem |
Scenariusz | Jérôme Le Gris, Michael Moorcock |
Data wydania | maj 2023 |
Rysunki | Benoît Dellac, Didier Poli |
Przekład | Jakub Syty |
Wydawca | Lost In Time |
Cykl | Hawkmoon |
ISBN | 9788367270380 |
Format | 120s. 240x320 mm |
Cena | 100,00 |
Gatunek | fantasy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Zapewne Autor nawiązał do "Conanów" wydawnictwa Alfa i paru pomniejszych. Na twardo wydawał PiK i AMber.
No tak. W pomroce dziejów podpiąłem tę charakterystyczną (ale bardzo fajną) miękkość pod cały szeroko pojęty "tamten okres".
Z Ambera to pamiętam w szczególności Mastertony ("Wyklętego", który mnie wtedy porządnie wystraszył) i te były na miękko.
To mi przypomniało, jak świetna była okładka do innego horroru wydanego wtedy przez Amber - "Twierdzy" Wilsona. W małym formacie i na miękko ;)
W tamtych latach (początek 90-tych 20 wieku) Amber wydawał w dwóch formatach- duży nakład "na miękko" i w twardej obwolucie niższe serie. Obie charakteryzowały się świetnymi ilustracjami na okładkach, często gęsto wręcz ukradzionymi z wkładek do "Fantastyki" i "Nowej Fantastyki". Inaczej postępował Phantom Press- duże nakłady, papier "toaletowy", obraz na okładce w stylu "licealisto namaluj strasznego potwora" i wielkimi literami nazwisko autora.
„Świat Akwilonu” szybko się rozwija. Niedawno Egmont wydał dwie pierwsze podserie składające się na ten cykl – „Elfy” oraz „Krasnoludy”, a tu już dołącza do nich kolejna „Orki i gobliny”. I trzeba przyznać, że jej tom pierwszy „Turuk” stanowi prawdziwe wejście smoka.
więcej »Ostatnimi czasy wydawnictwo Egmont zaprezentowało polskim czytelnikom kilka komiksów przenoszących Disneyowskich bohaterów do różnych alternatywnych światów. Wśród nich są np. „Miki i zaginiony ocean” czy „Miki i Kraina Pradawnych”. Teraz w albumie „Czarodzieje i ich dzieje” popularne postacie trafiają do świata fantasy pełnego magii, smoków i oczywiście – czarodziejów.
więcej »Czy podpada pod „religijny” komiks rozpoczynający się od wyjścia z kościoła zbuntowanego bierzmowańca, którego kapela śpiewa o apostazji? A może „Fos-Zoe” jest tylko biografią pewnego otrutego księdza?
więcej »Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński
Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński
Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński
Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński
Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński
Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński
Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński
W dół, do Piekła
— Marcin Knyszyński
Sporo obietnic
— Marcin Knyszyński
Heist comic
— Marcin Knyszyński
Cztery osobowości są, ale piątej klepki brak
— Marcin Knyszyński
Herosi z lamusa
— Marcin Knyszyński
Rzeczywistość to kwestia języka
— Marcin Knyszyński
Cisza przed burzą
— Marcin Knyszyński
Za gęsto
— Marcin Knyszyński
Indiana Catalano
— Marcin Knyszyński
Niewidzialny wróg
— Marcin Knyszyński
"Wiecie, taka klasyka tamtych czasów – małe formaty i kolorowe, miękkie okładki z umięśnionymi kolesiami w stylu „Conana”."
Hmmm... nie czytałem tych książek, ale pamiętam, że były świetnie wydane - twarda (nie miękka) oprawa, ilustracje mistrza Frazetty na okładkach i udana oprawa graficzna (typografia!) autorstwa utalentowanego polskiego grafika Michała Chojnackiego... Format tez nie był mały, myślę, że typowy dla tamtych czasów. Równie dobrze prezentowały się wydane przez Amber książki Karla Wagnera.