Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Benoît Dellac, Jérôme Le Gris, Michael Moorcock, Didier Poli
‹Hawkmoon #1: Czarny klejnot / Bitwa pod Kamargiem›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHawkmoon #1: Czarny klejnot / Bitwa pod Kamargiem
Scenariusz
Data wydaniamaj 2023
RysunkiBenoît Dellac, Didier Poli
PrzekładJakub Syty
Wydawca Lost In Time
CyklHawkmoon
ISBN9788367270380
Format120s. 240x320 mm
Cena100,00
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Au rebours
[Benoît Dellac, Jérôme Le Gris, Michael Moorcock, Didier Poli „Hawkmoon #1: Czarny klejnot / Bitwa pod Kamargiem” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Komiksowe adaptacje literatury fantasy sprzed lat nie są zbyt częstym zjawiskiem. Dlatego też warto zwrócić uwagę na komiks „Hawkmoon” imponujący gabarytami i przykuwający wzrok okładką. Magia, futurystyczna fantastyka, historia alternatywna (właściwie przyszłość alternatywna), przygoda, awantura i dużo batalistycznych scen. Brzmi ciekawie.

Marcin Knyszyński

Au rebours
[Benoît Dellac, Jérôme Le Gris, Michael Moorcock, Didier Poli „Hawkmoon #1: Czarny klejnot / Bitwa pod Kamargiem” - recenzja]

Komiksowe adaptacje literatury fantasy sprzed lat nie są zbyt częstym zjawiskiem. Dlatego też warto zwrócić uwagę na komiks „Hawkmoon” imponujący gabarytami i przykuwający wzrok okładką. Magia, futurystyczna fantastyka, historia alternatywna (właściwie przyszłość alternatywna), przygoda, awantura i dużo batalistycznych scen. Brzmi ciekawie.

Benoît Dellac, Jérôme Le Gris, Michael Moorcock, Didier Poli
‹Hawkmoon #1: Czarny klejnot / Bitwa pod Kamargiem›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHawkmoon #1: Czarny klejnot / Bitwa pod Kamargiem
Scenariusz
Data wydaniamaj 2023
RysunkiBenoît Dellac, Didier Poli
PrzekładJakub Syty
Wydawca Lost In Time
CyklHawkmoon
ISBN9788367270380
Format120s. 240x320 mm
Cena100,00
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Hawkmoon” to – na razie – dwa tomy. Pierwszy ukazał się na zachodzie we wrześniu zeszłego roku, drugi dopiero co – w maju tego roku. Wydawnictwo „Lost in Time” nie zasypiało gruszek w popiele i wydało obydwa w jednym, wielkim albumie zbiorczym dosłownie kilka dni temu. Pierwowzorem komiksu jest cykl powieści Michaela Moorcocka z końca lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku – „The History of the Runestaff”. Mieliśmy okazję to wszystko już w Polsce przeczytać – cztery krótkie powieści wydał legendarny Amber na samym początku lat dziewięćdziesiątych („Klejnot w czaszce”, „Amulet szalonego boga”, „Miecz świtu”, „Magiczna laska”). Wiecie, taka klasyka tamtych czasów – małe formaty i kolorowe, miękkie okładki z umięśnionymi kolesiami w stylu „Conana”. Głównym bohaterem był niejaki Dorian Hawkmoon, wojownik uwikłany w wydarzenia wielkiej wojny pomiędzy straszliwym Imperium Granbretańskim a resztą Europy.
Tak, Europy. Mapa na wewnętrznej stronie okładki komiksu pokazuje dokładnie, gdzie toczy się akcja. Europa – ale zniekształcona, bo z przyszłości. Jakiś bliżej nieokreślony kataklizm (choć kojarzący się nieco z tym, jaki znaleźliśmy w „Wodach Morteluny”) cofnął świat w rozwoju do poziomu średniowiecza. Zachowały się tylko niektóre technologie, latające pojazdy, czy jakieś bronie skrzące dziwną energią, ale nikt myśli o tym, aby przekuć tę wiedzę na lemiesze – bardziej pożądane są miecze. Przychodzi na myśl „Księga Nowego Słońca” Gene’a Wolfe’a prawda? Trochę tak, ale zarówno powieści Moorcocka jak i komiksy Jerome’a le Grisa są zdecydowanie prostsze fabularnie.
Fajnie to sobie Moorcock wymyślił. W Europie mamy takie kraje jak Italia, Skandia, Madziaria, tajemnicza Moskowia a legendy, w których na pewno jest sporo ziaren prawdy, mówią o odległych lądach Arabii, Azjokomuny czy zamorskim mocarstwie Amarehk. Na terenie obecnych Niemiec istnieje (przynajmniej na początku komiksu) Księstwo Köln, które resztką sił stawia opór przytłaczającym siłom najeźdźcy – potężnemu Imperium Granbretańskiemu, na czele którego stoi okrutny Król-Imperator Huon. Köln upada i droga podbicia reszty kontynentu zostaje otwarta. Ostatni spadkobierca tronu Köln, Dorian Hawkmoon, dostaje się do niewoli i trafia do stolicy Granbretanii (Londrii), gdzie zmuszony zostanie do posłuszeństwa i wykonania pewnej zdradzieckiej misji. Na terenach obecnej południowo wschodniej Francji i Szwajcarii istnieje państwo Kamarg, pozostające pod panowaniem słynnego, przepotężnego Hrabiego Brassa, mającego na swych usługach nie tylko bardzo dużą armię, ale i technologie, których pożąda Król-Imperator. Wojna jest nieunikniona – a Hawkmoon musi walczyć nie tylko o ocalenie swojego życia, ale i sumienia.
Granbretańczycy są okrutni i jednoznacznie źli. Są niczym Uruk-Hai Tolkiena, tylko niebezpiecznie inteligentni. Świat „Hawkmoon” chyli się ku upadkowi, nadchodzi jego zmierzch, ludzkie życie nic nie znaczy, pola bitew zasłane są dziesiątkami tysięcy trupów, wszyscy umierają z głodu i chorób. Mamy tu do czynienia z pewnym odwróceniem sytuacji z czasów II Wojny Światowej – to Brytyjczycy są tu bezlitosnymi potworami, a główny bohater pochodzi ze zdewastowanych i uciemiężonych Niemiec.
Pierwszy zbiorczy tom „Hawkmoon” to tylko kawałek całej sagi – dokładnie dwie trzecie pierwszego z czterech tomów cyklu. Jerome le Gris napisał całkiem wierną adaptację – nie wykorzystuje tylko zasad na jakich funkcjonuje świat przedstawiony powieści i jego dekoracji, ale zaskakująco mocno trzyma się fabuły. Widać też, że „czuje klimat” sagi Moorcocka – takiej trochę dziwnej, nie-stampunkowej, ale mocno się z tym nurtem kojarzącej, pulpowej i momentami bardzo brutalnej. Świetnie dopasowali się też rysownicy – Benoît Dellac i Didier Poli (drugi odcinek jest rysowany już tylko przez Dellaca). Dla miłośników fantastycznych scenerii, dopracowanych do najmniejszego szczegółu scenografii i scen batalistycznych „Hawkmoon” będzie rarytasem. Wrażenia potęguje wielki format komiksu – takie rysunki go wymagają.
Nie wiem jak szybko ukażą się kolejne komiksy z serii – materiału Moorcocka autorzy mają w bród. Fajna rzecz – ciekawa, choć już nieco retro, fabuła i obłędne rysunki. Może być.
koniec
8 czerwca 2023

Komentarze

09 VI 2023   15:42:38

"Wiecie, taka klasyka tamtych czasów – małe formaty i kolorowe, miękkie okładki z umięśnionymi kolesiami w stylu „Conana”."
Hmmm... nie czytałem tych książek, ale pamiętam, że były świetnie wydane - twarda (nie miękka) oprawa, ilustracje mistrza Frazetty na okładkach i udana oprawa graficzna (typografia!) autorstwa utalentowanego polskiego grafika Michała Chojnackiego... Format tez nie był mały, myślę, że typowy dla tamtych czasów. Równie dobrze prezentowały się wydane przez Amber książki Karla Wagnera.

14 VI 2023   00:46:09

Zapewne Autor nawiązał do "Conanów" wydawnictwa Alfa i paru pomniejszych. Na twardo wydawał PiK i AMber.

14 VI 2023   09:13:23

No tak. W pomroce dziejów podpiąłem tę charakterystyczną (ale bardzo fajną) miękkość pod cały szeroko pojęty "tamten okres".
Z Ambera to pamiętam w szczególności Mastertony ("Wyklętego", który mnie wtedy porządnie wystraszył) i te były na miękko.

14 VI 2023   20:04:25

To mi przypomniało, jak świetna była okładka do innego horroru wydanego wtedy przez Amber - "Twierdzy" Wilsona. W małym formacie i na miękko ;)

17 VI 2023   14:54:40

W tamtych latach (początek 90-tych 20 wieku) Amber wydawał w dwóch formatach- duży nakład "na miękko" i w twardej obwolucie niższe serie. Obie charakteryzowały się świetnymi ilustracjami na okładkach, często gęsto wręcz ukradzionymi z wkładek do "Fantastyki" i "Nowej Fantastyki". Inaczej postępował Phantom Press- duże nakłady, papier "toaletowy", obraz na okładce w stylu "licealisto namaluj strasznego potwora" i wielkimi literami nazwisko autora.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

20 IV 2024

Powieść „Podróż do wnętrza Ziemi” Juliusza Verne′a została opublikowana w 1864 roku i choć nawet wówczas zaprezentowane w niej teorie miały w sobie o wiele więcej z fantastyki niż nauki, to do dziś zachwyca kolejne pokolenia czytelników. Dla tych, którzy wolą rysunki od żywego tekstu, Egmont przygotował jej wierną adaptację komiksową.

więcej »

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Barbarzyńska epoka
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.