Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Kurt Busiek, Carlos Pacheco
‹Arrowsmith #1: Za mundurem panny sznurem›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZa mundurem panny sznurem
Tytuł oryginalnySo Smart in Their Fine Uniforms
Scenariusz
Data wydaniawrzesień 2008
RysunkiCarlos Pacheco
Wydawca Mucha Comics
CyklArrowsmith
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Kowal Strzała i niezła kabała
[Kurt Busiek, Carlos Pacheco „Arrowsmith #1: Za mundurem panny sznurem” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pierwszy album z serii „Arrowsmith” o tytule „Za mundurem panny sznurem” to udana fuzja historii alternatywnej, fantastyki i steampunku z lekką domieszką nordyckiej mitologii. W powstaniu tej mieszanki maczali palce Kurt Busiek i Carlos Pacheco, więc czkawką się odbiorcom odbijać nie będzie. Jednak nasycić się tym albumem mogą tylko komiksowi anorektycy. Reszta poprosi o dokładkę.

Paweł Sasko

Kowal Strzała i niezła kabała
[Kurt Busiek, Carlos Pacheco „Arrowsmith #1: Za mundurem panny sznurem” - recenzja]

Pierwszy album z serii „Arrowsmith” o tytule „Za mundurem panny sznurem” to udana fuzja historii alternatywnej, fantastyki i steampunku z lekką domieszką nordyckiej mitologii. W powstaniu tej mieszanki maczali palce Kurt Busiek i Carlos Pacheco, więc czkawką się odbiorcom odbijać nie będzie. Jednak nasycić się tym albumem mogą tylko komiksowi anorektycy. Reszta poprosi o dokładkę.

Kurt Busiek, Carlos Pacheco
‹Arrowsmith #1: Za mundurem panny sznurem›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZa mundurem panny sznurem
Tytuł oryginalnySo Smart in Their Fine Uniforms
Scenariusz
Data wydaniawrzesień 2008
RysunkiCarlos Pacheco
Wydawca Mucha Comics
CyklArrowsmith
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Opowieść przenosi nas na fronty I wojny światowej, dla której punktem zapalnym stało się zabójstwo księcia Tyrolii w Serbii. Zadziałały sojusze wojskowe, sąsiednie państwa natychmiast skoczyły sobie do gardeł, a przywódcy sięgnęli po najcięższe działa, jakie mieli w arsenale. Wezwali magów. Czarnoksiężnicy zupełnie zmienili oblicze wojny. Fantastyczne istoty lub kreatury o pochodzeniu mitologicznym dotychczas pracowały dla ogólnego dobrobytu – kopały rowy i drążyły studnie, naprawiały buty za butelki z mlekiem lub harowały na polach. Okazało się jednak, że sprawują się świetnie także jako posłańcy śmierci, którym zwykli żołnierze do pięt nie dorastają. W ten sposób demoniczne poczwary i magia trafiły na front. Tymczasem za oceanem, w Stanach Zjednoczonych Columbii, mieszka Fletcher Arrowsmith – syn kowala, zafascynowany Zamorskim Korpusem Lotniczym walczącym po stronie Galii. Jest to specjalna, elitarna jednostka powietrzna, w skład której wchodzą przeszkoleni w lataniu i magicznych inkantacjach żołnierze oraz małe smoczyce. A że Arrowsmithowi nie w głowie codzienne walenie młotem w kuźni, wraz z przyjacielem ucieka z domu, by zaciągnąć się do wymarzonej jednostki.
Niestety, fabuła nie przedstawia się najlepiej, ponieważ jest to jedynie oryginalna wariacja na temat „od zera do bohatera”. Opowieść składa się praktycznie wyłącznie ze sprawnie i logicznie połączonych ze sobą klisz, a odbiorca ma wrażenie, że scenarzysta chciał za wszelką cenę upchnąć swoje ulubione tematy w jednym komiksie. Nie zabraknie więc szlachetnych poświęceń, kobiecych serc do zdobycia i żołnierskich tyłków do odratowania. Dla odbiorców o silnych nerwach przeznaczono także prawie soap-operowy wątek miłosny, w którym na wierzch wyłażą jawne fascynacje scenarzysty takimi hitami, jak „Moda na sukces” czy „Dynastia”. „Arrowsmith” to bez wątpienia ciekawy komiks przygodowo-awanturniczy, ale jeśli ktoś spodziewa się autoironii i wychodzenia poza ramy gatunku, to, niestety, nie ten adres.
Album ten przyciąga zwłaszcza bardzo bogatym uniwersum, na które złożyła się historia alternatywna, steampunk, fantastyka i nordycka mitologia. Interesująca jest magiczna fauna zaprzęgnięta do budowania ludzkiej cywilizacji. Ogromne zielone jaszczury taszczą na grzbietach działa o długich lufach, krasnoludy budują kanalizację, a jeden z bohaterów, skalny troll Głaz (z zarostem w postaci trawy, która sterczy mu spomiędzy kamieni) pracuje jako kowal. Przypominają oni niższą klasę, którą tworzyli u Sapkowskiego wszyscy nie-ludzie, ponieważ co rusz stykają się z rasizmem. Zazwyczaj kończy się jedynie na słownej agresji, szkalowaniu i mieszaniu z błotem, bo ludzie „wspaniałomyślnie” doceniają ich zasługi. Poczwary o magicznej proweniencji wykorzystywane są także jako maszyny do zabijania. Wroga można utopić (przywołując ogromne morskie węże), spalić (używając płonących zielonych salamander), zmiażdżyć (wysyłając na front wielkie minotaury uzbrojone w maczugi) lub za pomocą toksycznej mgły obrócić przeciwko sobie żołnierzy i dobić ich oddziałem wampirów. Te potworne (dosłownie) metody walki przypominają, jak nieludzka jest każda wojna.
„Arrowsmith” wypada świetnie od strony plastycznej. Pacheco preferuje dzielenie plansz na ogromne kadry – rysunki na trzy czwarte strony wcale nie są rzadkością. Rysownik stara się przy tym utrzymać wysoki poziom detalu i widać, że do swojej pracy podchodzi niezwykle sumiennie. Żaden z kadrów nie został namalowany na odwal, choć Pacheco popełnia zastanawiający błąd przy rysowaniu fryzury Arrowsmitha. Albo bohater pomiędzy poszczególnymi kadrami biega do fryzjera, albo rysownik przy zmianie położenia jego głowy kompletnie się gubi, bo Arrowsmith raz uczesany jest jak Tomasz Lis, nieco później jak Leonardo DiCaprio, a już za chwilę niczym Jean Claude Van Damme. Dzięki temu odbiorca zupełnie się nie nudzi, ale coś mi mówi, że ten efekt nie był zamierzony.
Mocną stroną tego albumu jest także narracja, która prowadzona jest częściowo za pośrednictwem listów głównego bohatera. Roztrzęsiony Arrowsmith opisuje w nich swoje przeżycia z frontu i potworną traumę. Scenarzysta za pomocą skreśleń, trudności w doborze słów i nasilających się błędów w listach młodego podporucznika pokazuje, jakim ciężarem są wojenne wspomnienia. Trudno pisać o śmierci kamratów, ale znacznie trudniej o śmierci wrogów – zadanej własną ręką. Dzięki tym zabiegom pogłębiające się przygnębienie bohatera jest bardzo wyczuwalne. Kulminacja cierpienia następuje, gdy Arrowsmith stwierdza, że nie jest w stanie napisać nic więcej.
Komiks ten na polskim rynku ukazał się z podtytułem „Za mundurem panny sznurem”, który doskonale pasuje do początkowego nastawienia bohatera do wojny i skoszarowanego życia. Arrowsmith pełny jest młodzieńczej fascynacji i zachwytu, gotowy walczyć w imię „dobra” i „sprawiedliwości”. Jak gąbka nasiąkł propagandowymi hasłami o pruskim bestialstwie, dlatego chce stanąć po galijskiej stronie frontu i walczyć z mordercami i dzieciobójcami, którzy serca zmarłych wykorzystują w nekromanckich rytuałach. Arrowsmith chciałby zaistnieć i poczuć, że jest potrzebny: „Jestem tylko dzieciakiem… (…) Jeszcze jednym zerem, który nigdy nic nie będzie znaczył”. A gdy już zaczyna czuć, że jest coś wart, rzeczywistość boleśnie weryfikuje jego marzenia. „Nic nie jest tak, jak w książkach” – stwierdza z goryczą. Arrowsmith początkowo gorąco wierzy, że stoi po stronie „dobra” i walczy z pachołkami ciemności, ale kiedy orientuje się, iż sam jest narzędziem zniszczenia i doskonałym sługą śmierci, spostrzega, że na wojnie nie ma „tych dobrych”. Są tylko żołnierze w okopach, którzy chcą przeżyć kolejny dzień. Całą jego nieprzebraną gorycz oddają słowa, które wypowiada, gdy widzi nowych rekrutów do Zamorskiego Korpusu Lotniczego: „Nowe mięso z Calais. Witajcie na wojnie, chłopaki. Jeśli czegokolwiek się spodziewacie… Zapomnijcie o tym”. „Arrowsmith” bowiem to wielki antywojenny manifest przedstawiony w formie przygodowo-awanturniczego komiksu. Dobrego komiksu.
koniec
29 września 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta dymki: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Co się stało z Jean Grey?
— Andrzej Goryl

Krótko o komiksach: Mutanci niepotrzebni
— Andrzej Goryl

Jean Grey i jajo Feniksa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

X-tra restart
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Pożegnanie Wielkiego Dekonstruktora
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Superbohaterowie zdegenerowani
— Sebastian Chosiński

Marvel: W imię zasad…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Lektura dla zaawansowanych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Wyższe poziomy abstrakcji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko

Końskie mordy
— Paweł Sasko

Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko

Coś na spanie
— Paweł Sasko

Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko

Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko

Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko

Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko

Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko

Pogoń za zwłokami
— Paweł Sasko

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.