Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Sztuka jest nieśmiertelna!
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Włodarze muzeum w Luwrze postanowili wyjść z wielką sztuką do plebsu (czyli do tych, którzy czytają te obrzydliwe i pozbawione jakiejkolwiek wartości komiksidła). Zaprosili więc kilku mniej lub bardziej znanych komiksiarzy, by przedstawili swoje wizje tego przybytku kultury. Na pierwszy ogień poszedł album stworzony przez cwanego kpiarza Nicolasa de Crecy. “Glacial Period” jest komiksem, przy którym człowiek turla się ze śmiechu, ale autor potrafi także tak wbić szpilę, że ten śmiech staje się dość gorzki. W każdym razie lektura tego albumu to niezła jazda. Tylko dla miłośników sztuki!

Daniel Gizicki

Sztuka jest nieśmiertelna!
[ - recenzja]

Włodarze muzeum w Luwrze postanowili wyjść z wielką sztuką do plebsu (czyli do tych, którzy czytają te obrzydliwe i pozbawione jakiejkolwiek wartości komiksidła). Zaprosili więc kilku mniej lub bardziej znanych komiksiarzy, by przedstawili swoje wizje tego przybytku kultury. Na pierwszy ogień poszedł album stworzony przez cwanego kpiarza Nicolasa de Crecy. “Glacial Period” jest komiksem, przy którym człowiek turla się ze śmiechu, ale autor potrafi także tak wbić szpilę, że ten śmiech staje się dość gorzki. W każdym razie lektura tego albumu to niezła jazda. Tylko dla miłośników sztuki!
Akcja komiksu rozgrywa się podczas kolejnego powrotu lodowców – większość znanego nam świata znalazła się pod lodem. Ludzie przeżyli upadek cywilizacyjny, wiele wiedzy czysto naukowej przetrwało, ale ludzkość przede wszystkim zaliczyła totalną degrengoladę kulturalną. Na teren lądolodu rusza więc ekspedycja naukowa, która za cel postawiła sobie odszukanie śladów dawnej cywilizacji, o której wiedzę czerpie się jedynie z legend. Ludziom towarzyszą dziwne gadające zwierzaki (o świetnym zmyśle powonienia), będące hybrydą psa i świni. Z powodu niesprzyjającej aury ekipa poszukiwaczy dzieli się na coraz mniejsze grupki, ale w końcu udaje im się odnaleźć „coś”. Tym czymś jest nic innego jak właśnie gmach Luwru. Ludzie i zwierzę wchodzą do tajemniczej budowli i napotykają dziwaczne obiekty, o których istnieniu i przeznaczeniu nie mieli pojęcia. Obrazy, rzeźby… I gdy zaczynają interpretować to, co widzą, nie sposób nie prychać pod nosem. Z drugiej jednak strony de Crecy wydaje się sugerować, by człowiek współczesny krytycznie spojrzał na siebie i swoje podejście do sztuki, a zwłaszcza na zapędy interpretatorskie. Czy faktycznie interpretacja dzieła sztuki pozwala odczytać jego właściwy sens? Czy może całkowicie je wypacza? Owszem, de Crecy świadomie przejaskrawia, ale myślę, że jest to kwestia warta zastanowienia. Jednocześnie jeden ze zwierzaków o wdzięcznie brzmiącym imieniu Hulk (nadanemu na cześć bóstwa ludzi z przeszłości…) prowadzi intrygujący dialog z ożywionymi rzeźbami. Te opowiadają o różnych momentach historii muzeum, a autor przemyca kilka niezwykle trafnych, ale i przygnębiających obserwacji. Pokazuje postępującą komercjalizację kultury, zawężenie ludzkich horyzontów, krytykuje styl i sposób bycia. Ten komiks pod płaszczykiem humorystycznej historii przedstawia (moim zdaniem) druzgoczącą ocenę dzisiejszej kondycji kultury i cywilizacji, a przede wszystkim degradacji mentalności i wrażliwości współczesnego człowieka.
Rysunkowo de Crecy utrzymuje stały, bardzo wysoki poziom, do jakiego przyzwyczaił czytelników takimi dziełami jak choćby „Prosopopus” czy „Le Bibendum Celeste”. Umiejętnie operuje kolorem, karykaturalnym rysunkiem, ciekawie wplata w karty komiksu reprodukcje dzieł sztuki. Bardzo dobrze oddaje też ruch i ciekawie przedstawia postacie, nadając im oszczędną mimikę. Jednak prawdziwym mistrzostwem są sceny rozgrywające się na lodowcu. Aż słychać wycie arktycznych wichrów i czuć trzaskający mróz! Strona graficzna tego komiksu nie jest może tak szalona jak fabuła, ale świetnie uzupełnia treść, dzięki czemu komiks czyta się z prawdziwą przyjemnością.
Śmiem przypuszczać, że ten tytuł nigdy nie ukaże się w naszym kraju, więc polecam zaopatrzenie się w wersję anglojęzyczną, którą przygotowało wydawnictwo NBM. Jest warta swojej ceny, bo to, co wyrabia autor na zaledwie 73 stronach komiksu… Po prostu trzeba przeczytać i zobaczyć.
koniec
27 stycznia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Na marginesie scenariusza #1
— Daniel Gizicki

Na północy krew z rozbitych czaszek bucha
— Daniel Gizicki

Letnie dni
— Daniel Gizicki

Narkotyki i poszukiwania
— Daniel Gizicki

Wspaniały komiks!
— Daniel Gizicki

Młodociani turpiści?
— Daniel Gizicki

Czy na sali jest korekta?
— Daniel Gizicki

Wojny robotów
— Daniel Gizicki

Dla fanów Naruto
— Daniel Gizicki

Uwaga, kiepścizna!
— Daniel Gizicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.