Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Narkotyki i poszukiwania
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zachwycałem się już komiksami Paula Pope’a. I dziś się też będę zachwycać, albowiem właśnie przeczytałem „Heavy Liquid”. Nie powalił mnie na kolana tak jak „100%”, ale i tak jest to jeden z lepszych albumów jaki trzymałem w rękach w ostatnim czasie. Bo Pope to, co tu dużo gadać, mistrz i geniusz komiksowej formy.

Daniel Gizicki

Narkotyki i poszukiwania
[ - recenzja]

Zachwycałem się już komiksami Paula Pope’a. I dziś się też będę zachwycać, albowiem właśnie przeczytałem „Heavy Liquid”. Nie powalił mnie na kolana tak jak „100%”, ale i tak jest to jeden z lepszych albumów jaki trzymałem w rękach w ostatnim czasie. Bo Pope to, co tu dużo gadać, mistrz i geniusz komiksowej formy.
„Heavy Liquid” pierwotnie ukazał się w pięciu zeszytach w latach 1999-2000. Co ciekawe, Pope (o czym napisał w posłowiu) tworząc tę historię pracował jednocześnie nad drugim komiksem, który miał się ukazać w Japonii, ale się nie ukazał i w końcu ewoluował w „100%”. Co to za facet, który w jednym okresie robi dwie tak genialne historie? Jakiś cyborg, czy co? Geniusz po prostu. W każdym razie wydanie zbiorcze „Heavy Liquid” w twardej oprawie ukazało się za pośrednictwem DC/Vertigo w 2008 r.
Główny bohater tego komiksu o wdzięcznym pseudonimie „S” to były glina, który potem zaczął parać się nie do końca zgodnymi z prawem praktykami. Wraz ze znajomymi natrafił na tytułową tajemniczą substancję – taki dziwaczny metal. Troszkę z nim zaczęli kombinować, stopili to dziadostwo i zagotowali, i przypadkowo odkryli jego halucynogenne działanie. Heavy Liquid stał się dla nich narkotykiem, z jakim nie mieli wcześniej do czynienia. Pope wrzuca czytelnika w środek historii, gdy już sporo się wydarzyło i potem prezentuje retrospekcje, które wszystko pięknie tłumaczą. S i jego śp. kumpel Luis rąbnęli jakimś gangsterom całkiem sporą ilość substancji. Tylko że gangsterzy nie zamierzają tego puścić płazem i depczą po piętach bohaterom. Ich śladem podąża także tajemniczy jegomość w elegancko skrojonym garniaku. Tymczasem S otrzymuje zlecenie, by odnaleźć pewną kobietę – genialną rzeźbiarkę-instalatorkę Rodan Esperellę, z którą kiedyś łączyło go to i owo. Gdzieś w centrum całego zamieszania jest oczywiście Heavy Liquid…
Pope, podobnie jak w „100%”, pokazuje świat przyszłości, który, gdyby pominąć nowinki techniczne, jest całkiem zwyczajny. Owszem, podróż z Nowego Jorku do Paryża trwa pół godziny, ludzie wszczepiają sobie różne typowo cyberpunkowe urządzonka ułatwiające to i owo, ale bohaterowie są wciąż targani zwykłymi ludzkimi uczuciami, popełniają zwykłe błędy itd. Taka forma science fiction najbardziej mnie przekonuje i bardzo mi odpowiada. Ten album to kolejny popis wirtuozerii graficznej autora. Pope doskonale prowadzi historię za pomocą rysunków, dzięki czemu komiks czyta się płynnie i nie sposób się od niego oderwać (ok, frapująca fabuła też jest tego powodem). Wizerunki postaci są utrzymane w stylistyce, do której rysownik już zdążył przyzwyczaić, co nie zmienia faktu, że są fenomenalne (a zwłaszcza postać pięknej rzeźbiarki). Wszystkie inne elementy różnych płaszczyzn graficznej kompozycji albumu zasługują na najwyższe uznanie – czy to ujęcia architektury, kadrowanie, liternictwo czy wreszcie płaskie, ponure kolory, idealnie pasujące do klimatu opowiadanej historii. „Heavy Liquid” to kolejny majstersztyk, który wyszedł spod ręki Pope’a.
Wydawnictwo Kultura Gniewu przebąkuje na swoim blogu, jakoby miało wkrótce opublikować jakiś komiks nowojorskiego twórcy. Być może będzie to któraś z opowieści już przeze mnie opisywanych, być może coś jeszcze innego. Jednak co by to nie było, nazwisko autora gwarantuje wysoki poziom i na pewno będzie warte uwagi. Także trzymajcie rękę na pulsie!
koniec
21 maja 2009
Więcej tekstów Daniela Gizickiego o komiksach i nie tylko znajdziesz tutaj.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Oto koniec znanego nam świata
Marcin Knyszyński

16 IV 2024

Nieistniejący już imprint DC Comics o nazwie „Vertigo” miał kilka flagowych tytułów, takich swego rodzaju wizytówek lat dziewięćdziesiątych amerykańskiego komiksu. Jedną z nich są bez wątpienia „Niewidzialni”, których ostatni, czwarty tom zbiorczy wyszedł w marcu nakładem Egmontu. Każdy, kto uważa, że pierwsze trzy były trudne w odbiorze, musi przygotować się na jeszcze większe wyzwanie. Teraz Grant Morrison nie ma już zupełnie litości i nie bierze jeńców.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Na marginesie scenariusza #1
— Daniel Gizicki

Na północy krew z rozbitych czaszek bucha
— Daniel Gizicki

Letnie dni
— Daniel Gizicki

Wspaniały komiks!
— Daniel Gizicki

Młodociani turpiści?
— Daniel Gizicki

Czy na sali jest korekta?
— Daniel Gizicki

Wojny robotów
— Daniel Gizicki

Dla fanów Naruto
— Daniel Gizicki

Uwaga, kiepścizna!
— Daniel Gizicki

Sztuka jest nieśmiertelna!
— Daniel Gizicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.