Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Grzegorz Rosiński, Jean Van Hamme
‹Szninkiel›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzninkiel
Scenariusz
Data wydaniastyczeń 2010
RysunkiGrzegorz Rosiński
Wydawca Egmont
CyklKolekcja komiksów Rosińskiego
ISBN978-83-237-3613-4
Cena69,00
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ofiara ze Szninkiela
[Grzegorz Rosiński, Jean Van Hamme „Szninkiel” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pierwszy raz czytałam Szninkiela ponad dwadzieścia lat temu, wtedy z wypiekami na twarzy. Teraz też, choć zasadniczo z innego powodu. Nie miałam wątpliwej przyjemności recenzowania wcześniejszego kolorowego wydania. Reedycja tytułu, znów czerni i bieli, wzbudza we mnie dawne sentymenty i zachwyt.

Joanna Grodzka

Ofiara ze Szninkiela
[Grzegorz Rosiński, Jean Van Hamme „Szninkiel” - recenzja]

Pierwszy raz czytałam Szninkiela ponad dwadzieścia lat temu, wtedy z wypiekami na twarzy. Teraz też, choć zasadniczo z innego powodu. Nie miałam wątpliwej przyjemności recenzowania wcześniejszego kolorowego wydania. Reedycja tytułu, znów czerni i bieli, wzbudza we mnie dawne sentymenty i zachwyt.

Grzegorz Rosiński, Jean Van Hamme
‹Szninkiel›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzninkiel
Scenariusz
Data wydaniastyczeń 2010
RysunkiGrzegorz Rosiński
Wydawca Egmont
CyklKolekcja komiksów Rosińskiego
ISBN978-83-237-3613-4
Cena69,00
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Trudno zaskakiwać treścią komiksu, wszak wszyscy zainteresowani ją znają. Historia osnuta jest wokół Szninkiela J’ona (według niektórych recenzentów jego imię przywołuje skojarzenia z everymanem – Johnem). J’on pochodzi z rodu niewolnych, jego rasa od dziesięcioleci służy tym wyższym w drabinie społecznej. Czytelnik poznaje go w scenie, która będzie znacząca dla jego przyszłości i losów świata. J’on jako jeden z nielicznych przeżywa kolejną bitwę niekończącej się wojny. Wykazuje się inteligencją, sprytem i, mimo że jest prostaczkiem, zostaje przez Władcę Stworzyciela Światów (O’n) powołany do misji wybawienia swego ludu.
Opowieść ta jest jednoczesną trawestacją dziejów Jezusa Chrystusa i Tolkienowskiego świata w barwach fantasy. Do obu tych światów znajdziemy pełno ewidentnych odwołań. Dość powiedzieć, że niewielki Szninkiel z wydatnymi uszkami wbrew swojej woli zostaje powołany do dzieła, które zdecydowanie przerasta jego możliwości. Oczywiście zabawa konwencją opowieści w niczym nie pozbawia jej oryginalności. Założenie Van Hamme’a jest inne niż J.R.R. Tolkiena w epickiej historii o Frodo Bagginsie i Drużynie Pierścienia, która skądinąd pomimo czerpania pełnymi garściami z mitologii i historii religii jest, o czym często się zapomina, pełna odniesień do rzymskiego katolicyzmu. Szninkiela J’ona, podobnie jak hobbita, misja naznacza, zmienia, lecz imperatywem kategorycznym działań J’ona jest głównie chęć poznania G’wel w sensie biblijnym. J’on jest młodym chłopakiem, który zaskoczony rozwojem wydarzeń przeżywa kolejne inicjacje. We wspomnianym „Władcy Pierścieni” próżno by szukać odzwierciedleń władania libido. Oczywiście podobnie ma się rzecz w Ewangeliach. To z kolei bezdyskusyjna różnica między scenariuszem Van Hamme’a, a wspomnianymi wyżej narracjami.
We wstępie do albumu, Van Hamme stwierdza: „Bóg stworzył mnóstwo światów i każdy z nich w ten sam sposób sobie podporządkował. Prymitywne ludy wielbią Boga, ale on sprawia, że wyznawcy się od niego odwracają. Następnie ich karze, zsyłając potop i inne katastrofy (…). Pozwala zamartwiać się kilku pokoleniom i podpowiada, że do odkupienia potrzebny jest Zbawiciel. Wraz z nadejściem Zbawiciela odradza się wiara w Boga, ale i strach przed następną karą, który obcy był prymitywnej wierze”. Zatem nie sposób zlekceważyć roli J’ona – Mesjasza, powołanego do zbawienia. Okrutny Bóg gra w upiorną grę („O’n jest zazdrosnym władcą, zazdrosnym i mściwym”) bawi się istnieniami, które powołał do życia.
Fantastyczne światy spaja motyw Zbawiciela, który coraz więcej rozumie z polityki różnych sił. Kilkakrotnie ratuje się z opresji, ale zginąć musi – i ginie. Niewątpliwie J’on jest kozłem, ofiarą, jedynym zbawieniem dla świata – jego śmierć ma przywrócić stary porządek. Wrogie sobie postacie trójki nieśmiertelnych demonów wygenerowanych z bałwochwalczego króla N’oma Herezjarchy: Zembria Cyklopka, Jargot Pachnący i Barr-Find Czarna Rękawica jednoczą się przeciw niemu, lecz na śmierć wydaje go starszyzna jego własnego ludu, która niepokojąco przypomina żydowski Sanhedryn wiadomego czasu. Jednak i w tym koncepcie scenarzysta pozwala sobie na woltę. Przymierze z Bogiem okazuje się iluzją. Ten nie dotrzymuje słowa, niszczy wszelkie życie na Daarze (udaje się tylko przeżyć Tawalom, których potomkami mamy być my – ludzie) czyniąc tym samym śmierć Szninkiela absurdalną, pozbawioną sensu groteską: „A kiedy nadeszła godzina odkupienia ostatni raz pokazałeś swe okrucieństwo sprawiając, że wybaczenie zostało opłacone życiem niewinnej ofiary”.
Album robi wrażenie pod względem wizualnym; czarno-białe rysunki Grzegorza Rosińskiego na kredowym papierze, w starannie edytorsko przygotowanym wydaniu (szkicownik) podkreślają jego wysmakowaną oryginalność. Odmalowane ze szczegółami fantastyczne światy Tolkienowskiego uniwersum również rysunkowo odnoszą do starożytnych kultur i religii. Biblijny klimat ewokuje oprócz ukrzyżowania, scena uzdrowienia chorych, przejścia po wodzie, ucztowania na plaży (skojarzona zarówno z obrazem rozmnażania jedzenia nad morzem jak i ostatniej wieczerzy) jest to czytelne tym bardziej, że Szninkiel podobnie jak Jezus zostanie wydany. Liczne są odwołania do historii literatury i filmu (oprócz Tolkiena, „Diuny” Franka Herberta i „Piotrusia Pana” J. M. Barriego). Zwraca uwagę mistrzowski rysunek, a lot w niebyt „nieświata” – pozwala Rosińskiemu na formalną zabawę w kadrze. Postacie G’wel i J’ona pozbawione oddziaływania praw fizyki tańczą przed oczami czytelnika w doskonałej pustce zalanej jednak światłem, bez efektu cienia.
Wysoki ton tematu nie utrudnia jednak czytania albumu przez młodszych czytelników. Poważny, mesjański charakter oracji G’wel skontrastowany jest z dużo lżejszymi wypowiedziami J’ona. Komizm tych, choć nie wyłącznie, dialogów jest nie do przecenienia.
Jedynym minusem jest projekt, skądinąd znakomitej, okładki. Po płóciennym grzbiecie, twardej oprawie z inicjałami, wyłącznie Rosińskiego, nieświadomy czytelnik może odnieść błędne wrażenie, że Van Hamme nie wniósł w dzieło istotnego wkładu. Traktowanie po macoszemu (brak nazwiska na grzbiecie, mniejsza czcionka na okładce) jednego z dwóch autorów jest co najmniej nietaktem. W komiksie scenariusz (słowo) ma równorzędne, co rysunek znaczenie („jedność ikono-lingwistyczna”) – truizm, którego wydawnictwu takiemu jak Egmont nie powinno się wypominać.
koniec
2 maja 2010

Komentarze

04 V 2010   11:54:50

Hm. A nie "Szninkla"?

04 V 2010   16:12:09

Też się zastanwiałem, zawsze mówiłem "Szninkla", ale bardzo prawdopodobne, że "Szninkiela" jest poprawne, tylko my jesteśmy przyzwyczajeni do krótszej formy...

07 V 2010   08:25:46

Szninkla!

10 V 2010   11:54:43

Jankiel -> "koncert Jankiela", a nie Jankla!

10 V 2010   14:23:19

Zwróćcie uwagę: "Marcina Lutra", ale "Martina Luthera Kinga". ZTCW, to zależy to od czasu funkcjonowania słowa w języku polskim. Jeśli długo - skraca się o samogłoskę. Jeśli krótko - pozostaje forma dłuższa. Dlatego też wersja "Szninkiela" wydaje się tu poprawna.

10 V 2010   15:11:29

co nie zmienia faktu, że puszczaliśmy w Esensji teksty używające formy "Szninkla", a i skromnie przypomnę, że sam Naczelny tej formy używał czego dowodem korespondencja mailowa, którą pilnie archiwizuję na swoim super-tajnym dysku

10 V 2010   15:43:34

No bez przesady, Jankiel ma dość długą tradycję w języku polskim.

magiel - magla (a słowo nowsze, niż Jankiel)
Wrangel - Wrangla (jeszcze nowsze - ciągle w stosunku do Jankiela)
pumpernikiel - pumpernikla
etc.

Wychodzi na to, że jest Jankiela, a nie Jankla, wyłącznie dlatego, że tak stoi u Mickiewicza i nikt nie śmiał tego zmieniać. ;)

12 V 2010   12:12:13

Odwołajmy się zatem do językoznawców...
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7758

12 V 2010   12:29:54

no i co? i ta opinia mówi przecież, że obie poprawne, a sugestię używania jednej z nich podpiera nieżyciowymi przykładami co wykazał Jale

14 V 2010   14:07:47

Hm, chyba będę musiał sięgnąć po komiks i sprawdzić, jak to tam pisano.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch

Tegoż twórcy

Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch

Śliczne i superproste
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Hrabia Monte Skarbek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Ten Polak to wspaniały zawodnik!
— Konrad Wągrowski

Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch

Klasycznie i od nowa
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Legendarna Historia Polski: Umarł król, niech żyje król!
— Marcin Osuch

Legendarna Historia Polski: Gryzonie zemsty
— Marcin Osuch

Legendarna Historia Polski: Zanim pojawił się wiedźmin
— Marcin Osuch

Prosta historia
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Eisner w obrazkach
— Joanna Grodzka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.