Mierzący ponad dwa metry i ważący prawie sto trzydzieści kilogramów Clay Blaisdell (Blaze) to kawał niezbyt rozgarniętego drania, ale do czasu poznania George’a Rackleya dopuszczał się tylko drobnych przestępstw. George wprowadził go w setki różnych przekrętów i jeden wielki plan: porwanie dziecka bogatych rodziców. Geraldsowie są wręcz obrzydliwie bogaci więc ostatnia gałązka rodzinnego drzewa może być warta miliony. Jest tylko jeden problem: zanim dochodzi do wymiany, mózg grupy (tzn. George właśnie) ginie. Choć czy na pewno? Jakim więc cudem wciąż pomaga swojemu partnerowi w realizacji szalonego planu?
Teraz Blaze ucieka w niebywałej śnieżnej burzy, a gliny depczą mu po piętach. Ma dziecko jako zakładnika, a przestępstwo stulecia zmienia się w wyścig z czasem w białym piekle lasów Maine…
„Blaze” to książka napisana przez Stephena Kinga w najlepszych czasach jego twórczości, w połowie lat siedemdziesiątych. W niejasnych okolicznościach maszynopis trafił do schowka w bibliotece i przeleżał tam wiele lat, przeżywszy „śmierć” swojego autora (King zrezygnował z publikowania pod pseudonimem Richard Bachman w połowie lat osiemdziesiątych) i teraz doczekał się nareszcie publikacji, od razu zyskując zainteresowanie czytelników (trafił na listę bestsellerów The New York Times już w pierwszym tygodniu sprzedaży).
Ta powieść udowadnia (podobnie jak na przykład debiutancka „Carrie”), że King to nie tylko mistrz horroru i budzącego grozę nastroju, ale także pisarz potrafiący dostrzec i opisać głębokie podłoże problemów swoich bohaterów – a jakie ono jest w tym przypadku? Odpowiedź na to pytanie czytelnicy znajdą w książce.
Dochody Stephena Kinga ze sprzedaży powieści „Blaze” zostaną przekazane na konto The Haven Foundation, organizacji wspierającej niezależnych artystów.