„Milczenie nocy” to nie tylko kryminał według najlepszych wzorów skandynawskiego noir. Jónasson po mistrzowsku opowiada o ludziach i zbrodni, uczuciach i samotności. Jego bohater Ari Thór nie jest klasycznym, cynicznym albo znużonym detektywem czy oficerem śledczym. To niepogodzony z życiem młody policjant, niedoszły ksiądz i filozof, który równie często musi walczyć ze zbrodnią jak i z samym sobą.

Siglufjördur – małe rybackie miasteczko na północy Islandii – jest jak pułapka. Wciśnięte w głęboki fiord, rzadko widzi słońce. Zimą przychodzi noc polarna, której mrok odbiera siły. Jedyna droga, którą można stąd uciec, prowadzi przez stary tunel zasypany śniegiem aż do wiosny. Tu wszyscy wiedzą o sobie wszystko i milczą. Nikt nikomu nie ufa, zwłaszcza obcym, takim jak Ari Thór Arason, który przyjechał tu z Reykjaviku zaraz po szkole policyjnej…

W opuszczonym domu na skraju miasteczka w środku nocy został śmiertelnie postrzelony szef miejscowej policji. Pojechał tam zamiast Ariego Thóra…

Wkrótce ginie następny człowiek, a w internecie pojawiają się szczegółowe informacje o policyjnym śledztwie. Ktoś dużo wie i jest bardzo blisko policji albo blisko ofiary. Trop prowadzi w świat tajemnic miejscowej elity…

Ari Thór, mimo że jego własne życie znowu jest na zakręcie, wbrew wszystkim uparcie szuka prawdy, która zaczyna się układać w okrutny obraz…