Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Marcin Jamiołkowski
‹Bezsenni›

WASZ EKSTRAKT:
80,0 (0,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBezsenni
Data wydania20 czerwca 2016
Autor
Wydawca Genius Creations
CyklHerbert Kruk
ISBN978-83-7995-051-5
Format308s. 125×195mm
Cena34,99
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bezsenni

Esensja.pl
Esensja.pl
Marcin Jamiołkowski
« 1 3 4 5

Marcin Jamiołkowski

Bezsenni

– Tak jest, chorobę. Łatwo zapaść na beznadziejną, tęskną i nieuleczalną miłość.
Uśmiechnąłem się.
– Spróbuję uważać.
Ale wtedy z wody wynurzyły się wszystkie trzy i przyjrzały mi się badawczo.
Trzy takie ślicznotki to było dla mnie zdecydowanie za dużo. Zamknąłem oczy i, nie wiedzieć czemu, pomyślałem o Ochrze, Sepii i Fuksji.
Znowu trzy.
Syreny zanurkowały, ale tylko po to, by po chwili wyskoczyć z wody i usiąść na brzegu fontanny.
Ludzie spojrzeli zaciekawieni.
A syreny zaśpiewały.
Pieśń nie miała słów. A przynajmniej ludzkich słów. Czyste dźwięki popłynęły przez salę, orkiestra urwała w pół taktu, tańczący znieruchomieli, wszystkie twarze zwróciły się w naszą stronę. Królowa uniosła się w łożu i patrzyła z rozchylonymi ustami.
Pieśń zdawała się mówić o smutku. O miłości, tęsknocie i przywiązaniu. O tym, jak ciężko wybaczyć zdradę i naprawić zaniedbanie. Jak nienawiść zamienia się w przyjaźń, a miłość w wierność.
A potem śpiewały o mieście, o jego mieszkańcach, o życiu pełnym pośpiechu i wyrzeczeń. O smutnym losie, o nadziei, o niepoddawaniu się do samego końca i o walce z piętrzącymi się przeszkodami. Słyszałem w tym śpiewie słoneczny dzień i szum fal. Słyszałem stukot kół tramwajowych i radosne głosy dzieci w parku, szepty zakochanych i krzyki zwaśnionych. Różne rzeczy słyszałem…
Nie wiem, jak długo trwała pieśń. Nikt chyba nie potrafił ocenić upływu czasu. Syreny śpiewały coraz ciszej, głosy opadały, stawały się coraz słabsze, aż na koniec dobiegły moich uszu trzy niegłośne pluśnięcia.
Cisza dzwoniła w uszach, chociaż wydawało się, że śpiew ciągle jeszcze rozbrzmiewa w sali.
Potem ktoś zaczął klaskać. Jak wichura zerwały się ogłuszające brawa, a uradowani ludzie pokrzykiwali hałaśliwie.
Byłem trochę zaskoczony. Ten występ był naprawdę poruszający, ale aż do tego stopnia?
Spojrzałem na stojącą obok Marię. Miała łzy w oczach i uśmiechała się smutno.
– Oj, ty chyba widziałeś syrenę, Herbercie – wyszeptała. – I to tę jedyną. Strażniczkę.
– Co się stało? – zapytałem. – Dlaczego to wzbudziło tak silne emocje?
– Syreny nie śpiewały już od ponad stu dwudziestu lat.
– Dlaczego?
– Kto wie? Może nie miały dla kogo śpiewać. Ich śpiew przynosi podobno szczęście i pomyślność. Ci, którzy postanowili przyjść na bal później, będą tego żałować do końca życia.
Zauważyłem, że zrobiło się zamieszanie, wszyscy zapragnęli nagle przysunąć się bliżej fontanny. Przez tłum przepchnął się jeden z paziów Złotej Królowej i zaprosił mnie gestem w stronę jej łoża.
Królowa nie leżała już w kuszącej pozie, lecz stała na podwyższeniu. Na sali zapadła cisza.
– Chciałam ci serdecznie podziękować, Herbercie, za tę niespodziankę. Syreny znów zaśpiewały i sprawiła to twoja obecność. Wszyscy jesteśmy ci wdzięczni.
Królowa powiodła ręką wokół i dojrzałem, jak głowy zgromadzonych pochylają się w pokorze.
– W zamian ofiarowuję ci jedno życzenie. Może być to prośba, zadanie lub rzecz. Kiedy tylko będziesz potrzebował.
Wzbudziło to cichy szmer podziwu, który przelał się przez salę i ucichł tak szybko, jak się pojawił.
Skłoniłem się.
Złota Pani klasnęła w dłonie, a orkiestra jakby przebudziła się z kamiennego snu. Zaśpiewały smyczki i klawisze, muzyka runęła w uszy skocznym rytmem mazurka.
Królowa wróciła na łoże.
Poczułem puknięcie w ramię. Z drugiej strony podjechał mi pod nos kieliszek.
– Proszę, proszę. A niby wydawało się, że umie tylko sarkać na dworską kuchnię – rzucił żartobliwie Tobiasz. – A tu nagle nie dość, że tresuje syreny, to jeszcze zbiera nagrody od Królowej. I to nieograniczone czasowo i terytorialnie.
– Zatańczysz ze mną, Herbercie? – Maria chwyciła mnie pod ramię.
– Nie wiem, czy umiem to tańczyć – skrzywiłem się. – A nie chciałbym się po raz kolejny kompromitować.
– Nie wierzysz chyba, że ktokolwiek teraz uśmiechnie się do ciebie krzywo? – Maria roześmiała się. – Chodź! Zatańczymy, nim odbiorą mi cię młodsze, a te już się kręcą wokół jak sępy nad padliną.
Nie zauważyłem, żeby ktokolwiek się koło mnie kręcił, ale postanowiłem nie dyskutować. Dopiłem wino duszkiem. Oddałem pusty kieliszek Tobiaszowi, który zasalutował nim do mnie, a potem opróżnił swój.
– Czy on się za szybko nie upije? – zapytałem jeszcze Marii.
– Ależ oczywiście, że tak. A potem wytrzeźwieje. A cykl ten będzie powtarzał, póki bal się nie skończy.
Wciągnęła mnie na parkiet i zawirowaliśmy.
koniec
« 1 3 4 5
30 maja 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Nie igraj z ogniem
— Anna Nieznaj

Esensja czyta: Maj 2016
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Wrzesień 2017
— Dominika Cirocka, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Lipiec 2016
— Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Czerwiec 2016
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Anna Nieznaj, Joanna Słupek

Esensja czyta: Maj 2016
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek

Esensja czyta: Listopad 2015
— Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.