Prezenty świąteczne 2010: 100 książek, które powinny znaleźć się pod choinkąDla tych, którzy pilnie potrzebują pomysłu na prezent mikołajkowy i dla tych, którzy szukają książek do podarowania najbliższym na Gwiazdkę mamy esensyjne propozycje prezentów książkowych.
EsensjaPrezenty świąteczne 2010: 100 książek, które powinny znaleźć się pod choinkąDla tych, którzy pilnie potrzebują pomysłu na prezent mikołajkowy i dla tych, którzy szukają książek do podarowania najbliższym na Gwiazdkę mamy esensyjne propozycje prezentów książkowych. ![]() Wszystkie z opisanej setki książek warte są zainteresowania, zakupienia i przeczytania. Żadna z opisanych szczegółowo pozycji nie otrzymała od naszych recenzentów oceny niższej niż 80%, a większość znalazła się w kwartalnych zestawieniach „Książek kwartału”. Prezentujemy jedynie książki nowe, wydane w 2010 roku – zarówno nowości, jak i wznowienia. Dla ułatwienia podajemy cenę okładkową, ale pamiętajcie, że zwykle da się te książki kupić o kilka złotych taniej, np. w księgarniach internetowych i na aukcjach. Orientacyjnie zaznaczamy też, czy dana książka jest wydaniem ekskluzywnym – najczęściej oznacza to twardą, lakierowaną oprawę – a tym samym prezentuje się wyjątkowo estetycznie na półce (choć sami trzymamy się twardo stanowiska, że książki są do czytania, a nie dekorowania mebli). Gorąco zachęcamy też do przyjrzenia się prezentom polecanym przez nas w 2008 i w 2009 roku, albowiem – i tu znów nasza autorska mądrość ludowa – książki się nie starzeją. Dla smakoszy literatury Chciałoby się powiedzieć: nareszcie. Po latach dotkliwej pustki znalazł się ktoś, komu chciało się przetłumaczyć staroangielski epos „Beowulf”, a co więcej, zrobić to porządnie. Dzięki pracy Roberta Stillera teraz także i polscy czytelnicy mogą poznać historię dzielnego wodza Geatów. Jest się z czego cieszyć, „Beowulf” w tłumaczeniu Stillera to pierwszy porządny polski przekład średniowiecznego eposu. Dotychczas mieliśmy do czynienia z parafrazami tekstu, a także jednym, niezbyt dobrze przyjętym tłumaczeniem sprzed paru lat. Brakowało natomiast solidnego przekładu, który z dbałością o szczegóły przybliżyłby polskiemu czytelnikowi, bądź co bądź, epos narodowy Anglików. „Beowulf” jest dziełem ważnym, z którym po prostu wypada się zapoznać. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹Potwory i tłumacze› „Pierwszy dzień reszty życia” to ostatnia powieść Jurija Drużnikowa, która ujrzała światło dzienne za życia autora. Twórca fenomenalnych „Aniołów na ostrzu igielnym” opowiedział w niej zwariowaną, ale i niebezpieczną historię poszukiwań legendarnej Gwiazdy Generalissimusa Stalina. Stworzył jednocześnie krzywe zwierciadło, w którym mogą się przejrzeć zarówno współcześni Rosjanie, jak i Amerykanie. Książka Drużnikowa wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. Autor bowiem, jak na klasycznego postmodernistę – którym do tej pory nie był – przystało, łączy w niej wiele gatunków literackich. „Pierwszy dzień reszty życia” jest więc powieścią quasi-historyczną (cały długi wątek rozgrywający się w 1945 roku ze Stalinem w roli głównej), polityczną (vide walka o dominację Związku Radzieckiego nad światem po zakończeniu drugiej wojny światowej), sensacyjno-szpiegowską (agentów różnej maści przewija się w niej bez liku) oraz melodramatem (nagle wybuchający romans pomiędzy piękną panią sierżant Nicole Rivers a pochodzącym z Rosji playboyem i bawidamkiem Aleksem Graczem). I to jeszcze nie wszystko! Ten synkretyczny, aczkolwiek trzymający się logiki, twór Jurij Iljicz podlał jeszcze sosem pełnym ironii i groteski. Przy czym uczciwie przyznać trzeba, że obu stronom konfliktu – Rosji i Stanom Zjednoczonym – dostaje się tutaj po równo. Czytaj całą recenzję: Sebastian Chosiński ‹Historia rusko-jankeskiego rozdroża› „Niesztuka” jest książką o tym jak mało wiemy na temat naszych najbliższych. Czytamy: „dla mnie matka to taki sam absurd jak dla Imre Kertésza obozy koncentracyjne, i to jest oczywiste, bo właśnie tak poznałem, tak poznawaliśmy świat”. Jednocześnie pisarz pokazuje nam, że właśnie tam gdzie drugi jest sobą – na przykład na boisku – możemy go spotkać i poznać na nowo. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹Trochę gorsza sztuka› Po czterech latach przerwy ukazała się w Polsce nowa książka popularnej amerykańskiej pisarki, najbardziej znanej z powieści „Smażone zielone pomidory”. Niepowtarzalna atmosfera amerykańskiej prowincji na południu i niebanalne portrety ludzi wraz z ich większymi i mniejszymi problemami. Pół-kryminał, pół-komedia. Opowieść sławiąca dobre strony życia, okraszona typowym dla Fannie Flagg humorem i dawką staroświeckiej mądrości. Miły prezent dla prawie wszystkich. „Władca much” to mroczna wersja „Robinsona Crusoe” („Wyspy skarbów”, „Wyspy koralowej” itd.), opowieść o tym jak cywilizacja ulega dzikości, jak kultura zostaje zniweczona przez prymitywizm. Golding zdaje się stać na stanowisku przeciwnym idei dobrego dzikusa Jean-Jacquesa Rousseau. Chłopcy, którzy zaczynają bratać się z naturą, bawić w Indian, polować na świnie („Chcemy mięsa”, powtarzają) szybko ulegają zewowi krwi, stają się nieokrzesanymi dzikusami. Golding serwuje nam błyskawiczny kurs etnografii – pokazuje jak tworzy się pierwotna wspólnota oparta na magicznej postaci wodza, jak tworzy ją rytualny mord, a konsoliduje strach przed nieznanym. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹Niedobra wyspa› W swojej najnowszej książce John Irving nie dokonuje żadnej literackiej rewolucji – nie musi. „Ostatnia noc w Twisted River” to kolejna wyprawa do pokręconego świata według Irvinga, a zarazem kolejne rozpracowanie charakterystycznych dla autora pomysłów i obsesji, które od lat zapełniają karty jego powieści. Absurdalna fabuła, opierająca się na dowcipie i mądrości, galeria sympatycznych świrusów i przede wszystkim barwna i wzruszająca historia, będąca przynajmniej w jakieś części fabularnym przetworzeniem biografii samego Irvinga – jednym słowem książka idealna dla każdego prawie czytelnika, napisana przez pisarza, który rzadko zawodzi. Można kupować w ciemno. „Los utracony” jest powieścią kompaktową, wyładowaną po brzegi myślą i przeżyciem – nie sposób stworzyć recenzji wyczerpującej zagadnienia w niej zawarte, bo powstałaby następna książka, większa od oryginału, a znacznie mu jakością ustępująca. Powieść opowiada o losach Gyorgy’ego Kovesa, wieźnia Oświęcimia, Buchenwaldu i Zeitz, zdawałoby się więc, że porusza temat już wyeksplatowany. Nic bardziej mylnego. Czytaj całą recenzję: Eryk Remiezowicz ‹Rozpacz za mgłą› Czytaj też: Michał Foerster ‹Numer telefonu do nieba› Mocną stroną książki jest narracja. Mimo tłumaczenia z angielskiego kolejne rozdziały właściwie czytają się same – wszystko jest płynne, nic nie zgrzyta, Mandanipour opowiada ciekawie, prowadząc przy tym nieustanny dialog z czytelnikiem. Nie jest to jednak dialog (jak to dość często bywa) irytujący, a ożywczy, znakomicie wpasowany w klimat powieści i okraszony interesującymi dygresjami. „Irańska historia miłosna. Ocenzurowano” wybija się na tle innych powieści autotematycznych przede wszystkim stylem – niewymuszonym, dobrze skrojonym i traktującym czytelnika po partnersku. Sama „historia miłosna” schodzi tu na dalszy plan, stając się przyczynkiem do pokazania potężnych sił działających w Iranie na styku prywatne-publiczne. Mandanipour napisał znakomitą opowieść o zmaganiach z tymi siłami, które wcale nie musiałyby mieć miejsca, gdyby nie ludzka głupota, fundamentalizm i brak dystansu. Ale ponieważ miejsce mają, to nie można go odmawiać również takiej jak ta literaturze. Czytaj całą recenzję: Daniel Markiewicz ‹Co wolno pisarzowi w Iranie?› Dla Juana Marségo powieść ta miała być próbą rozliczenia się z ludźmi wspierającymi rządy generała Franco, którzy nadspodziewanie łatwo odnaleźli się w zmienionej rzeczywistości po śmierci dyktatora. I chociaż otrzymaliśmy przekład „Dziewczyny w złotych majtkach” z trzydziestodwuletnim opóźnieniem, to nie wpłynęło to zupełnie na jej atrakcyjność, gdyż kwestia ta jest niewątpliwie ciągle istotna dla Hiszpanów, a zarazem może być interesująca dla innych nacji, o czym może świadczyć choćby nie tak dawny światowy sukces „Żołnierzy spod Salaminy” Javiera Cercasa. Wprawdzie nie wszystkie nawiązania obecne w powieści Juana Marségo byłyby czytelne dla polskiego czytelnika bez przypisów tłumacza, jednak łatwo przecież można doszukać się podobieństwa w zachowaniach naszych twórców i polityków do działań Luysa Foresta… „Dziewczyna w złotych majtkach” jest zaś niewątpliwie fascynującą opowieścią o poszukiwaniu „pięknej nieprawdy” o zdarzeniach z niedalekiej przeszłości. Czytaj całą recenzję: Marcin Mroziuk ‹Upiory przeszłości i uroki młodości› Czytaj też: Sebastian Chosiński ‹Nie wszystko złoto, co na tyłku…› — recenzja Odbiorca gatunku zwanego postapokalipsą z jednej strony oczekuje grozy zniszczonego świata, obrazu upadku człowieka, a z drugiej – rozrywki, przygody i braku refleksji. McCarthy wykorzystał pierwszą część powyższej definicji i odrzucił drugą. W wyniku tego powstała frapująca powieść o… Może na początek wystarczy tylko: frapująca powieść. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹Podróż zimowa› Czytaj też: Michał Kubalski ‹Cudzego nie znacie: Iść, ciągle iść…› — recenzja ‹Esensja czyta: III kwartał 2008› Szczegółowe streszczanie książki zdaje się bezcelowe, mimo że nie popsułoby najpewniej jej odbioru. Nie zaskoczenie stanowi bowiem siłę „Blood Meridian”; każdy z 23 rozdziałów poprzedzony jest obszernym zbiorem podtytułów, które z grubsza – choć niekiedy enigmatycznie – zapowiadają, co wydarzy się na następnych kartach. Treść pierwszych stron sugeruje bildungsroman albo dickensowską przypowieść: czternastoletni chłopiec, rocznik 1833, wychudzony i obdarty półsierota, ucieka od ojca pijaka i rusza w podróż po Ameryce. To jednak mylący ślad. Czytaj całą recenzję: Mieszko B. Wandowicz ‹Cudzego nie znacie: Sowy płaczą nad okrutnym światem› (recenzja dotyczy oryginalnego wydania powieści) Pierwszy tom trylogii cieszącego się u nas dużym zainteresowaniem japońskiego pisarza. Najnowsze dzieło Murakamiego w konstrukcji (dwa równoległe wątki) przypomina „Kafkę nad morzem”, tematycznie zaś jest mu być blisko do niefikcyjnego i wciąż czekającego na polski przekład „Underground”, zawierającego wspomnienia ofiar ataku terrorystycznego sekty Najwyższa Prawda w tokijskim metrze. Dla miłośników Murakamiego, których u nas niemało – pewniak. ![]()
Wyszukaj / Kup ‹Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie› Stworzyć powieść bez fabuły nie jest w dzisiejszych czasach wielkim dokonaniem. Ale stworzyć powieść bez fabuły, która wciągnie i poruszy czytelnika to już coś. Udało się to Hercie Müller w książce „Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie”. Jak zwykle u autorki „Sercątka” zachwyca poetycki, wieloznaczny język. Książka porywa odbiorcę niepokojącymi opisami („Podłoga znosi kolory na skraj pokoju. Czas z innego pokoju nadpływa wzburzonymi falami”) czy wypowiadanymi przez bohaterów kwestiami, jak choćby tytułowe „Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie”. To właśnie język jest jednym z największych atutów Müller. Za jego sprawą autorce udaje się zaczarować, przerazić opisywanymi światami. Drugim niezwykle ważnym elementem są tworzone obrazy. Pisarka tworzy niezwykle sugestywne, zazwyczaj fantastyczne sceny jak choćby jabłoń za kościołem pożerająca w nocy własne jabłka, czy szklana łza, którą trzeba poić wodą z deszczówki. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹Wstrząsające obrazy› Arundhati Roy w swej debiutanckiej powieści nie tylko w poruszający sposób przedstawiła dramatyczną historię jednej rodziny, ale potrafiła również ukazać, jak niezwykłym i pełnym kontrastów krajem są współczesne Indie. Śmiało można więc postawić tezę, że mimo niewielkich rozmiarów „Bóg rzeczy małych” jest naprawdę wielkim arcydziełem. Arundhati Roy znakomicie oddała w swej powieści klimat życia w małej indyjskiej miejscowości, gdzie docierają tylko echa wielkiej polityki, ale żadne nietypowe zachowanie nie ukryje się przed ludzką ciekawością. Autorka umiejętnie pobudza ciekawość czytelników, stopniowo zdradzając w licznych retrospekcjach coraz więcej dramatycznych szczegółów. Konstrukcja fabuły „Boga rzeczy małych” jest przemyślana do najdrobniejszego szczegółu i właśnie dzięki temu powieść wywiera naprawdę wielkie wrażenie. Czytaj całą recenzję: Marcin Mroziuk ‹Bliźnięta indyjskie› Prawdziwym mistrzostwem jest narracja, pozornie spokojna, nawet błaha, za którą kryje się napięcie, a także rozpacz. Sebald potrafi sprawić, że z wypiekami na twarzy czytamy o jego smutnych podróżach donikąd, o ucieczce przed powracającym zwątpieniem i poczuciem straty. Z lekturą jego książki jest trochę tak jak z oglądaniem zjawiskowo pięknej kobiety. Otóż mogłaby ona siedzieć na krześle i pić kawę, a i tak nigdy nie znudziłoby nam (tzn., odwołuję się tutaj do męskiej części czytelników) się jej oglądanie. Lektura „Czuję…” to właśnie taki rodzaj przyjemności. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹To chyba jest kryminał› „Wyjechali” jest najbardziej autobiograficzną książką Sebalda spośród tych, które dotąd czytałem. Nie dlatego, że autor opisuje w niej bliskie sobie postaci, ale ze względu na to, że w ich życiorysach – w tym, jak je pisarz przedstawia – odbija się jego własne życie. Tylko wytrawny pisarz potrafi oddać głos innej osobie i jednocześnie zachować go dla siebie. Sebald robi to znakomicie – cztery opowieści o jego znajomych, zmarłych członkach rodziny i nauczycielu ze szkoły są zarówno wspaniałą historią osób, które odeszły, jak również historią samego autora. Opowieści przeplatają się ze sobą, jakby Sebalda i opisywanych przez niego bohaterów łączyła szczególna więź, pokrewieństwo dusz, które za nic ma bariery czasu i przestrzeni. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹Nie ma ich› Włoskiego pisarza interesuje przede wszystkim czas, który jest nam najbliższy, ten przechodzący właśnie koło nosa. W dziewięciu krótkich opowiadaniach Tabucchi stara się go dotknąć, wyciągnąć na wierzch ze sfery „wiem, jeśli mnie nie pytają”. Robi to bardzo delikatnie, proza, z którą się stykamy w książce, jest lekka, przez co też wyjątkowo przyjemna w lekturze. Przy czym musicie mi wierzyć na słowo, bowiem streszczanie tutaj kilku-, kilkunastu stronicowych tekstów mija się z celem. Proza Tabucchiego przypomina nieco poezję Wisławy Szymborskiej, przywoływanej zresztą przez autora już w pierwszym opowiadaniu. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹Czas robi swoje. A ty, człowieku?› José Saramago wróżył autorowi „Jeruzalem”, że ten za trzydzieści lat dostanie Nobla. Ćwierć wieku z okładem to dużo czasu, lepiej skupmy się na dniu dzisiejszym. Najnowsza powieść Gonçala M. Tavaresa raczej nie przysporzy autorowi Nobla, ale to kawał solidnej literatury. Czytaj całą recenzję: Michał Foerster ‹Spustoszona Jerozolima› „W stylu Valentine” polecam wszystkim, którzy lubią pozytywne historie (póki co – bo nie wiem jeszcze, jak ta trylogia się skończy) i chcą odreagować ponurą zimę oraz polskie dramaty puszczane na okrągło na szklanym ekranie. Jako początkująca bizneswoman czekam już na kolejne części, by sprawdzić, czy Valentine uda się ostatecznie wyprowadzić Angelini Shoes na prostą. Jako kobieta jestem ciekawa nowych projektów butów i – no dobra, przyznaję się – tego, z którym mężczyzną panna Roncalli podąży ku zachodzącemu słońcu. Jak widać, jest na co czekać. Czytaj całą recenzję: Magda Jurowicz ‹Wspaniałe buty to priorytet w życiu kobiety (i pomidory)› Ktoś, kiedyś powiedział, że wielki artysta nie pożycza pomysłów, tylko je kradnie. Oscar Wilde „podwędził” więc starożytny mit o Narcyzie i wplótł go w realia XIX wiecznej Anglii, tworząc jedną z najwspanialszych powieści wszech czasów. Całość co rusz zadziwia olśniewającym stylem, paradoksami i interesującymi aforyzmami. Prowadzona żwawo narracja nie pozwala oderwać się od powieści – nie znajdziemy tutaj ani jednej nudniejszej strony, którą chcielibyśmy pominąć. Autor doskonale „namalował” także portrety psychologiczne postaci – bohaterowie nie rażą sztucznością, przez co na wiarygodności zyskuje cała opowieść. Wraz z rozwojem akcji obserwujemy proces dorastania i demoralizowania Doriana. Czytając powieść, ma się wrażenie, że „nic nie mogło być inaczej” Czytaj całą recenzję: Kamil Szpyt ‹Żyj szybko, umrzyj młodo, pozostaw po sobie ładny portret› Czytaj też: Martyna Bańcerek ‹Tajemnica portretu› — recenzja |
Niemieckojęzyczna fantastyka powstaje nie tylko w Niemczech – tym razem przedstawię znakomicie przyjęte dzieło autorki austriackiej. Drugim wydawnictwem będzie powieść kryminalna o Berlinie szalonych lat dwudziestych.
więcej »Oto jakimi recenzjami przywitaliśmy jesień.
więcej »Coroczna wielka fala publikacji dla czasopism gatunkowych już dawno się przetoczyła, weszliśmy w sezon ogórkowy. Dwa kwartalniki i jeden dwumiesięcznik muszą wystarczyć do jesieni, gdy ukaże się nowe wydanie magazynu „Exodus”.
więcej »Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Dziwne fikcje: Zapomniane eony, nieskończone przestrzenie, bluźniercze abominacje
— Marcin Knyszyński
Do księgarni marsz: Listopad 2019
— Esensja
Do księgarni marsz: Maj 2019
— Esensja
To czego nie można odtworzyć
— Dawid Kantor
Do księgarni marsz: Grudzień 2018 − styczeń 2019
— Esensja
O kwantyfikacji niekwantyfikowalnego
— Marcin Knyszyński
Who goes there? The Thing!
— Marcin Knyszyński
Do księgarni marsz: Lipiec 2018
— Esensja
Do księgarni marsz: Kwiecień 2018
— Esensja
Do księgarni marsz: Luty 2018
— Esensja
Najlepsze gry wideo pod choinkę
— Esensja
10 erpegów od Gwiazdora
— Esensja
15 gier planszowych idealnych na prezent świąteczny
— Esensja
Wytoczyć działa!
— Esensja
20 komiksów idealnych pod choinkę
— Esensja
Klasyka kina radzieckiego: Generalska córka
— Sebastian Chosiński
Przeczytaj to jeszcze raz: Kto zamordował Kallego?
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Z Mińska do Nowego Jorku
— Sebastian Chosiński
Przeczytaj to jeszcze raz: Czcij bliźniego swego!
— Sebastian Chosiński
Przeczytaj to jeszcze raz: Tak nieprawdopodobne, że aż przerażające
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Moskiewskie zaułki jak Paryż
— Sebastian Chosiński
Przeczytaj to jeszcze raz: Zetrzeć uśmiech z twarzy niegodziwca
— Sebastian Chosiński
Przeczytaj to jeszcze raz: Biali i czarni – bohaterowie i kanalie
— Sebastian Chosiński
Przeczytaj to jeszcze raz: Wallander kontra komunistyczni fundamentaliści
— Sebastian Chosiński
Przeczytaj to jeszcze raz: Gliniarz po i w trakcie przejść
— Sebastian Chosiński
Prezenty świąteczne 2022: Prezenty książkowe
— Esensja
Nie przegap: Luty 2022
— Esensja
Prezentownik książkowy 2021
— Esensja
10 najśmieszniejszych lub najdziwniejszych książkowych scen ze zwierzętami
— Esensja
10 naj…: 11 twarzy jesieni
— Esensja
Do księgarni marsz: Grudzień 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Listopad 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Październik 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Wrzesień 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Sierpień 2020
— Esensja
hej cena okładkowa mojej "Drogi" Cormaca McCarthy'ego (ten sam pikczer na okładce co w tym zestawieniu, 268 stron) to 29,90 a nie 39,90. czym się różnią między sobą te wydania? tym, że moja ma miękką okładkę a ta twardą? ;)