Najlepsze książki dekady – wybór czytelników EsensjiMiło nam poinformować, że czytelnicy „Esensji” wybrali w głosowaniu książkę pierwszej dekady XXI stulecia. Dziś prezentujemy pierwszych 30 miejsc głosowania czytelniczego.
EsensjaNajlepsze książki dekady – wybór czytelników EsensjiMiło nam poinformować, że czytelnicy „Esensji” wybrali w głosowaniu książkę pierwszej dekady XXI stulecia. Dziś prezentujemy pierwszych 30 miejsc głosowania czytelniczego. ![]() Zasady głosowania były proste – spośród ponad 100 propozycji przygotowanych przez naszą redakcję (część z nich była pojedynczymi tomami, część cyklami, których rozdzielanie wydawało nam się niesłuszne) czytelnicy wybierali (bez określania kolejności) do 10 książek. Każdy głos traktowany był jako jeden punkt, suma punktów decydowała o miejscu na naszej liście. Książki (i cykle), które przedstawiliśmy w rankingu miały jedną wspólną cechę – data pierwszego polskiego wydania musiała mieścić się w przedziale 2001-2010. Cykle kwalifikowaliśmy do tego okresu, nawet wtedy, gdy pierwszy tom pojawił się przed rokiem 2001, ale większość cyklu przypadła na pierwszą dekadę XXI stulecia. Możemy więc ogłosić, że zwycięzcą naszego plebiscytu okazał się „Lód” Jacka Dukaja. Jego sukces nie jest chyba wielkim zaskoczeniem – ten tytuł pojawia się w większości podsumowań 10-lecia, jako jedna z najważniejszych pozycji ostatnich lat. Na „Lód” zagłosowało ponad 30% czytelników i jego zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone. Drugie miejsce dla Cormaca McCarthy’ego za oszczędną lecz wstrząsającą „Drogę” – kolejny tytuł, który zdobył dużo rozgłosu (ale już nie tyle, by opłaciło się sprowadzić do kin film na nim oparty). Tym niemniej postapokaliptyczna opowieść McCarthy’ego mocno zapadła w pamięć każdemu, kto ją przeczytał, a my poświęciliśmy jej kilka recenzji i redakcyjną dyskusję. Dukaj i McCarthy to w ogóle najpopularniejsi pisarze naszego plebiscytu – pierwszy wprowadził do trzydziestki aż cztery swoje pozycje, a drugi trzy książki. „Inne pieśni” Dukaja – najlepsza polska powieść fantastyczna wszech czasów według „Esensji” – zajęła zresztą ostatnie miejsce na podium, nie dopuszczając tam pewnego młodego czarodzieja… A oto pierwsza trzydziestka waszego wyboru: Pisząc o tej powieści, nie sposób stosować się do reguł kierujących zamrożoną częścią Dukajowskiego świata. „Lód” bywa i zerem, i jedynką; i zimny, i gorący. Oryginalna, by nie rzec: nowatorska, jest owa książka zarazem czarownie anachroniczna; niekiedy żwawa i niepozwalająca się oderwać, innym razem prosi się o powolne czytanie po jednej, dwu stronach; mając filozoficzne ambicje, wydaje się czasem wręcz łotrzykowską przygodówką. Jest nietypową fantastyką, a we fragmentach nietuzinkowym romansem; lekturą nadzwyczaj wymagającą, która wszakże co rusz hołduje schematom (niedzisiejszej) literatury popularnej. Słowem: monumentalnością, odzwierciedlającą się nie tylko w liczbie stron, ale przede wszystkim w ogromie pomysłów, wielowarstwowości, dopracowaniu, mogą chyba wśród polskiej literatury ostatniej dekady konkurować z „Lodem” jedynie „Miasta pod Skałą”, zupełnie poza tym niepodobne. O ile jednak powieść Huberatha jest językowo skromna, o tyle Dukaj imponuje stylem nie mniej niż pozostałymi aspektami książki. Momentami można odnieść wrażenie, iż autor miał koncepcję tak potężną, że okiełznać jej w pełni nie był w stanie nawet on sam. McCarthy w swej powieści stosuje oszczędny, wręcz minimalistyczny warsztat: krótkie dialogi dotyczą przede wszystkim przetrwania, zdawkowe opisy koncentrują się na czynnościach mężczyzny-ojca. Brak wyodrębnienia dialogów, brak rozdziałów, brak jakichkolwiek nazw geograficznych czy oznaczeń czasu, rezygnacja z części interpunkcji – nieistotne szczegóły nie przesłaniają rozpaczliwej walki o przeżycie, a prostota narracji potęguje emocjonalne wrażenie pustki i desperacji. Nie ma tu falloutowych mutantów, baz wojskowych, stimpaków i leżącej w schowkach broni maszynowej. Jest za to opowieść o ekstremach, skrajnościach, do jakich zdolna jest ludzka natura, biegunach miłości, czułości i poświęcenia (prometejskiego „ognia” człowieczeństwa, jaki niosą w sobie ojciec i syn) oraz zezwierzęcenia, okrucieństwa i podłości. Dzięki temu „Droga” uderza mocno i nie pozostawia obojętnym, na długo zapadając w pamięć. Nie można się oprzeć pytaniom: co JA bym zrobił? Czy JA walczyłbym w obliczu zagłady? Czy JA byłbym w stanie ochronić swą rodzinę, swego syna? Na szczęście nie musimy odpowiadać na te pytania. W ten sposób McCarthy uświadamia nam, w jakim tak naprawdę raju toczymy swe beztroskie żywoty. Wspaniała powieść. W warstwie fabularnej „Inne pieśni” to opowieść o człowieku złamanym przez wojnę, który powoli odzyskuje godność. To również opowieść o alternatywnej Ziemi, na której istnieją latające miasta (no dobrze, jedno miasto) i której mieszkańcy skolonizowali Księżyc. Jest to też opowieść o inwazji Obcych – całkiem niezrozumiałych istot, których pierwsza enklawa pojawiła się w Afryce. Jednak najbardziej rzucającą się w oczy cechą powieści Jacka Dukaja jest uniwersum oparte na jednym prostym założeniu: co by było, gdyby to Arystoteles miał rację i świat składałby się z Materii i kształtującej ją Formy? Autor zabiera nas na podróż przez i poza ten świat, oszałamiając czytelników roztaczaną przed nimi wizją rzeczywistości jednocześnie znanej i obcej. „Inne pieśni” wymykają się wszelkim klasyfikacjom i choćby dlatego zasłużyły sobie na miejsce wśród dziesiątki wybrańców. Tak samo wymykają się próbie opisania ich w krótkiej notce, co może być dodatkową zachętą do sięgnięcia po nie. Ciężko napisać coś nowego i sensownego o serii, która stała się najgłośniej omawianym popkulturowym wydarzeniem mijającej dekady. Fenomen popularności Harry’ego Pottera analizowany był na wszelkie możliwe sposoby, akcentujące zarówno walory literackie, jak i zakrojoną na szeroką skalę kampanię marketingową. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że cały świat ogarnęło szaleństwo potteromanii, przecząc nie tylko temu, że współcześnie dzieci nie interesują się już książkami, ale także udowadniając, że nadal możliwe jest porozumienie pomiędzy czytelnikami najmłodszymi oraz dorosłymi. Cykl J.K. Rowling wzbudził niemałe kontrowersje; autorkę oskarżano o plagiaty, antyreligijność, promowanie okultyzmu i czarnej magii czy wątpliwych etycznie wartości (sam pomysł podziału na czarodziei i Mugoli), i wiele podobnych, głównie bzdurnych rzeczy. Pomijając jednak wszystkie konteksty rozbuchanej popularności książek o nastoletnim czarodzieju, należy uczciwie przyznać, że Rowling w pełni zasłużyła na sukces. Stworzony przez nią świat jest prawdziwie magiczny, urokliwy i zabawny, choć zarazem jest w nim miejsce dla okrucieństwa i smutku; wcale nie tak jednowymiarowy, jak chcieliby tego liczni krytycy. Autorce udała się niełatwa sztuka – zawładnęła wyobraźnią milionów ludzi, opowiadając w gruncie rzeczy prostą, archetypiczną wręcz historię o dojrzewaniu do stania się bohaterem, udowadniając tym samym – i chwała jej za to – niesłabnącą siłę literatury. „Amerykańscy bogowie” to kilka gatunków powieści, cudem pomieszczonych w jednej książce. Jest tam powieść drogi, jest thriller i czarny kryminał, jest też głęboka opowieść o ludzkich duszach dawniej i dziś. Opowieść toczy się płynnie, nie pozwala zaczerpnąć tchu, a jednocześnie sugeruje, że jest w niej drugie dno. Ta książka zdaje się dotykać prastarych pokładów ludzkiej duchowości, sięgających czasów łowców mamutów i specjalistów do łupania krzemienia, pokładów, które nadal w nas tkwią, choć przemalowaliśmy i wypolerowaliśmy je do czysta. A przynajmniej tak nam się zdaje. Gaiman zdołał stworzyć swój świat złożony z codzienności Stanów Zjednoczonych, na którą nakłada się druga, dostępna dla nielicznych warstwa rzeczywistości. Obraz ten fascynuje swoją pełnością, bogactwem typów ludzkich i nieludzkich, niezwykłością zdarzeń; wreszcie – precyzją w opisie miejsca. Zdołał również zyskać czytelnicze zaufanie, obiecał bardzo wiele, odsłonił rąbek tajemnicy, za którą miało znajdować się Wielkie Nieznane. Dalsza droga twórcza Andrzeja Sapkowskiego po opublikowaniu „Pani Jeziora” była wielką niewiadomą. Nie brakowało co prawda sygnałów, że autor „Wiedźmina” fantasy klasyczną zamieni na historyczną, ale jak poradzi sobie z nową scenografią, tematyką i bohaterami? Na odpowiedź trzeba było czekać ponad trzy lata a niejednoznaczna recepcja „Narrenturmu” i kolejnych tomów „Trylogii husyckiej” pokazuje, że trudno tu o osąd, który pogodziłby choćby większość czytelników. Bezdyskusyjna jest wartość pracy, jaką Sapkowski wykonał w ramach historycznego riserczu i której wyniki przekazał na kartach trylogii. Cenne było sięgnięcie po leżący odłogiem – a bardzo ciekawy – okres historyczny i (jak to u Sapkowskiego – wzbogacone współczesną perspektywą) spojrzenie na tygiel narodowy i polityczny, jakim było południe Polski i Czechy w pierwszej połowie XV wieku. Pozostał również charakterystyczny styl pisarza z Łodzi, bo ani lekkość, ani ostrość frazy nie ustępuje tej, którą mieliśmy w cyklu wiedźmińskim. Opus magnum współczesnego mistrza grozy. Siedmiotomowy cykl powstawał na przestrzeni ponad dwudziestu lat, spinając bogatą twórczość Kinga w jedno uniwersum z pogranicza fantasy, westernu i horroru. Sama już mnogość odwołań, czasem bezpośrednich, a czasem bardziej zawoalowanych, do innych jego powieści, daleko posunięta autoreferencyjność (dość powiedzieć, że jednym z kluczowych bohaterów staje się pisarz Stephen King) to gratka dla wielbicieli prozy amerykańskiego pisarza. „Mroczna Wieża” broni się również jako osobne dzieło; to niezwykle barwna, wciągająca opowieść o niepokojąco dziwnym fantastycznym świecie, mrocznym i tajemniczym, będącym skrzyżowaniem inspiracji popkulturowych (wykorzystanych z dużą swobodą, w myśl – pozytywnie rozumianego – postmodernizmu) z oryginalnymi, nie mniej intrygującymi pomysłami autora. I choć poszczególne części nie zawsze prezentują równie wysoki poziom, traktowany jako całość cykl „Mroczna Wieża” to bez wątpienia szczytowe osiągnięcie Kinga, suma zalet i wad jego prozy, a nade wszystko lektura emocjonująca i satysfakcjonująca, na epicka w iście amerykańskim stylu. Warto dodać, że sam autor najwyraźniej nie uznaje opowieści o rewolwerowcu Rolandzie i jego ka-tet za zamknięty rozdział twórczości – niedawno zapowiedział, że przymierza się do napisania ósmego tomu (o roboczym tytule „The Wind Through the Keyhole”), zaś Ron Howard przygotowuje się do przeniesienia „Mrocznej Wieży” na duży i mały ekran. Straszna książka, okropna książka. Dla kogoś, kto tylko czyta, okropna, bo po niej każda inna wydaje się mdła i banalna. A dla kogoś, kto sam pisze, już w ogóle – przeciętny autor po zapoznaniu się ze „Ślepowidzeniem” powinien odwiesić komputer na kołek i zająć się czymś pożyteczniejszym, bo i tak wiadomo, że niczego ani w jednej dziesiątej tak niezwykłego nie uda mu się stworzyć. „Ślepowidzenie” to w gatunku SF absolutny numer jeden kilku ostatnich lat. Watts ma wiedzę tak rozległą, że momentami trudno uwierzyć, iż powieść napisała jedna osoba, jeszcze większą wyobraźnię, a do tego wszystkiego potrafi także zagrać na uczuciach czytelnika – umie zaintrygować, przestraszyć, rozbawić i wzruszyć. Książka Chucka Palahniuka to jedna z najbardziej chorych powieści w historii literatury – tak: chorych, nie: szalonych, ale poronionych i niebezpiecznych. Takich, jak świat i czasy, które „Fight Club” opisuje. Trudno o równie ciętą satyrę na radosną konsumpcję, korporacyjne wyścigi i wielkomiejską stronę amerykańskiej kultury jako taką; przy tym jest ta krótka książka świetnie napisana, tak wartka, że trudno nadążyć za wydarzeniami, i piekielnie pesymistyczna. Prócz tego nadal estetyczna – całe szczęście, Palahniuk nie doszedł jeszcze wtedy do poziomu „Guts”. A dlaczego niebezpieczna? Bo kiedy życie nie daje żyć, niejeden współczesny mężczyzna (a może nie tylko?) musi marzyć o założeniu lub wstąpieniu do pobliskiego fight clubu – raczej nie po to, by wypłakać się w obfity biust byłego kulturysty. ![]()
Wyszukaj / Kup Wojciech Cejrowski jako „Gringo wśród dzikich plemion” zaprasza nas na wyprawę w głąb amazońskiej dżungli, by poznać ostatnich dziko żyjących Indian, by zrozumieć ich dusze. A także by niekiedy pośmiać się z niesamowitych sytuacji, które przedstawia z wdziękiem wybitnego komika. „Gringo…” to książka niezwykła: przygodowa i podróżnicza, mądra i pełna humoru. Pozwala odwiedzić krainy, do których nigdy się nie wybierzemy. Pozwala poznać ich mieszkańców, którzy są tak różni od nas. A kiedy się odwiedzi wszystkie te miejsca w jedną noc, pozostaje żal, że to już koniec. 11. Stieg Larsson ‹Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet› 12. Neal Stephenson ‹Peanatema› 13. Neal Stephenson ‹Cryptonomicon› 14. Henning Mankell ‹Komisarz Wallander› (cykl) 15. Jarosław Grzędowicz ‹Księga jesiennych demonów› 16. Cormac McCarthy ‹To nie jest kraj dla starych ludzi› 17. Marek Krajewski ‹Eberhard Mock› (cykl) 18. Umberto Eco ‹Historia brzydoty› 19. Mario Vargas Llosa ‹Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki› 20. Jonathan Littell ‹Łaskawe› 21. Ted Chiang ‹Siedemdziesiąt dwie litery› 22. Jacek Dukaj ‹Perfekcyjna niedoskonałość› 23. Anna Brzezińska ‹Saga o zbóju Twardokęsku› (cykl) 24. Jacek Dukaj ‹Czarne oceany› 25. Cormac McCarthy ‹Krwawy południk› 26. Haruki Murakami ‹Norwegian Wood› 27. Haruki Murakami ‹Kronika ptaka nakręcacza› 28. Olga Tokarczuk ‹Bieguni› 29. Ian R. MacLeod ‹Wieki światła› 30. Siergiej Łukianienko ‹Głębia› (cykl) China Miéville ‹Blizna› Wit Szostak ‹Chochoły› (trzy pozycje ex-aequo). • • • Upominki książkowe wylosowali:
![]() 11 stycznia 2011 |
Lód serio pierwszy? Ostatnio zacząłem to czytać ale nie dałem rady. :/
Cholernie nudne jak dla mnie. Ale skoro piszą że książka genialna, to może warto przeboleć początek (podróż pociągiem), o ile potem się rozkręca.
Lod jest genialny, czyta sie z zaparatym tchem, kazde zdanie, kazda strone, kazdy rozdzial... podroz w pociagu i tyle w niej wydarzen, genialne nowatorskie przemyslenia, fenomenalnie inteligentne humorystyczne dialogi, zaskakujace sceny, ciakawi, niepospolici bohaterowie troche nieziemscy w ich oryginalnosci i geniuszu. Zostalo mi jeszcze 356 stron do przeczytania... youpiiii :)
Niemieckojęzyczna fantastyka powstaje nie tylko w Niemczech – tym razem przedstawię znakomicie przyjęte dzieło autorki austriackiej. Drugim wydawnictwem będzie powieść kryminalna o Berlinie szalonych lat dwudziestych.
więcej »Oto jakimi recenzjami przywitaliśmy jesień.
więcej »Coroczna wielka fala publikacji dla czasopism gatunkowych już dawno się przetoczyła, weszliśmy w sezon ogórkowy. Dwa kwartalniki i jeden dwumiesięcznik muszą wystarczyć do jesieni, gdy ukaże się nowe wydanie magazynu „Exodus”.
więcej »Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Do księgarni marsz: Lipiec 2022
— Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Joanna Słupek
W podziemnym kręgu: Niektórzy po prostu chcą patrzeć, jak świat płonie
— Marcin Knyszyński
Czy książki czytają ludzi? Autorzy kontra czytelnicy
— Agnieszka Hałas, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Do księgarni marsz: Maj 2019
— Esensja
To czego nie można odtworzyć
— Dawid Kantor
Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął
— Katarzyna Piekarz
Przeczytaj to jeszcze raz: My nie marzniemy
— Anna Nieznaj
Do księgarni marsz: Lipiec 2017
— Esensja
Bogowie też lubią iluzję
— Dominika Cirocka
Do księgarni marsz: Listopad 2016
— Esensja
Kolejne 50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja
50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja
10 najlepszych zagranicznych gier fabularnych dekady
— Esensja
10 najlepszych gier fabularnych wydanych po polsku
— Esensja
50 najlepszych polskich płyt dekady
— Esensja
Najlepsze gry planszowe dekady – suplement
— Esensja
10 najlepszych gier planszowych dla dzieci
— Esensja
15 najlepszych gier planszowych dekady
— Esensja
50 najlepszych zagranicznych płyt dekady
— Esensja
100 najlepszych filmów dekady
— Esensja
Krótko o książkach: Upływ czasu
— Joanna Kapica-Curzytek
Krótko o książkach: W ciemnych barwach
— Miłosz Cybowski
O tym, czego nie boi się Dukaj
— Mieszko B. Wandowicz
Człowiek przeżywający
— Joanna Kapica-Curzytek
To czego nie można odtworzyć
— Dawid Kantor
Wybawca lekki jak piórko
— Dominika Cirocka
Obcość jest w nas
— Miłosz Cybowski
Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął
— Katarzyna Piekarz
Pomiędzy światami
— Katarzyna Piekarz
Pudełko nie czarno-białe
— Dominika Cirocka
Prezenty świąteczne 2022: Prezenty książkowe
— Esensja
Nie przegap: Luty 2022
— Esensja
Prezentownik książkowy 2021
— Esensja
10 najśmieszniejszych lub najdziwniejszych książkowych scen ze zwierzętami
— Esensja
10 naj…: 11 twarzy jesieni
— Esensja
Do księgarni marsz: Grudzień 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Listopad 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Październik 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Wrzesień 2020
— Esensja
Do księgarni marsz: Sierpień 2020
— Esensja
fantastyka rządzi :)