Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Neil Gaiman
‹Dym i lustra›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDym i lustra
Tytuł oryginalnySmoke and Mirrors
Data wydania27 stycznia 2004
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
ISBN83-89004-56-9
Format380s. 115x185mm
Cena27,-
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Barwy krwi

Esensja.pl
Esensja.pl
Bywa dobra i zła. Czysta i nieczysta. Może przynosić życie i śmierć. Jej trzy barwy mają różne sensy. Królewna ze „Szkła, śniegu i jabłek” Neila Gaimana jest obciążona każdą z nich, bo „usta ma czerwieńsze niż krew, skórę białą jak śnieżka”, a „włosy czarne jak węgle”. Antybaśń Gaimana osadzona jest jednak w tradycji nie tylko Grimmów, ale też mitów i obrzędów inicjacyjnych. Związek między nimi wyznacza krew. Czerwona jak usta Śnieżki, biała jak skóra i czarna jak włosy

Izabela Ozga

Barwy krwi

Bywa dobra i zła. Czysta i nieczysta. Może przynosić życie i śmierć. Jej trzy barwy mają różne sensy. Królewna ze „Szkła, śniegu i jabłek” Neila Gaimana jest obciążona każdą z nich, bo „usta ma czerwieńsze niż krew, skórę białą jak śnieżka”, a „włosy czarne jak węgle”. Antybaśń Gaimana osadzona jest jednak w tradycji nie tylko Grimmów, ale też mitów i obrzędów inicjacyjnych. Związek między nimi wyznacza krew. Czerwona jak usta Śnieżki, biała jak skóra i czarna jak włosy

Neil Gaiman
‹Dym i lustra›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDym i lustra
Tytuł oryginalnySmoke and Mirrors
Data wydania27 stycznia 2004
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
ISBN83-89004-56-9
Format380s. 115x185mm
Cena27,-
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Inicjacja, to słowo-zaklęcie do odczytania baśni, to jednocześnie ślad po obrzędach przejścia praktykowanych wśród ludów pierwotnych. Kiedyś, w tak zwanych momentach granicznych, bo gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią, dojrzewający do nowej roli w życiu człowiek musiał narodzić się na nowo, przechodząc przez szereg symbolicznych rytuałów. Od czasów, kiedy dorośli czytają dzieciom Grimmów, robią to za niego bohaterowie baśni. U Neila Gaimana inicjacyjna symbolika narodzin i śmierci zamyka się w jednym, kluczowym obrazie. Obrazie głęboko zakorzenionym w ludzkiej podświadomości i budzącym niepokój swoją wieloznacznością. Ów obraz wyjaśnia, o czym mówi baśń. Tłumaczy dojrzałość do życia w społeczeństwie i do życia z drugą osobą, dojrzałość do płci i do przyjęcia nowej roli. A każdy z etapów inicjacji naznaczony jest inną barwą krwi.
Intensywna czerwień zwiastuje narodziny Śnieżki. Trefny kolor. Zwłaszcza że krew związana z porodem od zawsze uważana była za nieczystą. Zwłaszcza kiedy to, co mogło nieść życie, powodowało śmierć. Jak u Grimmów i jak u Gaimana. Pobrzmiewają tutaj echa strachu starego jak ludzkość, który dawał o sobie znać w różnych kulturach na całym świecie. Przejawiał się w budowaniu domów porodu, w okresach odosobnienia młodych matek od reszty społeczności, czy w rytuałach oczyszczenia, a w efekcie zaowocował przekonaniem o nieczystości kobiety. Jednak Gaiman posuwa się dalej. Z ust królowej padają obciążające słowa – „Przychodząc na świat, zabiła matkę”. I nawet jeżeli jeszcze mamy wątpliwości, to piętno morderczyni przylega do Gaimanowskiej Śnieżki nieodwołalnie, w momencie, w którym doprowadza do śmierci króla. Pożywienie królewny również ma trefną barwę czerwieni, a picie krwi to nie tylko ślady przekonania, że powracający zmarli domagają się spiritus vitae, ale także obrzędów antropofagicznych. Te ostatnie były jednym z wielu sposobów, które miały uchronić zabójcę od fatum, jakie na siebie sprowadzał, przelewając krew drugiej osoby. Do innych praktyk służących temu celowi należało stawianie pomników zabitym, składanie w ofierze czy odprawianie obrządków pogrzebowych. Wszystkie dawały prawo do przelewania krwi, odróżniając taki czyn od morderstwa. U Gaimana znajdujemy wypaczony obraz tej tradycji, bo chociaż Śnieżka przejmuje siłę, duszę i w efekcie życie króla, to nie ma w tym nic uświęcającego jej czyn. Przeciwnie, jedno tabu zostaje naruszone za drugim. Blizny na ciele króla świadczą przeciwko Śnieżce, obciążając ją, poza ojcobójstwem, zbrodnią kazirodztwa. To ostatnie jest jedynie zasygnalizowane, bo inicjacja seksualna królewny tak naprawdę będzie miała miejsce dopiero w lesie, przy scenie z mnichem, kiedy Śnieżka osiągnie symboliczny wiek dwunastu lat. Wtedy też barwa krwi z czerwonej zamieni się w czarną.
Nic dobrego nie czeka na Mnicha w „Szkle, śniegu i jabłkach” – o ile czerwony kolor krwi zawiera w sobie jeszcze obietnicę życia, o tyle czarna krew oznacza nieczystość. Wierzono, że towarzyszy chorobom, wylewom i skrzepom oraz kobietom miesiączkującym. Wiązano ją też, co w świetle dominującego motywu inicjacji i przywoływanej sceny wydaje się mieć szczególne znaczenie, z pierwszym stosunkiem seksualnym. Bezpośredni kontakt z czarną krwią sprowadzał szaleństwo i choroby, szkodził plonom i mógł sprowadzić śmierć na wojownika idącego na wojnę albo polowanie. Zwieńczeniem tego przekonana były liczne rytuały poślubne, które podobnie jak w przypadku zabójstwa, miały przełamać prawo magii sympatycznej. By krew nie przyciągała krwi i nieszczęście nie spadło na mężczyznę, to przekładało się pierwszy stosunek, to kładło święty przedmiot między nowożeńców, a czasem nawet dziewictwa pozbawiał młodą dziewczynę nie mąż, ale nieznajomy, gość bądź nawet tłum. Jednak status przypadkowego przechodnia nie uratuje mnicha z opowiadania Neila Gaimana. Przyczyną jego śmierci staje się nie tylko wypicie krwi, ale przede wszystkim kontakt z krwią nieczystą.
Została jeszcze ostatnia barwa – biel. Analogia między bielą a krwią sięga przekonania, że płyny wydostające się z ludzkiego ciała to jej kolejne wcielenia. Zalicza się do nich także męskie nasienie. Najpełniejszy wyraz tego dawnego wierzenia znajdujemy w kolejnej scenie aktu seksualnego. O ile jednak zarówno król, jak i mnich, byli ofiarami Śnieżki, Książę staje się jej partnerem. Związek seksu i krwi zostaje w tym wypadku nadbudowany analogiczną parą, jaką są miłość i śmierć. Jednak w „Szkle, śniegu i jabłkach” miłość ta jest potwornie wynaturzona, co podkreślają potrzeby Księcia. Nie ma w tym uczuciu nic baśniowego i nic wzniosłego. Ponadto nekrofilia, od dziewiętnastego wieku w nazewnictwie utożsamiana z wampiryzmem, w rzeczywistości stanowi jego inwersję. Książę i Śnieżka idealnie się uzupełniają. Powoli też zbliżamy się do kresu opowieści. W końcu Śnieżka, z Księciem u boku, jest już gotowa na przyjęcie nowej roli społecznej. Roli królowej.

Neil Gaiman
‹Dym i lustra. Opowiadania i złudzenia›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDym i lustra. Opowiadania i złudzenia
Tytuł oryginalnySmoke and Mirrors: Short Fictions and Illusions
Data wydaniastyczeń 2002
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
ISBN83-87968-54-4
Format322s
Cena27,50
Gatunekfantastyka, groza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Król. Ten baśniowy archetyp sprawiedliwości wyrósł na gruncie archaicznych wierzeń. Opierały się one na przekonaniu, że lud rozpoznaje się w swoim przywódcy. Ten ostatni z kolei był uosobieniem społeczeństwa. Ta podwójna zależność sprawiła, że to na władcy spoczywało brzemię przelanej krwi. Wyrażało się ono w prawie do wydawania wyroków śmierci. Zaowocowało też bardziej rozwiniętą formą rytuału, który z każdego, kto zabijał w imię króla, zdejmował piętno mordercy. A jednak dłonie Śnieżki są mokre od krwi. Najdobitniej świadczy przeciwko nowej królowej śmierć macochy, ponieważ prawda odchodzi wraz ze skazaną. W ten sposób w finalnej scenie spotykają się dwa wątki, poprowadzone z dwóch różnych punktów widzenia – opowieść Śnieżki (Grimmowie) i Macochy (Gaiman). Ta ostatnia raz zrehabilitowana na powrót staje się złą wiedźmą, która prześladowała pasierbicę. Historia zatacza krąg i tam, gdzie skończyła się „baśń” Gaimana, zaczyna się baśń Grimmów. „Pewnego razu, podczas srogiej zimy…” – mogłaby rozpocząć swoją historię Śnieżka, po tym jak macocha spłonęła w piecu. Stosując tego rodzaju zabieg literacki, Neil Gaiman nie tylko podjął ciekawą korespondencję z oryginałem, ale podkreślił fałsz Śnieżki, który ostatecznie ją kompromituje, tym razem jako władczynię. Króluje kłamstwo.
Przywołane przeze mnie sceny, naznaczone trzema różnymi barwami krwi, to jednocześnie kolejne etapy inicjacji. Dają się one wyraźnie odczytać w „Szkle, śniegu i jabłkach”. Narodziny, symboliczna śmierć i powrót do życia odpowiadają określonym obrazom, najczęściej, choć nie zawsze, powiązanym ze stosunkiem seksualnym. Taka koncepcja znajduje swoje szczególne uzasadnienie w tym, że bohaterką powieści, zarówno u Grimmów, jak i Neila Gaimana, jest młoda dziewczyna wchodząca w okres dojrzałości. Jednak narodziny przekraczają tabu kazirodztwa i ojcobójstwa, śmierć łączy się ze stosunkiem seksualnym, a przebudzenie do nowego życia zapewnia nie królewski pocałunek, ale nekrofilia. Te wypaczone uczucia ilustruje symbolika krwi, dobrana tak, żeby sięgać do archetypicznych wzorców i jednocześnie przełamywać je. Neil Gaiman pokazuje tylko te znaczenia, które już w mitach i wierzeniach ludów pierwotnych całego świata związane były ze śmiercią. Dzięki takiej stylistyce opowiadanie bazuje na podświadomym lęku, a nagromadzenie motywów dewiacji w tak krótkim tekście znajduje swoje pełne uzasadnienie, wzmacniając siłę przekazu.
Z kolei nawiązania do mitu wampirycznego wzbogacają plastykę przekazu, do szeregu baśniowych symboli, dodając ten, który ukształtował się współcześnie. Wspomniałam już o rytuałach antropofagicznych, które tłumaczą picie krwi. Ponieważ pozwalała ona przejąć siły i była utożsamiana z życiem, łaknęli jej także zmarli. Stąd blisko już do wampira. Ćwiartowanie i palenie ciała nie bez przyczyny było jednym z ludowych sposobów na powracających zmarłych. To, co powinna była zrobić macocha, gdyby, jak twierdzi, była mądrzejsza, znajduje swoje uzasadnienie w przekonaniu o oczyszczającej mocy ognia. Ćwiartowanie i palenie ciała nosi więc w sobie znamiona rytuału. A ten, jak wiadomo, z zabójstwa wroga czyni ofiarę. Idąc dalej tropem wampira, docieramy aż do sypialni królowej. Zawieszone nad jej łóżkiem główki czosnku nie pozostawiają wątpliwości. Roślina ta, na mocy powiązania z cyklem księżycowym i czasem naturalnym, miała odwracać fazy księżyca. Założenie to opierało się na prostej analogii – czosnek rośnie, gdy księżyc się zmniejsza i przestaje rosnąć, gdy się powiększa. Ponieważ wampir, jako zwierzę nocne, pozostawał pod wypływem księżyca, opisany sposób powodował rozkład jego ciała. Nie przypadkiem zresztą, to noc była porą nieczystą. Przekonanie, że księżyc jest odbiciem natury kobiecej, a dokładniej comiesięcznego krwawienia, sprawiał, że właśnie noc była najlepszym czasem na rzeczy niezgodne z naturą, czasem idealnym dla powracających zmarłych. Ta, którą później nazwali wiedźmą, nosiła w sobie ludową mądrość i kiedy powiesiła główki czosnku nad łóżkiem, i kiedy odprawiała krwawy rytuał. I chociaż wyrwanie serca Śnieżce nie okazało się skuteczne, to i tutaj przychodzą w odsiecz dawne wierzenia. Utożsamiały one to, co metafizyczne, i to, co fizyczne, a także to, co materialne, z tym, co niematerialne. Tak różne dla nas kategorie, dla ludów prymitywnych pozostawały ze sobą w ścisłym stosunku i współistniały na jednym poziomie. Dlatego krew stała się symbolem życia i została utożsamiona z duszą. Ta ostatnia zaś mieściła się nie gdzie indziej, ale bardzo często właśnie w sercu.
Odnajdziemy więc u Neila Gaimana całe bogactwo odniesień, a jednak w trakcie opowieści ani razu nie pada słowo „wampir”. Sam jego obraz wystarczy, żeby wywołać odpowiednie skojarzenie. Urasta tutaj do rangi symbolu, zajmując miejsce obok symboli baśniowych. Jedne i drugie nakładają się na siebie i w efekcie tego otrzymujemy baśń utrzymaną w duchu postmodernizmu. „Baśń”, gdzie nie żyli długo ani tym bardziej szczęśliwie. „Baśń” pełną ponurych odniesień, bohaterów naznaczonych piętnem dewiacji, postaci o dłoniach splamionych krwią, która nie została pomszczona. „Baśń” ze złym zakończeniem. Antybaśń.
koniec
12 października 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Do księgarni marsz: Styczeń 2018
— Esensja

Dymu dużo, ognia mniej
— Beatrycze Nowicka

Do księgarni marsz: Czerwiec 2015
— Esensja

Esensja czyta: Lipiec 2012
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Realizm magiczny i magizm realistyczny
— Tomasz Kujawski

Tegoż twórcy

Pomiędzy światami
— Katarzyna Piekarz

Esensja czyta: Październik 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Wrzesień 2017
— Dominika Cirocka, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja czyta: Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz

Bogowie też lubią iluzję
— Dominika Cirocka

Dymu dużo, ognia mniej
— Beatrycze Nowicka

Przeczytaj to jeszcze raz: Sztuczka z monetami
— Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Wrzesień 2014
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek

Esensja czyta: Kwiecień 2014
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka Szady

Tegoż autora

Odmalować diabła
— Izabela Ozga

Z Larssonem przez Sztokholm
— Izabela Ozga

Labirynt znaczeń
— Izabela Ozga

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.